Cykl trochę mi się przejadł i szczerze niema tam nic nowego.

Cykl trochę mi się przejadł i szczerze niema tam nic nowego.

Autor fajnie pisze i pod tym względem książka jest interesująca. W tym cyklu wkurzają mnie pewne dziwności i nielogiczności prawa i osądów. Na szczęście książka ma do zaoferowania więcej dobrego niż złego.

Autor fajnie pisze i pod tym względem książka jest interesująca. W tym cyklu wkurzają mnie pewne dziwności i nielogiczności prawa i osądów. Na szczęście książka ma do zaoferowania więcej dobrego niż złego.

Kolejny tom, kokejne przygody centuriona. Czyta się szybko i łatwo, tak jak poprzednie części. Oczywiście, mówię o polskim tłumaczeniu 😁. Oryginału nie czytałem. Wracając do sedna, to biorąc do ręki oczekiwałem kokejnej, równej części w serii i ją dostałem.

Kolejny tom, kokejne przygody centuriona. Czyta się szybko i łatwo, tak jak poprzednie części. Oczywiście, mówię o polskim tłumaczeniu 😁. Oryginału nie czytałem. Wracając do sedna, to biorąc do ręki oczekiwałem kokejnej, równej części w serii i ją dostałem.

POPKulturowy Kociołek:
Świat Pancerza to jedenasta już odsłona niezłego militarnego sci-fi, które zyskało spore grono fanów. Jest to również kolejna część, w której autor wciąga czytelnika w świat intryg politycznych, zdrad, spisków, walki i wszechobecnej śmierci. Czyli dokładnie tego, co szczelnie wypełniało poprzednie tomy serii. Czy i tym razem treść ta mocno angażuje czytelnika i zapewnia mu iście kosmiczną dawkę wrażeń?

W świecie wykreowanym przez B.V. Larsona nie ma czasu na nudę. Dotyczy to zwłaszcza głównego bohatera Jamesa McGilla, który ma niezwykłą zdolność przyciągania wszelkiego rodzaju kłopotów. W Legion Nieśmiertelnych tom 11 przyjdzie mu się zmierzyć z naprawdę wielkim zagrożeniem, które dotyczy całej naszej planety. W stronę Ziemi zbliża się bowiem sztuczny obiekt wykonany ze skompresowanego pyłu gwiezdnego. Nikt nie wie czym to jest. Padają przypuszczenia, że może to być statek obcych, a samo jego pojawienie się zwiastuje początek inwazji. Do akcji musi więc kroczyć McGill i legion Varus, dla których walka jest chlebem powszednim.

Pojawienie się tajemniczego obiektu i brak wiedzy na jego temat wprowadza do fabuły solidną dawkę tajemniczości i niepokoju. Klimat jedenastej odsłony serii od samego początku jest więc mocno angażujący. Do tego Larson zręcznie buduje tu napięcie, stopniowo odkrywając przed czytelnikiem kolejne scenariuszowe sekrety. Nie brakuje tu również kilku niezłych fabularnych zaskoczeń, sprawdzonej mocnej akcji i dynamicznej narracji. Wszystko to sprawia, że całość czyta się w iście błyskawicznym tempie. Do zalet książki należy również zaliczyć pewne odmienne podejście autora do prezentowanej treści. W przeciwieństwie do poprzednich odsłon tym razem bohaterowie (a tym samym Ziemia) nie liczą tylko na głupie szczęście McGilla, ale prężnie działają, aby zapobiec tragedii...

https://popkulturowykociolek.pl/legion-niesmiertelnych-tom-11-swiat-pancerza-recenzja-ksiazki/

POPKulturowy Kociołek:
Świat Pancerza to jedenasta już odsłona niezłego militarnego sci-fi, które zyskało spore grono fanów. Jest to również kolejna część, w której autor wciąga czytelnika w świat intryg politycznych, zdrad, spisków, walki i wszechobecnej śmierci. Czyli dokładnie tego, co szczelnie wypełniało poprzednie tomy serii. Czy i tym razem treść ta mocno angażuje...

Zaiste wielką sztuką jest to, że poznając jedenastą odsłonę powieściowego cyklu science fiction „Legion nieśmiertelnych”, wciąż ekscytujemy się jej fabularną postacią, która nas intryguje, zachwyca i przede wszystkim zaskakuje. Sztuki tej dokonał oczywiście autor niniejszej serii - B.V. Larson, który od wielu już lat oferuje nam porywające opowieści o losach Jamesa McGilla i jego kompanów walczących w najodleglejszych zakątkach wszechświata. Najnowsza część – „Świat pancerza”, tylko i wyłącznie potwierdza sobą ten fakt. Zapraszam was do poznania recenzji tej świetnej książki.

Oto w kierunku Ziemi podąża ogromny, nieznany obiekt, który najprawdopodobniej jest kosmicznym okrętem Obcych. Dowództwo Ziemi podejmuje próbę zniszczenia statku - próbę nieudaną, przynajmniej nie w 100%. Dlatego też to właśnie ziemskie Legiony z Varusem na czele staną do walki, a następnie udadzą się w pościg za niezwykłym obiektem, który z pewnością zmieni układ sił w tej części galaktyki. Bardzo szybko okaże się też, że to właśnie James McGill będzie tą osobą, która odegra niezwykle ważną rolę w tym kontakcie, pierwszym i zarazem najbardziej ryzykownym kontakcie ludzkości z nieznanym...

Na wstępie powiem od razu, że jest to jedna z najlepszych odsłon serii - przynajmniej biorąc pod uwagę kilka ostatnich tomów. Otóż autor serwuje nam tutaj coś innego, nowego i zaskakującego, czego dotąd nie poznaliśmy i co w dużej mierze zmienia cały układ sił i zależności w tej powieściowej, jakże fantastycznej rzeczywistości. I dlatego też skłaniam się do stwierdzenia, że to właśnie ten jedenasty tom cyklu „Legion nieśmiertelnych” da tej serii nowe paliwo ku temu, by zachwycać nas i rozpalać naszą wyobraźnię przez kolejne długie miesiące, a być może i lata.

Pojawienie się tajemniczego obiektu nad Ziemią, przerażająca walka i pościg w nieznane... - to tylko wstęp do jeszcze bardziej ekscytujących scen i przygód Jamesa McGilla, który tradycyjne już jest tutaj naszym pierwszoosobowym narratorem. I nie zabraknie tu kosmicznej walki, knowań i gier pozorów, zawsze niebezpiecznych spotkań z nieobliczalnymi Galaktykami oraz kolejnych - bo jakże by inaczej, romansów Jamesa. Wszystko to zaś prowadzi do mocnych, finałowych rozdziałów, które w mej ocenie są jednymi z najlepszych w całej tej serii. Jednocześnie jest tu tyleż mrocznie, co i zabawnie, czyli dokładnie tak, jak być powinno.

Tradycyjnie spotkamy tu doskonale znanych nam bohaterów - czarująco irytującego Jamesa McGilla, coraz mnie podłą (jakby) Galinę Turov, czy też chociażby kompanów z Legionu Varus - Harrisa, Natashę, Carlosa i innych, którzy są dokładnie tacy, jakich poznaliśmy i jakich polubiliśmy. Są jednak i nowi bohaterowie na tej scenie - tyleż po stronie ludzi, co i Obcych, którzy również budzą w nas wielkie emocje, czasami pozytywne, a czasem nieco mniej.

Wielkie emocje - również niezmiennie, budzi w nas obraz tej powieściowej rzeczywistości z nowoczesnymi technologiami, ze znakomicie ukazaną walką, z ciekawym spojrzeniem na znane nam i zupełnie nowe obce rasy oraz spełnieniem marzenia ludzkości - swoistą nieśmiertelność za sprawą wskrzeszania ze zmarłych za pomocą maszyny. To również coraz bardziej intrygująca polityka wielkich, w którą zamieszana jest ludzkość i która oto właśnie zmienia się na naszych oczach już chyba na zawsze...

Opowieść ta porywa nas swoją akcją, przygodą i właśnie tym czymś zupełnie nowym dla tej serii, od pierwszych stron. Porywa, a co za tym idzie zachwyca fabułą, tempem relacji, nagłymi zwrotami akcji oraz perfekcyjnie przeplatającymi się tu elementami komedii i grozy. I dlatego też możemy cieszyć się tu znakomitą rozrywką i wielką przyjemnością uczestnictwa w fascynującej, wojennej space operze, która z pewnością oczaruje i usatysfakcjonuje sobą wszystkich sympatyków tego literackiego nurtu.

Jak już wspominałam na wstępie, uważam powieść „Legion nieśmiertelnych. Świat pancerza” za jedną z najlepszych odsłon tej serii – z uwagi na fabułę, tempo akcji, zaskakujący, nowy wątek. Jednocześnie książka ta otwiera wiele intrygujących ścieżek dla samego autora, który może podążyć nimi w bardzo różnym, ale zawsze interesującym kierunku. I dlatego też z jak największym przekonaniem polecam i zachęcam was do sięgnięcia po ten tytuł – naprawdę warto.

Zaiste wielką sztuką jest to, że poznając jedenastą odsłonę powieściowego cyklu science fiction „Legion nieśmiertelnych”, wciąż ekscytujemy się jej fabularną postacią, która nas intryguje, zachwyca i przede wszystkim zaskakuje. Sztuki tej dokonał oczywiście autor niniejszej serii - B.V. Larson, który od wielu już lat oferuje nam porywające opowieści o losach Jamesa McGilla...

Atak sztucznej inteligencji. Liczyłem na coś więcej. Niestety, autor chyba przelewa swoje kompleksy na centuriona....
Czytam z rozpędu.

Atak sztucznej inteligencji. Liczyłem na coś więcej. Niestety, autor chyba przelewa swoje kompleksy na centuriona....
Czytam z rozpędu.

11 tom przygód Jamesa tym razem nad ziemię nadlatuje statek obcych którzy do tej pory nie ujawniali się. Ledwie odparty zostaje atak na ziemię (oczywiście po walnej bitwie w której ucierpiała ziemia ) a już dwa legiony ruszają w pogoń. Tym razem przeciwnikami jest sztuczna inteligencja która konstruuje cyborgi z ciał poległych przeciwników. Jak zawsze masa walk i knowań. Jak zawsze dobry wypoczynek przy lekturze.

11 tom przygód Jamesa tym razem nad ziemię nadlatuje statek obcych którzy do tej pory nie ujawniali się. Ledwie odparty zostaje atak na ziemię (oczywiście po walnej bitwie w której ucierpiała ziemia ) a już dwa legiony ruszają w pogoń. Tym razem przeciwnikami jest sztuczna inteligencja która konstruuje cyborgi z ciał poległych przeciwników. Jak zawsze masa walk i knowań....

W każdej książce autor powiela schemat, który doskonale się sprawdza - kolejny niezwykły świat, kłopoty, w które pakuje się główny bohater oraz międzygalaktyczne intrygi. Całość napisana w humorystyczny sposób, dzięki czemu czyta się szybko, a książka jest dobrą rozrywką.

W każdej książce autor powiela schemat, który doskonale się sprawdza - kolejny niezwykły świat, kłopoty, w które pakuje się główny bohater oraz międzygalaktyczne intrygi. Całość napisana w humorystyczny sposób, dzięki czemu czyta się szybko, a książka jest dobrą rozrywką.

Kolejna niezła książka

Kolejna niezła książka