Polska przydrożna
- Kategoria:
- literatura podróżnicza
- Seria:
- Poza serią
- Wydawnictwo:
- Czarne
- Data wydania:
- 2020-04-08
- Data 1. wyd. pol.:
- 2020-04-08
- Liczba stron:
- 200
- Czas czytania
- 3 godz. 20 min.
- Język:
- polski
- ISBN:
- 9788380499980
- Tagi:
- literatura polska
Początek piekielnie gorącego lata 2019. 15 dni spędzonych w drodze, 4872 kilometry na liczniku. Setki miasteczek, wsi, wiosek i przysiółków. Drogi, ale częściej bezdroża.
Wykładowca UJ i bywalec literackich knajp pewnego dnia znika z Krakowa. Omijając duże miasta, zabytki, kościoły, muzea, jedzie przez krainy kebabów, pizzerii i nieczynnych barów. Przemierza Polskę powiatową, gubiąc się na leśnych żwirówkach i polnych szutrówkach. Z premedytacją nie używa GPS-u, przez co błądzi i nierzadko wraca do miejscowości, w których już był. Zapisuje, co widzi, relacjonuje spotkania z mieszkańcami. Fotografuje przydrożne atrakcje: szyldy, małą gastronomię, geesy, cepeeny, ogródkowe instalacje z opon samochodowych. Tę Polskę relacjonuje w rozmowach telefonicznych swojej narzeczonej, która razem z kotami została w Krakowie.
Skwar leje się z nieba i nic się nie dzieje. Tylko na Instagramie pojawia się #on_the_road, ale zamiast Road 66 jest w najlepszym razie droga 816.
Porównaj ceny
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Mogą Cię zainteresować
Oceny
Książka na półkach
- 472
- 239
- 72
- 20
- 18
- 12
- 10
- 7
- 6
- 5
Cytaty
- Ja sobie wyobraziłem, że będę robił rzeczy, których nie ma, których nigdy nie widziałem. To mnie rajcowało najbardziej, że ja zrobię coś p...
RozwińChodzimy po centrum, na jednej z uliczek Giguś mówi, że wygląda tak, jakby animator zastosował chwyt, że wszystko jest krzywe. Krzywo stoją ...
Rozwiń
OPINIE i DYSKUSJE
Autor może i jest człowiekiem wykształconym, co jednocześnie nie przeszkadza mu być niedojrzałym emocjonalnie. Narrację prowadzi jak dziecko nazywające po kolei to co widzi, bez żadnej głębszej refleksji. Nie ma kompletnie nic ciekawego do powiedzenia. Dziwię się tylko, że Wydawnictwo Czarne wydało coś takiego. Może po znajomości? Innego wytłumaczenia brak.
Autor może i jest człowiekiem wykształconym, co jednocześnie nie przeszkadza mu być niedojrzałym emocjonalnie. Narrację prowadzi jak dziecko nazywające po kolei to co widzi, bez żadnej głębszej refleksji. Nie ma kompletnie nic ciekawego do powiedzenia. Dziwię się tylko, że Wydawnictwo Czarne wydało coś takiego. Może po znajomości? Innego wytłumaczenia brak.
Pokaż mimo toNaprawdę ciężko się to czyta. Autor bardzo próbuje się kreować na wyluzowanego bystrego obserwatora ale to co wychodzi w efekcie jest wręcz przykre do czytania. Właściwie od pierwszych stron kłuje beznadziejność stylu. Treść koncentruje się wokół piania o byciu eko, less waste, kawie z termosu z napisem "Thirsty" i ogólnym snobizmem dokumentowanym na "instatorki". Autor stara się wyjść na kogoś o luzackim podejściu ale na wierzch przebija wujek po czterdziestce próbujący zaimponować nastolatkom. O jakiejś refleksji kulturowej, społecznej już nie wspomną bo nie ma. Brak szacunku dla odwiedzanych ludzi, próba łatwego wydania książki a wyszedł gniot.
Naprawdę ciężko się to czyta. Autor bardzo próbuje się kreować na wyluzowanego bystrego obserwatora ale to co wychodzi w efekcie jest wręcz przykre do czytania. Właściwie od pierwszych stron kłuje beznadziejność stylu. Treść koncentruje się wokół piania o byciu eko, less waste, kawie z termosu z napisem "Thirsty" i ogólnym snobizmem dokumentowanym na "instatorki". Autor...
więcej Pokaż mimo toNie wierzę, że większość komentujących narzeka na brak ple ple.
Nie wierzę, że większość komentujących narzeka na brak ple ple.
Pokaż mimo toStraszny gniot. Strata czasu.
Straszny gniot. Strata czasu.
Pokaż mimo toGniot, jakich mało :) Zamiast ciekawego reportażu z podróży po "Polsce powiatowej" i "polskiej prowincji", uzupełnionego obrazem społeczno-kulturowo-ekonomicznym, mamy klepany niczym mantrę ideologiczny bełkot (less waste, pizza wegetariańska, kumple geje...) przeplatany z całymi akapitami wymienianych po przecinku nazw miejscowości. Snobizm autora, jego poczucie wyższości i ciche szyderstwo z ludności z jednej - minimalizm formy idący w parze z minimalizmem głębi z drugiej.
Jeśli to miała być literacka prowokacja a la Białoszewski - to wyszedł gniot.
PS. Cały czas nie wiem, co to znaczy, że autor "pił wodę z kontenera". Jedyne, co mi przychodzi na myśl, to Mauzer na 1000 litrów...
A jedna gwiazdka za zdjęcia - amatorszczyzna totalna, ale ciekawe.
Gniot, jakich mało :) Zamiast ciekawego reportażu z podróży po "Polsce powiatowej" i "polskiej prowincji", uzupełnionego obrazem społeczno-kulturowo-ekonomicznym, mamy klepany niczym mantrę ideologiczny bełkot (less waste, pizza wegetariańska, kumple geje...) przeplatany z całymi akapitami wymienianych po przecinku nazw miejscowości. Snobizm autora, jego poczucie wyższości...
więcej Pokaż mimo todeszcze, deszcze i kawa w termosie - tak mogłabym podsumować lekturę książki. miałam na nią tak ogromny apetyty, a tak bardzo się rozczarowałam... nie przeszkadzały mi nazwy mijanych miasteczek (miały swój urok!),nie przeszkadzał mi przydługi opis wycieczki z gibusiami, ba!, nie przeszkadzały mi nawet pierogi z zestawem surówek, ale to urwane zakończenie, tak bezsensowne, bezrefleksyjne, konsumpcjonistyczne, w sumie tak przepełnione ignorancją... spodziewałam się więcej po tej książce. więcej ludzi, więcej wsi, więcej anegdot i zdjęć. te obrazujące drogę asfaltową wśród drzew i znak z nazwą miejscowości jakoś do mnie mało przemawiały. no, nic ta książka nie wniosła. deszcze, deszcze i kawa w termosie. cóż.
deszcze, deszcze i kawa w termosie - tak mogłabym podsumować lekturę książki. miałam na nią tak ogromny apetyty, a tak bardzo się rozczarowałam... nie przeszkadzały mi nazwy mijanych miasteczek (miały swój urok!),nie przeszkadzał mi przydługi opis wycieczki z gibusiami, ba!, nie przeszkadzały mi nawet pierogi z zestawem surówek, ale to urwane zakończenie, tak bezsensowne,...
więcej Pokaż mimo to"Polska przydrożna" zapowiadała się ciekawie, ale ostatecznie okazała się niemałym rozczarowaniem. Mam wrażenie, że autor wcale nie jest szczególnie zainteresowany życiem wsi, nie ma też większego pojęcia o życiu w powiecie i nie do końca zależy mu na tym, aby zrozumieć tytułową Polskę przydrożną. Za dużo w tej książce było wyliczania mijanych miejscowości (choć zabieg był zapewne celowy, ze względu na osobliwość nazw wielu polskich miasteczek) i wspomnień kawy przelewanej do kubka, a za mało dialogów ze spotykanymi ludźmi i opisów mijanych krajobrazów.
Sądzę, że kompleksowość polskiej wsi jest tak ogromna, że taka książka powinna skupiać się na jednym wybranym regionie. Niestety w 200 stron nie sposób oddać ducha miejsc rozsianych po praktycznie całym kraju.
Należy jednak docenić liczne zdjęcia zamieszczone w kolorze, które bez wątpienia były największym atutem tej pozycji.
"Polska przydrożna" zapowiadała się ciekawie, ale ostatecznie okazała się niemałym rozczarowaniem. Mam wrażenie, że autor wcale nie jest szczególnie zainteresowany życiem wsi, nie ma też większego pojęcia o życiu w powiecie i nie do końca zależy mu na tym, aby zrozumieć tytułową Polskę przydrożną. Za dużo w tej książce było wyliczania mijanych miejscowości (choć zabieg był...
więcej Pokaż mimo toBardzo slaba ksiazka. Żałuję kazdej wydanej zlotowki.
Bardzo slaba ksiazka. Żałuję kazdej wydanej zlotowki.
Pokaż mimo toNie jest zła.
Owszem, ciągłe wymienianie nazw mijanych miejscowości (zwłaszcza pod koniec książki) jest irytujące i nie sprzyja lekturze - chyba że temu, aby kolejne jej fragmenty przewijać. Ciekawy dodatek to z pewnością zdjęcia kolejnych napotykanych przez autora szyldów, budynków i miejsc na trasie. Trochę rozmów z mieszkańcami, ale dosyć suchych. Z pozoru całość bez oceniania, choć gdzie nie gdzie daje się wyczuć wbijaną przez autora szpilkę - głównie przez formę opisu. Chętnie przeczytałabym tego więcej, może dlatego też taka formuła niepełna, aby się chciało i chciało kolejnych road tripów.
Warto przeczytać, ale bez oczekiwań!
Nie jest zła.
więcej Pokaż mimo toOwszem, ciągłe wymienianie nazw mijanych miejscowości (zwłaszcza pod koniec książki) jest irytujące i nie sprzyja lekturze - chyba że temu, aby kolejne jej fragmenty przewijać. Ciekawy dodatek to z pewnością zdjęcia kolejnych napotykanych przez autora szyldów, budynków i miejsc na trasie. Trochę rozmów z mieszkańcami, ale dosyć suchych. Z pozoru całość bez...
Temat ciekawy, fajne zdjęcia i… tyle.
Naprawdę? Polska poza Krakowem i dużymi miastami wygląda właśnie tak? Szanuję autora i wiem, że każdy ma prawo do swojej oceny.
Niemniej jednak obraz „Polski powiatowej” w reportażu P. Mareckiego to jakiś dramat. Znam bardzo wiele z opisywanych i odwiedzonych przez autora miejscowości, ale jakoś ich…nie poznaję.
Mam wrażenie, że autor do samochodu (poza termosem z kawą) zapakował całkiem spory bagaż stereotypów i na siłę chce udowodnić, że w mniejszych miejscowościach to się tylko pije, psioczy na bezrobocie i wspomina PGR-y.
Autor trochę się wywyższa i nie szanuje rozmówców. Chce na siłę udowodnić, że tu wszędzie sceny rodem z serialowej ławeczki w „Ranczu”.
p.s. jakby wyciąć z książki „termos z kawą” to mamy parę stron mniej.
Temat ciekawy, fajne zdjęcia i… tyle.
więcej Pokaż mimo toNaprawdę? Polska poza Krakowem i dużymi miastami wygląda właśnie tak? Szanuję autora i wiem, że każdy ma prawo do swojej oceny.
Niemniej jednak obraz „Polski powiatowej” w reportażu P. Mareckiego to jakiś dramat. Znam bardzo wiele z opisywanych i odwiedzonych przez autora miejscowości, ale jakoś ich…nie poznaję.
Mam wrażenie, że...