Na swoim blogu zamieściłam taką opinię
"Jeśli macie dość poradników i jeszcze nie mieliście okazji zapoznać się z twórczością Lwa Tołstoja zachęcam do lektury „Anny Kareniny”.

Ja zakochałam się nie tylko w książce, wszystko zaczęło się od filmu. Bardzo lubię Keire Knightley i Juda Law i cieszę się niezmiernie, że trafiłam na ten film. Niesamowita energia filmu nie zrobiła z niego banalnej historyjki o miłości.

Zresztą miłości Anny i Wrońskiego nigdy mimo całej dramaturgii nie nazwałabym banalną. W mojej ocenie są tragiczniejszy związek niż osławiony już związek Romea i Julii.
Uwielbiam zatapiać się w tej historii ale dopiero pełen jej obraz nie streszczony do krótkiej fabuły filmu sprawia, że człowiek tak mocno wczepia się w tą historię i przeżywa ją jeszcze raz z każdą kolejną kartką książki.

Bajeczne opisy, lekkie pióro, cudowna historia sprawia, że Tołstoj wybija się na czołówkę klasyków (przynajmniej u mnie). A może to wszystko sprawiła ta historia.

Wyobraźcie sobie co to musiały być za emocje, dla których człowiek wiodący stabilne choć niekoniecznie szczęśliwe życie daje się ponieść, ma odwagę zatracić wszystko, choć to tylko romans, który nie może się dobrze zakończyć. Gdzieś tam wewnętrznie kibicujemy tej pasji.

Mam takie osobiste przemyślenie, że każda Karenina potrzebuje swojego Wrońskiego. Czy każdy Wroński potrzebuje jednak swojej Kareniny? Trzeba by zapytać Panów.

Nawet jeśli na przekór konwenansom (zwróćmy uwagę, że mamy do czynienia z literaturą XIX w) Anna podążyła za głosem serca, autor zrobił wszystko by móc ją usprawiedliwić. Przedstawiając społeczeństwo jako zbyt sztywne i pełne hipokryzji.

Osobiście bardzo polecam i życzę miłej lektury."

Na swoim blogu zamieściłam taką opinię
"Jeśli macie dość poradników i jeszcze nie mieliście okazji zapoznać się z twórczością Lwa Tołstoja zachęcam do lektury „Anny Kareniny”.

Ja zakochałam się nie tylko w książce, wszystko zaczęło się od filmu. Bardzo lubię Keire Knightley i Juda Law i cieszę się niezmiernie, że trafiłam na ten film. Niesamowita energia filmu nie zrobiła...