Komedia ludzka. Tom 1. Dom pod Kotem z Rakietką: Bal w Sceaux; Listy dwóch młodych mężatek; Sakiewka

Okładka książki Komedia ludzka. Tom 1. Dom pod Kotem z Rakietką: Bal w Sceaux; Listy dwóch młodych mężatek; Sakiewka
Honoré de Balzac Wydawnictwo: Czytelnik klasyka
442 str. 7 godz. 22 min.
Kategoria:
klasyka
Tytuł oryginału:
Maison du Chat-qui-Pelote; Bal de Sceaux; Mèmoires de deux jeunes marièes; Bourse
Wydawnictwo:
Czytelnik
Data wydania:
1957-01-01
Liczba stron:
442
Czas czytania
7 godz. 22 min.
Język:
polski
Tłumacz:
Julian Rogoziński
Tagi:
Francja Balzac powieść zbiór
Średnia ocen

                7,3 7,3 / 10

Oceń książkę
i
Dodaj do biblioteczki

Porównaj ceny

i
Porównywarka z zawsze aktualnymi cenami
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Ładowanie Szukamy ofert...

Patronaty LC

Książki autora

Mogą Cię zainteresować

Oceny

Średnia ocen
7,3 / 10
47 ocen
Twoja ocena
0 / 10

Opinia

avatar
711
686

Na półkach: ,

Recenzja jest fragmentem Wielkiego Projektu Rozwoju Osobistego (WPOR) polegającego na tym, by przeczytać całą Komedię Ludzką po francusku. Więcej o tych zmaganiach na stronie straszna-nisza.blogspot.com.

Kojarzycie takie osoby, które trudnią się niszczeniem ludziom dzieciństwa? Wiecie, te osoby, które w kółko powtarzają, że „Piękna i Bestia” jest o syndromie sztokholmskim, a wszystkie baśnie o królu, który poślubia piękną dziewczynę z ludu, są złe, gdyż nierealistyczne, albowiem dwa miesiące po ślubie król znudziłby się niewykształconą żoną. No więc taką osobą jest Balzac, tyle że przy okazji jest świetnym pisarzem, a nie kiepskim psychologiem-dyletantem.

W „Domu pod kotem z rakietką” zderzają się dwa światy. Z jednej strony – tytułowy dom należący do najbardziej kupieckiego kupca wszech czasów, przestrzegającego starych, dobrych mieszczańskich tradycji, które już odchodzą w przeszłość. Z drugiej strony – pełen blichtru świat artystów i arystokratów. Augustine, piękna córka kupca, pod wpływem czytanych ukradkiem romansów trochę do takiego świata wzdycha, czując – niczym disneyowska księżniczka – że chciałaby czegoś więcej. Jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki zjawia się genialny malarz Theodore de Sommerville, który po kryjomu maluje portret nieświadomej niczego Augustine i przedstawia go na wystawie, na której do jego arcydzieła cisną się tłumy. Przychodzi też Augustine i ze zdumieniem widzi własną podobiznę; na domiar złego sam Sommerville pochyla się nad jej uszkiem i szepcze: „Widzisz, co sprawiła moja miłość”. Trochę to straszne, jak na mój gust, ale Augustine się nie przestrasza, gdyż jej jedyną cechą na razie jest jej uroda i tęsknota za powieściową miłością. Zakochuje się w przystojnym malarzu i po pewnych perturbacjach nawet wychodzi za niego za mąż, choć zapobiegliwy kupiecki ojciec pilnuje, by zapewnić jej w intercyzie odrębność majątkową. Augustine i Sommerville żyją długo i szczęśliwie, jeżeli za „długo” uznamy „rok”. Nie można się przecież spodziewać happy endu po człowieku, który pisał z nogami w lodowatej wodzie, to oczywiste. Rzeczywistość przypuszcza brutalny atak na ckliwą baśń i wkrótce wychodzi na jaw, że prosta, nieuczona dziewczyna, jaką jest Augustine, wprawdzie obdarzona gorącym i szczerym sercem, ale pozbawiona daru błyskotliwej wymowy oraz kokieterii, nie jest w stanie utrzymać względów kapryśnego małżonka. Kapryśny małżonek coraz bardziej nią zatem pogardza, Augustine zaś ima się wszelkich sposobów, by jego miłość odzyskać. I kompletnie jej to nie wychodzi. Siedem lat później Augustine leży już w grobie, dwie dziurki w nosie i skończyło się.


Proste? Proste. Ale jak to jest napisane! Najlepsze w całej książce jest to, że Augustine – niewinna, prosta, bezradna, święta Augustine – nie jest wcale ckliwą do obrzydliwości, żebrzącą litości czytelnika mamałygą z marcypanem. Jest wiarygodną i ciekawą postacią, która rzeczywiście budzi współczucie. Wszystkie zresztą postaci w książce są zarysowane wyśmienicie. Balzac nie bawi się w dogłębne analizy psychologiczne, tylko z kilku kresek odmalowuje całego człowieka, takiego właśnie, jakim my widzimy innych ludzi na co dzień, podsumowując ich w kilku najbardziej widocznych cechach. Ponieważ była to moja pierwsza przygoda z Balzakiem, zwięzłość i intensywność opisów mnie, prawdę mówiąc, zaskoczyła. Chociaż tekstu nie jest dużo, to zawarty w nim ładunek ideologiczny jest całkiem spory.


I tak na przykład w tle historii nieszczęsnej Augustine mamy wątek jej brzydkiej siostry, która wychodzi za kupca niepałającego do niej szczególnym uczuciem. Jej mieszczańskie małżeństwo pozbawione jest wzlotów i upadków, a opiera się na wspólnej uczciwej pracy, wzajemnym szacunku, a wreszcie i przywiązaniu. Z drugiej strony jest postać księżnej – kochanki kapryśnego Sommerville’a, która radzi Augustine: mężczyznę trzeba trzymać pod pantoflem, inaczej wlezie kobiecie na głowę i nie da żyć. To okrutne zwierzę, jakim jest człowiek płci brzydkiej, należy jak najszybciej zdominować, nie okazywać mu miłości, uciekać, odrzucać i ranić, bo tylko w ten sposób kobieta zachowa sobie jego względy. Ale Augustine nie wybiera ani kupieckiego małżeństwa z rozsądku, ani wielkopańskich gierek – ma do zaoferowania tylko nieskrywaną, gorącą i szczerą miłość, która w tym świecie wartością wcale nie jest. Szczególnie w starciu z artystą: z artystą można romansować, ale nie można się z nim żenić, co potwierdza powszechnie znana prawda, że geniusze są w życiu prywatnym częstokroć nieznośni, zamęczając otoczenie własnymi mękami twórczymi i/lub megalomanią.

Tylko nie myślcie sobie, że „Dom pod kotem z rakietką” to takie porady matrymonialne wujka Balzaca. Balzac nie moralizuje, lecz prowadzi niemal medyczną obserwację i notuje spostrzeżenia. A przy tym w czasach tyranii zasady „show, don’t tell”, która prowadzi nieraz do pisarstwa „serialowego” i dokładnych opisów parzenia herbaty, przypomina mistrzostwo zwięzłego, treściwego „telling”.

Recenzja jest fragmentem Wielkiego Projektu Rozwoju Osobistego (WPOR) polegającego na tym, by przeczytać całą Komedię Ludzką po francusku. Więcej o tych zmaganiach na stronie straszna-nisza.blogspot.com.

Kojarzycie takie osoby, które trudnią się niszczeniem ludziom dzieciństwa? Wiecie, te osoby, które w kółko powtarzają, że „Piękna i Bestia” jest o syndromie sztokholmskim,...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to

Książka na półkach

  • Chcę przeczytać
    82
  • Przeczytane
    64
  • Posiadam
    16
  • Ulubione
    4
  • Klasyka
    2
  • Teraz czytam
    2
  • Honore de Balzac
    1
  • Niedoczytane
    1
  • 1j) Literatura francuska/belgijska
    1
  • Przeczytane dawno temu
    1

Cytaty

Podobne książki

Przeczytaj także