Fabuła w tej książce jest dość mocna, choć momentami może się wydawać chaotyczna, a akcja lekko przyspieszona to od samego początku coś się dzieje, a nawet niektóre wydarzenia powalają, robiąc czytelnikowi w mózgu WTF i to kilkakrotnie. Myślę, że w żadnej książce nie spotkałam się z takimi wydarzeniami i takim enemies to lovers jak to ma miejsce w całej dylogii Sabatu Kości. Tutaj Willow i Gray nadal nie odpuszczają, nadal mamy świetny banter między bohaterami i ten pull and push oraz chemię która rozgrzewa do czerwoności.
Czego jeszcze możecie się spodziewać w drugiej części to na pewno rozwinięcia wydarzeń na uniwersytecie oraz skomplikowanej relacji głównych bohaterów, bo
czy związek z samym diabłem jest możliwy? Czy możemy oczekiwać tutaj pięknych uczuć lub ich "i żyli długo i szczęśliwie"?
Po zakończeniu Sabatu miałam totalny hate love z głównym bohaterem i nadal czytając The Cursed odczuwałam do niego niechęć bo uważałam że jego pobudki w stosunku do Willow były egoistyczne, ale z drugiej strony czego można się spodziewać po samym Lucyferze Morningstar. Czy zdołał mnie do siebie przekonać? No cóż, sama zastanawiam się teraz nad moim SANITY i co tu dużo mówić Gray namieszał nam obu w głowach. Pragnął w swoim przeklętym życiu tylko jednego i w zasadzie przekonał mnie swoimi argumentami do siebie.
Willow czuła się oszukana, wplątana w miłość bez wyjścia. Mimo ogromnego pożądania jakie ciągnęło ją w kierunku Gray'a, szukała ucieczki, pragnęła zemsty. Jednak czy zdoła oprzeć się pokusie jaką jest sam Lucyfer?
Wydarzenia na końcu Sabatu zmieniły ją. Była rozbita pomiędzy dwie magie które teraz pulsowaly w niej. Czuła się zieloną wiedźmą through and through, którą kochała ponad życie, czarna magia była dla niej udręką jednak szukała swojej drogi i powoli uczyła się tego co zostawili jej przodkowie. Swoją charyzmą i determinacją stawiała czoło wyzwaniom i dążyła do celu i bardzo podobała mi się ta jej przemiana.
W książce pojawia się kilku bohaterów drugoplanowych którzy urozmaicają fabułę i z chęcią poznałabym ich własne historie.
Na końcu autorka serwuje nam kolejny plot twist i kończy książkę w taki sposób, że jedyne co teraz chcę to...więcej. Ps. myślę, że ta część przypadnie do gustu miłośnikom serialu Lucyfer na Netflix'ie, gdyż są pewne wydarzenia które skojarzyły mi się z tym serialem.



Autorka w Sabacie Kosci stworzyła uniwersum pozostawiając kilka otwartych furtek które dają nadzieję na kontynuowanie serii i jak napisała sama Harper the world of Crystal Hollow is eternal dajac nam nadzieję na kontynuacje...i tylko czekajcie na ten epilog....Zapamiętajcie SONGBIRD

Fabuła w tej książce jest dość mocna, choć momentami może się wydawać chaotyczna, a akcja lekko przyspieszona to od samego początku coś się dzieje, a nawet niektóre wydarzenia powalają, robiąc czytelnikowi w mózgu WTF i to kilkakrotnie. Myślę, że w żadnej książce nie spotkałam się z takimi wydarzeniami i takim enemies to lovers jak to ma miejsce w całej dylogii Sabatu...