I tak powolutku sobie ciągnę przegląd dzieł wszystkich Agathy Christie. Jestem wciąż w książkach wydanych w latach dwudziestych, nadeszła kolej na "Tajemnicę rezydencji Chimneys".
Tutaj widać, że Christie się nie ogranicza: na potrzeby swojej piramidalnej intrygi tworzy nawet fikcyjne europejskie państwo, Herzoslovakię, fikcyjną rewolucję tamże i fikcyjnego kandydata do tronu.
Historię, jak to u Christie, czyta się świetnie: oczywiście tradycyjnie obracamy się w angielskich wyższych sferach, ale zahaczamy też o Afrykę. Mamy też całą plejadę barwnych postaci; oczywiście są przerysowane (dziś powiedzielibyśmy "komiksowe"), ale dzięki temu stają się wyraziste. Możemy się spodziewać przebieranek, fałszywych tożsamości no i nieodzownych zwrotów akcji. Widać, że Christie w swoich wczesnych książkach lubi kreować młodych, dynamicznych bohaterów; inteligentnych i dowcipnych. Tutaj jest to Anthony Cade - wagabunda i awanturnik, który przypadkiem (a może nie?) zostaje wplątany w zawiłą międzynarodową intrygę z naftą w fikcyjnej Herzoslovakii, brytyjskimi dyplomatami i finansistami oraz brytyjskim klejnotem koronnym w tle.
Jako ciekawostkę dodam, że ustami Cade'a Christie przemyca tutaj niezbyt pochlebną opinię o systemie demokratycznym. Ale coś, czego dziś się nie kwestionuje, w początku wieku wcale nie było przyjmowane z takim entuzjazmem, szczególnie w brytyjskich wyższych sferach.

PS. Fajnie, że trochę klasyki Christie Wydawnictwo Dolnośląskie wypuściło też w e-bookach. "Rezydencję" kupiłem w Woblinku i w trakcie lektury okazało się, że wydawnictwo do zagadki przygotowanej przez Christie dołożyło trochę uciechy intelektualnej od siebie.
Dużo zabawy jest z dialogami: czasami wypowiedzi są dla żartu wprowadzone bez myślnika dialogowego. Innym razem wypowiedzi różnych rozmówców są wrzucone razem do jednego akapitu, czasami z myślnikami, czasami bez, żeby czytelnik mógł się zabawić i trafnie zidentyfikować kto wypowiada jakie kwestie. Czasami w jednym akapicie mamy wypowiedź i zaraz następujący po nim opis - zabawa na całego!
Szczególne poczucie humoru widać w drobnych zmianach: zamiast "zapytał" jest na przykład "zapylał", zamiast "robota" mamy "robola". Literka "e" lubi zamieniać się w "c" i zamiast "nie" mamy "nic", zamiast "stanie" mamy "stanic". Czasami "m" zamienia się w "ni" i zamiast "pamiętam" mamy na przykład "pamiętani". Naprawdę - ubaw po pachy! To, że we francuskich słowach akcent jest postawiony w złą stronę lub nie ma go wcale traktuję jako takie zadanie "z gwiazdką" dla szczególnie uważnych czytelników. Takie szarady i rebusy są właściwie na każdej stronie i w tej krótkiej książce można ich naliczyć kilkaset! To się wydawnictwo napracowało! Żeby dostarczyć nam tyle gratisowej rozrywki!

Ale... cóż, ja już mam prawie czterdzieści lat i przyzwyczaiłem się do tego, że wydanie książki oznacza również w wydawnictwie pracę redakcyjną, edytorską i korektę. Tutaj wszystko poprawiałem sam w Sygilu zgrzytając zębami. W końcu mnie oświeciło... A może wydawnictwu chodziło o to, żeby zniechęcić czytelników do kupowania wydawanych przez siebie e-booków? Może w jakiejś pokrętnej logice założono, że jeśli natnę się na e-booku pełnym "rebusów", to następnym razem kupię droższą wersję papierową? Jeśli tak - to gratuluję przebiegłości... Tego nie wymyśliłaby sama Agatha Christie.

I tak powolutku sobie ciągnę przegląd dzieł wszystkich Agathy Christie. Jestem wciąż w książkach wydanych w latach dwudziestych, nadeszła kolej na "Tajemnicę rezydencji Chimneys".
Tutaj widać, że Christie się nie ogranicza: na potrzeby swojej piramidalnej intrygi tworzy nawet fikcyjne europejskie państwo, Herzoslovakię, fikcyjną rewolucję tamże i fikcyjnego kandydata do...