Stół

Okładka książki Stół Marta Horbal
Okładka książki Stół
Marta Horbal Wydawnictwo: JanKa literatura piękna
228 str. 3 godz. 48 min.
Kategoria:
literatura piękna
Wydawnictwo:
JanKa
Data wydania:
2021-09-28
Data 1. wyd. pol.:
2021-09-28
Liczba stron:
228
Czas czytania
3 godz. 48 min.
Język:
polski
ISBN:
9788362247806
Tagi:
rodzina trauma psychologia rozwoju literaturapiękna psychodrama powieśćpsychologiczna
Średnia ocen

7,2 7,2 / 10

Oceń książkę
i
Dodaj do biblioteczki

Porównaj ceny

i
Porównywarka z zawsze aktualnymi cenami
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Ładowanie Szukamy ofert...

Patronaty LC

Mogą Cię zainteresować

Oceny

Średnia ocen
7,2 / 10
25 ocen
Twoja ocena
0 / 10

OPINIE i DYSKUSJE

Sortuj:
avatar
53
8

Na półkach:

Niezła analiza obyczajowa. Uwiera i skłania do refleksji. Pierwsza połowa książki znacznie ciekawsza, później klimat nieco idzie w inną stronę. Klasa w języku. Nie jest to maniera czy popisowe pisanie ze słownikiem, tylko bardzo odświeżające dla czytelnika ubieranie myśli w słowa.

Niezła analiza obyczajowa. Uwiera i skłania do refleksji. Pierwsza połowa książki znacznie ciekawsza, później klimat nieco idzie w inną stronę. Klasa w języku. Nie jest to maniera czy popisowe pisanie ze słownikiem, tylko bardzo odświeżające dla czytelnika ubieranie myśli w słowa.

Pokaż mimo to

avatar
17
17

Na półkach:

Ile razu siadamy do stołu z czarnym sercem i niewypowiedzianymi na głos myślami? Zapychamy sobie usta wspólnym posiłkiem, aby uciec od trudnej rozmowy? Czujemy się chorzy na tydzień przed Świętami, Urodzinami, Imieninami, na których znów będziemy się uśmiechać i unikać drażliwych tematów? Do czego prowadzą niewypowiedziane pretensje, ukrywane problemy, zasnute mgłą niepamięci tajemnice?
Marta Horbal w świetny sposób dotyka sprawy uniwersalnej zanurzając ją w typowo polskiej scenerii. Rodzice, którzy zostali w małym prowincjonalnym miasteczku z dala od wszystkiego i dwójka dzieci układających sobie życie gdzie indziej. Do czego doprowadzą weekendowe spotkania w pełnym gronie?

Ile razu siadamy do stołu z czarnym sercem i niewypowiedzianymi na głos myślami? Zapychamy sobie usta wspólnym posiłkiem, aby uciec od trudnej rozmowy? Czujemy się chorzy na tydzień przed Świętami, Urodzinami, Imieninami, na których znów będziemy się uśmiechać i unikać drażliwych tematów? Do czego prowadzą niewypowiedziane pretensje, ukrywane problemy, zasnute mgłą...

więcej Pokaż mimo to

avatar
323
300

Na półkach:

Zielony, niebieski, czy czerwony kubek?
Melisa czy mięta przed kolacją?
A może kilogramy cukierków o malinowym smaku...
Czasem odnieść można wrażenie, że centralne punkty życia, wielkie trzęsienia ziemi, kryją się w niepozornościach. Niby nic, a jednak. Tak jest i przy tym stole. Nie jest spektakularnie. Nic nie dzieje się nagle, nie wybucha, ale narasta, wyłazi z zakurzonych kątów przeszłości, wyłania się jakby zza mgły. Jest blizna, która stanowi symbol minionego, ale też tego co dzieje się we wnętrzach tu i teraz. Bo niektóre zadry za nic nie chcą zniknąć, zostają, stając się na długo rodzinnymi niedomówieniami i elementem naszej tożsamości.
Pomiędzy rodzeństwem, Wojtkiem i Zuzą, ale i pozostałymi bohaterami książki, wiele jest znaków zapytania. Bo przecież "dobrze jest", a jednak nie jest. Retrospekcje do lat dziecięcych krzyczą coraz głośniej. Dlaczego matka zabrała syna do Ameryki, pozostawiając córkę w Seniewie, z babcia Ireną i garami zawiesistych zup? Dlaczego ojciec, cichy, jakby nieobecny, nieustannie wietrzy mieszkanie, znika? Dlaczego Zuza nie odwiedziła Wojtka a matka dostrzega tylko męskiego potomka? Dlaczego Dominik nie puka do drzwi? Dlaczego Rafał, mąż Zuzy, nie biegnie za nią? I czy warszawska rzeczywistość pozbawiona jest treści?
W powieści nieustannie unosi się stan napięcia, ale jest też miejsce na dystans, humor, a irytacja wydobywa się na wierzch. Bańka pęka. Labrador się kuli. Czerwony liść klonowy przylgnie do płaszcza, owinie się aureolą włosów i trzeba go rozerwać na strzępy. Nie jest jednak patetycznie.
Dla mnie to powieść o gestach, które zawisły w powietrzu. Zastygły - urwane w pół. O słowach, które chciały wypaść z ust, ale ugrzęzły. O tym, że tak często ktoś robi krok na przód a ktoś się cofa. Jakby inaczej nie było można. O pamięci, która wcale nie pamięta, bo wypiera i zasłonie milczenia, która wreszcie opadnie, ukazując przenikliwy krzyk na placu zabaw. Wreszcie o uczuciach, które są, które chcą, tak bardzo, a nie mogą.
To ostatnie strony rozłożyły mnie na łopatki. Bo czasem każdy rozjeżdża się w swoją stronę, sarny domagają się karmienia, a nowe wzywa, ale stół zostaje nietknięty. Zostaje przyklejony do pejzażu Naliczyna. Staje się odpryskiem minionych chwil szczęścia, a może jednak znakiem, że jeszcze da się je odzyskać? A może miejscem, przy którym będzie się jadło razem kotlety schabowe? Już zawsze.
__________
Dlatego warto siadać przy jednym stole, małym, drewnianym, bliskim, a nie tym na trzydzieści metrów i spojrzeć sobie prosto w oczy...

Zielony, niebieski, czy czerwony kubek?
Melisa czy mięta przed kolacją?
A może kilogramy cukierków o malinowym smaku...
Czasem odnieść można wrażenie, że centralne punkty życia, wielkie trzęsienia ziemi, kryją się w niepozornościach. Niby nic, a jednak. Tak jest i przy tym stole. Nie jest spektakularnie. Nic nie dzieje się nagle, nie wybucha, ale narasta, wyłazi z...

więcej Pokaż mimo to

avatar
1211
1032

Na półkach: , , , ,

W kuchni stoi stół. Cztery nogi, cztery krzesła, cztery głowy składające się na rodzinę. Dorosłe dzieci gdzieś w świecie budują nowe życie, ale regularnie zjeżdżają, zawsze razem, zjeść z rodzicami wspólną kolację. Tak jak być powinno. Powinno?

A co jeśli od matki wieje chłodem, jeśli drży o porcelanę i konwenanse ale nie o córkę, której warto wypomnieć wszystko, warto skarcić każdy jej pomysł? A co jeśli ojciec, mrukliwy, z przyklejonym uśmiechem, zdaje się pod nijaką fasadą grzmieć tłumionym wulkanem? A brat? Co jeśli Wojka, choć dawno wyfrunął z klatki, nadal miażdży matczyna nadopiekuńczość i fakt, że ogolona glowa przywoła wspomnienie, które rozpęta gniew i połamie misternie składny domek z zapałek?

Przez stół jak i przez całą książkę, która skręca w odrębne światy każdego z nich, niesie się wrzask: Porozmawiajmy! Zuza nosi w sobie wielki żal za tamto dzieciństwo, gdy matka wybrała brata, by zabrać go do Ameryki. Bez słowa, bez przygotowania, córka rzucona pod opiekę babci a brat tam, w świecie. Ten brat, który wreszcie powie o sobie samym "to ja jestem tabu!". Ojciec wybuchnie, matka zamknie się w krainie, w której nagle kotlet straci za znaczeniu a Zuza zacznie odkrywać świat. Ten świat, które przy stole był zawsze namiastką samego siebie, plątaniną domysłów, gorzkich żali, nierozpracowanego gniewu, zbędnych sekretów.

Czasem potrzeba lat, by przy stole rozluźniły się ramiona, by wybuchł gromki śmiech a wujek był pożądanym gościem. Czasem trzeba zdecydować o odrębnych drogach by spotkanie przy kolacji stało się świętem, nie obowiązkiem. A przede wszystkim, trzeba zacząć mówić, pytać, wrzeszczeć i płakać. Otwierać drzwi prawdą i opowieścią o sobie, pytaniami o innych i zgodą na nowe plany nadgniłej rodziny.

"Stół" Marty Hrobal bo niezwykle dopracowany, dojrzały obraz małego, rodzinnego świata, który pruchnieje brakiem komunikacji, który pęka złością tylko dlatego, że o pewnych sprawach zapomniano porozmawiać. Warto zasiąść do tego stołu. I z Panią Horbal i w domu.

Pani_Ka Czyta
Dziękuję Autorce i Wydawnictwu JanKa za lekturę, która zastanowiła mnie, zadumała i nieco zawstydziła...

W kuchni stoi stół. Cztery nogi, cztery krzesła, cztery głowy składające się na rodzinę. Dorosłe dzieci gdzieś w świecie budują nowe życie, ale regularnie zjeżdżają, zawsze razem, zjeść z rodzicami wspólną kolację. Tak jak być powinno. Powinno?

A co jeśli od matki wieje chłodem, jeśli drży o porcelanę i konwenanse ale nie o córkę, której warto wypomnieć wszystko, warto...

więcej Pokaż mimo to

avatar
951
871

Na półkach: , , , ,

Niefrasobliwość pewnych zachowań nazbieranych i rozpamiętywanych przez lata toczy w głowie nieukojony żal i nienazwane pretensje.
Trzeba kiedyś w końcu usiąść, porozmawiać, powyjaśniać...

Siadając przy powieściowym metaforycznym stole każdy pogubiony człowiek odnajdzie coś "swojego"

Bardzo dobra, dojrzała, refleksyjna powieść.
Polecam.

Niefrasobliwość pewnych zachowań nazbieranych i rozpamiętywanych przez lata toczy w głowie nieukojony żal i nienazwane pretensje.
Trzeba kiedyś w końcu usiąść, porozmawiać, powyjaśniać...

Siadając przy powieściowym metaforycznym stole każdy pogubiony człowiek odnajdzie coś "swojego"

Bardzo dobra, dojrzała, refleksyjna powieść.
Polecam.

Pokaż mimo to

avatar
1562
1544

Na półkach:

Przez wieki stół był jednym z podstawowych sprzętów domowych, poza łóżkiem. To wokół niego gromadzono się, gdy rodziło się dziecko, to on jednoczył rodzinę po śmierci jej członka. To przy stole jedzono posiłek po powrocie z pola czy fabryki, a gorące, niekiedy jedyne danie, stanowiło symbol wspólnoty, którą podkreślało niekiedy jedzenie z jednej miski. Z biegiem lat, kiedy nasze zawyżone standardy i oczekiwania zmusiły nas do poszukiwania różnych źródeł dochodu, do gonitwy, kiedy różne bodźce odciągnęły nas od bliskich, stół stał się bardzo samotnym meblem. Niekiedy nawet w ciągu dnia przy nim nie zasiadamy, pałaszując szybko śniadanie nad kuchennym blatem, obiad konsumując na mieście, a kolacje jedząc przed telewizorem czy komputerem, będąc zatopionym w swoim świecie.
Zapomnieliśmy, że stół to nie tylko mebel, ale także symbol. Symbol rodziny, tej podstawowej komórki społeczeństwa, która – z każdym rokiem – przypomina raczej zbiór nie mających ze sobą nic wspólnego atomów, zmuszonych jedynie do przebywania na tej samej orbicie. Do stołu siadamy za karę, a przynajmniej takie wrażenie można odnieść patrząc na atmosferę niedzielnych obiadów, nierzadko zamieniających się w globalną kłótnię i służących litanii skarg i zażaleń. Nie lepsza jest też gęsta od tego co niewypowiedziane atmosfera, wymuszone rozmowy o niczym czy odgłos przełykanych z trudem pokarmów w otaczającej rodzinę ciszy.
Czy jednak stół może stać się niemym bohaterem powieści? Niemym, ale mówiącym wszystko? Okazuje się, że tak, choć tak naprawdę staje się on sposobem na ukazanie skomplikowanych relacji rodzinnych, pełnych wzajemnych pretensji, niedopowiedzeń i tajemnic. Powieść „Stół”, autorstwa Marty Horbal, mogłaby być tak naprawdę opowieścią o większości współczesnych rodzin, co czyni lekturę tym głębszą i tym bardziej przejmującą, im więcej w portretowanych osobach odnajdujemy siebie.
Zuzę, mieszkającą na co dzień w Warszawie, a także jej ojca, poznajemy w Seniewie, w domu dziadków, aktualnie wystawionym do sprzedaży. Choć dom to zbyt dużo powiedziane, to raczej rudera, doprowadzona do takiego stanu przez zamieszkującą go na niejasnych zasadach wielodzietną rodzinę. Równie zagadkowe są przyczyny, dla których ojciec pozwolił, by sprzedaż trwała latami, pozwalając domostwu niszczeć. Jednak, mimo kondycji domu, wspomnienia z nim związane, z pobytem u dziadków, są w pamięci Zuzy wciąż żywe.
Na te wspomnienia jest mnóstwo miejsca w książce, i to nie tylko te dotyczące Seniewa, ale również dzieciństwa i relacji pomiędzy rodzicami czy problematycznej niekiedy obecności wujka. Cofamy się zatem do czasów młodości Zuzy, wraz z nią przeżywamy radość z całodziennych spacerów, ale także utyskiwania matki oraz dziwną zmianę, kaka zaszła w młodszym o cztery lata bracie, po powrocie z Ameryki. Ten pobyt odmienił nie tylko Wojtka, wywołując zagadkowy regres w jego rozwoju, ale i samą matkę, wprawiając ją w dziwny stan rozedrgania.
Mimo iż te wyprawy do przeszłości dają nam pogląd na przeszłość rodziny, to akcja toczy się tak naprawdę przy rodzinnym stole w Naliczynie. To tu od czasu do czasu zjawia się pracująca w reklamie Zuza i pracownik sklepu odzieżowego, Wojtek, który za sprawą swojej byłej dziewczyny osiadł w Lublinie. Mimo iż nie widzą się często, czytelnika uderza przede wszystkim ich obcość i obojętność wobec siebie. Zdawkowe rozmowy prowadzone przy kotlecie, wciąż te same, nie dotykające sfery emocji, ani drażliwych spraw, uprzejme i dość wymuszone sprawiają, że rodzina siedząca przy stole przypomina raczej grupę obcych sobie ludzi, którzy przypadkowo znaleźli się we wspólnym pomieszczeniu. O wspólnej przeszłości i zadawnionych żalach świadczą jednak cierpkie odpowiedzi czy słowa wycelowane w drugą osobę z zamiarem zadania ciosu. Wyłania się z tego skomplikowana relacja pomiędzy Zuzą a matką, przypominająca wojnę podjazdową, a przy tym wskazująca na to, że jednak to Wojtek jest jej oczkiem w głowie, to jego całe życie chroniła, wyręczała i gloryfikowała. Jednocześnie sympatia ojca jest wyraźnie po stronie córki, choć tak naprawdę nikt w tej rodzinie nie potrafi się ze sobą prawdziwie porozumieć.
Lektura książki jest bolesna, bowiem uświadamia nam niedoskonałości własnej rodziny i popełniane błędy. Przypomina nam także, jak ważna jest rozmowa, szczerość, bezwarunkowa miłość – tych niestety zbyt często w naszych domach brakuje. To wrażenie pogłębia jeszcze klaustrofobiczna atmosfera książki, a także doskonale skonstruowani bohaterowie, którzy przypominać mogą nas samych. Pomyślmy o tym, kiedy następnym razem zasiądziemy z rodziną do stołu.

Przez wieki stół był jednym z podstawowych sprzętów domowych, poza łóżkiem. To wokół niego gromadzono się, gdy rodziło się dziecko, to on jednoczył rodzinę po śmierci jej członka. To przy stole jedzono posiłek po powrocie z pola czy fabryki, a gorące, niekiedy jedyne danie, stanowiło symbol wspólnoty, którą podkreślało niekiedy jedzenie z jednej miski. Z biegiem lat, kiedy...

więcej Pokaż mimo to

avatar
50
46

Na półkach:

Dojrzała powieść o napięciach w rodzinie dla uważnego i otwartego czytelnika.

Dojrzała powieść o napięciach w rodzinie dla uważnego i otwartego czytelnika.

Pokaż mimo tovideo - opinia

avatar
6020
1386

Na półkach: ,

To także powieść o tym, co się dzieje, gdy nagle wyłamiemy się ze schematów, gdy coś w typowym, ułożonym planie zaczyna szwankować. Rodzina ze Stołu ma swoje rytuały, wypracowane zachowania, nawet rozmawiają ze sobą zawsze w ten sam sposób. Aż tu nagle wszyscy mają tego dość. Ale nikt, rzecz jasna, nie mówi tego wprost. Potrzeba jakiejś iskry. I tak, przypadkowe zdarzenie burzy tę dotychczasową strategię, bohaterowie zostają sami z sobą tak naprawdę, Jak to przetrwają?

Więcej: http://dajprzeczytac.blogspot.com/2021/10/sto-marta-horbal.html

To także powieść o tym, co się dzieje, gdy nagle wyłamiemy się ze schematów, gdy coś w typowym, ułożonym planie zaczyna szwankować. Rodzina ze Stołu ma swoje rytuały, wypracowane zachowania, nawet rozmawiają ze sobą zawsze w ten sam sposób. Aż tu nagle wszyscy mają tego dość. Ale nikt, rzecz jasna, nie mówi tego wprost. Potrzeba jakiejś iskry. I tak, przypadkowe zdarzenie...

więcej Pokaż mimo to

avatar
1
1

Na półkach: ,

Ciekawa, dojrzała i refleksyjna powieść. Łatwo i szybko się ją czyta. Niełatwo się od niej oderwać. Nietuzinkowo opisane relacje w rodzinie. Przedstawione w sposób zwarty i dające do myślenia w stosunku do własnych doświadczeń życiowych. Polecam.

Ciekawa, dojrzała i refleksyjna powieść. Łatwo i szybko się ją czyta. Niełatwo się od niej oderwać. Nietuzinkowo opisane relacje w rodzinie. Przedstawione w sposób zwarty i dające do myślenia w stosunku do własnych doświadczeń życiowych. Polecam.

Pokaż mimo to

avatar
383
256

Na półkach:

Nudna.. Flaki z olejem... Szkoda czasu. Debiutująca autorka o której szybko zapominam...

Nudna.. Flaki z olejem... Szkoda czasu. Debiutująca autorka o której szybko zapominam...

Pokaż mimo to

Książka na półkach

  • Przeczytane
    27
  • Chcę przeczytać
    18
  • 2022
    4
  • Posiadam
    2
  • Teraz czytam
    2
  • Współczesna proza polska
    1
  • Literatura Polska
    1
  • 2024
    1
  • Debiut
    1
  • Legimi
    1

Cytaty

Bądź pierwszy

Dodaj cytat z książki Stół


Podobne książki

Przeczytaj także