Już okładka zachęca by wziąć ją do ręki. Jest pięknie zdobiona, w twardej oprawie, z szytymi kartkami, co nie jest bez znaczenia wobec dziecięcych rąk. Po prostu będzie można dłużej się nią cieszyć. Środek też zdobią piękne ilustracje.
Zbliżają się święta i czas zadbać by były wyjątkowe. Takie taż chcieliby mieć bohaterowie tej książki. A jest ich tu kilkoro...i chłopców i dziewczynek. Każde z nich marzy by te święta były wyjątkowe. A czy im się to uda? Jaka będzie ich Wigilia? Na pewno będzie warta zapamiętania.
To ciepła opowieść o tym, co jest ważne w ten świąteczny czas, o naszych marzeniach i świątecznych życzeniach. A także o życzliwości, dzieleniu się dobrem, tęsknocie i rodzinie.
Skierowana nie tylko dla nastolatków. Warto ją przeczytać. A język, jakim jest napisana, spodoba się młodym czytelnikom.

Już okładka zachęca by wziąć ją do ręki. Jest pięknie zdobiona, w twardej oprawie, z szytymi kartkami, co nie jest bez znaczenia wobec dziecięcych rąk. Po prostu będzie można dłużej się nią cieszyć. Środek też zdobią piękne ilustracje.
Zbliżają się święta i czas zadbać by były wyjątkowe. Takie taż chcieliby mieć bohaterowie tej książki. A jest ich tu kilkoro...i chłopców i...

Z kupki wstydu wyjęłam tę książkę dopiero w lutym, choć powinnam ją przeczytać już w grudniu, ale tak jakoś wyszło.
To pozycja dla młodego pokolenia a nie dzieci, jak myślałam.
Zbiór opowiadań, powiązanych wspólnymi bohaterami, o ważnych rzeczach, których nie zauważamy przed świętami.
Pozycja ważna, bo o pewnych sprawach trzeba głośno mówić.
Ale są tam też i rzeczy, które nie bardzo mi się podobają, ale może jestem zbyt wrażliwa jeśli chodzi o pewne tematy.
Na najwyższą ocenę zasługuje strona edytorska. Książka pięknie wydana. Po raz kolejny przekonałam się o wyższości tradycyjnej książki nad e-bookami czy audiobookami.
Książka kształci poczucie estetyki i pokazuje, czym tam naprawę jest kultura wysoka.
Bardzo dobry druk, nie męczy wzroku.
Polecam.

Z kupki wstydu wyjęłam tę książkę dopiero w lutym, choć powinnam ją przeczytać już w grudniu, ale tak jakoś wyszło.
To pozycja dla młodego pokolenia a nie dzieci, jak myślałam.
Zbiór opowiadań, powiązanych wspólnymi bohaterami, o ważnych rzeczach, których nie zauważamy przed świętami.
Pozycja ważna, bo o pewnych sprawach trzeba głośno mówić.
Ale są tam też i rzeczy, które...

Urocze ilustracje Joanny Rusinek sugerują, że książka to opowieść dla dzieci. Jednakże treść ewidentnie skierowana jest do nastoletniego odbiorcy, a przecież taki nie sięgnie po książkę z takimi "obrazkami". Więc.... błąd wydawnictwa! Opowieść całkiem ciekawa, piękne ilustracje, szkoda tylko, że całość niekompatybilna.

Urocze ilustracje Joanny Rusinek sugerują, że książka to opowieść dla dzieci. Jednakże treść ewidentnie skierowana jest do nastoletniego odbiorcy, a przecież taki nie sięgnie po książkę z takimi "obrazkami". Więc.... błąd wydawnictwa! Opowieść całkiem ciekawa, piękne ilustracje, szkoda tylko, że całość niekompatybilna.

Piękna świąteczna opowieść dla dzieci i dorosłych też może być.

Piękna świąteczna opowieść dla dzieci i dorosłych też może być.

Jeśli można skategoryzowac tę książke to na pewno nie jako literaturę dzieciecą, raczej młodzieżową.
Tekst i problemy, z jakimi borykaja sie bohaterowie nadają sie bardziej dla nastolatkow niz dla młodszych dzieci.

Dziecko ktore kradnie, bo jego tata alkoholik jest w ciągu i wszystko wydaje na używki, zamiast zapewnić dzieciom posiłek i opiekę. Matka, która nie lubi świąt i marzy o tym, żeby zostawić swoją rodzinę i po prostu zniknąć..

To zdecydowanie nie tematyka i rozważania dla dzieci.. raczej niszczy atmosferę i budzi w małym czytelniku niepokój i lęk, niż dostarcza przyjemnej lektury i rozrywki.

Skusila mnie okładka i tytuł. I czuję się zawiedziona. Nie polecam.

Jeśli można skategoryzowac tę książke to na pewno nie jako literaturę dzieciecą, raczej młodzieżową.
Tekst i problemy, z jakimi borykaja sie bohaterowie nadają sie bardziej dla nastolatkow niz dla młodszych dzieci.

Dziecko ktore kradnie, bo jego tata alkoholik jest w ciągu i wszystko wydaje na używki, zamiast zapewnić dzieciom posiłek i opiekę. Matka, która nie lubi świąt...

Skusił mnie przede wszystkim tytuł.
Całkiem urocza, ale: 1) wydaje mi się zbyt chaotyczna; 2) nastolatkowie i młodzi dorośli są w sporej ilości przypadków traktowani i przedstawiani protekcjonalnie, stereotypowo i jakby nic nie wiedzieli o świecie czy historii - na usta aż cisnęło się momentami "ok, boomer."

Do tego dostaje niechlubne miejsce na półce "Hetero- i allonormatywność tak wielka, że aż statystycznie niemożliwa". Gratulacje!

Skusił mnie przede wszystkim tytuł.
Całkiem urocza, ale: 1) wydaje mi się zbyt chaotyczna; 2) nastolatkowie i młodzi dorośli są w sporej ilości przypadków traktowani i przedstawiani protekcjonalnie, stereotypowo i jakby nic nie wiedzieli o świecie czy historii - na usta aż cisnęło się momentami "ok, boomer."

Do tego dostaje niechlubne miejsce na półce "Hetero- i...

Niestety na tle świątecznych książek dla dzieci nie wypada najlepiej. Tytuł zapowiadał coś ciekawego, a fabuła raczej mało wciągająca. Natomiast są tam elementy, które zapraszają do rozważań.

Niestety na tle świątecznych książek dla dzieci nie wypada najlepiej. Tytuł zapowiadał coś ciekawego, a fabuła raczej mało wciągająca. Natomiast są tam elementy, które zapraszają do rozważań.

Przez cały sobotni wieczór nie mogłam oderwać się od nowej książki Barbary Kosmowskiej „Pięć choinek w tym jedna kradziona. Opowieść świąteczna”. Wydawnictwo Literatura. Historie rozsypane jak płatki śniegu, łączą się w jedną opowieść, w której nadzieja, otwartość, empatia splatają się i przyciągają wszystko to, co w nas dobre i piękne.
Święta zostały opakowane w perfekcjonizm i przesyt,nadmiar przedmiotów, gadżetów, atakujących reklam, poradników wypełnionych wskazówkami jak przygotować się do Świąt. Człowiek chcąc ułatwić sobie życie jeszcze bardziej je skomplikował, stawiając coraz większe wymagania dotyczące świątecznej atmosfery. Autorka w bardzo szczery sposób pokazuje jak wiele trudnych emocji nam towarzyszy w tym czasie, jak bardzo się stresujemy przygotowaniami, jak nasze indywidualne doświadczenia, codzienne problemy, relacje rodzinne często skomplikowane i pourywane, wychodzą na powierzchnię i urywają się z łańcuchów przemilczania, którymi próbujemy je okiełznać. I poruszające jest w tych historiach,bardzo prawdziwych, codziennych, jak wiele siły niesie rozmowa, bezinteresowna serdeczność. To ziarenko dobra, które przekazywane jest za pomocą słów i drobnych gestów. Wzruszyła mnie opowieść o Kajtku sprzedającym świąteczne czapki, które uszyła jego mama. Jego siłą okazały się być: otwartość na drugiego człowieka, szukanie zawsze jasnych stron życia, empatia.
Ta książka to coś więcej niż opowieść na grudniowe wieczory, pełna drobinek magii, zbiegów okoliczności i nitek łączących obcych sobie ludzi, to wyrastające ze słów i obrazów poczucie, że to obecność drugiego człowieka jest najważniejszą wartością jaką możemy ofiarować i dać od siebie. Piękna książka, bez limitu wieku, napisana z mądrością i wielkim szacunkiem dla młodego i starszego czytelnika. To literacka „historia lepienia wzruszeń”, bo jak sądzi jedna z bohaterek - „Szczęście to przecież bliskość”.

Przez cały sobotni wieczór nie mogłam oderwać się od nowej książki Barbary Kosmowskiej „Pięć choinek w tym jedna kradziona. Opowieść świąteczna”. Wydawnictwo Literatura. Historie rozsypane jak płatki śniegu, łączą się w jedną opowieść, w której nadzieja, otwartość, empatia splatają się i przyciągają wszystko to, co w nas dobre i piękne.
Święta zostały opakowane w...