Opowieść o wielkiej przygodzie, wierze w swoje możliwości, wytrwałości i uporze oraz realizowaniu swoich marzeń. Jest to szczegółowy opis walki ludzi o każda minutę przetrwania. Dowiadujemy się, że wejście na najwyższą górę świata oprócz umiejętności i siły, jest także ogromnym przedsięwzięciem logistycznym, precyzyjnie zaplanowanym praktycznie do każdej minuty, gdzie nawet minimalne odstępstwo od planu może mieć tragiczne następstwa.
Przedstawiony szczyt jest ucieleśnieniem fizycznej potęgi świata, gdzie niestrudzeni wędrowcy walczą z naturą , w huraganowym wietrze i siarczystym mrozie, głodni i odwodnieni. Walczą o każdy metr wysokości, każdy atom tlenu, którego z każdym metrem coraz bardziej potrzeba, a jest go coraz mniej.
Książka zasługuje na komplet gwiazdek, lecz jest małe ale. W tym samym czasie na Everest wchodziło kilka ekip, każda licząca po kilkanaście osób, łącznie około 100. Autor postawił sobie z cel, o prawie każdym z nich, coś napisać, raz jakąś osobę wymienia z imienia i nazwiska, gdzie za kilkadziesiąt stron wymienić ją z nazwiska a za kilka stron używa tylko imienia, powstaje przez to ogromny chaos przewijających się przez karty książki całych zastępów postaci, których wspomnienie nic nie wnosi do opowieści a zwalnia i komplikuje odbiór.
Chwilami przypomina to opowieść o „stryjecznym wuju szwagra mojego drugiego męża”

Opowieść o wielkiej przygodzie, wierze w swoje możliwości, wytrwałości i uporze oraz realizowaniu swoich marzeń. Jest to szczegółowy opis walki ludzi o każda minutę przetrwania. Dowiadujemy się, że wejście na najwyższą górę świata oprócz umiejętności i siły, jest także ogromnym przedsięwzięciem logistycznym, precyzyjnie zaplanowanym praktycznie do każdej minuty, gdzie...