Zanim dotarłam do dziesiątej strony, chciałam tą książką rzucić o ścianę, bo zniesmaczył mnie fakt, że wszystkie znaki wskazywały, jak gdyby największym sukcesem kobiety miała być ilość odbytych stosunków seksualnych wraz - oczywiście - w odpowiednią (co najmniej dwucyfrową) liczbą partnerów.

Wiedziałam jednak, że w zanadrzu nie mam żadnej innej lżejszej lekturki na zasłużony odpoczynek po sesji, więc kontynuowałam czytanie i - muszę przyznać - że w końcu się przełamałam. Gdy wyłączyłam w głowie ostrą krytykę i przestałam analizować w kontekście 10 przykazań wypadki opisywane w książce, nawet mi się spodobało.

Styl typowo amerykański, mnóstwo nawiązań do popkultury, tamtejszego (dla nas dość "egzotycznego") stylu życia, składnia niestety koszmarna, ale nie żałuję, że dotrwałam do końca.

Mimo wszystko, przyznaję, jest to literatura dość niskich lotów i uważam, że NAWET seria "Plotkara" (przeznaczona dla młodszych, bo raczej dla nastolatek), jest dużo ambitniejsza.

Zanim dotarłam do dziesiątej strony, chciałam tą książką rzucić o ścianę, bo zniesmaczył mnie fakt, że wszystkie znaki wskazywały, jak gdyby największym sukcesem kobiety miała być ilość odbytych stosunków seksualnych wraz - oczywiście - w odpowiednią (co najmniej dwucyfrową) liczbą partnerów.

Wiedziałam jednak, że w zanadrzu nie mam żadnej innej lżejszej lekturki na...