rozwińzwiń

Tego pokoju nie da się zjeść

Okładka książki Tego pokoju nie da się zjeść Nicol Hochholczerová
Okładka książki Tego pokoju nie da się zjeść
Nicol Hochholczerová Wydawnictwo: Wydawnictwo Ha!art Seria: Seria przekładów literatura piękna
156 str. 2 godz. 36 min.
Kategoria:
literatura piękna
Seria:
Seria przekładów
Wydawnictwo:
Wydawnictwo Ha!art
Data wydania:
2023-02-27
Data 1. wyd. pol.:
2023-02-27
Liczba stron:
156
Czas czytania
2 godz. 36 min.
Język:
polski
ISBN:
9788366571907
Tłumacz:
Rafał Bukowicz
Średnia ocen

7,2 7,2 / 10

Oceń książkę
i
Dodaj do biblioteczki

Porównaj ceny

i
Porównywarka z zawsze aktualnymi cenami
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Ładowanie Szukamy ofert...

Patronaty LC

Mogą Cię zainteresować

Oceny

Średnia ocen
7,2 / 10
33 ocen
Twoja ocena
0 / 10

OPINIE i DYSKUSJE

Sortuj:
avatar
83
83

Na półkach:

Pięćdziesięcioletni nauczyciel rysunku i dwunastolatka, która jest jego uczennicą. Wchodzą w relację niedopuszczalną i potworną. Okładka nie kłamie - książkę czyta się szybko, ale mam wrażenie, że z pamięci nie da się jej już usunąć. Urwane myśli, puste kartki, skakanie po tematach i wydarzeniach - to wszystko sprawia, że mamy poczucie obcowania z sekretnym dziennikiem, opowieścią o tym, co wydarzyło się naprawdę, co nie jest fikcją literacką. Opisy przemocy sek*ualnej są tu dosadne, walą w czytelnika jak młotem między oczy, nawet jeśli zawierają się w jednym zdaniu.
W "Lolicie" mieliśmy do czynienia z piękną literaturą i czymś na kształt chorej miłości (nie usprawiedliwiam Humberta!). Tu mamy literackie mięso i syf relacji, w której oprawca uzależnia od siebie ofiarę.
Tego nie da się czytać. Od tego nie można się oderwać.

Pięćdziesięcioletni nauczyciel rysunku i dwunastolatka, która jest jego uczennicą. Wchodzą w relację niedopuszczalną i potworną. Okładka nie kłamie - książkę czyta się szybko, ale mam wrażenie, że z pamięci nie da się jej już usunąć. Urwane myśli, puste kartki, skakanie po tematach i wydarzeniach - to wszystko sprawia, że mamy poczucie obcowania z sekretnym dziennikiem,...

więcej Pokaż mimo to

avatar
450
112

Na półkach:

Książka napisana w sposób mocno artystyczny a zarazem nowoczesny, przepełniona emocjami. Po mimo oryginalności formy książki, bardzo łatwo poczuć emocje głównej bohaterki.

Książka napisana w sposób mocno artystyczny a zarazem nowoczesny, przepełniona emocjami. Po mimo oryginalności formy książki, bardzo łatwo poczuć emocje głównej bohaterki.

Pokaż mimo to

avatar
213
213

Na półkach:

Jest o emocjonalnie poruszające, ale też interesujące formalnie. Polecam. I polecam wersję drukowaną, bo tutaj skład ma znaczenie.

Jest o emocjonalnie poruszające, ale też interesujące formalnie. Polecam. I polecam wersję drukowaną, bo tutaj skład ma znaczenie.

Pokaż mimo tovideo - opinia

avatar
96
44

Na półkach:

Ksiazka ta wywolala ogromne emocje na Slowacji, awansowala do finalu najwazniejszej slowackiej nagrody literackiej i miala byc udostepniana w szkolach, co spotkalo sie z protestem czesci nauczycieli (to wazne, ze utorowalo to droge do dyskusji na tematy poruszane w ksiazce). Bez wzgledu na te otoczke ksiazka ta jest wazna i napisana w bardzo dojrzaly sposob, uwzgledniajac wiek autorki.

Ksiazka ta wywolala ogromne emocje na Slowacji, awansowala do finalu najwazniejszej slowackiej nagrody literackiej i miala byc udostepniana w szkolach, co spotkalo sie z protestem czesci nauczycieli (to wazne, ze utorowalo to droge do dyskusji na tematy poruszane w ksiazce). Bez wzgledu na te otoczke ksiazka ta jest wazna i napisana w bardzo dojrzaly sposob, uwzgledniajac...

więcej Pokaż mimo to

avatar
1077
630

Na półkach:

Nie wiem czy wiecie, ale na stronie Taniej książki można znaleźć kilka ciekawych zestawień. Ich odwiedzanie i czytanie tytułów oraz opisów powieści, jest dla mnie nie lada rozrywką. Pozwolę sobie przytoczyć kilka przykładów takich list:
• książki z motywem romansu na uniwersytecie,
• książki z motywem hate to love,
• książki z motywem romansu biurowego,
• książki z motywem romansu z mundurowymi,
• książki z motywem romansu z prawnikami,
• książki z motywem romansu ze sportowcem,
• książki z motywem romansu z bogaczem.
I tak dalej. Jeśli myślicie, że w literaturze nic już Was nie zaskoczy, koniecznie zajrzyjcie na którąś z tych arcyciekawych baz danych. Jasne, może to skłonić do pogłębionych refleksji, do zadawania sobie trudnych pytań, na przykład „Czemu z prawnikami, a nie tłumaczami z języka czeskiego, dojarzami węży albo testerami psiego jedzenia?”, ale czyż nie od tego jest literatura? Czyż nie o to w tym wszystkich chodzi, żeby szukać własnej niszy i mówić o tym lub w taki sposób, w jaki nie mówią inni? Pogłębiona kwerenda na pewno pomoże doszlifować własne myślenie o literaturze.
Po co o tym wspominam w recenzji „Tego pokoju nie da się zjeść” Nicol Hochholczerovej? Z dwóch powodów. Po pierwsze na wspomnianej stronie jest zestawienie „książek z motywem romansu z dużą różnicą wieku”. Znajduje się na niej 156 książek, co jasno dowodzi, że temat poruszony przez słowacką pisarkę jest wiecznie żywy . Obok typowego, erotycznego chłamu, jest tam chociażby „Lolita”, ale już „Tego pokoju nie da się zjeść” nie uświadczymy. Jakoś nie dziwi mnie, że osoba sporządzająca listę, ‘zapomniała’ dodać do niej kilka pozycji nieco poważniejszych. Ale to tak na marginesie. Drugim powodem przywoływania zestawień rozpoznawalnej księgarni jest uzmysłowienie, jak trudne zadanie stoi przed autorką. Bo skoro dany motyw opisano już na setki sposobów, to co tu zrobić, aby ludzie chcieli to czytać po raz kolejny? Aby znowu poczuli emocje, oburzenie, smutek?
W „Portrecie Doriana Graya” Oscara Wilde’a czytamy: „Nie ma książek moralnych lub niemoralnych. Są książki napisane dobrze lub źle” . „Tego pokoju nie da się zjeść” należy do tej pierwszej grupy. Nicol Hochholczerovej udało się odnaleźć formę, która nie tyle porusza, co miażdży czytelnika. Tu od razu widać, że autorce nie chodzi o wywołanie sensacji, o puste przykucie uwagi szczegółami stosunków płciowych. Tu gra idzie o naprawdę wysoką stawkę – zwrócenie uwagi na problem, wymuszenie działania, baczną obserwację własnego otoczenia.
Bohaterów książki jest dwóch. Ivan jest pięćdziesięcioletnim nauczycielem rysunku. Tereza dwunastoletnią, zbuntowaną uczennicą. Między nimi zaczyna się rodzić relacja, której daleko do szczęśliwego związku. Nie ma w niej równowagi. Starszy mężczyzna wymaga od młodej dziewczyny odpowiedniego zachowania i wyglądu. Traktuje ją jak przedmiot, który można dostroić do własnych potrzeb. Tereza nie umie dostrzec tej skrytej brutalności. Jest przecież tylko dzieckiem. Rozchwianie emocjonalne czy meandrowanie między skromnością i zuchwałością, jest w jej wieku sprawą naturalną. Spotkania z Ivanem są dla niej jak dopływ tlenu, jak substancja, którą musi zażyć, aby dalej funkcjonować.
W „Tego pokoju nie da się zjeść” Nicol Hochholczerova wypuszcza swoich bohaterów poza tytułową przestrzeń. Nie jest to lektura jednego pokoju, zamknięta na małej scenie. Bohaterowie pełnią różne funkcje rodzinne i społeczne, są przypisani do konkretnych grup, spotykają się z innymi ludźmi. I to właśnie tamci ludzie wolą odwracać wzrok niż reagować. Milcząco akceptują pedofilię. Co ważne i warte odnotowania, w książce nie znalazłem bezpośrednich wyrzutów autorki. To nie jest wołanie do jej matki, koleżanki czy grona pedagogicznego. Jest za to uniwersalizm czytelny na każdym końcu świata. Wszystko dzieje się między wierszami. Między tymi frazami, które tną serca czytelników na małe kawałki.
„Tego pokoju nie da się zjeść” wywołała niemało szumu na słowackim rynku literackim. To o tyle dziwne, że żyjemy w XXI wieku, w czasach, gdy wydaje się, że o podobnych związkach powiedziano już wszystko. Za tym ‘sukcesem’ stoi niewątpliwie sama autorka. Nicol Hochholczerova nie ukrywa, że książka nie jest czystą fikcją. Co więcej posługuje się językiem, który pozwala opisywać jej własne doświadczenia. Tym samym dokonuje ekspresji siebie, swojego ciała, swojej seksualności. Czyni to w liryczny, ale niepozbawiony dosadności sposób. Eksponuje nienasycenie, które trawi. Pisze o seksualności jak o żywiole, demonie pochłaniającym zmysły. Umiejętnie stawia też pauzy. W ten sposób każde zdanie, każda myśl wybrzmiewa jeszcze głośniej.

Recenzja ukazała się pod adresem http://melancholiacodziennosci.blogspot.com/2023/07/recenzja-tego-pokoju-nie-da-sie-zjesc.html

Nie wiem czy wiecie, ale na stronie Taniej książki można znaleźć kilka ciekawych zestawień. Ich odwiedzanie i czytanie tytułów oraz opisów powieści, jest dla mnie nie lada rozrywką. Pozwolę sobie przytoczyć kilka przykładów takich list:
• książki z motywem romansu na uniwersytecie,
• książki z motywem hate to love,
• książki z motywem romansu biurowego,
• książki z...

więcej Pokaż mimo to

avatar
508
508

Na półkach:

Od samego początku zrozumiałam, że książki Ha!artu to literatura wymagająca, szczególnie emocjonalnie, wwiercająca się w serce i w umysł, później zaś podgryzająca od wewnątrz dokuczliwie i uparcie. A przy tym eksperymentująca z językiem, formą, narracją, siłująca się z balansem między realizmem a poetycką metaforą, między oczywistością a sennym przywidzeniem. I właśnie dlatego, że tak mocną pieczęć we mnie odbija, sięgam po nią wciąż i wciąż z masochistyczną przekorą.

Jednak to, co zaprezentowała nam tym razem młodziutka słowacka pisarka, Nicol Hochholczerova, to najmocniejszy cios w splot słoneczny, jaki ostatnio zaliczyłam. Również, a może przede wszystkim dlatego, że 12 letnia Terezka to ona, Nicol sprzed lat, zagubiona, pełna kompleksów i głodna uczuć, co zostało w sposób perfidny i bardzo sprytny wykorzystane.

Obojętni rodzice, niezadowoleni z siebie nawzajem, a najbardziej chyba z brzydkiej córki, nie spełniającej jakichś bliżej nieokreślonych nadziei, mającej same wady, generujący w domu atmosferę pretensji i chłodu. Rówieśnicy obrzucający Terezkę wyzwiskami, wyśmiewający jej odstające uszy. Tymczasem Terezka ma tyle do powiedzenia, buzia się jej nie zamyka, chciałaby wyrzucić z siebie cały świat przeżyć i spostrzeżeń. Tylko nikt nie słucha, nawet najlepsza przyjaciółka mówi: zamknij się.

Więc Terezka przełyka razem ze łzami całe rozczarowanie, „zjada”, odcina poszczególne nieprzyjazne pokoje, fragmenty bolącej rzeczywistości niekochanego dziecka. Rumos, jej najlepszy przyjaciel, odciął się sam, umierając. Terezce nikt już nie pozostał. I gdy pisze: „Wszystkie moje ubrania są czarne, jestem miniaturowym pogrzebem moich rodziców”, to daje do myślenia…

Aż tu zjawia się on – 50 letni, nauczyciel rysunku, wyrozumiały, ciepły, potrafiący słuchać, mówiący słowa, które dziewczynka chce usłyszeć, i podstępnie przy tym przyzwyczajający ją do seksualności, do dotyku, przesuwający systematycznie granicę coraz dalej…

Jak łatwo wykorzystać osamotnioną, spragnioną uwagi i miłości dziewczynkę nie trzeba chyba nikomu tłumaczyć. A Ivan dokładnie wie, jak dawkować jej emocje, jak nią manipulować. I działa na tyle ostrożnie, etapami, by jej za wcześnie nie spłoszyć. Wie, że gdy już wpadnie w sidła, jakie na nią zastawił, pozostanie w jego mocy na długo. Dawkuje też słowa, doskonale je wyważając, wiedząc, jak zadziałają.

„Mówisz możemy być razem, ale tylko przez chwilę, nikt nie może się o tym dowiedzieć, ale przez chwilę możemy.
I jeszcze już zawsze będziemy razem, zawsze będę cię kochał.
A potem nigdy bym nie powiedział, że potrafisz tak ładnie całować.”

Osacza dziecko i coraz mocniej zamyka je w pułapce słodko gorzkiej tajemnicy. I z każdym dniem, tygodniem, miesiącem, rokiem coraz silniej Terezka uświadamia sobie, że „tego pokoju nie da się zjeść”.

Opowieść składa się z krótkich i bardzo krótkich fragmentów, jakby Terezka nie miała siły wspominać dłużej niż przez chwilę. Wytwarza to atmosferę gęstą i duszną, pełną zdradliwych, smrodliwych wyziewów. Tym bardziej, że i język, jakim posługuje się narratorka, przechodzi nerwowo, bezwiednie, od poetyckich paraboli do rynsztokowego, obscenicznego opisu, jakby Terezka chciała znaleźć jakąś furtkę, przez którą mogłaby ukazać prawdziwą siebie, ale przecież prawdziwej jej już nie ma, ta relacja zmieniła ją nie do poznania, zatraciła ją. Terezka opisuje wiec swoje uczucia, widać, że sama nie do końca je pojmuje. Wiernie też oddaje fakty, każdy zmyślny zabieg mężczyzny, który ona traktuje poważnie i z ufnością, nie domyślając się drugiego dna, podejrzanych intencji. Choć niekiedy mamy wrażenie, że jednak podświadomie czuje niesmak, wie czym i za co przychodzi jej płacić. Jednocześnie zaś jest już od tego uzależniona. „Dotykam samej siebie, wyobrażam sobie przy tym twoje ciało, wyobrażam sobie twoją twarz: spoczywa na satynowej poduszce i wychodzą z niej robaki, wyskakują ci z oczu i stukają o wieko trumny.”

Widzimy pewną hybrydę, raz obracającą się do nas niewinną twarzą skrzywdzonego dziecka, by za chwilę pokazać karykaturalnie wykrzywione oblicze. Jednak spod powiek zawsze stacza się łza i wiemy, że gdy mówi: „Spłakane oczy kładę ci wszędzie, jak umyte śliwki do misy, świeże, prosto z drzewa”, to mówi szczerze, tylko Ivan nie chce, albo nie potrafi tego zobaczyć. Tereza jest przedmiotem, z którego Ivan korzysta, ma być świeża i jędrna niczym wiosenna nowalijka, a przy tym powolna, można ją do siebie przywiązać, a potem zostawić w lesie jak bezdomnego pieska, porzucić bez konsekwencji. Bez konsekwencji dla kogo? Bo Ivan jest w niej cały czas, skryty w myślach, w pamięci ciała… Tereza mówi: „Rano wyciągam z ust włos, jest twój, biały i długi, na jego końcu zwisa przywiązana łyżka” i za każdym razem to ten sam ból.

Później zaś ciężko nam znieść cyniczną pozę Terezy, jadowitej, cierpko złośliwej, wszędzie upatrującej seksualnych podtekstów, jakby usilnie starającej się zabić wokół wszystko co delikatne. Co ją taką uczyniło, co uruchomiło ten okrutny mechanizm obronny jest tutaj pytaniem retorycznym…To owa z gruntu toksyczna, niszcząca relacja, w którą dziewczynka zostaje uwikłana bez własnej winy i woli sprawiła, że Tereza rzuca się w wir przygód, łącząc miłość tylko z jej fizycznym zaspokojeniem, podczas gdy głód uczucia cały czas spala ją od środka i może się spełnić tylko w związku z Ivanem. Wie, że to wszystko jest pokłosiem tego, co ją spotkało, nie potrafi jednak, nie chce niczego zmienić. To jak narkotyk, którego dawkę podtrzymującą musi stale sobie dostrzykiwać.

Owo „rozdwojenie jaźni”, powodujące dyskomfort i wrażenie ciągłego niezaspokojonego napięcia, spala ją samą dzień po dniu. Terezka to dziecko bez dzieciństwa, uczone płacić słono za ułudę uczucia, jej życie to on – „w głowie mam tylko twoje ręce”, z nim wszystko się kojarzy, niczym na zasadzie warunkowania. Jest więc z nim, czy nie jest? A co będzie, jeśli on już nigdy nie odbierze telefonu? Tego pokoju naprawdę nie da się zjeść.

Książka niczym lodowaty prysznic uderza w nasz dobrostan, burząc spokój, zalegając w kanalikach łzowych, pod paznokciami, czepiając się koniuszków zakończeń nerwowych. I dobrze, niech tam zostanie, niech uwiera niczym ostry kolec, by nas uczulić, nie pozwolić na drzemkę, bo może akurat za ścianą naszego pokoju jakaś kolejna Terezka śni niespokojny sen.
Książkę przeczytałam dzięki portalowi: https://sztukater.pl/

Od samego początku zrozumiałam, że książki Ha!artu to literatura wymagająca, szczególnie emocjonalnie, wwiercająca się w serce i w umysł, później zaś podgryzająca od wewnątrz dokuczliwie i uparcie. A przy tym eksperymentująca z językiem, formą, narracją, siłująca się z balansem między realizmem a poetycką metaforą, między oczywistością a sennym przywidzeniem. I właśnie...

więcej Pokaż mimo to

avatar
617
612

Na półkach: , , ,

Zaczyna się niepozornie. Dwunastoletnia dziewczynka zostaje zapisana na lekcje rysunku. Terezka swoją bezpośredniością zdaje się przyciągać starszego o trzydzieści osiem lat nauczyciela. Zaczynają swobodnie rozmawiać, jak równy z równym, choć czy to jest w ogóle możliwe przy tej różnicy wieku? Z każdym spotkaniem pokonują kolejne bariery, powoli zanika strefa komfortu, nie ma już bezpiecznej odległości ciała od ciała, przestrzeń pomiędzy skurczyła się do wielkości nieskończenie małej. Słowa „zawsze będę Cię kochał” są kluczem do innego świata, z którego nie ma już odwrotu do dziecięcej niewinności.

Debiut na miarę naszych czasów. Skondensowana treść wnika w czytelnika kartka po kartce, wolne przestrzenie pomiędzy dają chwilę na oddech przed tym, co przewidywalne i nieuniknione. Nie da się pozostać neutralnym wobec tej prozy, nie da się też nie oceniać postaw dorosłych, czy to nauczyciela, czy też rodziców. Perfidna manipulacja, jakiej poddawane są młode osoby przez tych, którzy powinni kształtować ich spojrzenie na świat, przytłacza, pozostawiając niesmak, który nie mija na długo po skończonej lekturze. Spaczona wersja dorosłości zbiera coraz większe żniwo. Po takie debiuty warto sięgać. Dziękuję Magdaleno za podesłanie swojego egzemplarza. Kocham Twoje „musisz to przeczytać”. Wy też musicie, dlatego też zapraszam do śledzenia postów, niebawem pojawi się book tour z dwiema wyjątkowymi książkami, ta też będzie :)

IG @angelkubrick

Zaczyna się niepozornie. Dwunastoletnia dziewczynka zostaje zapisana na lekcje rysunku. Terezka swoją bezpośredniością zdaje się przyciągać starszego o trzydzieści osiem lat nauczyciela. Zaczynają swobodnie rozmawiać, jak równy z równym, choć czy to jest w ogóle możliwe przy tej różnicy wieku? Z każdym spotkaniem pokonują kolejne bariery, powoli zanika strefa komfortu, nie...

więcej Pokaż mimo to

avatar
473
469

Na półkach:

Tereza ma dwanascie lat. Jej nauczyciel ma pięćdziesiąt. Rodzi się między nimi więź, toksyczna jak trucizny. Odrealniona, a jednocześnie tak rzeczywista jak to tylko możliwe. Być może lektura właśnie dlatego jest tak bolesna.
Autorka w tej krótkiej powieści, rozkłada na części pierwsze relacje, która jest niezdrowa a z której, żadne nie potrafi się uwolnić. Bez owijania rozprawia się z molestowaniem i przemocą seksulaną wobec nieletnich. Nie jest to historia lekka i łatwa. Powiedziałabym, że z racji tematu staje ością w gardle. Niemniej takie lektury są potrzebne, żeby obudzić społeczeństwo. Ostrzec przed swego rodzaju zagrożeniem. Opuszczona, zostawiona samej sobie, chronicznie wręcz pragnąca miłości i akceptacji dwunastolatka otrzymuje synonim tych uczyć od nauczyciela. Nie zdając sobie sprawy nawet z tego, że jest wykorzystywana. Z tego, że mężczyzna próbuje ją zawłaszczyć, stłamsić, zamknąć ich relację tylko w jej głowie, zmuszając ją, między innymi, do posłusznego milczenia. Lektura budzi skraje dużo emocji. Nie jest ani łatwa w odbiorze, ani w formie, która momentami jest poetycka, metaforyczna. Za to skłania do refleksji. Sugestywne opisy dodatkowo podsycają rzeczowość sytuacji, którą z pewnością można przenieść do realiów. Książka, mimo że oszczędna w słowach z racji dość krótkiej formy, budzi w czytelniku drastyczny i w pewien sposób światoburczy obraz człowieczeństwa.

Tereza ma dwanascie lat. Jej nauczyciel ma pięćdziesiąt. Rodzi się między nimi więź, toksyczna jak trucizny. Odrealniona, a jednocześnie tak rzeczywista jak to tylko możliwe. Być może lektura właśnie dlatego jest tak bolesna.
Autorka w tej krótkiej powieści, rozkłada na części pierwsze relacje, która jest niezdrowa a z której, żadne nie potrafi się uwolnić. Bez owijania...

więcej Pokaż mimo to

avatar
262
262

Na półkach:

Hochholczerova dekonstruuje pokulturowy obraz uwiedzionej nastolatki (“Lolita” Nabokova). Ona, narratorka - dwunastoletnia dziewczynka; on, pięćdziesięcioletni nauczyciel rysunku. Surrealistyczna opowieść, poetycki język i związek, który nie powinien się wydarzyć, a który odmienia los i życie Terzki. Te 150 stron, opisujące sześć lat z życia bohaterki, wydaje się, że można połknąć w jeden wieczór. Ale to nie będzie lekkostrawna potrawa. Osadza się, zamula każdy zakamarek głowy, przykleja się i nie pozwala strząsnąć. Ciąży.

Język, jakim napisana jest ta książka może zachwycać, ale przede wszystkim opisuje coś, co powoduje, że stoimy jak sparaliżowani gapiowie na klatce kamienicy przed na wpół uchylonymi drzwiami. Czasami widzimy tylko przez szparę między drzwiami a futryną, czasem wyraźnie, w pełnym świetle, by po chwili mieć obraz ograniczony do dziurki od klucza. Za każdym razem poraża.

To również oskarżenie rodziców, szkoły, otoczenia, którym w jakiś sposób umyka dostrzeżenie tego, co się dzieje. Czasem warto najpierw pomyśleć, a później coś zrobić.

"Ojciec wchodził mi pod łóżko i spod tego łóżka krzyczał, że jest tam kurz, jak ty możesz mieć tam taki syf (...) mama zerknęła na mnie i powiedziała no popatrz znowu na te swoje nogi, mogłabyś trochę przystopować z tym jedzeniem."

Piękny jest tu tylko język, reszta to ciemność, mrok i pragnienie, by na zawsze było to tylko fikcją literacką.

Kontrowersyjna, niejednoznaczna, ambiwalentna, ale ważna.

Polecam też po "Oddech" Niny Igielskiej, w którym dekonstrukcja tego motywu odbywa się za pośrednictwem spotkania po latach ofiary ze sprawcą.  Choć to nie jest jedyny powód. Dlaczego jeszcze,  piszę w innej swojej recenzji.

Hochholczerova dekonstruuje pokulturowy obraz uwiedzionej nastolatki (“Lolita” Nabokova). Ona, narratorka - dwunastoletnia dziewczynka; on, pięćdziesięcioletni nauczyciel rysunku. Surrealistyczna opowieść, poetycki język i związek, który nie powinien się wydarzyć, a który odmienia los i życie Terzki. Te 150 stron, opisujące sześć lat z życia bohaterki, wydaje się, że można...

więcej Pokaż mimo to

avatar
1730
360

Na półkach:

Ha!art celuje w poezję, nawet jeśli to proza. Właściwie mało wydają poezji, ale te osobiste, pamiętnikarskie formy blisko poezji stoją. Właściwie wystarczy zamienić zdanie na wers i mamy poemat. Te pojedyncze zdania, które wypowiada nastoletnia narratorka, opisując swoje uczucie do podstarzałego nauczyciela i swoje erotyczne doznania, są jak wbijane gwoździe w nasze drobnomieszczańskie morale. I na końcu ten śmieszny dopisek jak filmach, gdzie informują nas, że nie ucierpiały żadne zwierzęta. A przecież chodzi o to, żebyśmy właśnie ucierpieli. Podwójna lewicowa moralność demaskuje się bezlitośnie w bezczelnej poetyckiej prozie Hochholczerovej.

Ha!art celuje w poezję, nawet jeśli to proza. Właściwie mało wydają poezji, ale te osobiste, pamiętnikarskie formy blisko poezji stoją. Właściwie wystarczy zamienić zdanie na wers i mamy poemat. Te pojedyncze zdania, które wypowiada nastoletnia narratorka, opisując swoje uczucie do podstarzałego nauczyciela i swoje erotyczne doznania, są jak wbijane gwoździe w nasze...

więcej Pokaż mimo to

Książka na półkach

  • Przeczytane
    39
  • Chcę przeczytać
    36
  • 2023
    3
  • Wishlist - Series
    1
  • Literatura piękna
    1
  • Ulubione
    1
  • Literatura słowacka
    1
  • Nowości 2023
    1
  • Dramat
    1
  • Rok 2023
    1

Cytaty

Bądź pierwszy

Dodaj cytat z książki Tego pokoju nie da się zjeść


Podobne książki

Przeczytaj także