Taka sobie, nic odkrywczego.
Tak jakby nigdy wcześniej nie było takich postaci, które rozgrywają aby osiągnąć osobiste korzyści. Z drugiej strony Soros przedstawiony jest jako ten zły ale przy omawianiu sytuacji Ukrainy i Syrii po macoszemu potraktowana jest postawa Rosji. Są ludzie, którzy kochają władzę i nie po to startują na urzędy aby ratować, ulepszać czy pchać ku lepszemu swój kraj, naród, tylko robią to po to aby napełnić swoją kieszeń i kieszenie rodziny królika.

Taka sobie, nic odkrywczego.
Tak jakby nigdy wcześniej nie było takich postaci, które rozgrywają aby osiągnąć osobiste korzyści. Z drugiej strony Soros przedstawiony jest jako ten zły ale przy omawianiu sytuacji Ukrainy i Syrii po macoszemu potraktowana jest postawa Rosji. Są ludzie, którzy kochają władzę i nie po to startują na urzędy aby ratować, ulepszać czy pchać ku...

Zawsze interesowałem się tematami światowej finansjery, spiskowymi teoriami, oraz tematami geopolitycznymi. Jako, że osoba George'a Sorosa przewija się wśród wszystkich tych zagadnień, a w bibliotece wpadła mi w oko książka właśnie o nim, niejako przypadkowo wszedłem w jej posiadanie.
Autor dokonuje w miarę rzetelnej analizy poczynań Sorosa, opisuje jego kolejne inicjatywy i inwestycje, między innymi słynny "Zamach na Bank Anglii". Bohater książki jest postacią niezwykle kontrowersyjną, jego nazwiska przewija się zarówno w czasie przemian ustrojowych, które dokonały się w naszym kraju na przełomie lat 80 i 90, jak i podczas przewrotów w Gruzji, na Ukrainie, oraz słynnej arabskiej Wiosny Ludów. Ponadto nasz bohater ma swoje za uszami jeśli chodzi o masowe migracje ludzi z Bliskiego Wschodu oraz Afryki do Europy. Jednym słowem, wszędzie gdzie da się zarobić konkretny pieniądz, czy wprowadzić destabilizację, tam też pojawia się Soros.
Myślę, że nie warto sugerować się niską średnią ocen na LC, ja się dowiedziałem kilku nowych rzeczy, solidna pozycja.

Zawsze interesowałem się tematami światowej finansjery, spiskowymi teoriami, oraz tematami geopolitycznymi. Jako, że osoba George'a Sorosa przewija się wśród wszystkich tych zagadnień, a w bibliotece wpadła mi w oko książka właśnie o nim, niejako przypadkowo wszedłem w jej posiadanie.
Autor dokonuje w miarę rzetelnej analizy poczynań Sorosa, opisuje jego kolejne inicjatywy...

Autor jest chyba z niemieckiej lewicy lub z lewicą dobrze się czuje. Stara się wybronić swój kraj Niemcy za idiotyczną politykę wpuszczania do Europy islamistów. Stara się odpowiedzialność zrzucić na Stany Zjednoczone jako takie. Czuć to w każdym rozdziale. Ale poza strzałami w USA, to bardzo dobry materiał oskarżający GS. Tezy mogłyby być bardziej udokumentowane i udowodnione. Pomimo tego wystarczy włączyć TV, obojętnie który kanał i mamy to co w książce, a w książce to co w rzeczywistości. Książkę i autora można krytykować ale krytykować faktów o GS już nie.

Autor jest chyba z niemieckiej lewicy lub z lewicą dobrze się czuje. Stara się wybronić swój kraj Niemcy za idiotyczną politykę wpuszczania do Europy islamistów. Stara się odpowiedzialność zrzucić na Stany Zjednoczone jako takie. Czuć to w każdym rozdziale. Ale poza strzałami w USA, to bardzo dobry materiał oskarżający GS. Tezy mogłyby być bardziej udokumentowane i...

Książka bardzo słaba, oparta głównie na insynuacjach, niedomówieniach, w kółko powtarzających się sugestiach. Brakuje jej rzetelności, poparcia faktami. W sumie niewiele z niej wynika, źródła na które powołuje się autor to kilka linków z internetu i wyrwane z kontekstu fragmenty wywiadów. Nie ma to nic wspólnego z dziennikarstwem, czy publicystyką z prawdziwego zdarzenia. Autor to taki gość od UFO, żyjący chyba bardziej w dziecinnym świecie fantazji. Ta książka to totalny kogiel mogiel, miejscami tak chaotyczna i pełna powtórzeń, że miałem wrażenie czytania wypracowania jakiegoś ucznia z podstawówki. Dziwi mnie patronat medialny, wystarczy, że byle pisarzyna "z zachodu" zmęczy jakieś parę zdań pod tezę odpowiadającą wielkim spiskom i wydajemy to, jak jakieś objawienie. Nie polecam!

Książka bardzo słaba, oparta głównie na insynuacjach, niedomówieniach, w kółko powtarzających się sugestiach. Brakuje jej rzetelności, poparcia faktami. W sumie niewiele z niej wynika, źródła na które powołuje się autor to kilka linków z internetu i wyrwane z kontekstu fragmenty wywiadów. Nie ma to nic wspólnego z dziennikarstwem, czy publicystyką z prawdziwego zdarzenia....

Taka sobie.

Taka sobie.