Bestia

Okładka książki Bestia Kamila Turska
Okładka książki Bestia
Kamila Turska Wydawnictwo: Fabryka Słów fantasy, science fiction
312 str. 5 godz. 12 min.
Kategoria:
fantasy, science fiction
Wydawnictwo:
Fabryka Słów
Data wydania:
2011-05-20
Data 1. wyd. pol.:
2011-05-20
Liczba stron:
312
Czas czytania
5 godz. 12 min.
Język:
polski
ISBN:
978-83-7574-275-6
Średnia ocen

5,4 5,4 / 10

Oceń książkę
i
Dodaj do biblioteczki

Porównaj ceny

i
Porównywarka z zawsze aktualnymi cenami
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Ładowanie Szukamy ofert...

Patronaty LC

Książki autora

Okładka książki Nowa Fantastyka 320 (5/2009) Dawid Juraszek, Kelly Link, Kamila Turska
Ocena 5,0
Nowa Fantastyk... Dawid Juraszek, Kel...

Mogą Cię zainteresować

Oceny

Średnia ocen
5,4 / 10
103 ocen
Twoja ocena
0 / 10

OPINIE i DYSKUSJE

Sortuj:
avatar
643
205

Na półkach: ,

Zaczęło się ciekawie, intrygująca fabuła. Z czasem rzeczy zaczęły robić się oczywiste kto jest kim. A potem nie wiedziałam co się dzieje, dużo zamieszania jakieś przeskoki czasowe. Lubię zwroty akcji ale tutaj było ich w pewnym momencie zbyt dużo i nie wiedziałam gdzie znajdują się bohaterowie. Główna bohaterka wydawała mi się nijaka... Dużo bardziej przypadła mi do gustu postać Bestii i to jak się zmieniał. Ostatecznie zakończenie było niespodziewane i z pazurem. Jeśli już zacząłeś czytać i przebrnąłes przez etap przeskokow to warto przeczytać do końca.

Zaczęło się ciekawie, intrygująca fabuła. Z czasem rzeczy zaczęły robić się oczywiste kto jest kim. A potem nie wiedziałam co się dzieje, dużo zamieszania jakieś przeskoki czasowe. Lubię zwroty akcji ale tutaj było ich w pewnym momencie zbyt dużo i nie wiedziałam gdzie znajdują się bohaterowie. Główna bohaterka wydawała mi się nijaka... Dużo bardziej przypadła mi do gustu...

więcej Pokaż mimo to

avatar
260
214

Na półkach: , ,

Weź dowolną historię o wilkołaku, z morderstwami, policją i wątkiem kryminalnym w tle, zmieszaj to z czymś w kategorii "Happy Death Day" (tak, wiem, że książka pojawiła się znacznie wcześniej),a żeby nie było tak sztampowo, to umieść akcję na innej planecie, o której kompletnie nic nie napiszesz. Tak mniej więcej można scharakteryzować tę książkę. Sięgnąłem po nią ze względu na opis - lubię historie o wilkołakach i tym podobnych stworach. Niestety się zawiodłem. Pojawia się tu masa głupot, niedorzeczności oraz niedokończonych wątków. Akcja zaczyna się nawet ciekawie: kobieta leci na inną planetę, zamieszkuje u znajomych i szuka w mieście informacji na temat zaginionego męża, chcąc samodzielnie prowadzić śledztwo. Od pierwszych stron sporo się dzieje, nie ma nawet strony odwilży i czasu na refleksje. To jest plus, chce się wiedzieć, co będzie dalej. Ale dość szybko zaczynają się schody, potem jest zupełne poplątanie z pomieszaniem. Po 30. stronie wiadomo już, kto jest bestią. Potem odnosiłem wrażenie, że akcja kluczy, gdyż autorka nie miała pomysłu, jak ją poprowadzić i pisała wszystko na poczekaniu, bez żadnego planu. Do tego w dalszej części książki były przeklejane fragmenty z początku. Niby miała to być alternatywna historia, ale irytowało. Ciągnięte są równocześnie dwa wątki (nawet trzy, bo jeszcze raczej nudna historia z przeszłości pisana kursywą, którą można było pominąć, gdyż to samo potem bohaterowie mówią w dialogach),które nie mają ze sobą nic wspólnego, chociaż o siebie zahaczają. Książce by wyszło na dobre, gdyby cała była w pełni kryminałem sf albo dotyczyła stwora, jego historii, historii miasta i mitologii.
Największy minus historii to kreacja innego świata - a dokładniej jej brak! Jeśli pisze się sf, gdzie kluczową rolę odgrywa inna planeta, wypadałoby tę planetę scharakteryzować. Tymczasem o Sargo wiemy tylko tyle, że kiedyś było tam starożytne miasto ludzi (skąd? jakich ludzi? jak to możliwe?),leci się tam w dobę z Ziemi poduszkowcem, na planecie jest księżyc i słońce i występują zwierzęta "podobne do psów i kotów". Noż litości! Z całym szacunkiem dla autorki, ale dziecko z przedszkola wymyśliłoby 10x lepiej obcą planetę. Grawitacja jest, o dziwo, taka jak na Ziemi, bo po co się tym przejmować! O terraformingu czy innych smaczkach też kompletnie nic nie ma. Za to Ziemianie tam lecący dostają czipy do głowy, by rozumieli mowę miejscowych, którzy są identycznymi ludźmi jak oni. Ale na jakiej zasadzie działa ten czip, to oczywiście wyjaśnione nie jest. Ogólnie Sargo to taka Ziemia wersji 1.1.
Kolejny absurd to zero monitoringu, wszelkich urządzeń nagrywających i podsłuchów. Jakimś wytłumaczeniem mogło by być to, że na Sargo jest zerowa przestępczość ze strony miejscowych (jak to możliwe, także oczywiście nie zostało wyjaśnione. Miejscowi to pacyfiści czy jak?),ale Ziemianie mogą już rozrabiać, zabierając z Ziemi swoją kulturę. Z jednej strony została opanowana jakaś technologia nadświetlna, bo na tę planetę leci się w dobę, a z drugiej to nie mają tam nawet dyktafonów?! No tak, ale gdyby było coś takiego, to historia zakończyłaby się na 50. stronie. No i wisienką na torcie jest kurort wyglądający jak miasteczko turystyczne w Grecji... Ja się pytam: czy nie można po prostu było dać akcję w Grecji, do fabuły wykorzystać jakąś bestię z mitologii (albo wymyślić nową) i kamienie szlachetne, których na Ziemi nie brakuje? Mitologii, ruin i bóstw u nas również nie brakuje.
Wszyscy bohaterowie robią głupoty i rzeczy nielogiczne, z chodzeniem samotnie po niebezpiecznych, opuszczonych magazynach po nocach (na obcej planecie, gdzie są zdziczałe "psy"!) na czele. Najgłupsza jest policja. Często aż strzelało się facepalma. Końcówka mnie totalnie zawiodła, jest o niczym. Nic nie wyjaśnia. Książka nagle się urywa. Ogólnie nie zostało wyjaśnionych z 80% niewiadomych. Wszystko traktowane jest po łebkach. Tekst w takiej formie powinien pozostać w szufladzie i zostać napisany ponownie od zera, i dopiero wydany. Bo to jest bardziej szkic niż skompletowana powieść, nadająca się na rynek.
Ma jednak swoje plusy. Na pierwszym miejscu jest brak wulgaryzmów i seksu (jest jedynie wzmianka, że ktoś z kimś poszedł do łóżka). Akcja dzieje się non stop, nie ma więc przydługich i nudnych rozmyślań bohaterów czy opisów na kilka kartek. Redakcja także jest na poziomie, w porównaniu z tym, co od kilku lat na rynku się dzieje - ledwie kilka literówek. Okładka również jest niczego sobie, no może sama w sobie jest spoilerem. Dla osób wychowanych na kultowym "Wilkołaku" raczej nie polecam.

Weź dowolną historię o wilkołaku, z morderstwami, policją i wątkiem kryminalnym w tle, zmieszaj to z czymś w kategorii "Happy Death Day" (tak, wiem, że książka pojawiła się znacznie wcześniej),a żeby nie było tak sztampowo, to umieść akcję na innej planecie, o której kompletnie nic nie napiszesz. Tak mniej więcej można scharakteryzować tę książkę. Sięgnąłem po nią ze...

więcej Pokaż mimo to

avatar
1077
182

Na półkach: , ,

Mam mieszane uczucia po przeczytaniu tej książki. Z jednej strony nowatorski pomysł ale z drugiej zabrakło czegoś co nazywam wow. Ma w sobie trochę wszystkiego fantasy, kryminału i przygody. Podobał mi się pomysł ze starożytnym światem i odniesieniem do współczesności w tym przypadku do przyszłości. Niestety spodziewałam się czegoś więcej i może dlatego mimo dużego zapału z jakim zaczęłam czytać „Bestię” zakończyłam lekturę z niewielkim przymusem. Jeszcze nie spotkałam się z takim wątkiem dlatego nie uważam, że książka jest na straty. Chociaż raczej nie sięgnę po nią po raz kolejny.

Mam mieszane uczucia po przeczytaniu tej książki. Z jednej strony nowatorski pomysł ale z drugiej zabrakło czegoś co nazywam wow. Ma w sobie trochę wszystkiego fantasy, kryminału i przygody. Podobał mi się pomysł ze starożytnym światem i odniesieniem do współczesności w tym przypadku do przyszłości. Niestety spodziewałam się czegoś więcej i może dlatego mimo dużego zapału z...

więcej Pokaż mimo to

avatar
310
113

Na półkach: , , , ,

Pierwsza książka w moim życiu, o której mogę powiedzieć, że była bardzo, ale to bardzo przeciętna. Z początku nic nie zapowiadało tragedii - ot, wypad na inną planetę w poszukiwaniu męża, z którym bohaterka chce się rozwieść. To znak, że będzie trochę SF. A gdzież by?! Jedynymi elementami SF była tu wspomniana właśnie planeta, jakieś translatory wszczepiane w mózg i poduszkowce (chociaż tych już chyba nie powinniśmy zaliczać do elementów fantastyki naukowej). Gdzieś mniej więcej od spotkania głównej bohaterki z głównym bohaterem jest tylko coraz gorzej. O ile do połowy powieść ta jest całkiem znośna (stąd taka "wysoka" ocena),to druga część sięgnęła dna, ba!, puka do nas z drugiej strony. Zdecydowanie nie polecam.

Pierwsza książka w moim życiu, o której mogę powiedzieć, że była bardzo, ale to bardzo przeciętna. Z początku nic nie zapowiadało tragedii - ot, wypad na inną planetę w poszukiwaniu męża, z którym bohaterka chce się rozwieść. To znak, że będzie trochę SF. A gdzież by?! Jedynymi elementami SF była tu wspomniana właśnie planeta, jakieś translatory wszczepiane w mózg i...

więcej Pokaż mimo to

avatar
162
162

Na półkach:

Dwie książki w jednej.
W modelarstwie sprawdza się taki zabieg. Cudnie jeśli można sobie wybrać jeden z proponowanych wariantów cierpliwie sklejanego modelu. W literaturze taki zabieg zwykle wychodzi bokiem.
Ale do rzeczy.
Do połowy „Bestia” to porywająca powieść, z niedrażniącymi wątkami jak to kobiety się upiększają. To nawet jakoś zabawne, miłe. Spojrzenie kobiece. Fajne. Do połowy. Bo od połowy już nie.
Jakby dwie osoby pisały tę powieść. Jedna z dramaturgicznym zacięciem, naturalną zdolnością budowania napięcia – to ta z części pierwszej, i druga – zadowalająca się powierzchownymi sztuczkami, ckliwa i łatwa do przejrzenia.
Stanowczo wolę zaskoczenie!

„Bestia” to powieść fantastyczna. Już pierwszy plus, za odwagę, że to nie fantasy. Ale dzieło Turskiej to nie hard s-f. Za mało tu typowej scenografii. Nie mamy statków kosmicznych, wielkich odkryć naukowych, eksploracji obcych planet, spotkań z nieludzkimi cywilizacjami. Niby znajdzie się planeta co Ziemią nie jest, ale żyje się na niej w ziemski sposób, obcy także dziwnie Ziemian przypominają, a relacje między płciami i między gatunkami nie są kłopotem. Mało tu zatem spotkania z obcym. Wyróżnikiem nie jest także tytułowa bestia. Po pierwsze skromnie opisana, wręcz pretekstowo, po drugie mamy dla niej odpowiedniki w swej kulturze w postaci historii o wilkołakach i wampirach.
Ta pretekstowość potwora z obcej planety powinna dać mi do myślenia, ale miałem nadzieję, że Autorka po prostu nie chce palić pomysłu, bo najmniej straszy taki potwór którego opisać możemy. Ale do rzeczy w sprawie wyróżników. Jest nim dziwna rasa Wysokich. Ale o nich jednakże dowiadujemy się zdawkowo.
Czyli siłą książki w jej pierwszej części, tak mniej więcej do połowy, nie jest starcie dwóch obcych cywilizacji, jej siłą (a taka jest, bo to do połowy naprawdę dobra książka) jest wątek kryminalny z lekkim zabarwieniem thrillera.

Trzymamy się głównej bohaterki, poznajemy świat przez nią, bardzo rzadko się od niej oddalamy, narrator patrzy jej oczyma. Tak dzieje się w warstwie współczesnej. Równolegle dowiadujemy się o powstawaniu bestii, to wątek mniej obszerny, lecz wystarczająco zręcznie poprowadzony.
Fabuła skupia się na tych dwóch postaciach: ofierze i bestii, cała reszta potraktowana została marginalnie. Taki widać miała zamysł Autorka, co może się udać, jednakże bywa ryzykowne, skoro mamy tylko dwie postacie, na których się skupiamy.

Autorka umiejętnie radzi sobie z budowaniem stanu zagrożenia przemycając tropy ukazujące tym, kim bestia jest w istocie. Lecz w pewnym momencie ta zagadka staje się niezbyt trudna do odkrycia.
Dzieje się tak mniej więcej w połowie powieści. Nie dość, że łatwo odkrywamy kim jest potwór, Autorka mówi o tym wprost.

Poczułem się rozczarowany, budowane napięcie, poczucie zagrożenia, wątek kryminalny – czyli odkrywanie kim jest wróg – to wszystko pękło jak bańka mydlana.
Zdechł pies.

Dalej jest infantylnie, czasem po prostu głupawo.
Infantylnie, bo dostajemy historię o przemianie bestii. Nie dlatego infantylnie, że ona staje się kimś dobrym, taki zabieg, jeśli umiejętnie przeprowadzony, to chwała dla Autora. Infantylnie nie poprzez powtórzenie tej samej sceny, z niewielkimi tylko zmianami. W „Dniu Świstaka” ten zabieg sprawdza się znakomicie. Podła męska pogodynka zyskuje głębię, w „Bestii” taki zabieg nie działa. Mamy jedynie zmieniającą się scenografię, a w niej wydarzenia, które absolutnie nie poruszają i bohaterkę, która zachowuje się jak umysłowo niezborne dziewczątko. Autorka w tej części zatraciła całkowicie umiejętność budowania dramaturgicznego napięcia, jaką wykazywała się w części pierwszej.

Bez dramatu nie ma opowieści o ludzkich losach, a perypetie bestii i jej ofiary w drugiej części dramatyczne nie są. Wątek rodzącej się miłości został spłycony i przedstawiony bez bigla. A były ku temu możliwości. Autorka wyraźnie nie wykorzystała potencjału, jaki sama stworzyła, sprawiła, że prąd nie popłynął, nie poruszył machiny powieści, poszedł w glebę, ona zadziałała jak odgromnik.

No i te głupoty!
Bohaterka w stanie zagrożenia, dowiaduje się od potwora, że znalazła się na jego celowniku, jak myślicie co robi?
Nudzi się!
Powinna umierać ze strachu, a ona się tylko nudzi, nie wie jak sobie poradzić, zamyśla, że książkę kupi, bo przy lekturze jakoś czas zleci.
No, odjechałem.
Ponadto potwór oznajmia bohaterce kim jest. Ona niby panikuje, niby bo nie chwyta się żadnych środków zaradczych. Bez zastrzeżeń wierzy bestii, że ona niezniszczalna. Nie wysuwa kontrargumentów, bezwolnie poddaje się logice potwora.
Czy jednak nie powinna próbować zgładzić potwora, a na pewno ostrzegać przyjaciół lub po prostu zwiać? Osaczona zwierzyna miota się, walczy, nie potwierdza drapieżnikowi, że ma rację. Nasza bohaterka zgadza się z potworem. To głupie i niewiarygodne.

Od strony formalnej w drugiej części raczej wędrujemy wraz z bestią. Ukazywanie historii z jej strony nie udaje się Autorce, nie udaje się dlatego, że to historyjka płaska i nieemocjonująca.
No i na koniec deux ex machina. Pojawia się kolejny potwór. Nic go nie zapowiada, ale Autorce ułatwia rozwiązania fabularne.

W drugiej części ginie dramatyzm. Zapewne wynika to z tego, że Autorka trzyma się tylko dwóch postaci, a tym nic nie zagraża. Wiemy, że bestia nie zabije bohaterki. Innych potencjalnych ofiar, którym byśmy kibicowali na horyzoncie nie widać. Braku dramatyzmu Autorka nie zrekompensowała wątkiem rysującej się miłości. Powieść zatem nie pędzi jak rumak w galopie, wlecze się jak okulawiona szkapa.

Jak oceniać tę bardzo nierówną powieść? Naprawdę dobrą w części pierwszej i lichą w drugiej? W części pierwszej zręcznie budowaną przez powiązanie wątku kryminalnego z thrillerem, w drugiej płaską historyjką całkowicie odartą z dramatyzmu? No i ten deux ex machina, którego przecież nie cierpię!
Niech będzie pięć gwiazdek. Coś mi mówi, że to za wiele, bo książkę należy oceniać za całość, a całość leży. Lecz początek naprawdę był dobry. Szkoda, że końcowe rozwiązanie przybrało tak nieemocjonującą formę.

Dwie książki w jednej.
W modelarstwie sprawdza się taki zabieg. Cudnie jeśli można sobie wybrać jeden z proponowanych wariantów cierpliwie sklejanego modelu. W literaturze taki zabieg zwykle wychodzi bokiem.
Ale do rzeczy.
Do połowy „Bestia” to porywająca powieść, z niedrażniącymi wątkami jak to kobiety się upiększają. To nawet jakoś zabawne, miłe. Spojrzenie kobiece....

więcej Pokaż mimo to

avatar
115
74

Na półkach: , ,

Książkę czytało się szybko i przyjemnie. Pomimo kilku dość oklepanych pomysłów muszę przyznać, że akcja mnie zaciekawiła i z przyjemnością przewracałem strony. Dużym plusem jest lekki język, jakim powieść jest napisana.
Niestety autorce najprawdopodobniej brakło dobrego pomysłu na narysowanie świata, w którym toczy się akcja "Bestii". Planeta na której się znajdujemy w zasadzie poza inną nazwą niczym nie różni się od naszej Ziemi. Mieszkają tam normalni ludzie, wykonują te same czynności, posługują się identycznymi przedmiotami. Nie jest to może coś co dyskwalifikuje książkę, jednak z perspektywy czasu uważam, że mogło by być dużo ciekawiej.
Niestety dużym minusem jest zakończenie. Cały klimat mozolnie budowany przez 300 stron został zniszczony przez autorkę na ostatnich kartkach.
Nie będę zdradzał szczegółów, ale czytając zakończenie pomyślałem... WTF?

Uważam jednak, że książkę warto przeczytać. Z informacji jakie posiadam wynika, że jest to pierwsze dzieło tej autorki - możliwe więc, że w następnych będzie tylko lepiej.

Książkę czytało się szybko i przyjemnie. Pomimo kilku dość oklepanych pomysłów muszę przyznać, że akcja mnie zaciekawiła i z przyjemnością przewracałem strony. Dużym plusem jest lekki język, jakim powieść jest napisana.
Niestety autorce najprawdopodobniej brakło dobrego pomysłu na narysowanie świata, w którym toczy się akcja "Bestii". Planeta na której się znajdujemy w...

więcej Pokaż mimo to

avatar
347
6

Na półkach: , ,

Sięgnęłam po ta książkę, gdyż strasznie mnie zaciekawił opis autora i oczywiście ta okładka, ale mogę powiedzieć, że się nie zawiodłam. Książka jest napisana prostym językiem i dzięki temu szybko się ją czyta. Według mnie jest ona jak najbardziej warta polecenia.

,,Ten, na którego zapoluje saab, może uważać się za martwego zanim polowanie się rozpocznie, więc strzeż się cieni przemykających w mroku."

Sięgnęłam po ta książkę, gdyż strasznie mnie zaciekawił opis autora i oczywiście ta okładka, ale mogę powiedzieć, że się nie zawiodłam. Książka jest napisana prostym językiem i dzięki temu szybko się ją czyta. Według mnie jest ona jak najbardziej warta polecenia.

,,Ten, na którego zapoluje saab, może uważać się za martwego zanim polowanie się rozpocznie, więc strzeż się...

więcej Pokaż mimo to

avatar
1654
440

Na półkach:

Rzuciłam się na tę książkę jak na świeże bułeczki - opis mnie zachęcił, nawet przeżyłam tego zapijaczonego obwiesia na okładce..A jednak..czasem warto kierować się jedynie..wzrokiem..Czytałam z uporem godnym lepszej sprawy i...szkoda czasu , ..Miały być Bestie,intryga,fascynacja - a jest lecenie sobie z czytelnikiem w kulki..Nudne..niespójne...Pomysł, naprawdę fajny, pomysł - wrzucony do gara z przesoloną pomidorówką...I, na Parki, ja lubiłam te samochody - saab..a teraz będą mi się kojarzyć z czymś...niestrawnym...

Rzuciłam się na tę książkę jak na świeże bułeczki - opis mnie zachęcił, nawet przeżyłam tego zapijaczonego obwiesia na okładce..A jednak..czasem warto kierować się jedynie..wzrokiem..Czytałam z uporem godnym lepszej sprawy i...szkoda czasu , ..Miały być Bestie,intryga,fascynacja - a jest lecenie sobie z czytelnikiem w kulki..Nudne..niespójne...Pomysł, naprawdę fajny, pomysł...

więcej Pokaż mimo to

avatar
804
56

Na półkach:

Słabiutkie. Mętna fabuła, po tygodniu nie pamiętałam ani jednej postaci albo wątku. Język w granicach przyzwoitości. Jeśli pominiecie, nic nie stracicie.

Słabiutkie. Mętna fabuła, po tygodniu nie pamiętałam ani jednej postaci albo wątku. Język w granicach przyzwoitości. Jeśli pominiecie, nic nie stracicie.

Pokaż mimo to

avatar
282
26

Na półkach:

Daje do myślenia .

Daje do myślenia .

Pokaż mimo to

Książka na półkach

  • Przeczytane
    148
  • Chcę przeczytać
    74
  • Posiadam
    60
  • Fantastyka
    6
  • 2014
    5
  • Teraz czytam
    2
  • Fabryka Słów
    2
  • 2013
    2
  • Ulubione
    2
  • Z biblioteki
    2

Cytaty

Więcej
Kamila Turska Bestia Zobacz więcej
Więcej

Podobne książki

Przeczytaj także