Szklany klosz

Okładka książki Szklany klosz
Sylvia Plath Wydawnictwo: Wydawnictwo Literackie Seria: Proza literatura piękna
344 str. 5 godz. 44 min.
Kategoria:
literatura piękna
Seria:
Proza
Tytuł oryginału:
The Bell Jar
Wydawnictwo:
Wydawnictwo Literackie
Data wydania:
2010-02-25
Data 1. wyd. pol.:
2010-02-25
Liczba stron:
344
Czas czytania
5 godz. 44 min.
Język:
polski
ISBN:
9788308044353
Tłumacz:
Mira Michałowska
Tagi:
szpital psychiatryczny

Oceń książkę
i
Dodaj do biblioteczki

Porównaj ceny

i
Porównywarka z zawsze aktualnymi cenami
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Ładowanie Szukamy ofert...

Patronaty LC

Książki autora

Mogą Cię zainteresować

Oceny

Średnia ocen
7,5 / 10
1699 ocen
Twoja ocena
0 / 10

Opinia

avatar
1935
140

Na półkach: , ,

"Wieczność mnie nudzi,
Nigdy nie pożądałam jej" *


"(..) gdziekolwiek bym się znalazła – na pokładzie statku czy przy stoliku paryskiej kawiarni – to i tak w gruncie rzeczy tkwiłabym tylko pod szklanym kloszem własnej udręki, pławiąc się we własnym skisłym sosie. "**


Sylvią Plath jestem zainteresowana od dość dawna. Jej "Dzienniki" stoją u mnie na półce od jakiegoś czasu, podczytywane co jakiś czas. Grube tomiszcze sprawia mi ogromną przyjemność swoim ciężarem w dłoniach, ale też bywa, wywołuje sporo smutku i dziwnych emocji. Jej choroba, która zresztą sprawiła, że w ogóle się nią zainteresowałam odbijała się szerokim echem w pisanym od lat nastoletnich dzienniku. Wnikliwe spojrzenie na rzeczywistość, ale też dogłębna analiza własnych odczuć nie raz i nie dwa sprawiała, że odkładałam lekturę. Stąd Dzienniki można by rzec, są stale przeze mnie czytane, z dłuższymi bądź krótszymi przerwami. Zakładka zawsze zostaje w miejscu, gdzie skończyłam. Pewnego dnia zakończy się ta przygoda i myślę, że będzie mi dziwnie bez tej niezwykłej książki.

Myślę, że Sylvia Plath jest na tyle znaną postacią, że pisanie jej biogramu mija się z celem. Jeśli nie jej proza i poezja, to na pewno film z Gwyneth Paltrow z 2003 roku uczynił z niej znaną postać, choć film położył nacisk głównie na jej nieudane małżeństwo z Tedem Hughesem. Pokrótce zatem powiem tylko, że Sylvia Plath to jedna z tych tragicznych postaci, której zmaganie się z własnymi demonami doprowadziło do decyzji o śmierci samobójczej w wieku zaledwie 31 lat. Po stworzeniu kilku niezwykłych tomików poezji, siedmiu latach małżeństwa, urodzeniu dwójki dzieci Plath ostatecznie przegrała walkę z zaburzeniem afektywnym dwubiegunowym, którego stany maniakalne na pewno miały ogromny wpływ na jej twórczość, ale stany depresyjne doprowadziły ją do ostatecznej decyzji. Czego w tej całej historii nie mogę przeboleć, to tej dwójki dzieci, śpiącej za ścianą, gdy Plath odkręcała gaz..

"Szklany klosz" jest pisany w podobnym stylu co "Dzienniki", uważany jest zresztą za powieść na poły biograficzną. Trudno zresztą oprzeć się temu wrażeniu, gdy główna bohaterka przeżywa podobne zdarzenia i zmaga się z podobnymi przemyśleniami co autorka. Powieść przenosi nas w lata 60-te ubiegłego wieku. Esther Grenwood jest młodą dziewczyną, której udaje się wygrać staż w modnym miesięczniku, a co za tym idzie, miesięczny pobyt w Nowym Jorku, zwiedzanie jego ważniejszych miejsc, pojawianie się na imprezach kulturalnych, bankietach i poznawaniu coraz to ciekawszych postaci. Wydaje się, że świat stoi przed nią otworem i oferuje jej niezliczone możliwości. Czy aby na pewno? "Oto dziewczyna, która dziewiętnaście lat życia spędza na zabitej deskami prowincji, tak biedna, że nie może sobie nawet pozwolić na zaabonowanie magazynu, dostaje stypendium, studiuje w pierwszorzędnym college'u, otrzymuje jedną nagrodę, potem drugą i wreszcie wysyłają ją do Nowego Jorku, gdzie zaczyna sterować tym miastem jak własnym samochodem. Tylko że ja nie sterowałam ani tym miastem, ani w ogóle niczym, nawet własnym losem. Po prostu telepałam się z hotelu do redakcji, z redakcji na przyjęcie, z przyjęcia do hotelu, z hotelu do pracy jak bezwolny trolejbus. Powinnam się była chyba cieszyć tym wszystkim i przejmować jak inne dziewczyny, ale jakoś nie umiałam wykrzesać z siebie żadnej reakcji".*** Potem wcale nie jest lepiej. Esther próbuje chodzić na imprezy, ale nie potrafi się na nich bawić, jak np. jej koleżanka Doreen, próbuje stracić dziewictwo z przypadkowo poznanym tłumaczem pracującym dla ONZ, ale to tylko doprowadza ją do konkluzji, że nic nie potrafi. A potem jakby przeciwstawnie do niej do wizji o drzewie figowym i każdej fidze jako oferowanych przez świat możliwości, których nie jest w stanie zerwać i zjeść wszystkich na raz, stąd wszystkie w pewnym momencie więdną.

Po miesiącu takich dziwnych zmagań, bardziej ze samą sobą, niż aktywnego udziału w stażu, Esther wraca do rodzinnego domu w Bostonie. I tam zaczynają się poważniejsze problemy. Esther od tygodnia nie może jeść, spać, przełykać ani czytać. Co więcej, nawet jej pismo zrobiło się dziwne i kulfoniaste, jak nie jej. Wizyta u psychiatry, który zadał jej zaledwie parę pytań (o zgrozo, w tym jedno o college!) kończy się kolejną równie jałową wizytą, a w końcu decyzją o kuracji wstrząsowej. "Doktor Gordon przymocował mi dwie płytki metalowe do skroni. Przytrzymujący je skórzany pasek werżnął mi się w czoło. Między zęby doktor wsunął mi drut i kazał zacisnąć szczęki. Zamknęłam oczy. Zapanowała cisza, krótka jak westchnienie. A potem coś zwaliło się na mnie, trzepnęło mnie i potrząsnęło mną z taką siłą, że byłam pewna, że nadszedł koniec świata. Liii... zapiszczało, powietrze przecięły niebieskie błyskawice, a niewidzialne ręce skręcały mnie jak kleszcze. Byłam pewna, że mi trzasną wszystkie kości, a życie ujdzie ze mnie jak żywica ze zrąbanego drzewa. Musiałam popełnić coś potwornego, żeby zasłużyć na taką karę."**** "Leczenie" jednak nie przynosi żadnych efektów, a raczej pogłębia tylko stan zaburzeń Esther, dlatego matka szuka dla niej rozrywek. A to wyjazd z przyjaciółmi nad morze, a to praca wolontariuszki na oddziale położniczym, ale każdy z tych pomysłów i tak jest chybiony, a Esther próbuje co jakiś czas w jakiś inny sposób popełnić samobójstwo. Gdy pewnego dnia znika bez śladu poszukuje jej nie tylko matka i znajomi, ale zostaje zaangażowana również miejscowa policja. Po tygodniu znaleziona Esther jest bliska swojemu celowi..

Nie da się ukryć, że książka jest przesycona do głębi uczuciem beznadziei i smutku. Esther nie może skupić się nawet na normalnych codziennych czynnościach, bo po co je wykonywać, skoro następnego dnia trzeba będzie je powtarzać i tak w kółko i w kółko. Ale też jest to niezwykła proza, z niesamowitymi opisami, potwierdzającymi bogatą wyobraźnię Sylvii Plath. Jest to też ciekawe studium przypadku, podobnie jak w "Obłędzie" Krzysztonia, ukazane od środka, od odczuć osoby cierpiącej na zaburzenie psychiczne. Jest też momentami zabawna, jak wtedy gdy Esther rozważa utratę dziewictwa, albo zmianę wyznania na katolickie, chociaż kompletnie nie wierzy "ani w życie pozagrobowe, ani w niepokalane poczęcie, ani w inkwizycję, ani w nieomylność tego ich malutkiego papieża o twarzyczce małpy"*****. Uczucie przygnębienia jednak może się udzielać co wrażliwszym czytelnikom. Gdyby nie moja zaciętość psycholożki, która była bardziej ciekawa od literaturoznawczyni, podejrzewam, że przełożyłabym dokończenie lektury na jakiś inny moment :)



* fragment wiersza Lata, źródło: http://plath.prv.pl/poezja.htm
** "Szklany klosz", str. 252
*** tamże, str. 7
**** tamże, str. 198
*****tamże, str. 225

"Wieczność mnie nudzi,
Nigdy nie pożądałam jej" *


"(..) gdziekolwiek bym się znalazła – na pokładzie statku czy przy stoliku paryskiej kawiarni – to i tak w gruncie rzeczy tkwiłabym tylko pod szklanym kloszem własnej udręki, pławiąc się we własnym skisłym sosie. "**


Sylvią Plath jestem zainteresowana od dość dawna. Jej "Dzienniki" stoją u mnie na półce od jakiegoś...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to

Książka na półkach

  • Przeczytane
    12 553
  • Chcę przeczytać
    10 071
  • Posiadam
    1 967
  • Ulubione
    937
  • Teraz czytam
    338
  • Chcę w prezencie
    210
  • 2019
    133
  • 2021
    120
  • Klasyka
    104
  • Literatura amerykańska
    91

Cytaty

Więcej
Sylvia Plath Szklany klosz Zobacz więcej
Sylvia Plath Szklany klosz Zobacz więcej
Sylvia Plath Szklany klosz Zobacz więcej
Więcej

Podobne książki

Przeczytaj także