Bardzo lubię książki, które przybliżają czytelnikowi kulturę i życie w Chinach.
Tym razem historię swojego życia opowiada nam Xiang Xiang.
Fakt, że snuje ona swoją opowieść w Kaliforni, będąc w sile wieku, a odbiorcami tej historii są jej wnuczka wraz z narzeczonym, mnie pokrzepiał i dawała nadzieję na dobre zakończenie.

Właściwa akcja książki rozpoczyna się w Szanghaju na początku XX wieku.
Właśnie tam ojciec głównej bohaterki został niesłusznie posądzony o gwałt i morderstwo córki bogatego i bardzo wpływowego człowieka.
Za to przestępstwo został stracony. Matka dziewczynki postanowiła oddać córkę pod opiekę dalekiej krewnej, a sama zaszyła się w klasztorze w dalekim Pekinie.
Dziewczynka niestety nie trafia do domu bogatego pana, tylko do burdelu, gdzie do dnia osiągnięcia dojrzałości płciowej, zgłębia sztuki - malarstwo, grę na lirze i literaturę klasyczną.
Wszystko po to, by mogła w przyszłości zabawiać klientów.

A co było dalej, przeczytajcie sami...

Książka pisana jest prostym, przystępnym językiem.
W związku z tym, że duża cześć akcji rozgrywa się w burdelu, zdarza się, że pojawiają się wulgarne słowa np."ruchanie". Jednak mnie bardziej zadziwia cała masa pięknych, a nawet wykwintnych określeń dotyczących aktu płciowego np. zagłębianie nefrytowej łodygi w złotą bramę czy rozłupywanie melona.

Jest to bardzo ciekawa historia.

Bardzo lubię książki, które przybliżają czytelnikowi kulturę i życie w Chinach.
Tym razem historię swojego życia opowiada nam Xiang Xiang.
Fakt, że snuje ona swoją opowieść w Kaliforni, będąc w sile wieku, a odbiorcami tej historii są jej wnuczka wraz z narzeczonym, mnie pokrzepiał i dawała nadzieję na dobre zakończenie.

Właściwa akcja książki rozpoczyna się w Szanghaju na...