Wyrka. Utracony wołyński raj

Okładka książki Wyrka. Utracony wołyński raj Małgorzata Witko
Okładka książki Wyrka. Utracony wołyński raj
Małgorzata Witko Wydawnictwo: Znak Horyzont biografia, autobiografia, pamiętnik
380 str. 6 godz. 20 min.
Kategoria:
biografia, autobiografia, pamiętnik
Wydawnictwo:
Znak Horyzont
Data wydania:
2021-07-19
Data 1. wyd. pol.:
2021-07-19
Liczba stron:
380
Czas czytania
6 godz. 20 min.
Język:
polski
ISBN:
9788324080083
Średnia ocen

7,9 7,9 / 10

Oceń książkę
i
Dodaj do biblioteczki

Porównaj ceny

i
Porównywarka z zawsze aktualnymi cenami
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Ładowanie Szukamy ofert...

Patronaty LC

Mogą Cię zainteresować

Oceny

Średnia ocen
7,9 / 10
64 ocen
Twoja ocena
0 / 10

OPINIE i DYSKUSJE

Sortuj:
avatar
246
53

Na półkach:

Prawdziwa historia ludobójstwa OUN/ UPA ukraińskiej powstańczej armii na Polakach z Wołynia. Opisany jest też udział Sowietów i Niemców, jak dochodziło do wywózek na roboty przymusowe i jak rodziny żyły poza granicami. Mimo wszystko wracali do Polski, choć na rodzinnych ziemiach Polski już nie było. Świadectwo tych trudnych czasów zawarte w opisie losów kilku rodzin. Znajome nazwiska i wsie, Rafałówka, skąd szły transporty ludzi do Niemiec- jedyna szansa na przeżycie dla tych, co uszli przed mordem. Kamieniołom w Janowej dolinie, który widziałam na zdjęciach w rodzinnym albumie, a nie rozumiałam, nie wiedziałam. Obie gałęzie mojej rodziny powiązane są z tymi stronami. Nie ma to znaczenia dla mojej opinii, tyle że obraz zdarzeń wyklarował się na mój własnych użytek. Czytałam ją około roku, od rocznicy do rocznicy z 25/26 lutego 1943 roku, kiedy UPA napadło na wieś Lipniki, powiat Kostopol. Trudno było przez książkę przebrnąć i choć ciekawość pchała mnie do czytania, to dozowałam sobie ten trudny- bo krwawy i prawdziwy- tekst.

Prawdziwa historia ludobójstwa OUN/ UPA ukraińskiej powstańczej armii na Polakach z Wołynia. Opisany jest też udział Sowietów i Niemców, jak dochodziło do wywózek na roboty przymusowe i jak rodziny żyły poza granicami. Mimo wszystko wracali do Polski, choć na rodzinnych ziemiach Polski już nie było. Świadectwo tych trudnych czasów zawarte w opisie losów kilku rodzin....

więcej Pokaż mimo to

avatar
857
839

Na półkach:

Każdy z nas marzy o tym, żeby wieść dobre i w miare spokojne życie, w miejscu przyjaznym, z dobrymi ludźmi.
Podobne marzenia miała Zosia, która trafia do Wyrki na wołyńszczyźnie, gdzie ma poprowadzić tamtejszą szkołę.
Wyrka no niewielka wioska, gdzie życie toczy się według przemijających pór roku. wybuch II wojny światowej zmienia wszystko. To co było zwykłe, znajome i piękne zmienia się w zagrożenie. O ile jakoś zrozumiałe dla mieszkańców wsi jest to, że Niemcy są wrogami, to już kompletnym zaskoczeniem staje się zobaczenie wroga w dobrym do tej pory sąsiedzie.
Wkraczające i mordujące bandy UPA, wśród których są znajomi, sąsiedzi sieją zgrozę i przerażenie.
O ile pierwsze strony książki były spokojne, pełne wzajemnego szacunku, pomocy sąsiedzkiej, okraszone cudownymi opisami tradycji tamtejszych ziem, to kolejne strony przynosiły kolejny wojenny koszmar.
Z drugiej strony jednak nie brakuje tu opisów wzajemnej pomocy w tych bardzo dramatycznych okolicznościach.
Ludzi na których można liczyć nawet w szeregach wrogów.
Niezwykle cenna to lektura, może powinna znaleźc się w kanonie lektur szkolnych, choćby jako dodatkowa, aby pokazać młodym te miejsca i czasy, nieodległe, októrych nie wolno zapomnieć.

Każdy z nas marzy o tym, żeby wieść dobre i w miare spokojne życie, w miejscu przyjaznym, z dobrymi ludźmi.
Podobne marzenia miała Zosia, która trafia do Wyrki na wołyńszczyźnie, gdzie ma poprowadzić tamtejszą szkołę.
Wyrka no niewielka wioska, gdzie życie toczy się według przemijających pór roku. wybuch II wojny światowej zmienia wszystko. To co było zwykłe, znajome i...

więcej Pokaż mimo to

avatar
10
8

Na półkach:

Początek nieco senny , monotonny opis kresowej wsi. Z każdym następnym rozdziałem , zbliżając się do opisów pogromów i prób przeciwstawiania się bandytą przez ludność , książka nabiera dynamiki , aż nie chcę się jej przestawać czytać. Bardzo dobra lektura z tematu Rzezi Wołyńskiej. Warta poświęcenia dwóch, góra trzech wieczorów.

Początek nieco senny , monotonny opis kresowej wsi. Z każdym następnym rozdziałem , zbliżając się do opisów pogromów i prób przeciwstawiania się bandytą przez ludność , książka nabiera dynamiki , aż nie chcę się jej przestawać czytać. Bardzo dobra lektura z tematu Rzezi Wołyńskiej. Warta poświęcenia dwóch, góra trzech wieczorów.

Pokaż mimo to

avatar
399
252

Na półkach:

Od dawna jestem miłośniczką książek opisujących prawdziwe miejsca i wydarzenia. Tym razem za sprawą autorki mogłam przenieść się na Kresy Wschodnie, do wsi Wyrki oraz w jej okolice. Początek publikacji ukazuje spokojne, sielskie życie mieszkańców. Czytelnik może zaznajomić się z panującymi tam obyczajami czy tradycjami. Barwny język pisarki pozwala praktyczne poczuć zapachy i smaki, usłyszeć dźwięki, a także oczami wyobraźni ujrzeć tamtejszy krajobraz. Wszystko jednak zmienia się wraz z wybuchem II wojny światowej oraz atakami band UPA. Zaczynają być widoczne podziały między różnymi narodowościami, ale jednocześnie widać solidarność, zjednoczenie oraz patriotyzm Polaków.

Pani Małgorzata Witko przedstawiła brutalny opis tych tragicznych zdarzeń, które budzą trwogę, niedowierzanie, poruszają najdelikatniejsze struny uczuć ludzkich i chwytają za serce. Autorka niczego nie stara się łagodzić, z ogromną surowością oraz pieczałowitością oddaje dramatyzm tamtych chwil czy wspomnienia osób, które przeżyły to piekło na ziemi. Najbardziej wzruszyły mnie sceny ukazujące, iż nie wszyscy po stronie wroga byli doszczętnie przesiąknięci złem, a wzajemna pomoc wobec rodaków rozpościerała się nie tylko na grono najbliższych. Razem z bohaterami przeżyłam cały wachlarz emocji, na szczęście nie tylko negatywnych. Treść dodatkowo została wzbogacona o liczne zdjęcia oraz szkice, co pozwoliło mi lepiej poznać tamte tereny i zasiedlających je mieszkańców. Miłym akcentem było wspomnienie o Lipianach (mojej rodzinnej miejscowości) i pobliskim Barlinku.

Dziękuję serdecznie pisarce za poszukiwanie swoich korzeni oraz podjęcie tego poruszającego, smutnego tematu. O ile o obozach koncentacyjnych jest wiele publikacji, to historia Kresów i Rzezi Wołyńskiej nie występuje już tak często. Ta opowieść zostanie ze mną na długo, a wydarzenia w niej ujęte dalej będą szarpać mnie emocjonalnie od środka.

Od dawna jestem miłośniczką książek opisujących prawdziwe miejsca i wydarzenia. Tym razem za sprawą autorki mogłam przenieść się na Kresy Wschodnie, do wsi Wyrki oraz w jej okolice. Początek publikacji ukazuje spokojne, sielskie życie mieszkańców. Czytelnik może zaznajomić się z panującymi tam obyczajami czy tradycjami. Barwny język pisarki pozwala praktyczne poczuć zapachy...

więcej Pokaż mimo to

avatar
766
655

Na półkach: , ,

"Wyrka. Utracony wołyński raj". Małgorzata Witko/ Prawdziwa historia polskiej kresowej wsi.

Urodziłam się, wychowałam i po dziś dzień mieszkam na wsi. Wiem, że tak zostanie już na zawsze, ponieważ nigdy z własnej woli nie opuściłaby tego swojego ukochanego miejsca na ziemi. Kocham bliskość natury, obcowanie z przyrodą, oraz tę wspaniałą aurę spokoju i harmonii, którą czuję każdego dnia. Codziennie dziękuję za to, że jest mi dane móc się tym wszystkim cieszyć. Nigdy nie zapominam o tym, iż lata historii naszego kraju i narodu pokazują, że abyśmy ja i moi najbliżsi mogli dziś, żyć w wolnym kraju wielu naszych rodaków musiało przejść przez piekło na ziemi. Byli świadkami okrucieństwa zadawanego ich rodzinom przez okupanta, by potem sami oddać życie w obronie tego, co najdroższe. 

Nie wolno nam zapomnieć, więc dla mnie bezcennym zapisem tamtejszych wydarzeń są książki, których lekturę bardzo sobie cenię. W ostatnim czasie przeczytałam jedną z takich właśnie publikacji i dziś chcę wam o niej opowiedzieć. A mówić będziemy o najnowszym literackim dziecku Małgorzaty Witko „Wyrka. Utracony wołyński raj”.

Na jej kartach przenosimy się na Kresy Wschodnie do niewielkiej wioski tytułowej Wyrki. Tam od pierwszych chwil lektury czujemy się dosłownie tak, jak wskazuje na to podtytuł książki, niczym w raju. Autorka na podstawie autentycznych wspomnień ludzi, którzy do tej pory opowiadają historię kresowej wsi, w sposób bardzo obrazowy opisuje nam życie jej mieszkańców, dla których praca w polu, religia i tradycja zawsze były największymi życiowymi wartościami. To właśnie rytm zmieniających się pór roku wyznaczał bieg toczącego się życia. Rodzice starali się od najmłodszych lat wpoić swoim dzieciom szacunek do wartości ciężkiej pracy, dlatego poza równie ważną nauką, oraz beztroską zabawą do obowiązków dzieci należała pomoc rodzicom w codziennych pracach gospodarskich. Życie płynęło spokojnym rytmem wśród wzajemnej sąsiedzkiej pomocy i życzliwości. Nikt nawet przez chwilę nie pomyślał, że już wkrótce nadejdą bardzo ciężkie chwile, które być może na zawsze odbiorą tym ludziom ten sielski, aczkolwiek nie pozbawiony codziennych trudów kawałek ich małej ojczyzny.

Niestety tak właśnie się stało z chwilą wybuchu II wojny światowej, kiedy to bandy UPA rozpoczęły brutalne, a wręcz bestialskie polowania na Polaków. Ukraińcy bez najmniejszej nawet litości napadali na okoliczne wioski, które podpalali, a ludzi pozbawiali życia w okrutnych torturach. To okrucieństwo dotknęło również Wyrkę. Wyrczanie zmuszeni byli opuścić swoje domy i uciekać, by chronić życie swoich najbliższych.

Jeśli sięgniecie po ten tytuł, do czego serdecznie was zachęcam, w wasze ręce trafi ogromnie wartościowa i niezwykle potrzebna książka, która jest mocno poruszającym i przejmującym zapisem życia Polaków na wschodniej rubieży II RP w latach trzydziestych XX w. Już od pierwszej chwili spędzonej na czytaniu książki bardzo mocno zżyłam się z rodzinami, które są jej bohaterami, przez co niemalże czułam się częścią ich życia. Myślę, że duży wpływ na to, iż stali mi się oni bardzo bliscy, ma fakt, że niektóre opisywane na kartach książki tradycje są nadal kultywowane w moim domu rodzinnym, a nawet znam przytaczane w książce wiersze i piosenki. Tym bardziej trudno było mi czytać kolejne rozdziały, w których mamy opisane wydarzenia z ucieczki przed Ukraińcami a przede wszystkim barbarzyńskiej „Rzezi wołyńskiej”. A potem po skończeniu wojny, tak bardzo mocno trzymałam kciuki za tych, którzy przetrwali, aby poradzili sobie w szukaniu dla siebie nowego miejsca na ziemi. Czy im się to udało? Musicie już przekonać się sami.

Mimo że jest to niezwykle wymagająca emocjonalnie książka, to uważam, że powinien ją przeczytać każdy, aby nie dopuścić do zapomnienia o tamtejszych wydarzeniach i ludziach, którzy swoją postawą w obliczu dramatycznych doświadczeń dali nam niezwykłą lekcję, z której my powinniśmy czerpać, by podobne tragedie nigdy więcej się nie powtórzyły.

Ludzka życzliwość i troska o drugiego człowieka. Wzajemna pomoc, wsparcie i współpraca w małej społeczności nie tylko w czasie pokoju, ale i wojny. Choć mieszkańcy Wyrki wiedzieli, że ich szanse w starciu z wrogiem są niewielkie, to jednak solidarnie zorganizowali Samoobronę, aby starać się odeprzeć podjęte na nich ataki. Mocno chwytające za serce były sceny pokazujące, że nie nawet po stronie wroga nie wszyscy byli źli. (ocalenie przez ukraińskiego nauczyciela rannej, dziewczynki, dobre traktowanie polskiej rodziny przez niemieckich gospodarzy...) W książce możemy też przeczytać o chęci niesienia pomocy lokalnej nie tylko wobec członków rodziny, ale także obcych ludzi (przygarnięcie osieroconej dziewczynki i utrzymywanie z nią bliskiego kontaktu przez rodzinę z Sarn..) Ponadto ci ludzie pokazali nam co, tak naprawdę jest ważne w życiu. Mianowicie to, aby bez względu na to, jak wiele złego w życiu doświadczymy i jak wielki ból trawi nasze serce nigdy się nie poddawać. Nie tracić nadziei na lepszą przyszłość i wiary w siebie. Uświadamiają nam, że nigdy nie jest za późno na to, by zacząć wszystko od nowa, jeśli uwierzymy we własne możliwości i nie będziemy zrażać się porażkami. Najważniejsze jednak jest to, żebyśmy nigdy nie zapomnieli tego, kim jesteśmy i skąd się wywodzimy. Naszym obowiązkiem jest dbanie o własną tożsamość.

Ta książka na zawsze pozostanie w moim sercu. Choć o „Rzezi wołyńskiej” czytałam już dość dużo, to za każdym razem tamtejsze wydarzenia bardzo mocno mną wstrząsają. Najmocniej w odniesieniu do bezbronnych dzieci, którym odebrały one beztroskie dzieciństwo i poczucie bezpieczeństwa. Żadne dziecko nie powinno doświadczać takiego strachu, przerażenia i bólu. Przyznam, że podczas czasu spędzonego z tą książką autentycznie współodczuwałam całą gamę emocji udzielających się czytelnikowi od jej bohaterów. A sam strach był spotęgowany poprzez świadomość dziejących się obecnie w Polsce i na świecie wydarzeń, które każdego dnia wywołują we mnie obawy, o to, aby historia się nie powtórzyła.

Bardzo chciałabym, aby ta książka trafiła do jak najszerszego grona odbiorców i by mówiono o niej głośno, dlatego swój egzemplarz książki oddam do biblioteki. Co więcej, uważam, że ta książka powinna być lekturą obowiązkową na lekcjach historii.

Na zakończenie chciałabym podziękować osobom, które znalazły w sobie siłę, aby jeszcze raz wrócić do trudnych i bolesnych dla nich wspomnień i podzielić się nimi z autorką, jak również samej Małgorzacie Witko za podjęcie się napisania tak trudnej tematycznie i emocjonalnie książki. Z pewnością było to niełatwe wyzwanie. Małgosiu, poradziłaś sobie wspaniale.

[Materiał reklamowy] Autorka Małgorzata Witko.

http://kocieczytanie.blogspot.com/2022/11/wyrka-utracony-woynski-raj-magorzata.html

"Wyrka. Utracony wołyński raj". Małgorzata Witko/ Prawdziwa historia polskiej kresowej wsi.

Urodziłam się, wychowałam i po dziś dzień mieszkam na wsi. Wiem, że tak zostanie już na zawsze, ponieważ nigdy z własnej woli nie opuściłaby tego swojego ukochanego miejsca na ziemi. Kocham bliskość natury, obcowanie z przyrodą, oraz tę wspaniałą aurę spokoju i harmonii, którą czuję...

więcej Pokaż mimo to

avatar
460
229

Na półkach: ,

Książka trudna, opisująca okrutny czas.

Bardzo podobała mi się pierwsza cześć książki, opis codziennego życia, tradycji, zwyczajów, a że autorka posiada dar opowiadania przed oczami stawała mi mała wioska Wyrka, z jej mieszkańcami, przyrodą, zwykłymi sprawami, prawie czułam zapach kwiatów w ogrodach.

Wiele książek o ludobójstwie na Wołyniu czytałam, moja rodzina jest związana z tymi wydarzeniami, jednak pierwszy raz "uciekałam razem z bohaterami".
Nie zdarzyło mi się jeszcze czytać tak realistycznie oddanej ucieczki, bo mam wrażenie, że ta część była jakby na pierwszym planie i super, odczułam ich strach, pośpiech, nerwowość, zagubienie.

Jedyne co mi przeszkadzało to ogrom postaci, ja się pogubiłam kto jest kim, czyja są rodziną, w której miejscowości mieszkają. Może pomógłby spis postaci na początku książki.

Książka trudna, opisująca okrutny czas.

Bardzo podobała mi się pierwsza cześć książki, opis codziennego życia, tradycji, zwyczajów, a że autorka posiada dar opowiadania przed oczami stawała mi mała wioska Wyrka, z jej mieszkańcami, przyrodą, zwykłymi sprawami, prawie czułam zapach kwiatów w ogrodach.

Wiele książek o ludobójstwie na Wołyniu czytałam, moja rodzina jest...

więcej Pokaż mimo to

avatar
27
19

Na półkach: , ,

Miałam problem z oceną tej książki, gdyż początek nieco mnie wynudził. Oczywiście zdaje sobie sprawę, że to ważne aby móc ukazać jak toczyło się życie przed atakiem UPA, jakie tradycje, obrządki itd, ale na tamten moment musiałam odłożyć książkę by potem do niej wrócić, a potem było już tylko lepiej. Niewątpliwie szczera i wstrząsającą historia, która wydarzyła się i to wcale, nawet nie tak dawno temu. Podoba mi się że, autorka w sposób wyważony przedstawiła rzeź Polaków, tu nie ma żadnej poprawności politycznej tu jest sama prawda. Serce mi pęka na myśl w jak okrutny i bestialski sposób zginęli ludzie z rąk skrajnie nacjonalistycznych ukraińcow. Niestety to piekło wciąż trwa, wszak ofiary tej masakry do tej pory nie zostali należycie pochowani, mało tego zachodnia Ukraina wciąż dręczy wschodnia, sam Poroszenko mowil:nasze dzieci będą chodzić do szkoły a wasze będą siedzieć w piwnicy, nasi dostaną emerytury a wasi nic! Także od 2014 roku niemalze identyczna sytuacja jak na Wołyniu z tą różnicą, że teraz mordują ukraińcow pochodzenia rosyjskiego, których traktują jak podludzi.
Z całej książki najbardziej wstrząsnęła mną historia Julki, co te biedne dziecko przeszło, nie do pomyślenia.
Podsumowując, uważam że to bardzo dobra książka, warta uwagi!

Miałam problem z oceną tej książki, gdyż początek nieco mnie wynudził. Oczywiście zdaje sobie sprawę, że to ważne aby móc ukazać jak toczyło się życie przed atakiem UPA, jakie tradycje, obrządki itd, ale na tamten moment musiałam odłożyć książkę by potem do niej wrócić, a potem było już tylko lepiej. Niewątpliwie szczera i wstrząsającą historia, która wydarzyła się i to...

więcej Pokaż mimo to

avatar
941
294

Na półkach: ,

Jest taka kraina, w której wszystko jest idealne. Czas tam płynie spokojnie, wszystko jest prostsze, łatwiejsze i takie dobre, Myśląc o niej czujemy ciepło w sercu i wiemy, ze właśnie tam, właśnie w tamtym czasie jesteśmy na właściwym miejscu. To kraina dzieciństwa i naszych wspomnień. I takim właśnie miejscem jest dla bohaterów książki Małgorzaty Witko „Wyrka” – mała wieś na Wołyniu.
W tej książce trudno jest wskazać głównego bohatera. Tu każdy jest ważny, a bohaterem jest ta kresowa społeczność. Żyje ona zgodnie z prawami natury, we wzajemnej sympatii i szacunku. Do tej społeczności trafia nowe małżeństwo nauczycieli – Zosia i Michał. Bez trudu odnajdują się w Wyrce. Szybko zdobywają aprobatę miejscowych. Wyrczanie, mimo, że mieszkają na wsi, to nie są potomkami chłopów, a miejscowej szlachty, Kultywują dawne obyczaje, a w ich żyłach płynie miłość do polskości i przekazywane z pokolenia na pokolenie wartości. Nic nie zwiastuje zbliżającej się tragedii.

Pierwsza część książki, to scenki rodzajowe z życia kresowej wsi. Rozdziały, jak w “Chłopach” Reymonta, noszą nazwy por roku. Autorka barwnie opisuje miejscowe obyczaje i szczegóły z życia ówczesnych Kresowian. Maluje piękny, idylliczny obraz raju utraconego. W drugiej części powieści nazwy rozdziałów zmieniają się na Burza, Noc i w końcu Dzień. Wydarzenia stają się mroczne i straszne.
Czytałam wiele opisów wydarzeń na Wołyniu. Są one niewątpliwie dramatyczne i makabryczne, jednak często zdarzało się, że zmieniały się w wypunktowaną listę upiorności. W ten sposób czytelnik tracił z oczu ofiary, widział tylko kolejne koszmary. U Małgorzaty Witko wygląda to inaczej. Zachowała ona szacunek do swoich bohaterów, nie epatuje zbędną makabrą, ale też nie “rozmywa” tego, co się zdarzyło. To trudna sztuka, tym bardziej, że “Wyrka” powstała na podstawie wspomnień prawdziwych osób, mieszkańców tej kresowej wsi.

Książkę Małgorzaty Witko czyta się bardzo dobrze. Napisana jest w równym, ładnym stylu. Nie wiem, czy autorka ma na koncie inne książki, czy jest to jej debiut. Jeśli to pierwsza wydana powieść, to trudno to wyczuć. Styl jest dojrzały. Widać, jak wiele serca autorka włożyła w tę książkę, jak drobiazgowe informacje zbierała i jak ważne jest dla niej, żeby przekazać to czytelnikowi.
Bardzo zainteresowały mnie dalsze losy Kresowian. Straszny los, jaki zgotowała im historia i polityka. Wiara tych ludzi w Polskę, chęć powrotu do macierzy i ból po utracie swojego raju, swojej ziemi i dobytku.
Książka Małgorzaty Witko wciąga od pierwszej strony. Przeczytałam ja na raz. Ujęła mnie szacunkiem do tego utraconego świata. Jedynym minusem tej książki jest okładka. Jest zupełnie nieadekwatna do treści. Przyznam, że w tym przypadku powiedzenie “Nie oceniaj książki po okładce” jest bardzo na miejscu. Szkoda, bo wiele osób może zrezygnować z lektury właśnie z tego powodu.
I jeszcze jedno przemyślenie na koniec. Może to nie jest dobry polityczne czas na tę książkę, jednak pamięć o naszej historii nie powinna mieć wpływu na szacunek i współczucie wobec innych krzywdzonych obecnie narodowości.

Tekst dla Szczecinczyta.pl

Jest taka kraina, w której wszystko jest idealne. Czas tam płynie spokojnie, wszystko jest prostsze, łatwiejsze i takie dobre, Myśląc o niej czujemy ciepło w sercu i wiemy, ze właśnie tam, właśnie w tamtym czasie jesteśmy na właściwym miejscu. To kraina dzieciństwa i naszych wspomnień. I takim właśnie miejscem jest dla bohaterów książki Małgorzaty Witko „Wyrka” – mała wieś...

więcej Pokaż mimo to

avatar
350
237

Na półkach:

Pierwsza część książki jest "otulającą kołderką", jest zapachem wielu wspomnień z dzieciństwa.
Natomiast druga część, to coś czego się bardzo boję. Oby historia nie zatoczyła koła. Polecam serdecznie lekturę.

Pierwsza część książki jest "otulającą kołderką", jest zapachem wielu wspomnień z dzieciństwa.
Natomiast druga część, to coś czego się bardzo boję. Oby historia nie zatoczyła koła. Polecam serdecznie lekturę.

Pokaż mimo to

avatar
296
61

Na półkach: ,

Trudny i wciąż mało znany dla nas temat. Warto przeczytać, warto zatrzymać się w codziennym pędzie I pochylić głowę nad Wołyniem.

Trudny i wciąż mało znany dla nas temat. Warto przeczytać, warto zatrzymać się w codziennym pędzie I pochylić głowę nad Wołyniem.

Pokaż mimo to

Książka na półkach

  • Chcę przeczytać
    87
  • Przeczytane
    73
  • Posiadam
    24
  • Teraz czytam
    5
  • 2022
    5
  • 2021
    3
  • Recenzenckie
    2
  • 2024
    2
  • Literatura faktu
    2
  • Współpraca z Wydawnictwem
    1

Cytaty

Bądź pierwszy

Dodaj cytat z książki Wyrka. Utracony wołyński raj


Podobne książki

Przeczytaj także