Najnowsze artykuły
- ArtykułyLiteracki kanon i niezmienny stres na egzaminie dojrzałości – o czym warto pamiętać przed maturą?Marcin Waincetel22
- ArtykułyTrendy kwietnia 2024: młodzieżowy film, fantastyczny serial, „Chłopki” i Remigiusz MrózEwa Cieślik2
- ArtykułyKsiążka za ile chcesz? Czy to się może opłacić? Rozmowa z Jakubem ĆwiekiemLubimyCzytać2
- Artykuły„Fabryka szpiegów” – rosyjscy agenci i demony wojny. Polityczny thriller Piotra GajdzińskiegoMarcin Waincetel3
Popularne wyszukiwania
Polecamy
Viradhammo Bhikkhu
1
7,3/10
Pisze książki: literatura piękna
Ten autor nie ma jeszcze opisu. Jeżeli chcesz wysłać nam informacje o autorze - napisz na: admin@lubimyczytac.pl
7,3/10średnia ocena książek autora
26 przeczytało książki autora
9 chce przeczytać książki autora
0fanów autora
Zostań fanem autoraKsiążki i czasopisma
- Wszystkie
- Książki
- Czasopisma
Najnowsze opinie o książkach autora
Spokój istnienia Viradhammo Bhikkhu
7,3
Kolejna pozycja urabiająca i pouczająca zachodniego czytelnika o wyższości Wschodu. Śmieszne, że korzysta z zachodnich terminów filozoficznych i zachodniej wiedzy psychologicznej i socjologicznej.
Kolejny raz wprost jest napisane, że aby NA SERIO bawić się w buddyzm terawadyjski, trzeba zostać mnichem:
"Buddha i jego uczniowie nie byli w stanie stworzyć szczegółowego kodeksu dotyczącego życia ludzi świeckich, tak jak to zrobili dla mnichów, ponieważ życie świeckiej społeczności było zbyt różnorodne".
A dziś przecież jest dużo, dużo bardziej złożone i różnorodne niż wtedy.
Koniec końców działalność Fundacji sprowadza się do korzystania z Zachodniej wiedzy i Zachodniego języka (pojęć filozoficznych i psychologicznych),by propagować Wschodni klasztor, który utrzymuje się z datków.
"Do życiowych komplikacji można się przystosować, żyjąc właściwie i adaptując się do zmian. Jeśli jednak zamartwianie się jest silnym nawykiem, problemy będą zawsze z tyłu naszej głowy niezależnie od tego, co będziemy robić. Jak można wyjść poza to zamartwianie się? Jak można osiągnąć bardziej ufne i spokojne serce, i czemu właściwie mamy ufać? Cóż, nie można ufać niczemu, co podlega zmianie, co jest niepewne. Nie można ufać ciału, że zawsze będzie zdrowe. Nie można ufać prawom ekonomii. Nie można wierzyć, że zawsze będziemy mieć stałą pracę. W co, wobec tego, można wierzyć? W buddyzmie mówi się, że można ufać Trzem Schronieniom. Można wierzyć w swoją zdolność do bycia przebudzonym, przytomnym – to jest wierzyć Buddzie. Można wierzyć w prawdę o naturze rzeczy – to jest wierzyć w Dhammę. Można wierzyć w dobro swoich intencji, w moralność i szczodrość uczynków – to jest wierzyć
w Saʼnghę".
- Innymi słowy: tylko ucieczka(!) od świata, tylko buddyzm, tylko zostanie mnichem.
Jak słusznie pisał Carl Gustav Jung:
„Gdyby Europejczyk mógł skierować swe wnętrze do zewnątrz i żyć niczym człowiek Wschodu, z wszystkimi zobowiązaniami społecznymi, moralnymi, religijnymi, intelektualnymi i estetycznymi, jakie wiązałyby się z taką drogą, zapewne mógłby wyciągnąć korzyści z tych nauk; nie można jednak być dobrym chrześcijaninem w wierze, moralności i dziedzictwie intelektualnym, a zarazem uczciwie praktykować jogę. Widziałem zbyt wiele przypadków, które nastrajają mnie pod tym względem nader sceptycznie. Albowiem człowiek Zachodu nie jest w stanie uwolnić się od swej historii z taką łatwością, z jaką może to czynić jego pamięć, która – jak wiadomo – ma krótkie nogi. Człowiek Zachodu ma historię, by tak rzec, we krwi. Nie radziłbym się zajmować jogą nikomu, kto jednocześnie nie prowadziłby starannej analizy swej reakcji nieświadomej. No bo jaki sens miałoby imitowanie jogi, jeśli mroczny aspekt człowieka pozostaje tak samo chrześcijańsko-średniowieczny, jak dotychczas? Jeśli komuś uda się spędzić resztę życia na skórze gazeli rozpostartej u stóp drzewa «bo» czy w celi jakiegoś gompy, nie przejmując się polityką czy krachem na giełdzie, to proszę bardzo – przypadek takowy można uznać za udany. Ale joga w wodewilu, na Piątej Alei czy gdziekolwiek tam, gdzie działa telefon, to oszustwo duchowe”.
Na koniec dodam, że słowo "medytacja" zostało zawłaszczone właśnie przez takich wyrzekających się Zachodu propagatorów Wschodu, bo oryginalnie wywodzi się z łaciny i oznacza namysł i rozważanie - głównie szukanie w ciszy mądrości Słowa Bożego. Używanie go na określenie wschodniego rozpraszania "Ja" i rozrzedzania świadomości jest jednym z największych szachrajstw.
---------------------------
"Styl Ajahna Chaha polegał w dużym stopniu na „frustrowaniu pragnienia” i był przy tym bezkompromisowy. Nie przeszkadzało mu, że jego uczniowie wściekali się na niego! W taki sposób demonstrował swoje współczucie – współczucie polegające na wywoływaniu frustracji".
Takie współczucie to ja rozumiem :) Też czasem lubię "współczująco" wytykać ludziom ich błędy i wady, doprowadzając ich tym do nienawiści i wściekłości. Zwłaszcza ateuszy i pusttystów.