-
ArtykułyNatasza Socha: Żeby rodzina mogła się rozwijać, potrzebuje czarnej owcyAnna Sierant1
-
ArtykułyZnamy nominowanych do Nagrody Literackiej „Gdynia” 2024Konrad Wrzesiński2
-
ArtykułyMój stosik wstydu – które książki czekają na przeczytanie przez was najdłużej?Anna Sierant22
-
ArtykułyPaulo Coelho: literacka alchemiaSonia Miniewicz3
Biblioteczka
2012-05-21
2012-05-22
Nie wiem, dlaczego wszyscy tak zachwycają się tą książką. Owszem, niecodzienna znajomość Colina Clarka z najsłynniejszą gwiazdą filmową to coś godnego uwagi. Owszem, pojawia się parę fragmentów, w których Marilyn ujawnia swoje słabości, lęki i uczucia. Niestety, większość książki to nudny bełkot zmanierowanego sztywniaka, który kompletnie nie potrafi zachowywać się jak mężczyzna, każdemu tłumaczy się z tego co robi i w każdym momencie życia rozpamiętuje nawet najmniej istotnie wydarzenia, bez przerwy się nad sobą użalając. Szkoda, że większość książki okazuje się być o niczym, a jedynie jej niewielka część to ciekawa historia o blond bogini Marilyn Monroe. I dzięki tym dobrym fragmentom, aż 6/10.
Nie wiem, dlaczego wszyscy tak zachwycają się tą książką. Owszem, niecodzienna znajomość Colina Clarka z najsłynniejszą gwiazdą filmową to coś godnego uwagi. Owszem, pojawia się parę fragmentów, w których Marilyn ujawnia swoje słabości, lęki i uczucia. Niestety, większość książki to nudny bełkot zmanierowanego sztywniaka, który kompletnie nie potrafi zachowywać się jak...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2012-08-21
"No dobrze - powiedział Pete. - Przed tobą stoi grupa rebeliantów. Jesteś sam. Chcesz, żeby zrezygnowali z ataku. Co robisz? Powiedziałem, że nie wiem. Pete odparł, że odpowiedź leży w sferze psychiki, chodzi o posłużenie się estetyką wizualną, by zasugerować wrogowi niechęć do ataku. - Mógłbyś to wyjaśnić bardziej szczegółowo? - spytałem. - Dobra. Robisz tak. Chwytasz jednego z nich, wykłuwasz mu oczy, dźgasz go w szyję, krew tryska jak z fontanny - naprawdę mówię ci, jak z fontanny - i kierujesz tę krew na jego kumpli. Wymierzasz mu surową karę na oczach jego kolegów. - Dobra - powiedziałem. - Albo atakujesz płuca - ciągnął Pete. - Robisz olbrzymią ranę na klatce piersiowej. Wtedy masz przed sobą faceta, który próbuje za wszelką cenę nabrać powietrza i toczy krwawą pianę. Albo przejeżdżasz mu ostrym nożem po twarzy. Albo coś takiego, to jest bardzo sprytne. Wciskasz mu nóż pod obojczyk. Jak ci się uda, można zedrzeć większość tkanki z tej strony szyi. Oddzielasz mu pień mózgu od reszty karku. To nie wymaga wielu ruchów, jeśli chodzi o mechanikę. - Pete przerwał. - Widzisz, tak to jest - tworzę silny wizualny bodziec psychiczny, który zniechęca innych powstańców do walki."
"Jeśli znajdziesz się przy murze z poziomo ułożonych cegieł, nie stój pionowo - mówił zgromadzonym wokół siebie rekrutom Zielonych Beretów - Kiedy jesteś na drzewie, staraj się wyglądać jak drzewo. Na otwartych przestrzeniach zwiń się i udawaj kamień. Między budynkami wyglądaj jak kawałek rurociągu. Jeśli masz przejść wzdłuż białej ściany, przykryj się prześcieradłem. Trzymaj przed sobą kawałek materiału i wtedy idź. Wyobrażaj sobie czerń. To jest właśnie nicość."
"No dobrze - powiedział Pete. - Przed tobą stoi grupa rebeliantów. Jesteś sam. Chcesz, żeby zrezygnowali z ataku. Co robisz? Powiedziałem, że nie wiem. Pete odparł, że odpowiedź leży w sferze psychiki, chodzi o posłużenie się estetyką wizualną, by zasugerować wrogowi niechęć do ataku. - Mógłbyś to wyjaśnić bardziej szczegółowo? - spytałem. - Dobra. Robisz tak. Chwytasz...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2013-11-05
2012-12-05
2013-11-22
Pomarańcze za pensa, krzyczą dzwony Klemensa,
Skradł cytryn pół tuzina, dudnią dzwony Marcina,
Zaraz złapię złodzieja, ryczą dzwony Baileya,
Inni liczą, ty też licz, radzą dzwony Shoreditch.
Oto ciastko – możesz zjeść połowę, a to topór, który zetnie ci głowę...
Pomarańcze za pensa, krzyczą dzwony Klemensa,
Skradł cytryn pół tuzina, dudnią dzwony Marcina,
Zaraz złapię złodzieja, ryczą dzwony Baileya,
Inni liczą, ty też licz, radzą dzwony Shoreditch.
Oto ciastko – możesz zjeść połowę, a to topór, który zetnie ci głowę...
Główny bohater był tak wkurzający, że bardzo utrudniał czytanie. Niemniej jednak fabuła ok.
Główny bohater był tak wkurzający, że bardzo utrudniał czytanie. Niemniej jednak fabuła ok.
Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to