Dom pełen drzwi

Okładka książki Dom pełen drzwi
Brian Lumley Wydawnictwo: Phantom Press Cykl: Dom Pełen Drzwi (tom 1) Seria: Horror [Phantom Press] horror
251 str. 4 godz. 11 min.
Kategoria:
horror
Cykl:
Dom Pełen Drzwi (tom 1)
Seria:
Horror [Phantom Press]
Tytuł oryginału:
The House of Doors
Wydawnictwo:
Phantom Press
Data wydania:
1991-01-01
Data 1. wyd. pol.:
1991-01-01
Liczba stron:
251
Czas czytania
4 godz. 11 min.
Język:
polski
ISBN:
8385276475
Tłumacz:
Joanna Bednarek
Tagi:
dom pełen drzwi lumley brian
Średnia ocen

                5,8 5,8 / 10

Oceń książkę
i
Dodaj do biblioteczki

Porównaj ceny

i
Porównywarka z zawsze aktualnymi cenami
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Ładowanie Szukamy ofert...

Patronaty LC

Książki autora

Mogą Cię zainteresować

Oceny

Średnia ocen
5,8 / 10
197 ocen
Twoja ocena
0 / 10

Opinia

avatar
322
111

Na półkach:

Oto i jeden z tych nielicznych przypadków, kiedy to sięgnąłem po książkę z uwagi na wpadającą w oko okładkę. Niby stare porzekadło głosi, że kiepskie to kryterium oceny w przypadku książek ale jednak bądźmy zupełnie szczerzy – dobrze dobrana grafika kusi do sięgnięcia po produkt. Mnie okładka „Domu Pełnego Drzwi” urzekła swoją surrealistyczną i na swój sposób gotycką atmosferą i takiej też historii spodziewałem się po powieści Lumleya (który, tak na marginesie, nie jest dla mnie żadnym literatem z górnej półki i jego twórczość średnio mnie grzeje ale raz jeszcze powtarzam – okładka zrobiła swoje!). Cóż, dałem się zwieść na manowce, jako że „Dom Pełen Drzwi” jest jak najbardziej surrealistyczną historią, z tym że bliżej jej do science fiction niźli pełnoprawnej powieści grozy. Nadal jednak nie żałuję spędzonej z nią czasu bo choć Lumley nadal nie przekonał mnie do siebie w pełni, to jednak jest to jego najlepsza powieść spośród tych, które przeczytałem.
Akcja książki umiejscowiona jest w Szkocji. Na szczycie Ben Lawers ni stąd, ni zowąd pojawia się zamek – zamek bez jakichkolwiek okien tudzież drzwi. Zjawisko szybko staje się ogólnokrajową sensacją, zaś jedną z osób szczególnie zainteresowanych enigmatyczną budowlą jest niejaki Spencer Gill, człowiek dysponujący wyjątkowym darem, swoistą empatią w relacjach z maszynami, jednocześnie jednak nieszczęśnik, którego czas na tym smutnym łez padole jest mocno ograniczony z uwagi na trawiącą jego organizm śmiertelną chorobę. Szósty zmysł Gilla podpowiada mu, że zamek na Ben Lawers jest maszyną – wkrótce on i kilku jego towarzyszy będą mieli okazję to sprawdzić, jako więźniowie we wspomnianej budowli - bardziej obszernym niż wskazywałby na to zewnętrzny wygląd - wnętrzu.
Z twórczością Lumleya miałem przyjemność obcować już wcześniej, były to dwie książki: powieść „Kretochłony”, gdzie Lumley popełnił gwałt na lovecraftowskiej mitologii i zbiór opowiadań „Pod wrzosowiskami”, który też chyba nie należał do przesadnie górnolotnych bo nic z niego nie pamiętam. „Do trzech razy sztuka”, jak mawia mądrość ludowa i po tych trzech razach - „Kretochłonach”, „Wrzosowiskach” i „Domu Pełnym Drzwi” - obstaję przy mojej opinii tyczącej pisarza: jego wyobraźnia to prawdziwy tygiel pomysłów, klimat też umie wywołać ale z warsztatem bywa różnie.
To, co mnie zawsze najbardziej drażniło w przypadku Lumleya, to średnio przekonywający bohaterowie i dialogi, jakieś takie sztywne i nienaturalne. Tak też jest w „Domu Pełnym Drzwi”, przykład pierwszy z brzegu: Angela ucieka przed agresywnym mężem-alkoholikiem, odchodząc przy tym od zmysłów ale kiedy trafia do alternatywnej rzeczywistości pełnej koszmarów, momentalnie uzbraja się w opanowanie, której pozazdrościłby jej niejeden weteran wojny w Wietnamie. Zauroczenie miłosne między nią a Gillem też średnio przekonuje, pojawia się jakby za sprawą pstryknięcia palcami, pomimo okoliczności w jakich się znaleźli. Dialogi, no właśnie – brak im naturalności, momentami wydają się zbytnio wzniosłe i chłodne, nieadekwatne do sytuacji. Do tego niektóre opisy w stylu: „Uniknął żądła łowcy. Zrobił unik, by się nie nadziać na chitynową kosę. Zrobił to – żeby przeżyć!” albo „Ta woda była równie zła. (…) Składająca się w dużej części z tlenu – tak, to prawda – ale w znacznie większej z wodoru! A to nie sprzyjało oddychaniu...”. Tak to sobie, proszę Państwa, Lumley folguje od czasu do czasu. Janek miał nóż w brzuchu – fakt, że posmarował nim mnóstwo smacznych kanapek ale teraz tkwił mu w brzuchu a to nie sprzyjało dobremu samopoczuciu. Tak to właśnie brzmi.
No i jeszcze jedna sprawa, która mocno mi nie podeszła – za szybkie odkrycie kart w kwestii głównego antagonisty. Powiem więcej, że wolałbym nawet, żeby tego antagonisty nie było wcale (tym samym pozostawiając Dom zjawiskiem niemożliwym do wyjaśnienia, bo jak wiadomo nic nie przeraża tak jak to, co niewytłumaczalne) albo żeby pozostał bardziej w cieniu, Lumley niestety miał inną koncepcję. A skoro już mamy tego schwarzcharaktera podanego na talerzu, to mógłby waść Lumley uczynić go mniej ludzkim psychologicznie z uwagi na jego zupełnie nieludzką fizjonomię. No ale powieść została już napisana, więc i nie ma sensu dyskutować, można tylko ponarzekać.
To, co dobre w tej książce, to bez wątpienia fantasmagoria. Wnętrze Domu Pełnego Drzwi, wszystkie te mikroświaty mieszczące się w nim, flora, fauna i wszelkie nienaturalne zjawiska z jakimi stykają się bohaterowie – to wszystko naprawdę robi wrażenie. I choć w ogólnym rozrachunku określiłbym powieść Lumleya mianem science fiction, to jednak nie brakuje w niej sytuacji, które naprawdę jeżą włosy na karku i zalatują bezkompromisowym horrorem. Gdyby autor powściągnął swoje fantastycznonaukowe zapędy i podtrzymał idee Domu jako zjawiska niemożliwego do wyjaśnienia do samego końca fabuły, książka naprawdę by na tym zyskała, przynajmniej w moich oczach. A tak – miast podtrzymać uczucie niepokoju do samego finiszu – pod koniec powieści robi się odrobinę zbyt sympatycznie i niebezpiecznie blisko do „Gwiezdnych Wojen”.
Podsumowując: mocna druga liga. A znając Lumleya, mogło być gorzej. Jakby ktoś miał dostęp (wydanie z 1990 roku, więc nie będzie łatwo), to w przypływie nadmiaru wolnego czasu może śmiało sięgnąć.

Oto i jeden z tych nielicznych przypadków, kiedy to sięgnąłem po książkę z uwagi na wpadającą w oko okładkę. Niby stare porzekadło głosi, że kiepskie to kryterium oceny w przypadku książek ale jednak bądźmy zupełnie szczerzy – dobrze dobrana grafika kusi do sięgnięcia po produkt. Mnie okładka „Domu Pełnego Drzwi” urzekła swoją surrealistyczną i na swój sposób gotycką...

więcej Pokaż mimo to

Książka na półkach

  • Przeczytane
    292
  • Chcę przeczytać
    141
  • Posiadam
    81
  • Horror
    9
  • Ulubione
    7
  • Fantastyka
    3
  • Horrory
    3
  • Teraz czytam
    3
  • Science Fiction
    3
  • HORROR
    2

Cytaty

Bądź pierwszy

Dodaj cytat z książki Dom pełen drzwi


Podobne książki

Przeczytaj także