Miłka Kołakowska | www.mozaikaliteracka.pl
___
Powieści Jane Austen nieustannie zdumiewają swą popularnością. Twórczość zapisana ironicznym słowem i barwnymi niuansami, nasycona romantyzmem, odczuwalnie nasączona atmosferą angielskich obyczajów przełomu XVIII i XIX wieku – myśl o światowym fenomenie nasuwa się tu mimowolnie. Katherine Woodfine podejmuje się zatem czegoś osobliwego – wdziera się w ten absolutnie wyjątkowy świat, aby przystosować jego kształt dla młodszego oka. Tak powstaje historia uproszczona i wyraźnie zredukowana, w swej niepowtarzalnej fabule oczywiście niezmienna.
Samo wydanie z pewnością robi wrażenie. Szczególnie pięknie wtopione ilustracje Églantine Ceulemans – rozsiane dostrzegalnie gęsto, detaliczne, nierzadko rozbrajające, ewidentnie podkreślające humorystyczny ton samej książki. Ta wydaje się atrakcyjna i przystępna dla młodego odbiorcy, zgodnie z zaleceniami nawet dziewięcioletniego. Świetne dopełnienie uroczej treści stanowi niemal fotograficzne drzewo genealogiczne rodziny Bennetów oraz zachowany w tej samej obrazowej formie wykaz pozostałych postaci zaangażowanych w akcję, a także skondensowana notka dotycząca samej epoki. Koncepcja autorki to swego rodzaju kamuflaż – wizualnie polega na wyretuszowaniu opisowej części i pozostawieniu jedynie najbardziej znamiennych fragmentów. Ten zabieg pozwala płynnie zakraść się w szczeliny fabularne, jednocześnie minimalizuje zarys scenerii społecznej oraz przyrodniczej – dla niektórych kluczowy, dla innych neutralny lub może nawet zbędny. To należy pozostawić ocenie indywidualnej.
Katherine Woodfine intencjonalnie narusza twórczość niezastąpionej Jane Austen, aby zainteresować jej czarującym smakiem także młodszego czytelnika. Zachowuje to, co można uznać za elementarne – spójność zdarzeń, swoisty ironiczny humor i zabawne przemyślenia, rezygnuje natomiast z opisowej formy, aranżując historię bardziej esencjonalną i przystępną, jednocześnie niezmienną w treści fabularnej, nadal tak samo uniwersalną i rozbrajającą. Wisienką na torcie okazują się piękne ilustracje Églantine Ceulemans – ujmujące i charyzmatyczne, świetnie oddające uszczypliwy charakter obrazowanych scen.
"Zima to skrząca się magią pora roku, która zmienia zwyczajny świat w czarodziejskie królestwo blasku: dachy domów zasypane śniegiem, jeziora pokryte gładkimi taflami lodu, oszronione szyby w oknach".
Niestety takiej zimy na próżno u nas szukać. Przynajmniej u mnie zima bardziej przypomina paskudną jesień. I tak też jest z tą książką.
11 opowiadań pełnych zimowej magii? Nic bardziej mylnego. Z trudem skończyłam tą antologię i tak trochę na siłę wybrałam pięć opowiadań, które podobały mi się choć trochę:
❄️ "Noc na Lodowym Jarmarku" Emmy Carroll
❄️ "Casse - Noisette" Katherine Woodfine
❄️ "Pokój z widokiem na góry" Lauren St John
❄️ "Książka spełniająca życzenia" Piersa Torday'a
❄️ "Śnieżny smok" Abi Elphinstone