Projekt Stalin

Okładka książki Projekt Stalin Adam Roberts
Okładka książki Projekt Stalin
Adam Roberts Wydawnictwo: Zysk i S-ka fantasy, science fiction
326 str. 5 godz. 26 min.
Kategoria:
fantasy, science fiction
Tytuł oryginału:
Yellow Blue Tibia
Wydawnictwo:
Zysk i S-ka
Data wydania:
2010-10-12
Data 1. wyd. pol.:
2010-10-12
Liczba stron:
326
Czas czytania
5 godz. 26 min.
Język:
polski
ISBN:
9788375065442
Tłumacz:
Adrian Napieralski
Tagi:
Stalin
Średnia ocen

5,7 5,7 / 10

Oceń książkę
i
Dodaj do biblioteczki

Porównaj ceny

i
Porównywarka z zawsze aktualnymi cenami
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Ładowanie Szukamy ofert...

Patronaty LC

Książki autora

Okładka książki The Time Travellers Almanac Part IV - Communiqués Isaac Asimov, Edward Frederick Benson, Richard Bowes, Molly Brown, Karen Haber, Nalo Hopkinson, Geoffrey A. Landis, Tanith Lee, Bob Leman, Adam Roberts, Kristine Kathryn Rusch, Pamela Sargent, Charles Stross, Harry Turtledove, Ann VanderMeer, Jeff VanderMeer, Carrie Vaughn, Gene Wolfe
Ocena 8,0
The Time Trave... Isaac Asimov, Edwar...
Okładka książki Clarkesworld Magazine, Issue 127, April 2017 Robert Brice, Vajra Chandrasekera, Neil Clarke, Fei Dao, Adam Roberts, Kelly Robson, Michael Swanwick, Bogi Takacs, Juliette Wade, Calden Wloka
Ocena 0,0
Clarkesworld M... Robert Brice, Vajra...

Mogą Cię zainteresować

Oceny

Średnia ocen
5,7 / 10
63 ocen
Twoja ocena
0 / 10

OPINIE i DYSKUSJE

Sortuj:
avatar
47
11

Na półkach:

Książka generalnie spoko, momentami odrobine męcząca. Plus za bohatera, który nie jest jak Rambo tylko ma problem z wejściem po schodach. Bardzo duży plus za wizje pochodzenia obcych, jest to coś co zapamiętam i czyni z tej książki coś więcej niż szybką rozrywkową bułkę z kotletem na której po roku okładkę człowiek patrzy i się zastanawia czy to czytał czy nie.

Książka generalnie spoko, momentami odrobine męcząca. Plus za bohatera, który nie jest jak Rambo tylko ma problem z wejściem po schodach. Bardzo duży plus za wizje pochodzenia obcych, jest to coś co zapamiętam i czyni z tej książki coś więcej niż szybką rozrywkową bułkę z kotletem na której po roku okładkę człowiek patrzy i się zastanawia czy to czytał czy nie.

Pokaż mimo to

avatar
92
57

Na półkach: , ,

Nie jest mi łatwo pisać recenzję tej książki, bo mam wrażenie, że autor nigdy nie starał się zrozumieć klimatu panującego w Związku Radzieckim, a cała książka sprawia wrażenie, że została napisana przez Amerykanina, który Rosjan zna jedynie z wiadomości oraz wycinków prasowych. Książka czytana przez osobę, która chcąc nie chcąc znajduje się w bliższym bohaterom kręgu kulturowym wyczuwa (lekki?) dysonans.

Nie jestem ekspertem od s-f, ale klimatycznie książka przypomina bardziej sensację, w której ucieka się przed tajnymi służbami jednocześnie próbując rozwiązać zagadkę, która okazuje się mieć ogromny wpływ na świat przedstawiony. Kwestia kosmitów wydaje się być wtórna we fabule powieści i równie dobrze może być przypisana chorobie bohatera, a nie rzeczywistej obecności istot pozaziemskich.

Wątek kosmitów jest tak zagmatwany, że ciężko się w nim połapać, a język którym jest napisana książka jest na tyle irytujący, że po prostu chciałem skończyć z tą pozycją, a nie roztrząsać szczegóły fabularne.

Plusem tej książki jest to, że kupiłem za kilka złotych więc przynajmniej nie szkoda mi wydanych pieniędzy.

Nie jest mi łatwo pisać recenzję tej książki, bo mam wrażenie, że autor nigdy nie starał się zrozumieć klimatu panującego w Związku Radzieckim, a cała książka sprawia wrażenie, że została napisana przez Amerykanina, który Rosjan zna jedynie z wiadomości oraz wycinków prasowych. Książka czytana przez osobę, która chcąc nie chcąc znajduje się w bliższym bohaterom kręgu...

więcej Pokaż mimo to

avatar
613
604

Na półkach: ,

Zastanawiając się nad oceną tej książki tuż po przeczytaniu, stwierdzam, że "może być". Nie jest jakaś wybitna ale też nie jest odrzucająca (doczytałem do końca ;). Nie jest też na tyle wartościowa by została w mojej bibliotece.

I tak, okładka może nieco mylić co do treści (ale czy nie mówi się by nie oceniać książki po okładce... ale i tak to wszyscy robimy),więc nie ma się co nastawiać. Historia taka sobie, wsparta kilkoma źródłami, które zainspirowały autora do jej napisania. Mocną stroną książki są dialogi, prześmiewcze, wartkie, czasami absurdalne a wręcz monthypythonowskie. Do tego przerysowane postacie. To sprawia, że książkę czyta się szybko i nie odrzuca. Autor zna ZSRR chyba tylko z filmów bo postacie (NPCe) są tak karykaturalne w swych zachowaniach i wypowiedziach.

Zaskoczeniem dla mnie było wplątanie w to Czarnobyla bo ostatnio mając "fazę" na ten temat zaczynam widzieć go wszędzie :)

A! I każda książka czegoś uczy. Ta nauczyła mnie słowa "zrywanie miokloniczne". No i musiałem sprawdzić o co chodzi. Tak tez czas poświęcony na tę książka nie jest zmarnowany, chociaż jest z typu "może być".

Zastanawiając się nad oceną tej książki tuż po przeczytaniu, stwierdzam, że "może być". Nie jest jakaś wybitna ale też nie jest odrzucająca (doczytałem do końca ;). Nie jest też na tyle wartościowa by została w mojej bibliotece.

I tak, okładka może nieco mylić co do treści (ale czy nie mówi się by nie oceniać książki po okładce... ale i tak to wszyscy robimy),więc nie ma...

więcej Pokaż mimo to

avatar
206
156

Na półkach:

Pokręcone. Przyjemnie się czyta, szczególnie ze względu na wypowiedzi głównego bohatera i jego dialogi z Sałtykowem.

Pokręcone. Przyjemnie się czyta, szczególnie ze względu na wypowiedzi głównego bohatera i jego dialogi z Sałtykowem.

Pokaż mimo to

avatar
2739
619

Na półkach:

Dobry tytuł, obiecująca okładka - militarne sf z latającymi talerzami, osadzone w realiach ZSRR, pomyślałem biorąc książkę do ręki. Poniewczasie się okazało, że wydawca na spółkę z autorem polecieli sobie w kulki, bo w środku nie ma nic z tych rzeczy. Ale może po kolei.

Primo - to nie jest żaden "Projekt Stalin". Owszem, to Stalin daje pisarzom SF polecenie stworzenia konceptu potencjalnej inwazji obcych, ale tak on sam, jak i koncept, po kilku kartkach schodzą ze sceny. Z kolei podtytuł - "Wspomnienia Konstantyna Skworeckiego z inwazji obcych z 1986 roku" - jest wyssaną z palca bzdurą, bo zasadniczo w książce... nie ma żadnej inwazji. Serio serio. Zaś dla ścisłości - oryginalny tytuł książki brzmi "Yellow Blue Tibia", co jest angielskim z grubsza fonetycznym zapisem rosyjskiego zwrotu "Kocham cię" ("Ja ljublju tiebia"). Ale, jak rozumiem, zadanie sensownego przełożenia tego tytułu na polski przerosło tłumacza i dostaliśmy absurdalny "Projekt Stalin"...

Secundo - w książce nie ma żadnych armat i czołgów, żadnych siejących promieniami ufockich talerzy, ba!, w ogóle niczego, co mogłoby choć otrzeć się o batalistykę. Cała fabuła to mieszanka kryminału z pokrętnym dramatem obyczajowym, pełna dialogów, dreptania (w końcu bohater młody nie jest) i użerania się z innym, równie starym durniem. Z akcentów militarnych jest co najwyżej grożenie pistoletem oraz granatem.

Tertio - z "Projektu Stalin" takie science fiction, jak z koziej rzyci waltornia. Inwazji obcych, jak już ustaliliśmy, nie ma. Nie jest to też historia alternatywna (katastrofa "Challengera" i Czarnobyl są, jakie były). Chwilami można podejrzewać namiastkę ufologicznych bliskich spotkań trzeciego stopnia, ale są one tak podane, że raczej należy je zrzucić na karb rozstrojonego umysłu bohatera.

Natomiast w bonusie dostajemy nie do końca wiarygodne realia (te wszystkie grzeczne rozmowy z aresztowanymi),nieciekawe wtręty ufologiczne, dwójkę scjentologów będących wręcz zbawcami ludzkości, oraz wkurzająco trudnych do utłuczenia adwersarzy, którzy sposobem niemalże magicznym wciąż wychodzą z życiem z sytuacji zdawałoby się beznadziejnych.

Najzabawniejsze w tym wszystkim jest jednak to, że książkę czyta się całkiem nieźle, Roberts potrafi bowiem nadzwyczaj barwnie odmalować postaci głównych bohaterów, żywo poprowadzić interakcje między nimi, a wszystko skąpać w odrobinie czarnego humoru. Mógłbym z łatwością polubić tę książkę, gdybym sięgał po nią jako po sensację czy kryminał. No ale to miała być fantastyka.

A wtedy następuje finał, w którym... trudno powiedzieć, co się dzieje. Autor rzucił na szalę flotę talerzy UFO, ale zrobił to w sposób tak dramatycznie mętny, pseudofilozoficzny i wydumany, że nie sposób rozstrzygnąć, czy czyni to w końcu z "Projektu Stalin" fantastykę, czy nie. Czy prościej założyć, że bohaterowi ostatecznie odbiło.

Roberts to ponoć całkiem przyzwoity pisarz. Trudno w to jednak uwierzyć, bo trzy jego wydane w Polsce książki - wespół z "Kodem Edy Vinci" i "Opowieścią zombilijną" - to mniej lub bardziej knoty...

Dobry tytuł, obiecująca okładka - militarne sf z latającymi talerzami, osadzone w realiach ZSRR, pomyślałem biorąc książkę do ręki. Poniewczasie się okazało, że wydawca na spółkę z autorem polecieli sobie w kulki, bo w środku nie ma nic z tych rzeczy. Ale może po kolei.

Primo - to nie jest żaden "Projekt Stalin". Owszem, to Stalin daje pisarzom SF polecenie stworzenia...

więcej Pokaż mimo to

avatar
666
251

Na półkach: ,

Trochę zawiodłem na tej książce. Może dlatego, że za bardzo zasugerowałem się zajawką. Spodziewałem się fajerwerków i jazdy bez trzymanki. Kosmici, Stalin, Rosja, tajne służby.
A tak otrzymałem taką jakby sensację. A sama historia nie była zła, ale jakoś mnie nie porwała. I trochę, mnie jako człowieka Słowianina, trochę raziły stereotypy związane ze Wschodnią Europą. Oczywiście jest w tym trochę prawdy, ale takie przejaskrawione. Niestety jak widać, takie myślenie na "Zachodzie" cały czas żyje.
Przeciętna książka. Najlepsza w tym wszystkim jest okładka.

Trochę zawiodłem na tej książce. Może dlatego, że za bardzo zasugerowałem się zajawką. Spodziewałem się fajerwerków i jazdy bez trzymanki. Kosmici, Stalin, Rosja, tajne służby.
A tak otrzymałem taką jakby sensację. A sama historia nie była zła, ale jakoś mnie nie porwała. I trochę, mnie jako człowieka Słowianina, trochę raziły stereotypy związane ze Wschodnią Europą....

więcej Pokaż mimo to

avatar
387
350

Na półkach: , , ,

Ciekawy pomysł i wykonanie. Bardzo podobało mi się to, że każda postać wyróżniała się nie tylko wyglądem i charakterem, ale też niezwykle specyficznym sposobem bycia i mówienia. Niektóre spostrzeżenia głównego bohatera doprowadzały mnie do śmiechu, zaś inne skłaniały do przemyśleń. Akcja pędzi wartko, dialogów jest bez liku, tak więc tę książkę szybko się czyta.

Ciekawy pomysł i wykonanie. Bardzo podobało mi się to, że każda postać wyróżniała się nie tylko wyglądem i charakterem, ale też niezwykle specyficznym sposobem bycia i mówienia. Niektóre spostrzeżenia głównego bohatera doprowadzały mnie do śmiechu, zaś inne skłaniały do przemyśleń. Akcja pędzi wartko, dialogów jest bez liku, tak więc tę książkę szybko się czyta.

Pokaż mimo to

avatar
593
190

Na półkach: , , ,

"-(...)Czym jest komunizm, jak nie marzeniem całego narodu? Jeśli jedna osoba marzy o utopii, to pozostaje wyłącznie marzycielem. Jeśli jednak marzą o tym całe masy staje się to rzeczywistością.
- Komunizm zdaje się marzeniem, z którego ludzie się otrząsają." (str. 272-273)
Chyba ten cytat oddaje wszystkie uczucia jakimi darzę komunizm. Nie jest to bezgraniczne, ślepe uwielbienie, ale nienaturalna, wręcz chora i mocna fascynacja tym dziwnym zjawiskiem jakiem było ZSRR. Bo dla mnie 'prawdziwy' socjalizm i 'prawdziwe' dążenia do komunizmu były tylko tam. Ta książka mimo, że pisana przez Anglika świetnie oddaje realia tamtych czasów. Czasów upadku i początku końca ZSRR.
Tuż po Wielkiej Wojnie Ojczyźnianej, Stalin wzywa do siebie grupę pisarzy science fiction, miedzy innymi Konstantyna Skworeckiego. Chce, by napisali oni powieść, ale inną od wszystkich. Powieść o obcych atakujących ziemię. Po kilku miesiącach pracy przychodzą jednak rozkazy, by przerwać pracę nad zaawansowaną już powieścią. Wiele lat i papierosów i wódki potem, Skworecki spotyka swego dawnego przyjaciela Iwana-Jana, który próbuje go przekonać, iż scenariusz z ich książki nie tylko się spełnia, ale i stoją za nim nie ludzie tylko obcy. I to promieniujący! (Co było pomysłem Konstantyna.) Główny bohater jakoś nie daje temu wiary. Jednak to nie koniec dziwnych wydarzeń dnia tamtejszego. Po drodze napatacza się bowiem amerykański scjentolog, a taksówkarz zamiast do domu wiezie Kostię do klubu szachowego. Skworecki wpada w sam środek jakiejś zagmatwanej tajemnicy. I co najgorsze wszyscy próbują mu wmówić, że UFO istnieje i że na dodatek promieniuje. Musi on jednak podjąć tę dziwną grę, bo z KGB żartów nie ma. Tym bardziej z towarzyszem Frenklem, towarzyszem Rudzielcem i wołowatym towarzyszem Trofimem, który nie bardzo kojarzy niektóre fakty. Ta książka w pewnych momentach śmieszy do łez, a w pewnych przynosi smutne refleksje nad stanem Rosji i jej ludności w tamtych czasach.

"-(...)Czym jest komunizm, jak nie marzeniem całego narodu? Jeśli jedna osoba marzy o utopii, to pozostaje wyłącznie marzycielem. Jeśli jednak marzą o tym całe masy staje się to rzeczywistością.
- Komunizm zdaje się marzeniem, z którego ludzie się otrząsają." (str. 272-273)
Chyba ten cytat oddaje wszystkie uczucia jakimi darzę komunizm. Nie jest to bezgraniczne, ślepe...

więcej Pokaż mimo to

avatar
769
104

Na półkach: ,

"Konstantyn Andriejowicz Skworecki, pierwszoplanowa postać powieści, jest emerytowanym pisarzem fantastyki naukowej. Fizycznie zniszczony przez używki, psychicznie przez paranoję systemu – w wieku sześćdziesięciu kilku lat dogorywa w swoim mieszkaniu w Moskwie. Zarabia na życie, pracując jako tłumacz w organizacjach rządowych.

Punktem zwrotnym w jego wegetacji degenerata jest dzień, w którym podpalił sobie twarz zapalając papierosa, a katalizatorem okazuje się wódka, cieknąca Skworeckiemu po brodzie. Udaje mu się uniknąć śmierci, gasząc pożar na twarzy w śniegu, zalegającym na parapecie. Postanawia, że resztę życia spędzi w bardziej godnym stylu i rezygnuje z picia wódki (papierosy okazują się nie do pokonania). Byłoby z korzyścią dla narodu polskiego, gdyby towarzysz Skworecki zdradził nam tajemnicę swojej przemiany – niestety, tej recepty nie znajdziemy na kartach powieści."

Cała recenzja do przeczytania pod adresem:

https://experymentt.wordpress.com/2011/03/29/adam-roberts-projekt-stalin-recenzja/

"Konstantyn Andriejowicz Skworecki, pierwszoplanowa postać powieści, jest emerytowanym pisarzem fantastyki naukowej. Fizycznie zniszczony przez używki, psychicznie przez paranoję systemu – w wieku sześćdziesięciu kilku lat dogorywa w swoim mieszkaniu w Moskwie. Zarabia na życie, pracując jako tłumacz w organizacjach rządowych.

Punktem zwrotnym w jego wegetacji degenerata...

więcej Pokaż mimo to

avatar
75
65

Na półkach: ,

Aż nie wiem co powiedzieć o tej pozycji.
Nie jest to rozbudowana książka, postaci jest raptem kilka, a większość książki zajmują zmagania myślowe głównego bohatera, w czym przypomina "tekst" Gołuchowskiego. Dla mnie tytuł do zapomnienia.

Aż nie wiem co powiedzieć o tej pozycji.
Nie jest to rozbudowana książka, postaci jest raptem kilka, a większość książki zajmują zmagania myślowe głównego bohatera, w czym przypomina "tekst" Gołuchowskiego. Dla mnie tytuł do zapomnienia.

Pokaż mimo to

Książka na półkach

  • Przeczytane
    77
  • Chcę przeczytać
    43
  • Posiadam
    38
  • Fantastyka
    6
  • Ulubione
    2
  • Teraz czytam
    1
  • Przeczytane w 2010-2012
    1
  • Docer
    1
  • Historia
    1
  • Niesamowite książki
    1

Cytaty

Bądź pierwszy

Dodaj cytat z książki Projekt Stalin


Podobne książki

Przeczytaj także