Nie dałam rady nawet skończyć tego czytać. Książka nie przeszła redakcji ani korekty i chyba nawet sama autorka nie zadała sobie trudu, żeby to przeczytać. „Mądrości” ze szkolnych zeszytów i kaleczenie języka polskiego, to wszytko co znajdziecie w tej książce.

Nie dałam rady nawet skończyć tego czytać. Książka nie przeszła redakcji ani korekty i chyba nawet sama autorka nie zadała sobie trudu, żeby to przeczytać. „Mądrości” ze szkolnych zeszytów i kaleczenie języka polskiego, to wszytko co znajdziecie w tej książce.

Coś strasznego. Ta książka to potworek, składający się ze zdań z losowych słów, z całą masą błędów interpunkcyjnych, gramatycznych i składniowych. Rymy w wierszach są na poziomie dziecka z podstawówki, np.: „Jak coś ma przyjść, to przyjdzie, jak coś ma wyjść, to wyjdzie” albo „Dzisiaj może jesteś daleko od czegoś, co jutro będzie blisko”. Nie da się tego czytać. Niestety, Natalio, przed wypuszczeniem książki w świat trzeba zadbać o profesjonalną korektę, bo wydając coś takiego, sama sobie strzelasz w kolano. Nie wiem, co tu robią dobre opinie – chyba sama je sobie napisałaś.

Coś strasznego. Ta książka to potworek, składający się ze zdań z losowych słów, z całą masą błędów interpunkcyjnych, gramatycznych i składniowych. Rymy w wierszach są na poziomie dziecka z podstawówki, np.: „Jak coś ma przyjść, to przyjdzie, jak coś ma wyjść, to wyjdzie” albo „Dzisiaj może jesteś daleko od czegoś, co jutro będzie blisko”. Nie da się tego czytać. Niestety,...

Widać, że autorka nie zadała sobie trudu żeby przed publikacją tej książki zrobić korektę. Pełno w niej błędów stylistycznych i składniowych.

Widać, że autorka nie zadała sobie trudu żeby przed publikacją tej książki zrobić korektę. Pełno w niej błędów stylistycznych i składniowych.

Jeszcze nie miałem okazji przeczytać tej książki. Niestety ze względu na język i składnie ( z tego co widziałem po dostępnych mi fragmentach ),będący mieszanką języka Polskiego i jakichś lokalnych dialektów okraszonych Marsjańską składnią zdań zapowiada się trudna lektura. Niemniej z przyjemnością kupię - moim zdaniem napewno niepowtarzalne dzieło, inni by się wstydzili opublikować coś takiego.

Jeszcze nie miałem okazji przeczytać tej książki. Niestety ze względu na język i składnie ( z tego co widziałem po dostępnych mi fragmentach ),będący mieszanką języka Polskiego i jakichś lokalnych dialektów okraszonych Marsjańską składnią zdań zapowiada się trudna lektura. Niemniej z przyjemnością kupię - moim zdaniem napewno niepowtarzalne dzieło, inni by się wstydzili...

Totalny pasztet. Dziecko z podstawówki by naskrobało coś lepszego i bardziej składnego. Wracaj do szkoły Najka, bo nie znasz podstawowych zasad języka ojczystego. A, i daruj sobie wstawianie tutaj sztucznych recenzji dających 10 gwiazdek, bo to od razu widać że fake.

Totalny pasztet. Dziecko z podstawówki by naskrobało coś lepszego i bardziej składnego. Wracaj do szkoły Najka, bo nie znasz podstawowych zasad języka ojczystego. A, i daruj sobie wstawianie tutaj sztucznych recenzji dających 10 gwiazdek, bo to od razu widać że fake.

Matko bosko. Cóż to jest za pasztet.
Zacznę od samego wydania, to jest wydane tak, jak ja bym sobie to wydrukowała w domu. I jakbym oszczędzała na papierze.

Nigdy nie czytałam książki tak bardzo bez edytora. Błąd na błędzie, jakby ją pisała osoba, która jest w pierwszej klasie podstawówki i nie zna jeszcze zasad języka polskiego, ba, nie potrafi nawet swoich myśli ułożyć. Co drugie zdanie jest z błędem, dowolnego rodzaju, można sobie wybrać, czy składniowe, czy jakieś inne, gramatyczne, no do wyboru do koloru. Książka o niczym, bez motywu przewodniego, ładu i składu. Czasem zarzuca się powieściom czy filmom, że nie mają fabuły, o to, właśnie to to się tutaj zadziało.
Żebyśmy się nie nudzili, są też wiersze. Chyba najgorsze jakie czytałam w życiu, a czytałam wiele złych wierszy. Pomijając ich prostotę, pustotę, prymitywność i tematykę, to są infantylne i zwyczajnie... nieładne. Pełne błędów.

Oddanie takiej książki czytelnikowi to brak szacunku dla czytelnika.

Pomijam w mojej recenzji aspekty religijne, bo jestem ateistką. Odrzucając religię na bok, ta książka to dno dna.

Matko bosko. Cóż to jest za pasztet.
Zacznę od samego wydania, to jest wydane tak, jak ja bym sobie to wydrukowała w domu. I jakbym oszczędzała na papierze.

Nigdy nie czytałam książki tak bardzo bez edytora. Błąd na błędzie, jakby ją pisała osoba, która jest w pierwszej klasie podstawówki i nie zna jeszcze zasad języka polskiego, ba, nie potrafi nawet swoich myśli ułożyć....

Ehhh...

Ehhh...

Ta "książka" nie przeszła chyba żadnej korekty przed wydaniem. Źle się to czyta.

Ta "książka" nie przeszła chyba żadnej korekty przed wydaniem. Źle się to czyta.

Niech laska najpierw nauczy się interpunkcji, a potem zabiera za pisane wierszy, bo na te wypociny szkoda kasy

Niech laska najpierw nauczy się interpunkcji, a potem zabiera za pisane wierszy, bo na te wypociny szkoda kasy

Jest talent.

Jest talent.