Jesteśmy społecznością, która kocha książki

Uhonorowana Nagrodą Literacką Unii Europejskiej książka Gaelle Josse pt „Ostatni strażnik z Ellis Island” swojej polskiej premiery doczekała się 21 października. Ellis Island to mała wyspa położona w porcie Nowego Jorku. Historia z nią związana jest dość niezwykła. To właśnie tam miliony ludzi uciekających przede wszystkim przed wojną i głodem przyjmowano, leczono i kwalifikowano do pobytu lub powrotu. Książka została napisana w formie pamiętnika należącego do Johna Mitchella wieloletniego zarządcy centrum migracyjnego, mieszczącego się w ośrodku na wyspie. W swoich zapiskach John wspomina przeszłość, trudy ciężkiej pracy, ale także skupia się na teraźniejszości. Żegna się tym samym ze swoją pracą, którą wykonywał przez wiele lat bowiem lada dzień centrum ma zostać zamknięte. W swoim dzienniku Mitchell przywołuje wspomnienia związane z najciekawszymi zdarzeniami, których był świadkiem, ale przede wszystkim skupia się na ludziach/emigrantach marzących o lepszym świecie. Każdy z nich wierząc w tak zwany amerykański sen o dobrobycie, wolności i równości zaryzykował swoje życie i zdrowie by móc rozpocząć nowy etap w lepszym świecie. Książka swoją tematyką doskonale wpisała się w aktualny kryzys na granicy białoruskiej. Od paru tygodni doniesienia o sytuacji i zdarzeniach mających tam miejsce podgrzewają i tak już gorącą atmosferę w naszym kraju. „Ostatni strażnik z Ellis Island” to mocna opowieść z zaskakującym i przygnębiającym zakończeniem o ciężkiej pracy, dramatach życiowych, miłości, wyrzutach sumienia oraz śmierci, która jest nieodłącznym elementem życia. Żałuję, że ta przygoda była tak krótka. Lekturę pochłonąłem jednego wieczora bo przystępny sposób narracji oraz historie przekazane przez głównego bohatera wciągnęły mnie bez reszty. Mocno polecam Wam tę pozycję.