rozwińzwiń

Grant

Średnia ocen

9,0 9,0 / 10

Oceń książkę
i
Dodaj do biblioteczki

Porównaj ceny

i
Porównywarka z zawsze aktualnymi cenami
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Ładowanie Szukamy ofert...

Patronaty LC

Książki autora

Mogą Cię zainteresować

Oceny

Średnia ocen
9,0 / 10
2 ocen
Twoja ocena
0 / 10

OPINIE i DYSKUSJE

Sortuj:
avatar
174
36

Na półkach:

Nie powiem, było to dla mnie spore wyzwanie, co wyraźnie obrazuje mój notes ze słówkami, których wypisałem ze dwa tysiące. Ale jakże ono było satysfakcjonujące! Chernow ma bardzo bogate i niekiedy wyszukane słownictwo, ale ma też wspaniały styl. Po lekturze mam wrażenie, jakbym poznał Granta osobiście, tak żywa była ta narracja. A co to był za człowiek! Prawy, skromny, pewny, lojalny, ciekawy świata, inteligentny, a jednak przy tym także naiwny, głodny władzy, kiedy już jej zasmakował i przeceniający ludzi, którym zdecydował się zaufać. Ponadto zwykle małomówny, ale z talentem gawędziarza. W swoich czasach był wielki, ale historia nie obeszła się z nim łaskawie. Przyjęło się, że Grant był wielkim strategiem, ale marnym politykiem, a często nawet tego pierwszego miana mu odmawiano, nazywając go rzeźnikiem i zarzucając mu pijaństwo. Ron Chernow po wielu licznych konsultacjach ze specjalistami (5 stron podziękowań),lekturze tysięcy stron listów, wspomnień, rozkazów, wywiadów, gazet i innych pism (11 stron bibliografii drobnym drukiem) w swojej biografii Granta znacząco zrehabilitował Ulyssesa. Bo jak nazywać rzeźnikiem człowieka, który brzydził się krwią, nie umiał znieść widoku amputowanych kończyn, bolał do końca życia nad tragicznym ostatnim atakiem pod Cold Harbor i był bardzo daleki od romantyzowania wojny? Dlaczego wciąż zarzuca mu się pijaństwo, skoro w sytuacjach ważnych nigdy nie poddawał się uzależnieniu, a po wojnie wyraźnie zdołał pokonać swój nałóg, tak że informacje o jego upiciu się można policzyć na palcach jednej ręki, a często podaje się je i tak w wątpliwość?

Chernow w swojej książce prowadzi czytelnika cały czas blisko Granta tak, że w trakcie lektury widziałem nieustraszonego Granta w Meksyku, który jako kwatermistrz zgłosił się na ochotnika, by dostarczyć amunicję pod ostrzałem wroga; widziałem go rozdartego między antyniewolniczymi rodzicami i proniewolniczymi teściami; widziałem go w biedzie po wyrzuceniu z armii, gdy sprzedawał drewno na opał, aby się utrzymać i sprzedał własny zegarek, by rodzinie kupić prezenty na święta; widziałem jak żywo interesował się secesją i jako zagorzały unionista dał się namówić Johnowi Rawlinsowi (który potem odda ogromne przysługi dla trzeźwości Granta w trakcie wojny) aby dowodził najpierw ochotnikami, co otworzyło mu na nowo drogę do zawodowej armii; byłem w jego kwaterach, towarzyszyłem w trakcie kampanii od Belmontu do Appomatox, a później w Białym Domu i podróży dookoła świata; widziałem go jako człowieka sukcesu i jako bankruta, gdy został oszukany przez Ferdinanda Warda; a wreszcie widziałem jego cierpienie spowodowane rakiem gardła i walkę z czasem, aby ukończyć swoje "Memoirs" i zapewnić byt rodzinie po swojej śmierci.

Chociaż to kariera wojskowa Granta jest sławniejsza, to Chernow niemal równie dużo miejsca poświęca jego prezydenturze. Owszem, popełniał błędy, które doprowadziły do korupcji w jego administracji, ale to on zatrudnił też takich ludzi, jak Amos Akerman, Hamilton Fish, Benjamin Bristow czy John Creswell. Zresztą sukcesy jego pierwszej kadencji (walka z Ku Klux Klanem, obywatelstwo i prawa wyborcze dla czarnoskórych, zmniejszenie długu publicznego, ustabilizowanie wartości pieniądza, tysiące stanowisk dla wyzwolonych niewolników i kobiet, traktat pokojowy z Wielką Brytanią i uzyskanie odszkodowania za tzw. Alabama claims, pojednawcza polityka wobec byłych żołnierzy Konfederacji - dość wspomnieć, że "Szary Duch" Mosby został jego oddanym przyjacielem - a także bardziej pokojowe nastawienie do Indian i wyraźny rozdział państwa od jakiejkolwiek religii) przykryły niedoróbki tak udanie, że ostatnim argumentem opozycji zostało jego pijaństwo. Był to wręcz temat przewodni dla wielu gazet, aż George Templeton Strong (uznany prawnik) wybuchnął, że "skoro taki pijak jak Grant, bez krzty przyzwoitosci, może z powodzeniem prowadzić kampanie wojenne, wygrywać wielkie bitwy i wynieść się z nic nieznaczącej pozycji do bycia porucznikiem generałem i prezydentem, to po co cały ten szum o trzeźwości?". Może i druga kadencja była mniej udana, ale nie stracił przez nią uznania i po odbyciu podróży dookoła świata miał dość duże szanse na trzecią. Podróż to też dowód na poważanie, jakim cieszył się Grant i na jego wartość jako człowieka, ponieważ nie tylko zrobił wrażenie na Bismarcku, ale też został poproszony o mediacje między Chinami a Japonią, a cesarz Japonii bez zważania na etykietę ruszył do niego, aby uścisnąć mu dłoń. Zabawną ciekawostką z tej podróży jest wypowiedź Granta o Wenecji, że byłoby to całkiem ładne miasto, gdyby osuszyć kanały. To wszystko, co piszę, wygląda jakby Chernow napisał exegi monumentum, ale to dlatego, że sam zacząłem odczuwać szczególny afekt dla tego niezwykłego człowieka.

Ulysses Grant był bliskim współpracownikiem Lincolna w trakcie wojny i kontynuatorem jego działań po niej. Choć po klęsce Rekonstrukcji wydawało się, że wszystko poszło na marne, to swoim cierpieniem i śmiercią Grant dokonał tego, czego tak bardzo pragnął. Pojednał Północ i Południe, a przynajmniej tych, którzy nie widzieli w nim rzeźnika, a dawcę pokoju spod Appomatox. Nie mogę się doczekać lektury jego wspomnień, o których słyszałem mnóstwo dobrego i które są ostatnim wysiłkiem człowieka, który słowami Shermana, był zagadką dla samego siebie.

A jeszcze co do samego wydania: w środku są zarówno zdjęcia, jak i mapy. Mapy niestety jednak znajdują się wszystkie na początku, dlatego najpierw je przegapiłem, a potem utrudniało to korzystanie z nich.

Nie powiem, było to dla mnie spore wyzwanie, co wyraźnie obrazuje mój notes ze słówkami, których wypisałem ze dwa tysiące. Ale jakże ono było satysfakcjonujące! Chernow ma bardzo bogate i niekiedy wyszukane słownictwo, ale ma też wspaniały styl. Po lekturze mam wrażenie, jakbym poznał Granta osobiście, tak żywa była ta narracja. A co to był za człowiek! Prawy, skromny,...

więcej Pokaż mimo to

Książka na półkach

  • Chcę przeczytać
    3
  • Przeczytane
    2
  • Epoka XIX wieku 1789-1914
    1
  • Prezydenci USA
    1
  • Historia Stanów Zjednoczonych
    1
  • Teraz czytam
    1
  • Ulysses S. Grant (1822-1885)
    1
  • Angielskojęzyczne
    1

Cytaty

Bądź pierwszy

Dodaj cytat z książki Grant


Podobne książki

Przeczytaj także