rozwińzwiń

Intensity

Okładka książki Intensity Dean Koontz
Okładka książki Intensity
Dean Koontz Wydawnictwo: The Franklin Library Ekranizacje: Intensywność (1997) kryminał, sensacja, thriller
307 str. 5 godz. 7 min.
Kategoria:
kryminał, sensacja, thriller
Wydawnictwo:
The Franklin Library
Data wydania:
1995-01-01
Data 1. wydania:
1995-01-01
Liczba stron:
307
Czas czytania
5 godz. 7 min.
Język:
angielski
Ekranizacje:
Intensywność (1997)
Średnia ocen

0,0 0,0 / 10
Ta książka nie została jeszcze oceniona NIE MA JESZCZE DYSKUSJI

Bądź pierwszy - oceń książkę
i
Dodaj do biblioteczki

Porównaj ceny

i
Porównywarka z zawsze aktualnymi cenami
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Ładowanie Szukamy ofert...

Patronaty LC

Książki autora

Mogą Cię zainteresować

Oceny

Średnia ocen
0,0 / 10
0 ocen
Twoja ocena
0 / 10

OPINIE i DYSKUSJE

Sortuj:
avatar
1411
58

Na półkach:

Ciekawie poprowadzona narracja sprawia, że czyta się jednym tchem. Szybka i iście intensywna akcja nie pozwala choćby na chwilę nudy i lektura idzie naprawdę szybko. Potrafi też potrzymać w napięciu, niektóre sceny czyta się siedząc jak na szpilkach a niespodziewane zwroty akcji potrafią zaskoczyć. Na minus jedynie miejscami zbyt naciągane pomysły, nie przeszkadza to jednak w lekturze.

Ciekawie poprowadzona narracja sprawia, że czyta się jednym tchem. Szybka i iście intensywna akcja nie pozwala choćby na chwilę nudy i lektura idzie naprawdę szybko. Potrafi też potrzymać w napięciu, niektóre sceny czyta się siedząc jak na szpilkach a niespodziewane zwroty akcji potrafią zaskoczyć. Na minus jedynie miejscami zbyt naciągane pomysły, nie przeszkadza to jednak...

więcej Pokaż mimo to

avatar
928
928

Na półkach:

Wersja papierowa.
Jednym słowem MAJSTERSZTYK! WOW ale to była niesamowita przygoda. Już dawno nie kibicowałem tak żadnej głównej bohaterce jak to było z Chyną, czytając, poprostu żyłem tą historią! Ta książka to był dla mnie prawdziwy emocjonalny rollercoaster.
Warto dodać że Koontz tworzy główne postacie w tak rozbudowany sposób i są to tak barwne osoby, że tylko bić brawo👏
A na mojej półce są kolejne książki tego autora także zanosi się na jeszcze niejedną taką przygodę jak ta😋
Chociaż wszystko po kolei musi być czas i na inne książki którymi się jaram😎
Polecam bo było warto👏

Wersja papierowa.
Jednym słowem MAJSTERSZTYK! WOW ale to była niesamowita przygoda. Już dawno nie kibicowałem tak żadnej głównej bohaterce jak to było z Chyną, czytając, poprostu żyłem tą historią! Ta książka to był dla mnie prawdziwy emocjonalny rollercoaster.
Warto dodać że Koontz tworzy główne postacie w tak rozbudowany sposób i są to tak barwne osoby, że tylko bić...

więcej Pokaż mimo to

avatar
103
11

Na półkach: ,

Ależ to było intensywne. Od samego początku do końca nie ma wytchnienia. Niestety na ostatnich 70 stronach to już męczy, ale nadal się świetnie bawiłem. Vess to jeden z moich ulubionych czarnych charakterów.

Ależ to było intensywne. Od samego początku do końca nie ma wytchnienia. Niestety na ostatnich 70 stronach to już męczy, ale nadal się świetnie bawiłem. Vess to jeden z moich ulubionych czarnych charakterów.

Pokaż mimo to

avatar
124
19

Na półkach:

ogólnie wciąga ale jak dla mnie za dużo trupa....

ogólnie wciąga ale jak dla mnie za dużo trupa....

Pokaż mimo to

avatar
342
24

Na półkach:

Mam mieszane uczucia co do tej książki, ale mimo absurdalnych momentów dobrze się czyta. Mam jakiś sentyment do tego autora, bo kiedyś, dawno temu, za górami, za lasami.. rozbudził moją ciekawość do ksiażek :)

Mam mieszane uczucia co do tej książki, ale mimo absurdalnych momentów dobrze się czyta. Mam jakiś sentyment do tego autora, bo kiedyś, dawno temu, za górami, za lasami.. rozbudził moją ciekawość do ksiażek :)

Pokaż mimo to

avatar
194
194

Na półkach: ,

Mam tę książkę już drugi raz za sobą i również tym razem wywarła ona u mnie pozytywne albo raczej… intensywne wrażenia. Choć wiedziałam już z góry, jak się mniej więcej ta prosta historia potoczy, to śledziłam niebezpieczne i szalone zmagania Chyny Shepherd z równie silnym napięciem, a psychopatyczne przemyślenia Edglera Vessa z mieszanką odrazy i zaciekawienia. Nadal drżało mi też w gardle, gdy narracja zatrzymywała się na Ariel.

Oczywiście pan Koontz natchnął również i tę książkę „amerykańskim duchem”. Mamy tu znów zahartowane przez traumę z przeszłości silną postać kobiecą, której bierność jest kompletnie obca, do szpiku wstrętnego, ale też ciekawie skonstruowanego antagonisty oraz przerysowane zakończenie. Oczywiście, gdy czyta się książkę, która została napisana zgodnie z duchem amerykańskim, to trzeba się liczyć z tym, że postacie zachowają się nie do końca tak, jak my byśmy to uczynili. Jednak w przypadku „Intensywności” te bohaterskie i nie do końca zgodne z instynktem samozachowawczym decyzje postaci nie były dla mnie aż tak ciężkie do zaakceptowania.

Jak dla mnie powieść przedstawiała się też interesująco w warstwie psychologicznej. Postacie wiele (ale nie do znudzenia) myślą, analizują, wspominają, realizują, co zawsze mi się w powieściach bardzo podoba. Gdy przychodzi jednak czas działania, to też się wiele dzieje. To lubię w książkach Koontza, to mu czasami nawet dobrze wychodzi.

Mocną stroną autora jest dla mnie osobiście, to specyficzne łączenie tej brutalnej fabuły z naturą. Opis lasu sekwojowego czy nocne spotkanie z jeleniami miały w sobie niemal coś symbolicznego. Mieliśmy podobny zabieg w „Apokalipsie”. Obie powieści są pod pewnymi względami bardzo do siebie podobne, choć „Intensywność” wypadła w moim odczuciu znacznie lepiej.

Mam tę książkę już drugi raz za sobą i również tym razem wywarła ona u mnie pozytywne albo raczej… intensywne wrażenia. Choć wiedziałam już z góry, jak się mniej więcej ta prosta historia potoczy, to śledziłam niebezpieczne i szalone zmagania Chyny Shepherd z równie silnym napięciem, a psychopatyczne przemyślenia Edglera Vessa z mieszanką odrazy i zaciekawienia. Nadal...

więcej Pokaż mimo to

avatar
42
12

Na półkach:

Moja pierwsza przyczytana książka Koontza i na pewno nie ostatnia. Bardzo dobry thriller, trzyma mega w napięciu. Na początku wydawało mi się, że autor za bardzo szarżuje wyszukanym i inteligentym językiem, było też trochę powtórzeń pisanych w odmienny sposób, ale z czasem to zaakceptowałem i dałem się wciągnąć w historie. Oczywiście to nie jest nic super wyszukanego, ale czyta się z zapartym tchem. Osoby bardzo dobrze nakreślone, opowieść klimatyczna. Polecam.

Moja pierwsza przyczytana książka Koontza i na pewno nie ostatnia. Bardzo dobry thriller, trzyma mega w napięciu. Na początku wydawało mi się, że autor za bardzo szarżuje wyszukanym i inteligentym językiem, było też trochę powtórzeń pisanych w odmienny sposób, ale z czasem to zaakceptowałem i dałem się wciągnąć w historie. Oczywiście to nie jest nic super wyszukanego, ale...

więcej Pokaż mimo to

avatar
641
610

Na półkach: , , , ,

Znakomity, trzymający w napięciu, wzorowo wymyślony i poprowadzony thriller, o fabularnej (nomen omen) “intensywności” bliskiej powieściom grozy (czyli w sumie gatunek typowy dla twórczości dla Deana R. Koontza). Genialny pageturner, którego lekturę ciężko przerwać choćby na chwilę.

+

Powieść zaczyna się niczym kopnięcie z półobrotu Chucka Norrisa, zanim czytelnik się rozsiądzie, zanim zacznie sobie sytuację obrazować, bohaterów poznawać, zaczyna się Rzeź…

Studentka psychologii, Chyna Shephard przybywa wraz ze swą przyjaciółką Laurą do domu jej rodziców w Napa Valley. W nocy następuje koszmar - do domu wdziera się tajemniczy morderca, który zabija wszystkich domowników z wyjątkiem Laury, którą gwałci i porywa do swego kampera.
Chynie udaje się umknąć uwadze zabójcy - najwyraźniej nie wiedział on nic o gościu. Widząc, jak psychopata zabiera z domu udręczoną Laurę, dziewczyna postanawia pomóc przyjaciółce i zakrada się do kampera. Kiedy jednak zabójca w kolejnym akcie okrucieństwa zabija Laurę, i natychmiast rusza w podróż, zamknięta w tyle pojazdu Chyna wpada w śmiertelną pułapkę…

Kiedy pojazd dociera do stacji benzynowej, dziewczynie udaje się uciec i schować za szafką. Zbrodniarz jednak jest wciąż w morderczym szale - zabija obu pracowników stacji, przed śmiercią chwaląc się im zdjęciem porwanej i więzionej przez siebie nastolatki. Kiedy odjeżdża, Chyna zostaje sama, z trupami pomordowanych i wspomnieniem twarzy udręczonej dziewczynki, którą podejrzała…

Tu trzeba powiedzieć parę słów powiedzieć o dzieciństwie naszej bohaterki. Nie było ono usłane różami, oj nie. Mała Chyna byłą wychowywana samotnie przez psychopatyczną matkę, alkoholiczkę i antysystemową “rewolucjonistkę” trzymającą wciąż z jakimiś ultra-przemocowymi, gotowymi do mordowania buntownikami przeciw systemowi. Dziewczynka była seksualnie molestowana, była też świadkiem morderstwa. Te traumatyczne przeżycia wypływają teraz z pamięci na widok zdjęcia porwanej przez mordercę nastolatki. Chyba uznaje, że nie może jej porzucić w takiej sytuacji, uznaje też, że poinformowanie policji doprowadzi do tego, że zdesperowany zbrodniarz ją zamorduje, rusza zatem, biorąc samochód i rewolwer jednego z zabitych pracowników…..w pościg (sic!)
Zbrodniarz jednak nie od tego jest sprytnym psychopatą, żeby prędzej czy później nie zorientować się, że jakaś nawiedzona laska jedzie jego śladem…..

+

Jest takie powiedzenie angielskie - “bite off more than you can chew”. To właśnie czyli “ugryzienie więcej, niż da się przełknąć” przytrafia się szwarccharakterowi “Intensywności”, seryjnemu mordercy Edglerowi Vossowi (cóż to jest za kreacja!),kiedy decyduje się na porwanie panny Chyny Shepherd.
Edgler Voss to jest taki skjorvensen, że przy nim Szczerbata Wróżka z Czerwonego Smoka zaczyna budzić sympatię - ten typ jest niczym Ramsay Bolton albo Jeoffrey Baratheon z GoT - to jest bohater, którego czytelnik kocha nienawidzić. On po prostu MUSI zdechnąć w mękach - inne wyjście nie wchodzi w rachubę. Mamy tutaj do czynienia z pewną formułą gatunkową, która musi zostać wypełniona, a Dean R. Koontz jest znakomitym rzemieślnikiem i doskonale zna wszystkie zasady i prawidła, jakimi się ta formuła rządzi, więc sprawnie, trzymając czytelnika w napięciu, prowadzi pewną ręką z punktu a do punktu b tak, by każdy czuł się zafascynowany, przejęty i na koniec zadowolony. Naprawdę czapki z głów za przejrzystość i precyzję, z jaką Koontz pisze. Wszystkie wydarzenia są tu przemyślane, starannie, z detalami opisane, trzymają w napięciu na krawędzi stołka do końca książki. Git majonez.

To, jak się “Intensywność” skończy jest zupełnie jasne po jej pierwszych, powiedzmy, 50 stronach. Mamy do czynienia z sytuacją niczym w westernie - gdzie po licznych przygodach bohaterska panna Chyna Shepherd stanie do finałowego pojedynku z głównym Złolem i, nie szczędząc wysiłków, da paskudnikowi do wiwatu. Czytamy zatem głównie po to, by dowiedzieć się, jak sobie dzielna bohaterka poradzi z wszelkimi przeciwnościami. A jako że z kolei Chyna z miejsca budzi sympatię i współczucie czytających, jak jest, że taka dobra, humanistyczna i zdeterminowana osoba poradzi sobie w każdej sytuacji. (Tak, postaci dwojga antagonistów wyszły Koontzowi po prostu genialnie. Tak, jak Chynę się uwielbia, to się Vossa nienawidzi.)


OK, może nie jest “Intensywność” thrillerem najbardziej zaskakującym - żadnych znaczących twistów fabularnych tutaj czytelnik nie uświadczy (choć jest jedna efektowna wolta w finale). Z ciekawostek - widać w drugiej części fabuły pewne podobieństwa do …. kingowskiej ”Gry Geralda” (!). Nie chcę nadto spojlerować fabuły, ale w pewnym, momencie Chyna będzie musiała, podobnie jak bohaterka Kinga, mocno sięgnąć wspomnieć swego traumatycznego dzieciństwa, by tam znaleźć siły do i poradzić sobie w kryzysowej sytuacji.

Nie, żeby się obyło całkiem bez wad (Koontz nie jest jednak Kingiem).
Przede wszystkim - jeeeronie, ależ ten facet to jest ględa! On ględzi, ględzi, ględzi i jeszcze raz ględzi! I nie rzecz w tym, że to powieść “za długa”. To nie to, nie takie kobyły rzeczony King pisuje. Niemniej King dorzuciłby do powieści kilka wątków pobocznych, dodatkowe osoby (i ich życiorysy),historię Napa Valley, lokalne wierzenia, spowodowałby, że w powieści więcej by się działo. Tymczasem u Koontza wszystko idzie jak po fabularnym, prostym sznurku, a pompuje on kolejne akapity setkami zbędnych słów, rozstrząsa wciąż i wciąż dawno już opisane zagadnienia. Nie jest to bardzo ciężkie do zniesienia, ale nieco jednak końcową ocenę obniża.

Wydaje się również, że główny motyw fabularny jest chyba o jeden most za daleko. Z całą sympatią i uznaniem dla bohaterstwa Chyny, trzeba bardzo mocno zawiesić swą niewiarę, by uwierzyć, że przypadkowa dziewczyna, zamiast pobiec na policję szlochając ze szczęścia i szoku, ruszy w pogoń za seryjnym mordercą rodem z najgorszych koszmarów. Koontz, wydaje się, zdaje sobie sprawę z tej szarży i całą powieść stara się czytelników (i samego siebie ) przekonać (aż za dużo tych flashbacków z dzieciństwa) ale niecdo końca mu się to udaje.

No i ten finałowy zrzut cukru…uch, się mdło robi, jak Tytusowi na cukrowej górze w cukrowni (to dla starszych czytelników, którzy pamiętają PRLowskie komiksy).

Niemniej to są w sumie drobne rzeczy - “Intensywność” to kapitalna powieść, znakomity thriller który nie pozwoli się odłożyć na półkę przed zakończeniem lektury. Instant classic - fani horroru - bardzo warto.

PS.
W roku 2003 roku sensację wzbudził rewelacyjny francuski film “Haute Tension” (Blady Strach) wyreżyserowany przez Alexandre Aja. No fajnie, tyle, że jest to “piracka” EKRANIZACJA “Intensywności” do której się nikt z twórców ni słowem nie przyznał! No zonk! Początek jest szokująco tożsamy - dwie dziewczyny, dom rodziców, seryjny morderca on the rampage, bohaterka która wskakuje do jego pojazdu, stacja benzynowa -, poszczególne sceny są praktycznie takie same! No, panie Aja nieładnie…
Owszem, wspaniałe Haute Tension koniec końców różni od koontzowego oryginału - Francuzi postanowili zerwać ze schematyczną fabułą i poszli na twistowego maxa (a ich twist to już jest autentico klasyk),niemniej wcześniej skorzystali z koronkowej, rzemieślniczej roboty Koontza aż zanadto, słowem się o niej nie zająkując.
Koontz zachował się elegancko i jakichś lawsuitów chyba nie składał (miałby duże szanse powodzenia),sam film jednak skrytykował za zbytnią brytalność (Haute Tension to naprawdę jeden z mocniejszych kinowych gorefestów). Mimo nagannego zachowania Aja film bardzo polecam, jest naprawdę znakomity.

PPS.
Jest też legitna kinowa wersja “Intensity”, z roku 1997. Warto dać szansę.

Znakomity, trzymający w napięciu, wzorowo wymyślony i poprowadzony thriller, o fabularnej (nomen omen) “intensywności” bliskiej powieściom grozy (czyli w sumie gatunek typowy dla twórczości dla Deana R. Koontza). Genialny pageturner, którego lekturę ciężko przerwać choćby na chwilę.

+

Powieść zaczyna się niczym kopnięcie z półobrotu Chucka Norrisa, zanim czytelnik się...

więcej Pokaż mimo to

avatar
730
729

Na półkach:

Kiedyś bym się pewnie na to nabrał i właśnie po przeczytaniu pisał z zachwytem coś o śmiertelnej rozgrywce między bohaterską i nieustraszoną dziewczyną i psychopatycznym mordercą. Na szczęście gust ewoluuje, a doświadczony wróbel już nie łapie się na pierwsze lepsze plewy zastawione przez pisarza. Dla mnie to była literatura niemal brukowa. Główna bohaterka jedzie wraz z przyjaciółką do jej domu, ma zapoznać jej rodzinę i miło spędzić czas. Pech chciał, że ta rodzina akurat zostaje wymordowana przez psychopatę. Jak na ironię główna bohaterka (oczywiście studentka psychologii) ma już duże doświadczenie z wszelkiej maści zwyrodnialcami, bo jej zapijaczona matka czerpała satysfakcję z jej strachu przed kolejnymi gachami, przed którymi chowała się ciągle pod łóżkiem. Te przeżycia sprawiły, że gdy zamordowano bliską jej osobę postanowiła wziąć sprawy w swoje ręce i śledzić mordercę, by z własnej woli wpaść w paszczę lwa. Oczywiście czytelnik już od początku i tak wie, że bohaterka wyjdzie na końcu ze starcia zwycięsko. Zapomnijmy o realizmie, śledztwie, w ogóle istnieniu jakiejś policji (a nie przepraszam, jeden policjant w tej książce wystąpił, któż to mógł być?). Dobra starczy i tak rozpisałem się dużo bardziej niż ta powieść zasłużyła. To po prostu klasyczny ukłon w stronę niskich gustów, sprzedawanie przemocy dla samej przemocy, bo niby to jest poczytne i tego oczekuje przeciętny czytelnik. Tego typu książki powinny leżeć zapomniane i zakurzone na jakimś strychu.

Kiedyś bym się pewnie na to nabrał i właśnie po przeczytaniu pisał z zachwytem coś o śmiertelnej rozgrywce między bohaterską i nieustraszoną dziewczyną i psychopatycznym mordercą. Na szczęście gust ewoluuje, a doświadczony wróbel już nie łapie się na pierwsze lepsze plewy zastawione przez pisarza. Dla mnie to była literatura niemal brukowa. Główna bohaterka jedzie wraz z...

więcej Pokaż mimo to

avatar
1478
1317

Na półkach:

Wcześniej oglądałem film i w końcu wziąłem się za książkę i muszę przyznać , że film podobał mi się bardziej. Niby ta sama historia(Z kilkoma różnicami) , ale film od pierwszej do ostatniej sceny trzymał mnie w napięciu. A z kolei książka miejscami nudziła. I w książce brakowało mi postaci policjanta , który podążał za bohaterką by Jej pomóc i złapać mordercę. W filmie był świetną postacią , a tu się okazało że nawet go nie ma. Na plus za to zakończenie , które jest bardziej rozwinięte niż w filmie , ale mimo tego i tak wolę film

Wcześniej oglądałem film i w końcu wziąłem się za książkę i muszę przyznać , że film podobał mi się bardziej. Niby ta sama historia(Z kilkoma różnicami) , ale film od pierwszej do ostatniej sceny trzymał mnie w napięciu. A z kolei książka miejscami nudziła. I w książce brakowało mi postaci policjanta , który podążał za bohaterką by Jej pomóc i złapać mordercę. W filmie był...

więcej Pokaż mimo to

Książka na półkach

  • Przeczytane
    2 058
  • Chcę przeczytać
    881
  • Posiadam
    506
  • Ulubione
    90
  • Dean Koontz
    42
  • Teraz czytam
    24
  • Chcę w prezencie
    12
  • 2014
    9
  • Thriller
    9
  • Thriller/sensacja/kryminał
    8

Cytaty

Więcej
Dean Koontz Intensywność Zobacz więcej
Dean Koontz Intensywność Zobacz więcej
Dean Koontz Intensywność Zobacz więcej
Więcej

Podobne książki

Przeczytaj także