Star Wars: Darth Maul. Syn Dathomiry

Okładka książki Star Wars: Darth Maul. Syn Dathomiry Jeremy Barlow, Juan Frigeri
Okładka książki Star Wars: Darth Maul. Syn Dathomiry
Jeremy BarlowJuan Frigeri Wydawnictwo: Story House Egmont Seria: Star Wars kanon z Egmont komiksy
144 str. 2 godz. 24 min.
Kategoria:
komiksy
Seria:
Star Wars kanon z Egmont
Tytuł oryginału:
Star Wars: Darth Maul. Son of Dathomir
Wydawnictwo:
Story House Egmont
Data wydania:
2024-01-31
Data 1. wyd. pol.:
2024-01-31
Liczba stron:
144
Czas czytania
2 godz. 24 min.
Język:
polski
ISBN:
9788328164413
Tłumacz:
Jacek Drewnowski
Średnia ocen

6,9 6,9 / 10

Oceń książkę
i
Dodaj do biblioteczki

Porównaj ceny

i
Porównywarka z zawsze aktualnymi cenami
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Ładowanie Szukamy ofert...

Patronaty LC

Książki autora

Okładka książki Avatar - 3 - Następny cień. Jeremy Barlow, Michael Heisler, Josh Hood
Ocena 6,7
Avatar - 3 - N... Jeremy Barlow, Mich...
Okładka książki Alien vs. Predator. Krew nie Woda Jeremy Barlow, Doug Wheatley
Ocena 5,9
Alien vs. Pred... Jeremy Barlow, Doug...
Okładka książki Alien Vs. Predator: Thicker Than Blood #2 Jeremy Barlow, Doug Wheatly
Ocena 4,0
Alien Vs. Pred... Jeremy Barlow, Doug...
Okładka książki Alien vs. Predator: Thicker Than Blood #1 Jeremy Barlow, Doug Wheatly
Ocena 4,0
Alien vs. Pred... Jeremy Barlow, Doug...

Mogą Cię zainteresować

Okładka książki Cyberpunk 2077. Słowo honoru Jesus Hervas, Bartosz Sztybor
Ocena 7,4
Cyberpunk 2077... Jesus Hervas, Barto...
Okładka książki Star Wars: Doktor Aphra Tom 3: Wojna łowców nagród Minkyu Jung, Federico Sabbatini, Alyssa Wong
Ocena 7,1
Star Wars: Dok... Minkyu Jung, Federi...
Okładka książki Star Wars. Wojna Łowców nagród. Jeszcze jedno zadanie David Baldeón, Rodney Barnes, Justina Ireland, Daniel José Older, Luca Pizzari, Ibraim Roberson, Guiu Vilanova, Kei Zama
Ocena 6,7
Star Wars. Woj... David Baldeón, Rodn...
Okładka książki Nightwing: Skok w światło Bruno Redondo, Tom Taylor
Ocena 8,6
Nightwing: Sko... Bruno Redondo, Tom ...
Okładka książki Star Wars: Doktor Aphra Tom 4: Szkarłatne rządy Minkyu Jung, Alyssa Wong
Ocena 6,8
Star Wars: Dok... Minkyu Jung, Alyssa...
Okładka książki Star Wars: Łowcy Nagród. Tom 5: Atak na „Vermilliona” Ethan Sacks, Paolo Villanelli
Ocena 6,7
Star Wars: Łow... Ethan Sacks, Paolo ...

Oceny

Średnia ocen
6,9 / 10
39 ocen
Twoja ocena
0 / 10

OPINIE i DYSKUSJE

Sortuj:
avatar
481
480

Na półkach:

Darth Maul to znany antagonista z uniwersum Gwiezdnych Wojen. Pojawiając się w Mrocznym Widmie, a potem w Wojnach Klonów stał się, mimo swojej nikczemności, uwielbianą przez wielu postacią.
Jako że również należę do fanów Maula, nie mogłam przejść obojętnie obok tego komiksu.
Jednak czy było warto po niego sięgnąć?
Zabrak przeszedł naprawdę dużo. Szkolenie na sitha, które zapewne do najprostszych nie należało, pojedynek z Obi-Wanem, z którego tylko w połowie wyszedł cało, stoczenie się w odmęty szaleństwa… ale na to zaradziła wiedźma z Dathomiry, Matka Talzin. Jego matka.

Darth Maul przepełniony nienawiścią do swojego byłego mistrza, Jedi i w sumie to prawie do wszystkiego, zakłada syndykat o nazwie Kolektyw Cienia, podporządkowując sobie nawet Huttów. Wraz z mandalorianami, którzy postanowili do niego dołączyć, znalazł się na celowniku Dartha Sidiousa. Imperator zabił braci Maula, a jego samego wziął do niewoli. Chce bowiem dostać się do kogoś znacznie potężniejszego. Do Matki Talzin.

Darth Maul ucieka z pomocą sojuszników, ale jest pod stałą obserwacją Generała Grievousa i Hrabiego Dooku.



Co było nie tak?
Warto wspomnieć, że komiks ukazał się na amerykańskim rynku w 2014 roku, więc ma już prawie 10 lat. Prawdę mówiąc, spodziewałam się dowiedzieć czegoś więcej na temat głównego bohatera. Czuję niedosyt. Liczyłam na więcej wspomnień z przeszłości, jakichś wewnętrznych przemyśleń czy coś… Mimo to zabrak został ukazany w mój ulubiony sposób. W miarę zrównoważony, szanujący sojuszników, a także pełen gniewu i wściekłości na wrogów.

Akcja pędziła, przez co komiks sprawiał wrażenie skrótu wydarzeń. Sama fabuła miała potencjał, ale została tak skompresowana, że okazała się niesatysfakcjonująca. Bohaterowie nie mieli szansy na rozwój.

Sama pozycja jest oczywiście pewnego rodzaju klasykiem wśród komiksów gwiezdnowojennych. Jeremy Barlow oparł scenariusz na niezrealizowanych odcinkach Wojen Klonów. Zeszyt również uzupełnia pewne luki z wyżej wspomnianego serialu.

Juan Frigeri jako autor rysunków wypadł naprawdę dobrze. Ilustracje idealnie obrazowały akcję i emocje towarzyszące bohaterom. Kolory nadane przez Chrisa Scalfa, również robiły wrażenie. W wydaniu umieszczono wiele okładek alternatywnych, którym zawsze lubię się przyglądać.

Więcej na: CzasoStrefa

Darth Maul to znany antagonista z uniwersum Gwiezdnych Wojen. Pojawiając się w Mrocznym Widmie, a potem w Wojnach Klonów stał się, mimo swojej nikczemności, uwielbianą przez wielu postacią.
Jako że również należę do fanów Maula, nie mogłam przejść obojętnie obok tego komiksu.
Jednak czy było warto po niego sięgnąć?
Zabrak przeszedł naprawdę dużo. Szkolenie na sitha, które...

więcej Pokaż mimo to

avatar
476
161

Na półkach: , , ,

Gorzkie słowa na początek: spodziewałem się znacznie więcej po tym tomiku.
Darth Maul jest jedną z najciekawszych i najbardziej ikonicznych postaci ze świata SW, choć nie zabawił zbyt długo w filmach - to jednak w serialu animowanym mogliśmy chwilę poobserwować jego dalsze losy.

W niniejszym komiksie znajdujemy niedopowiedzianą część tej historii. Niewątpliwa frajda, ciekawa fabuła, kultowe postaci znowu w akcji.. ale mam wrażenie, że niestety przyspieszono trochę całą akcję; spłycono i skrócono historię, która miała szansę zostać jedną z najbardziej ekscytujących. Ciekawy koncept, świetna kreska i kolory, ale na sam koniec odczuwam spory niedosyt i lekki zawód.

Niech wybrzmi, że ok. 1/4 zawartości to dodatkowe okładki, szkice i mini komiksy z cartoonowym wydaniem tytułowej postaci.

Gorzkie słowa na początek: spodziewałem się znacznie więcej po tym tomiku.
Darth Maul jest jedną z najciekawszych i najbardziej ikonicznych postaci ze świata SW, choć nie zabawił zbyt długo w filmach - to jednak w serialu animowanym mogliśmy chwilę poobserwować jego dalsze losy.

W niniejszym komiksie znajdujemy niedopowiedzianą część tej historii. Niewątpliwa frajda,...

więcej Pokaż mimo to

avatar
221
217

Na półkach:

Darth Maul: Syn Dathomiry to wydanie zbiorcze czterozeszytowej serii. Pierwotnie została wydana w USA w 2014 roku nakładem wydawnictwa Dark Horse Comics i kontynuuje losy Darth Maula z szesnastego odcinka, piątego sezonu serialu animowanego Wojny Klonów. Komiks oparto na scenariuszach niezrealizowanych odcinków. Szybko odpowiadając na pojawiające się pytanie: tak, trzeba mieć już serial za sobą, a przynajmniej piąty sezon. Dla osób, które nie sięgały po Wojny Klonów wcześniej – na prawdę warto. Przyznam, że odcinki są nierówne, ale gwarantuję, że większość jest co najmniej dobra. Serial w mistrzowski sposób rozbudowuje lore Gwiezdnych Wojen. A sam wątek Dartha Maula – razem z genialnym castingiem głosowym (Sam Witwer!) – to istny majstersztyk.

Więcej przeczytasz tutaj: https://popkulturowcy.pl/2024/02/07/darth-maul-syn-dathomiry-recenzja/

Darth Maul: Syn Dathomiry to wydanie zbiorcze czterozeszytowej serii. Pierwotnie została wydana w USA w 2014 roku nakładem wydawnictwa Dark Horse Comics i kontynuuje losy Darth Maula z szesnastego odcinka, piątego sezonu serialu animowanego Wojny Klonów. Komiks oparto na scenariuszach niezrealizowanych odcinków. Szybko odpowiadając na pojawiające się pytanie: tak, trzeba...

więcej Pokaż mimo to

avatar
206
2

Na półkach: , ,

Komiks na podstawie niezrealizowanych scenariuszy do Wojen Klonów. Gdyby historia ta, jak pierwotnie zamierzano, pojawiła się w serialu, byłaby w TOP3 najlepszych arców, co niech samo w sobie posłuży za rekomendację. To ta sama liga co Oblężenie Mandalore lub Mortis. To kryminał, że zamiast niej wybrano wątek z siostrami Martez.

Najlepsza komiksowa miniseria (tylko 4 numery) w obecnym kanonie, a zawartych na kartach tego komiksu epickich scen (mowa o ostatnim numerze, więcej nie piszę, aby nie spoilerować),lub czegoś do nich zbliżonego, raczej już więcej nie zobaczymy. Wielkie podziękowania dla Egmontu, że zdecydowali się po latach wydać ten komiks w Polsce, czytając komiksy cyfrowo, ten był jednym z tych, który zawsze chciałem mieć w rękach.

Komiks na podstawie niezrealizowanych scenariuszy do Wojen Klonów. Gdyby historia ta, jak pierwotnie zamierzano, pojawiła się w serialu, byłaby w TOP3 najlepszych arców, co niech samo w sobie posłuży za rekomendację. To ta sama liga co Oblężenie Mandalore lub Mortis. To kryminał, że zamiast niej wybrano wątek z siostrami Martez.

Najlepsza komiksowa miniseria (tylko 4...

więcej Pokaż mimo to

avatar
544
540

Na półkach: ,

Do dziś uwielbiane, choć dla wielu krytyków popkultury kontrowersyjne "Mroczne Widmo" zadebiutowało w kinach w połowie maja 1999 roku. Dziś, niedługo zresztą, minie 25 lat od dnia światowej premiery tego widowiska. Epizod I, który był początkiem niesamowitej przygody rozgrywanej w mitycznej odległej i baśniowej Galaktyce, gdzieś ,,dawno, dawno temu", tam gdzie sięga nasza wyobraźnia, dał nam nowe ,,cyfrowo-midichlorianowe" Gwiezdne Wojny. Stanowiło to początek kolejnej generacji ,,lucasowskich wypocin twórczych" zwanych Nową Trylogią Star Wars lub Prequelami do Klasycznej Trylogii Uniwersum. "Mroczne Widmo" to jeden z tych obrazów Papy George'a, z którym fandomowi kojarzy się (a tak jest w wielu przypadkach głosów i opinii) przeważnie multum kontrowersji, jakby była to zbytnia swoboda twórcza Lucasa, która zaczęła nam przeszkadzać. Zamiast jeszcze bardziej, niż za czasów Trylogii z lat 1977-1983 łączyć fanów Gwiezdnych Wojen i zachęcać najbardziej młodzież, ale nie zapominajmy w tym względzie o tych najmłodszych no i tych doświadczonych dorosłych również, do zanurzania się w bezmiar mitycznego kosmosu Galaktyki, film ten miłośników "Star Wars" po prostu... podzielił.

Wraz z pojawieniem się "Mrocznego Widma" w kinach narodziło się to słynne powiedzenie, że kinowy Epizod I to takie zło konieczne, ot ,,cyfryzacja niszcząca ducha Mocy”. Może i jest w tym jakieś minimalne ziarenko prawdy, ale poza tym tego rodzaju słowa to bujda na resorach i nadmierne narzekanie fanów wciąż moczących się po nocach i srających w pieluchy. Co ciekawe, gdy będziecie czytać - co bardzo polecam tę książkę - nowelizację Epizodu I, autorstwa Terry'ego Brooksa, na podstawie scenariusza tegoż to filmu, to idę się założyć o milion galaktycznych kredytów, że poczujecie na sobie skupienie i przepływ najdalszych fluidów i wici Mocy, tak jakbyście mieli przed sobą przedłużony do formy beletrystyki Epizod I, "Mroczne Widmo". Na pewno owego ,,ducha Mocy" nie zatruwał Darth Maul, którego samym zaangażowaniem w tym filmie można było odczuć chłód Ciemnej Strony i strach słabych i pełnych hipokryzji, którymi Maul pogardzał. Ów adept Sithów to niesamowita i jak na czasy Prequeli postać niestandardowa, przez którą bardzo wyraźnie, agresywnie przemawiała natura złowrogiej, negatywnej strony potęgi Mocy. I co ciekawe, do okolic połowy emisji serialu animowanego "Wojny Klonów" Maul uważany był za martwego. Tak było do czasu, do emisji pewnych odcinków wspominanego "TCW", które ukazały Maula o dziwo ledwo co, ale jednak... żyjącego, podnoszącego się po porażce z Jedi i zdradzie swojego Mistrza, Sidiousa; Maula pragnącego krwi i zemsty swoich wrogów, a potem z czasem rozwoju jego wątku w tym serialu, a także w kolejnej animacji z Uniwersum, "Rebelianci", ukazującego w swojej naturze nieco więcej światła.

Darth Maul, to odmieniec, którego wychował, dał mu dom, umiejętności i cel w życiu, znany nam główny ,,makiawelista" Sagi Skywalkerów, wspomniany wyżej, będący dla Zabraka jak Judasz, Lord Sidious. To jemu ,,zawdzięczał” wszystko; to on nauczył go czerpać z mroku i ciemności w Mocy czystą siłę i satysfakcję. Jednak Maul został zdeptany, zniesławiony zniszczony przez swojego Pana. A to, co wydarzyło się w pewnym komiksie z Kanonu Star Wars pt. "Syn Dathomiry", ukazało pewne niecodzienne oblicze maulowskiego gniewu, zwłaszcza po zniesławieniu jego sithowskiego ambitnego Ja. Historia ta stanowi bardzo ważne dopowiedzenie treści i rozszerzenie do Uniwersum w zakresie pomiędzy serialem "TCW" a "Rebels", jak i samo dopisanie pewnych smaczków i informacji do kluczowych momentów związanych z Maulem z ,,Clonewarsów". Autorami tejże narracji graficznej są głównie: w kwestii scenariusza - Jeremy Barlow, za stronę rysunkową natomiast odpowiada Juan Frigeri, choć inni artyści też biorą w kreacji komiksu spory udział. Przedstawione tu opowieści na pewno nie są czymś arcy-niespodziewanym, wybebeszającym nasze fanowskie mózgowie całkowicie, gdzie pojęcie o losach Dartha Maula miałoby się nagle zmienić o 360 stopni. Nie, wszystko to, co przedstawia "Syn Dathomiry" wzmacnia na korzyść Maula głównie jego charakter, tą skonfliktowaną osobowość tegoż to wojowniczego Zabraka. Najważniejsze w owym komiksie dla tej postaci, jest to z kim wiąże ona sojusze, i jakie są jej cele, które stają się dużo poważniejsze niż tylko zemsta na Dooku i Sidiousie.

Pod względem dynamiki przedstawianej akcji, rozwijanych wydarzeń, logiki tak dynamicznej narracji i jej płynności, na pewno szału w "Synu Dathomiry" to aż takiego wyszukanego nie ma: nie jest tak intensywnie jak być powinno, na planszach zdaje się brakować kadrów, jakby celowo je wycięto, przez co zżera się dużo danych. Z drugiej strony jest to bardziej stabilne rozwiązanie dla wojskowo-strategiczno-politycznej natury wątku Wojen Klonów w Galaktyce. Intryga jest tu bardziej zauważalna, te liczne knowania na linii Sidious - Grievous - Dooku stają się zrozumiałe i logiczne, a nie tak jak w Epizodzie I czy II Uniwersum. W tym aspekcie komiks idzie od pierwszego do ostatniego kadru w bardzo dobrym kierunku, mimo awangardowej stylistyce w nie tyle co rysowaniu, ale wypełnianiu wnętrz konturów postaci i niektórych rzeczy/obiektów na drugim planie specyficznym kolorem, cieniem czy rzucającym się w oczy efektem ,,zblurowania". Rysunki są ogólnie nietypowe jak na Gwiezdne Wojny przystało – nie kojarzą się ani z serialami, o których mowa, ani z filmami z Sagi. To raczej ,,one-shotowa” przygoda niż coś, co może kupić gusta odbiorcy, aby sięgał on po prace tych artystów pracujących nad grafiką komiksu, tworzących w Kanonie Gwiezdnych Wojen.

W kwestii technicznej, zewnętrznej "Syna Dathomiry" na wydania, które oczywiście realizuje Egmont Polska, która to firma zawsze z gracją, własnym stylem podchodzącym pod osobnicze dla niej poczucie komiksowej estetyki i piękna, z tyłu, prawie na samym dole okładki drobnymi czerwonymi jak barwa krwawiącego sithowskiego ostrza, napisane jest m.in. cytując: ,,Opowieść stanowi adaptację niewyprodukowanych odcinków serialu ‘Wojny klonów’ i jest finałem sagi o Maulu”. Tak, po lekturze owej narracji mogę się z tym zgodzić, jednakże jak na moje oko tylko w 60%. Sprawdza się to w całości, jeśli czytelnik jest absolutnie na bieżąco z tym, co dzieje się z postacią Zabraka, Dooku i Matki Talzin w ,,Clonewarsach”, jeśli jest w cyklu oglądania go po prostu teraz!; jeśli czytelnik ma solidną podstawę wiedzy o Maulu do aktualnego jego położenia w Kanonie na Osi Czasu Uniwersum. Mówiąc inaczej i lekko łopatologicznie to uproszczając: najlepiej jest doświadczyć tego komiksu właśnie w sytuacji, gdy jest się dość obeznanym starwarso-holikiem i ma się za sobą kilka, jak nie kilkanaście seansów Epizodów I i II, a seriale o Wojnach Klonów, Parszywej Zgrai, o Rebeliantach i Załodze ,,Ducha” mamy zaliczone w ilościach co najmniej kilku uważnych podejść watchingowych, gdzie wszystko zna się od deski do deski i ,,można teraz uczestniczyć w quizach” odnośnie wszystkiego co z okresem Konfliktu Republiki z Separatystami i z Prequelami Lucasa jest związane, licząc na mega nagrody. Cóż, w przeciwnym razie, nawet z dość dobrym ogarnięciem tego kim jest Maul, mając świadomość jego historii w "Mrocznym Widmie", przeczytanie tej graficznej publikacji właśnie nie będzie satysfakcjonujące. Sam Maul, którego gniew ma tu sens i jest świetnie reprezentowany; samo to z kim i dlaczego zawiera sojusze i na kogo szykuje swój miecz świetlny – dla tych aspektów tejże komiksowej opowieści warto było ją doświadczyć. Fan Trylogii Prequeli powinien być zadowolony z narracji politycznej, bo ta nie przymula i dostosowuje się tu do satysfakcjonującego i żywotnego kreślenia fabuły kadr za kadrem, do jej tempa i, o czym wspominałem wyżej, wyszukanej stylistyki kolorystycznej, choć to i tak będzie podlegało dużo wahaniom subiektywności w ocenie. Najważniejsi, oprócz ,,rogatego” Maula bohaterowie w tej ,,clonewarsowej” przygodzie nie zawodzą – może i jest momentami statycznie i impasowo, ale… to w końcu czas Prequeli, także Wojen Klonów. Dooku i generał Grievous oraz członkowie Syndykatów i bractw współpracujących z Maulem, owszem są specyficzni, ale da się do ich kreacji i dynamiki ich sylwetek w tej narracji przywyknąć.

Czy w przypadku "Syna Dathomiry" w ogóle można mówić o sukcesie, gdzie pojęcie ,,sukcesu” oznaczałoby skupienie uwagi czytelnika i wywarcie jak najlepszego wrażenia na każdym starwarsowym fanie? Dzięki takim komiksom jak ten otwiera się nam kolejne drzwi do poznania tajemnic poszczególnych cykli tematycznych gwiezdnowojennych treści, zagwozdek, po prostu wszystkiego co jest tu galaktyczne i najlepsze. "Syn Dathomiry" to takie ,,lepsze zło akceptowalne" - coś z realiów komiksu, co wcale powstać nie musiało, ale jak już powstało to uczyniło Konflikt Wojen Klonów jeszcze bardziej atrakcyjnym. I nic nie dzieje się bez przyczyny, nawet i w przypadku... swego rodzaju ,,wtłoczenia" do niniejszego komiksu dodatkowych ,,niszowych" komedyjnych ,,przedszkolnych rysowanek", ot one-shotów przedstawiających bardzo dziwny i autorski punkt widzenia na postaci Dartha Maula i inne sylwetki znane z głównej historii niniejszego wydania. Bo to musiało zostać dodane - nie mam nic przeciwko takiemu rozwiązaniu; w ten sposób nabiera się nieco dystansu do samego tomu, lepiej się go pamięta, a koniec końców to tylko popkultura, która... życia za nas nie doświadczy i nie przeżyje. Co istotne, piszę ,,przedszkolne", gdyż w większości tych mocno nietuzinkowych historyjek dodanych ,,na zakończenie"! (no a czemu by nie?!) całe kadry wyglądają jak pomalowane dziecięcą ręką lub w tym stylu - pastele, subtelność, delikatne kontury. No i cóż więcej chcieć, bo skoro powstał taki film, który zaakceptował sam Lucas: "Kosmiczne Jaja", to znaczy, że i w taki graficzny w komiksie sposób można doświadczać i smakować tego Uniwersum.

Syn Dathomiry jest niczym ,,Old but Gold" ale w nowoczesnym wydaniu - dobry, oddający klasykę, z masą ciekawych treści i danych komiks. Ale tylko i aż dobry. A to, czy rzeczywiście okazał się aż tak niesamowicie dopowiadający wiele nowości do wątków określonych Sag/Cykli w Gwiezdnych Wojnach, oraz to czy można na niego mówić od teraz jako o ,,genialnym wydaniu kanonicznego komiksu Star Wars", zależy od smaku i gustu fana, który z tym komiksem się zapoznał.

Do dziś uwielbiane, choć dla wielu krytyków popkultury kontrowersyjne "Mroczne Widmo" zadebiutowało w kinach w połowie maja 1999 roku. Dziś, niedługo zresztą, minie 25 lat od dnia światowej premiery tego widowiska. Epizod I, który był początkiem niesamowitej przygody rozgrywanej w mitycznej odległej i baśniowej Galaktyce, gdzieś ,,dawno, dawno temu", tam gdzie sięga nasza...

więcej Pokaż mimo to

avatar
421
92

Na półkach:

Wreszcie jakiś komiks w uniwersum Star wars, który coś do niego wnosi. Historia uzupełnia lukę fabularną między 5 a 7 sezonem Wojen klonów dotyczącą uwolnienia Maula spod władzy Sidiousa. Dziwi mnie fakt tak późnego wydania tego komiksu w Polsce, którego premiera na rynku amerykańskim odbyła się w 2017. Sama historia nie jest porywająca, ale w znacznym stopniu uzupełnia luki w historii Maula i Talzin, jest mocno napakowana akcją, przez co brakuje chwili na rozwój bohaterów. Niemniej jest to jeden z lepszych zeszytów wydanych w nowym kanonie.

Wreszcie jakiś komiks w uniwersum Star wars, który coś do niego wnosi. Historia uzupełnia lukę fabularną między 5 a 7 sezonem Wojen klonów dotyczącą uwolnienia Maula spod władzy Sidiousa. Dziwi mnie fakt tak późnego wydania tego komiksu w Polsce, którego premiera na rynku amerykańskim odbyła się w 2017. Sama historia nie jest porywająca, ale w znacznym stopniu uzupełnia...

więcej Pokaż mimo to

avatar
2197
2021

Na półkach:

POPKulturowy Kociołek:

Akcja albumu rozpoczyna się w momencie, kiedy Maul jest więźniem Dartha Sidiousa na Stygeon Prime. Z drobną pomocą udaje mu się jednak uciec. Staje się to bodźcem dla Sidiousa i hrabiego Dooku do opracowania planu zwabienia bezcielesnej Matki Talzin. Mocno nie doceniają oni jednak siły Maula, który po ponownym połączeniu się ze swoim podziemnym imperium Kolektywem Cieni, wypowiada wojnę Separatystom. W ten sposób rozpoczyna się konflikt, który odciśnie swoje piętno na całej galaktyce.

Zaserwowany w Star Wars: Darth Maul – Syn Dathomiry scenariusz rozgrywa się na naprawdę wielu płaszczyznach. Tytuł z jednej strony stanowi kontynuację pewnych wydarzeń z serialu Wojna Klonów. Autor odnosi się tu zarówno do wątków czy pewnych faktów z różnych sezonów (min. czwarty i piąty),co powinno skłonić fana serii do sprawdzenia komiksu. Z drugiej zaś strony album można traktować jako całkowicie osobny byt, ukazujący zupełnie nowe i nieznane wydarzenia.

Do mocnych stron albumu na pewno trzeba zaliczyć samą akcję. Historia jest bardzo dynamiczna i nie ma tu momentów, które mogłyby powodować znużenie. Na każdej stronie dzieje się coś ważnego, co potrafi mocno zaangażować czytelnika i trzymać go w napięciu do ostatniego kadru.

Całkiem sprawnie autor radzi sobie również z ukazaniem silnych i nie zawsze jednoznacznych bohaterów. Szczególnie dotyczy to samego Maula, który w innych poświęconych mu dziełach Marvela często był dość „płaski”. Nie należy jednak od tego elementu komiksu oczekiwać niczego nadzwyczajnego. Album jest bowiem zdecydowanie zbyt krótki, aby móc należycie wykorzystać potencjał tytułowego bohatera, co niestety w niektórych scenach da się mocniej odczuć...

https://popkulturowykociolek.pl/star-wars-darth-maul-syn-dathomiry-recenzja-komiksu/

POPKulturowy Kociołek:

Akcja albumu rozpoczyna się w momencie, kiedy Maul jest więźniem Dartha Sidiousa na Stygeon Prime. Z drobną pomocą udaje mu się jednak uciec. Staje się to bodźcem dla Sidiousa i hrabiego Dooku do opracowania planu zwabienia bezcielesnej Matki Talzin. Mocno nie doceniają oni jednak siły Maula, który po ponownym połączeniu się ze swoim podziemnym...

więcej Pokaż mimo to

avatar
212
97

Na półkach:

Bardzo długo czekałem na wydanie tego komiksu i muszę przyznać, że się nie zawiodłem, choć nie przerósł on moich oczekiwań. Spodziewałem się jednak dłuższej historii, w każdym bądź razie nie zmienia to faktu, że w tych 4 zeszytach przedstawiono naprawdę świetną historię. Must have dla fanów Star Wars, a zwłaszcza osób, które widziały Wojny Klonów. Historia ta aż prosi się o ekranizację... Niestety raczej się jej już nie doczekamy. O samym komiksie chciałbym dodać, że ma naprawdę fajną i spójnie poprowadzoną fabułę, znakomite sceny akcji i potrafi trzymać czytelnika w napięciu. Na minus dla mnie 1 chwyt fabularny - tu uwaga spojler - nie do końca łapie dlaczego Talzin nie mogła mieć formy cielesnej, wg komiksu przez wskrzeszenie Maula?, tylko że Wojny Klonów ukazały nam, że Maul tak naprawdę nie został wskrzeszony a sam przeżył i stworzył swoje robotyczne nogi i dopiero potem Talzin pomogła mu odzyskać kontrolę nad umysłem - nie wiem czy jest to niedopatrzenie scenarzystów, czy może wersja historii, która miała być wcześniej, a później ją zmieniono? Domysły jednak na bok - podsumowując jest to kawał dobrej historii, z paroma naprawdę niesamowitymi scenami walki. Historia, którą warto poznać, polecam.

Bardzo długo czekałem na wydanie tego komiksu i muszę przyznać, że się nie zawiodłem, choć nie przerósł on moich oczekiwań. Spodziewałem się jednak dłuższej historii, w każdym bądź razie nie zmienia to faktu, że w tych 4 zeszytach przedstawiono naprawdę świetną historię. Must have dla fanów Star Wars, a zwłaszcza osób, które widziały Wojny Klonów. Historia ta aż prosi się o...

więcej Pokaż mimo to

avatar
611
534

Na półkach:

Na wstępie zaznaczę, że postać Dartha Maula, kiedyś przeze mnie bardzo lubiana, a po przywróceniu jej z martwych będąca kompletnie obojętną, nie należy do mojej czołówki topowych postaci uniwersum. Uważam za błąd wskrzeszanie raz zabitych postaci, mam nadzieję, że więcej z tego patentu twórcy nie będą korzystali. Na samą myśl, że Mace Windu może powrócić mam dreszcze, to byłby dla mnie koniec tego uniwersum. Do albumu "Star Wars: Darth Maul. Syn Dathomiry" podszedłem z dużą rezerwą, ale w pewnym stopniu odczarowała mi tego Maula.

Pojmany przez Sidiousa Maul zostaje oswobodzony z więzienia. Poprzysięga zemstę, zniszczenie Sithów oraz przejęcie kontroli nad Galaktyką. Jego Kolektyw Cienia, organizacja w której skład wchodzą Huttowie, Czarne Słońce, Pykowie oraz Mandalorianie przygotowuje zuchwały plan. Dawny uczeń Palpatine'a nie zdaje sobie jednak sprawy, że jego mistrz przygotował swój plan, którego celem jest Matka Talzin, osławiona wiedźma z Dathomiry.

Po przeczytaniu komiksu "Syn Dathomiry" mam pewien niedosyt. Otóż historia ta ma znacznie większy potencjał niż pokazał to ten album. Świadomy jestem, że scenariusz oparto na niezrealizowanych odcinkach serialu "Wojny klonów", ale starcie jakie nam tu zaprezentowano mogło być czymś bardziej znaczącym. Nie jest to zły komiks, czyta się go bardzo przyjemnie, jest dynamika, nie ma dłużyzn czy innych uprzykrzających lekturę głupot, ale jest to bardzo skrótowe zobrazowanie starcia niebanalnych osobowości jakimi bez wątpienia są Darth Sidious, hrabia Dooku, Maul czy matka Talzin. Akcja jednak toczy się zbyt szybko, wiele tu uproszczeń, przez które całość traci na dramatyzmie, to nie wybrzmiewa tak jak by mogło i powinno. Zabrakło pazura, jakiejś mistyki i tajemnicy związanej z różnymi aspektami Ciemnej Strony Mocy. Szkoda.

Na wstępie zaznaczę, że postać Dartha Maula, kiedyś przeze mnie bardzo lubiana, a po przywróceniu jej z martwych będąca kompletnie obojętną, nie należy do mojej czołówki topowych postaci uniwersum. Uważam za błąd wskrzeszanie raz zabitych postaci, mam nadzieję, że więcej z tego patentu twórcy nie będą korzystali. Na samą myśl, że Mace Windu może powrócić mam dreszcze, to...

więcej Pokaż mimo to

avatar
95
82

Na półkach:

Komiks kontynuuje arcyciekawy wątek Maula z serialu Wojny Klonów (wprowadzenie do historii zawarte w tomie daje dobry ogólny zarys). Darth nie może się otrząsnąć po zdradzie swojego Mistrza. Nie może pogodzić się z faktem, iż został bezwzględnie wykorzystany i porzucony na pastwę losu. Jego celem jest zemsta. Tylko tego pragnie, chce, żąda. Staje na czele syndykatu Kolektyw Cienia. Zrzesza on Huttów, Pyke’ów i Mandalorian. Ich przewodnią myślą jest unicestwienie Sidious’a i Tyranusa.

Syn Dathomiry powstał na postawie nierealizowanych odcinków Wojen Klonów (tak jak książka Mroczny uczeń). Jest kulminacją wielu wątków: Sióstr i Braci Nocy, Mando, wielu syndykatów. Na przeciwko Separatyści i dwóch Sithów. Cała historia została zawarta w czterech zeszytach. Tylko. Efektem jest dobra i ciekawa historia, ale przedstawiona po łebkach. Zdecydowanie powinniśmy otrzymać co najmniej sześć zeszytów. Maul, Talzin, czy Tyranus zwyczajnie na to zasługują. Relacje uczniów z Sidiousem są arcyciekawe, sam konflikt i zrzeszenie gangsterów pod jednym sztandarem również. Uważam, że Marvel wyrządził krzywdę tym postaciom zamykając wszystko w tak krótkiej formie. Całe szczęście, że na tym historia Maula się nie kończy i możemy ją kontynuować w Rebelsach.

Na brawa zasługują rysownik wraz z całym zastępem artystów. Ich praca cieszy oko. Przedstawione walki są dynamiczne, miecze aż wychodzą z kadrów, a kolory robią świetne mumbo jumbo w gałce ocznej.

Sięgnijcie po Maula. Jest on bardzo niedocenianą i tragiczną postacią z której wiele jeszcze można wyciągnąć. Syn Dathomiry tego nie wykorzystał, jest zbyt krótki, ale nadal stanowi historię, którą warto przeczytać i mieć na półce.

Komiks kontynuuje arcyciekawy wątek Maula z serialu Wojny Klonów (wprowadzenie do historii zawarte w tomie daje dobry ogólny zarys). Darth nie może się otrząsnąć po zdradzie swojego Mistrza. Nie może pogodzić się z faktem, iż został bezwzględnie wykorzystany i porzucony na pastwę losu. Jego celem jest zemsta. Tylko tego pragnie, chce, żąda. Staje na czele syndykatu Kolektyw...

więcej Pokaż mimo to

Książka na półkach

  • Przeczytane
    39
  • Chcę przeczytać
    15
  • Posiadam
    14
  • Komiksy
    4
  • Star Wars
    3
  • Komiks
    2
  • Komiksy Star Wars: Kanon
    1
  • Teraz czytam
    1
  • Komiks
    1
  • Star Wars
    1

Cytaty

Bądź pierwszy

Dodaj cytat z książki Star Wars: Darth Maul. Syn Dathomiry


Podobne książki

Okładka książki Siostry Niezapominajki: 4. Kozica i kometa Alessandro Barbucci, Giovanni Di Gregorio
Ocena 8,0
Siostry Niezap... Alessandro Barbucci...
Okładka książki Pan Borsuk i pani Lisica. Talizman Brigitte Luciani, Eve Tharlet
Ocena 10,0
Pan Borsuk i p... Brigitte Luciani, E...
Okładka książki Thorgal Saga: Wendigo. Tom 02 Fred Duval, Corentin Rouge
Ocena 7,0
Thorgal Saga: ... Fred Duval, Corenti...

Przeczytaj także