Blondynka na Sri Lance

Okładka książki Blondynka na Sri Lance
Beata Pawlikowska Wydawnictwo: G+J Seria: Dzienniki z podróży literatura podróżnicza
160 str. 2 godz. 40 min.
Kategoria:
literatura podróżnicza
Seria:
Dzienniki z podróży
Wydawnictwo:
G+J
Data wydania:
2011-02-23
Data 1. wyd. pol.:
2011-02-23
Liczba stron:
160
Czas czytania
2 godz. 40 min.
Język:
polski
ISBN:
9788375961249
Tagi:
podróże Pawlikowska Beata Sri Lanka
Średnia ocen

                6,5 6,5 / 10

Oceń książkę
i
Dodaj do biblioteczki

Porównaj ceny

i
Porównywarka z zawsze aktualnymi cenami
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Ładowanie Szukamy ofert...

Patronaty LC

Książki autora

Mogą Cię zainteresować

Oceny

Średnia ocen
6,5 / 10
340 ocen
Twoja ocena
0 / 10

Opinia

avatar
2304
2041

Na półkach: , ,

Z serii "podróżniczków do kieszeni" pani Beaty opowieść o Sri Lance szczególnie mocno przypadła mi do gustu. Już spieszę wytłumaczyć dlaczego.

Po pierwsze: jestem wielką miłośniczką herbaty. Tylko czarnej, tylko mocnej, tylko gorzkiej, co oznacza że miałabym szansę polubić tę z wyspy (no...może poza gorzkością ;)). Z wielką ciekawością i zainteresowaniem przeczytałam o uprawie i zbiorach herbaty. Nie wiedziałam dotychczas, że różnice pomiędzy herbatą czarną, zieloną i białą biorą się właśnie stąd, skąd się biorą... Nie będę zdradzać więcej - sami przeczytajcie!

Po drugie: jestem wielką miłośniczką zwierząt. Kiedyś gdzieś przeczytałam o sierocińcu słoni na Sri Lance i od tamtego dnia zawsze chciałam tam pojechać. Cóż, pani Beata otworzyła mi oczy na ten sierociniec. Jednak ominę go szerokim łukiem. Dziękuję pani Beato za te cenne, choć smutne informacje.

Po trzecie: jestem wielką miłośniczką dyskusji. Nawet zażartych, byle ciekawych i takich, które nikogo nie obrażają.
I w tym miejscu bardzo żałuję, że nie mogę podyskutować z panią Beatą na temat wypoczynku w luksusowych hotelach all inclusive.
Pani Beata w swojej książeczce bardzo ostro obeszła się z turystami wypoczywającymi w tej formie i w ten sposób: "...znają hotel i kilka zabytków, ale nie znają kraju z jego ludźmi, kurzem, hałasem na ulicach, słodko pachnącym jaśminem przy barze, dotykiem ręki bezdomnej żebraczki, smakiem jogurtu z bawolego mleka..."
Zgadzam się w 90%, ale nie zawsze tak jest!!!
Osobiście uwielbiam luksus i nie zamierzam się tego wstydzić ani za to przepraszać. Uwielbiam zatem mieszkać w 5* hotelach i pławić się w luksusie :))), ale kiedy już się wypławię - ruszam w świat! W kurz, w wąskie uliczki, na targi i bazary, w miejsca, gdzie uczęszczają tylko i wyłącznie miejscowi, w miejsca, od których stronią nawet rezydenci polskich biur podróży. I tam właśnie poznaję dany kraj naprawdę, wraz z jego bolączkami, analfabetyzmem, żebrakami, kolorami, cieniami, uśmiechami, zapachami.
Niesprawiedliwe jest więc stwierdzenie, że WSZYSCY turyści z luksusowych hoteli danego kraju nie poznali!

Cieszę się, że pani Beata poruszyła w swojej książeczce jeszcze jeden temat - wyrzucania jedzenia w hotelach: "Ta sama Polka w obcisłej białej bluzeczce, która w swoim własnym domu oszczędza i nie pozwala na marnowanie jedzenia, podczas urlopu w hotelu nakłada kopiaste porcje ryżu i makaronu, których połowę zostawi kelnerowi do sprzątnięcia. Prawdopodobnie dlatego, że jedzenia w restauracji jest mnóstwo i ciągle ktoś donosi świeże. Ale czy to znaczy, że wtedy wolno jedzenie marnować?..."
Brawo pani Beato za poruszenie tego tematu! Mnie też serce boli, gdy na to patrzę! Tym bardziej, że wiem, że kilometr dalej, w wąskiej uliczce na przedmieściach, są dzieci, które nigdy nie jadły słodyczy i psy, które z głodu nie mają siły stać na łapkach.

Z serii "podróżniczków do kieszeni" pani Beaty opowieść o Sri Lance szczególnie mocno przypadła mi do gustu. Już spieszę wytłumaczyć dlaczego.

Po pierwsze: jestem wielką miłośniczką herbaty. Tylko czarnej, tylko mocnej, tylko gorzkiej, co oznacza że miałabym szansę polubić tę z wyspy (no...może poza gorzkością ;)). Z wielką ciekawością i zainteresowaniem przeczytałam o...

więcej Pokaż mimo to

Książka na półkach

  • Przeczytane
    487
  • Chcę przeczytać
    236
  • Posiadam
    134
  • Podróżnicze
    24
  • Ulubione
    13
  • Podróże
    11
  • 2013
    9
  • 2014
    9
  • 2012
    8
  • Literatura podróżnicza
    6

Cytaty

Bądź pierwszy

Dodaj cytat z książki Blondynka na Sri Lance


Podobne książki

Przeczytaj także