W górę rzeki

Okładka książki W górę rzeki Magdalena Wrocławiak
Okładka książki W górę rzeki
Magdalena Wrocławiak Wydawnictwo: Oficynka literatura piękna
Kategoria:
literatura piękna
Wydawnictwo:
Oficynka
Data wydania:
2021-06-07
Data 1. wyd. pol.:
2021-06-07
Język:
polski
ISBN:
9788366899070
Średnia ocen

7,8 7,8 / 10

Oceń książkę
i
Dodaj do biblioteczki

Porównaj ceny

i
Porównywarka z zawsze aktualnymi cenami
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Ładowanie Szukamy ofert...

Patronaty LC

Mogą Cię zainteresować

Oceny

Średnia ocen
7,8 / 10
14 ocen
Twoja ocena
0 / 10

OPINIE i DYSKUSJE

Sortuj:
avatar
1
1

Na półkach:

Zawsze jestem ciekawa pojawiających się nowych twórców w sztuce. Sztuce pojmowanej szerzej jako teatr, balet, muzyka, itd. Tym razem w moje ręce trafiła pozycja pt. "W górę rzeki" debiutującej pisarki Magdaleny Wrocławiak.
Nie chcę zagłębiać się w wątki, by nie odbierać czytelnikowi przyjemności poznawania bohaterów i ich zmagań z życiem. Fabuła jest głęboko osadzona w kulturze chrześcijańskiej, która jest nieodłącznym fundamentem naszej europejskiej etyki. Chciałabym raczej zwrócić uwagę na to, że z książki bije poczucie świeżości, młodości, nadziei oraz przekonania, że wszystko się w końcu ułoży.
Warto czasem sięgnąć po taką literaturę, by przypomnieć sobie jakie miało się marzenia, by obudzić w sobie wiarę, że chcieć, to móc. Warto wsłuchiwać się w młodych ludzi, by też czegoś się nauczyć. Warto dawać szansę młodym twórcom, by mogli szkolić swój warsztat.
Pięknie jest też obserwować, jak z biegiem lat i nabytym doświadczeniem ich twórczość będzie się zmieniać.

Zawsze jestem ciekawa pojawiających się nowych twórców w sztuce. Sztuce pojmowanej szerzej jako teatr, balet, muzyka, itd. Tym razem w moje ręce trafiła pozycja pt. "W górę rzeki" debiutującej pisarki Magdaleny Wrocławiak.
Nie chcę zagłębiać się w wątki, by nie odbierać czytelnikowi przyjemności poznawania bohaterów i ich zmagań z życiem. Fabuła jest głęboko osadzona w...

więcej Pokaż mimo to

avatar
2118
1379

Na półkach: , ,

No, cóż ... ogólnie fabuła książki ciekawa, o życiu, popełnianych błędach, ponoszeniu konsekwencji, wracaniu do "normalności" po odbyciu kary, o uczuciach, zaufaniu, rozczarowaniu, ale też o miłości, szacunku, przyjaźni, oddaniu. Mnie jednak nieco raził w tej powieści, jak bym to określiła "pierwiastek wiary", z którym zbyt mocno bohaterowie wiązali i od którego uzależniali całe swoje życie; za dużo tu, w moim odczuciu, pokładania w Bogu i niebiosach naszych losów, oczekiwań, nadziei. Oczywiście nie odbieram ludziom wierzącym takiego widzenia świata i wiary wpływu Boga na ich życie, ale wydaje mi się, że to jest przede wszystkim zasługa nas samych, naszej dojrzałości, odpowiedzialności, mądrości, wrażliwości, właściwych wyborów, szacunku dla innych. To moja osobista opinia, odpowiadająca moim poglądom, która - mam nadzieję - nie obraża nikogo.

Jeszcze kilka uwag wniosłabym do merytorycznej strony, dotyczącej kwestii prawnych, a mianowicie więziennych odwiedzin Sebastiana po jego zatrzymaniu pod zarzutem gwałtu i zamordowania nieletniej ..., bez zgody prokuratora, w toku postępowania? Tak szybkiego wypuszczenia, bo ponoć znalazł się sprawca? I w końcu sam Sebastian - bierny, pogodzony z losem, nie walczący o prawdę, mimo, że w perspektywie czeka go kara dożywotniego więzienia?

W sumie książka ma plusy i minusy, które równoważą się w mojej opinii; dużo w niej ciepła, mądrości, przemyśleń, serdecznych i szczerych uczuć, przyjaźni, dla której warto żyć.

No, cóż ... ogólnie fabuła książki ciekawa, o życiu, popełnianych błędach, ponoszeniu konsekwencji, wracaniu do "normalności" po odbyciu kary, o uczuciach, zaufaniu, rozczarowaniu, ale też o miłości, szacunku, przyjaźni, oddaniu. Mnie jednak nieco raził w tej powieści, jak bym to określiła "pierwiastek wiary", z którym zbyt mocno bohaterowie wiązali i od którego uzależniali...

więcej Pokaż mimo to

avatar
1
1

Na półkach:

"W górę rzeki" to powieść pełna nadziei i przekonania, że każdy zasługuje na drugą szansę. Jej bohaterom bardzo daleko do ideału, ale mimo to - a może właśnie dlatego - budzą sympatię czytelnika.

Centralnym tematem książki jest budowa relacji pomiędzy dwiema osobami zranionymi przez samotność: Sebastianem i Sylwaną. Autorka bardzo plastycznie i z niezwykłym realizmem opowiada o ich niepewności, kompleksach i braku wiary w siebie oraz o pragnieniu szczęścia i miłości, które można odnaleźć w wierze oraz relacji z drugim człowiekiem.

"W górę rzeki" to powieść pełna nadziei i przekonania, że każdy zasługuje na drugą szansę. Jej bohaterom bardzo daleko do ideału, ale mimo to - a może właśnie dlatego - budzą sympatię czytelnika.

Centralnym tematem książki jest budowa relacji pomiędzy dwiema osobami zranionymi przez samotność: Sebastianem i Sylwaną. Autorka bardzo plastycznie i z niezwykłym realizmem...

więcej Pokaż mimo to

avatar
843
766

Na półkach:

https://czytamdlaprzyjemnosci.pl/2022/05/58-22-w-gore-rzeki-magdalena-wroclawiak/
“W górę rzeki” nie jest powieścią, która porwie każdego. Ja decydując się na tę książkę byłam przekonana, że będę czytała historię w całkiem innym klimacie. Taki wniosek wysnułam po opisie od wydawnictwa. A otrzymałam powieść nacechowaną licznymi odniesieniami do wiary chrześcijańskiej. Sebastian Akerman jest przedstawicielem osób, które zagubiły się w swoim postępowaniu. Próbuje on znaleźć rozwiązanie, często błądząc. Zadaje pytania i szuka na nie odpowiedzi. Nie zawsze jest to proste, a jego postępowanie jest niezrozumiałe dla znajomych.

Narracja jest prowadzona w trzeciej osobie. Powieść zawiera wiele monologów, które mogą zniechęcić niektórych czytelników. Ale jest to też historia o poszukiwaniu odpowiedzi na trudne egzystencjalne pytania, próbie pojednania się z Bogiem i chęci znalezienia bratniej duszy.

Podczas czytania miałam momenty, w których odkładałam książkę. Nie potrafiłam czytać jej z byt długo z uwagi na liczne fragmenty skłaniające do refleksji. Musiałam nabrać dystansu, by za moment powrócić do książki i na nowo chłonąć historię Sebastiana i Sylwany. Niektóre fragmenty narracji denerwowały mnie, jakoś nie pasowały mi.

Jest to też powieść o wdzięczności za otrzymane łaski każdego dnia, o nieprzebranej wierze w dobro Boga.

https://czytamdlaprzyjemnosci.pl/2022/05/58-22-w-gore-rzeki-magdalena-wroclawiak/
“W górę rzeki” nie jest powieścią, która porwie każdego. Ja decydując się na tę książkę byłam przekonana, że będę czytała historię w całkiem innym klimacie. Taki wniosek wysnułam po opisie od wydawnictwa. A otrzymałam powieść nacechowaną licznymi odniesieniami do wiary chrześcijańskiej....

więcej Pokaż mimo to

avatar
477
476

Na półkach:

Magdalena Wrocławiak „W górę rzeki”

„Wszystko, co musisz, to chcieć. Chcieć uwierzyć.”

Sebastian Akerman stracił swojego najlepszego przyjaciela, Dawida. Po obciążających dowodach koleżanki wylądował on w więzieniu. Ten czas zostawił trwałe i bolesne ślady w jego duszy. Pozbawienie życia drugiego człowieka sprawił, że chłopak nie potrafi znieść poczucia winy. Po tym jak stracił rodzinę i najbliższych znajomych nie spodziewał się, że za kratkami może spotkać osobę, która będzie dla niego przyjazna.
Pewnej nocy Sebastianowi śni się nieznajoma dziewczyna o imieniu Mehoni, która uświadamia mu niektóre rzeczy z lepszej perspektywy i wiarę w Boga.
Po odsiadce życie chwilą zaczyna nudzić bohatera i pragnie zmiany. Czy wyjazd w Bieszczady coś zmieni?

Choć początek spotkania z Mehoni mnie nie kupił to później czytało mi się znacznie lepiej. To, co przydarzyło się Sebastianowi całkowicie mną wstrząsnęło. Nie mogę sobie wyobrazić, jakie zniszczenie pozostawił w jego psychice pobyt w więzieniu.

„W górę rzeki” to historia o ludziach, którzy pogubili się i szukają własnej drogi do pełni szczęścia (a ona nie zawsze jest łatwa do przejścia),promyczka nadziei w tej szarej i smutnej rzeczywistości.
Piękna prawda, urzekająca i nostalgiczna!
Idealna na okres przedświąteczny jak i w same Boże Narodzenie, bo również w książce o tym jest mowa. Polecam 👍

Magdalena Wrocławiak „W górę rzeki”

„Wszystko, co musisz, to chcieć. Chcieć uwierzyć.”

Sebastian Akerman stracił swojego najlepszego przyjaciela, Dawida. Po obciążających dowodach koleżanki wylądował on w więzieniu. Ten czas zostawił trwałe i bolesne ślady w jego duszy. Pozbawienie życia drugiego człowieka sprawił, że chłopak nie potrafi znieść poczucia winy. Po tym jak...

więcej Pokaż mimo to

avatar
739
629

Na półkach: , ,

"W górę rzeki" to powieść, z którą mam spory problem. Czytają opis, byłam niemal pewna, że będę miała do czynienia z zupełnie innym typem literatury. Może nie jestem bardzo rozczarowana tym, co dostałam, ale nie czuję się też w pełni usatysfakcjonowana. Mam sporą zagwozdkę z tą historią.
Autorka miała świetny pomysł na fabułę, stworzyła świetne postacie, potrafiła zbudować napięcie, ale to wszystko (w moim odczuciu) zbyt mocno okrasiła... wiarą w Boga. Niejednokrotnie odnosiłam wrażenie, że pani Magdalena narzuca mi swoje przekonania i jestem niemal zmuszona, by myśleć tak samo jak postacie, bo to jest jedyna słuszna droga i poza nią nic nie ma.
Przyznaję, ominęłam kilka stron. Po prostu do mnie nie docierały, a czytając, że in vitro jest złe, tęcza została zagrabiona... przez wiadomo kogo, i sugerowana jest aborcja w przypadku (tylko!) zagrożonej ciąży... po prostu mnie coś trafiało (takich kwiatków jest więcej, ale już sobie odpuszczę).
Pomijając te aspekty, przedstawiona historia pokazuje obraz człowieka, który poprzez jeden błąd traci wszystko i wszystkich, których kocha. Człowieka pogubionego i
Autorka pokazuje, jak trudne jest odnalezienie sensu życia po opuszczeniu więziennych murów, jak trudno jest wrócić do realnego życia gdy zostajemy na świecie sami, bo najbliżsi się odwracają od nas, nie chcąc nawet słuchać naszej racji. Jak łatwo możemy się zagubić i znaleźć się wśród nieodpowiednich osób, które wydają się namiastką rodziny. Historia Sebastiana zmusza do refleksji, wyciągnięcia wniosków i być może przewartościowania niektórych priorytetów... Poznając głównego bohatera bliżej, niejednokrotnie żal zalewał mi serce i popłynęła niejedna łza. Naprawdę nie miał chłopak lekko...

Akcja powieści dzieje się dość szybko, zaskakuje w niespodziewanych momentach. Styl autorki jest przyjemny w odbiorze. Plastyczne opisy pozwalają się przenieść w malownicze Bieszczady i poczuć ich wyjątkowy klimat. Musi tam być wyjątkowo pięknie w śnieżną zimę.
Postacie są ciekawe, choć niektóre zbyt jaskrawe i przerysowane, ale nie wpływa to szczególnie na ich odbiór.
Książkę czytało mi się dość opornie, ale to tylko przez te czynniki, o których wspomniałam wyżej. Reszta jest ok.

Akcja powieści osadzona jest w okolicach Bożego Narodzenia, sądzę więc, że to dość ciekawa historia otwierająca sezon na tego typu literaturę. Niesie w sobie nadzieję, wiarę, że prędzej czy później słońce wyjdzie dla każdego z nas. Że gdzieś na świecie jest ktoś, kto jest nam przeznaczony i stanie po naszej stronie nawet wtedy gdy popełnimy niewybaczalny błąd, a własna rodzina odwróci się do nas plecami.

Czy polecam?
Trudno mi odpowiedzieć. Jest to taka pozycja, która będzie miała wielu zwolenników jak i przeciwników. Ja się nie opowiem po żadnej stronie, musicie się sami przekonać, ale sądzę, że każdy w tej powieści znajdzie coś dla siebie.

"W górę rzeki" to powieść, z którą mam spory problem. Czytają opis, byłam niemal pewna, że będę miała do czynienia z zupełnie innym typem literatury. Może nie jestem bardzo rozczarowana tym, co dostałam, ale nie czuję się też w pełni usatysfakcjonowana. Mam sporą zagwozdkę z tą historią.
Autorka miała świetny pomysł na fabułę, stworzyła świetne postacie, potrafiła zbudować...

więcej Pokaż mimo to

avatar
1097
1093

Na półkach:

"W górę rzeki" to książka, która wciągnęła mnie od początku. W pierwszej scenie widzimy głównego bohatera, Sebastiana Ackermana, w momencie kiedy chce popełnić samobójstwo. Nagle dzieje się coś bardzo dziwnego, wręcz magicznego. Trochę jak w Matrixie. Coś odwodzi mężczyznę od powziętego zamiaru. Jest to tak nierealistyczne, że zdaje się snem, i może rzeczywiście nim jest. Kim jest dziewczyna, przedstawiająca się jako Mehoni?

Z zaciekawieniem czytałam dalej, by odkryć co pchnęło Sebastiana do tak ostatecznej decyzji. Poznałam jego przeszłość. Jeden głupi błąd, przez który stracił bodaj najważniejszą osobę w życiu, ze swojej winy. Lata spędzone w piekle więzienia i nieustające wyrzuty sumienia.

Czytałam inne recenzje tej książki i nie wiem dlaczego nikt nie wspomniał o rzeczy kluczowej: cała powieść od początku do końca przepojona jest wiarą w Boga. Sebastian nieoczekiwanie dla siebie samego odkrywa religię i pragnie znaleźć jakieś wartości, które utrzymają go przy życiu, kiedy wszyscy się od niego odwrócili.

Mężczyzna jest bardzo samotny i szuka pocieszenia gdzie się da. Nie dały go imprezy i używki ani powierzchowny związek z Kamilą. Razem z Sandrą dziewczyny tworzą duet wyjątkowo pustych lal, którym na niczym i nikim nie zależy, nawet na chłopakach, z którymi tworzą dziwne "związki", kończące się z chwilą powstania jakichkolwiek komplikacji. Te dwie to jedne z paskudniejszych postaci w powieści.

Przeciwieństwem Kamili i Sandry jest Sylwana, dziewczyna, którą Sebastian poznał przez przypadek.

Chociaż czytając historię tych dwojga można dojść do wniosku, że przypadki nie istnieją. To, co im się przydarzyło, było niezwykłe, ale więcej nie zdradzę. Musicie przeczytać sami.

Bardzo polubiłam Sebastiana i obawiałam się o niego. W stosunku do Sylwany mam mieszane uczucia. Jest ona kobietą bardzo religijną a przy tym naiwną i zapatrzoną w swoje ideały. Z jednej strony niby to stosuje się do przykazań o miłości bliźniego, z drugiej jednoznacznie potępia aborcję, in vitro i związki jednopłciowe. Nie zgadzam się z jej poglądami, lecz należy pamiętać, że jest ona jedynie postacią fikcyjną. Z lekka zakłamaną, na plus jednak można jej policzyć, że otworzyła serce przed nieznajomym i dała mu szansę.

Obawiałam się co się stanie, gdy pozna prawdę o przeszłości chłopaka, którego przecież zna dość krótko. Czy wciąż będzie podążać za głosem serca czy wygra rozsądek i cały idealizm diabli wezmą?

Od początku nie wiedziałam, czego się spodziewać po tej książce, bo opis jest dość niejasny. Pomijając ortodoksyjne przekonania Sylwany książka niesie piękne przesłanie o tym, że nigdy nie wolno się poddawać, że życie może zmienić się w każdej chwili.

"Człowiek potrafi się martwić w szczęściu. Jednak cierpiąc, zapomina o dobrych czasach. Jeden dobry dzień nie zdoła naprawić wszystkich złych. Zatem nie można pozwolić, aby jeden zły dzień zepsuł wszystkie dobre."


Powieść jest bardzo wzruszająca, pełna silnych emocji, które wyciskają łzy z oczu. Treść trafia prosto do serca. W życiu naszego bohatera zdarzają się nieoczekiwane zwroty akcji. Kiedy wszystko jest dobrze, nagle następuje kryzys a w największej rozpaczy pojawia się światełko nadziei. Nagle wszystko obraca się o sto osiemdziesiąt stopni i sprawy rozwijają się w najbardziej nieoczekiwany sposób.

Nie mogłam się oderwać od powieści. Poza tym, że jest bardzo dobrze i ciekawie napisana, przekazuje czytelnikowi jasny komunikat: czasem trzeba iść pod prąd, w górę rzeki, wbrew przeciwnościom, by odnaleźć swoje szczęście. Nikt nie przeżyje życia za nas.

"W górę rzeki" to książka, która wciągnęła mnie od początku. W pierwszej scenie widzimy głównego bohatera, Sebastiana Ackermana, w momencie kiedy chce popełnić samobójstwo. Nagle dzieje się coś bardzo dziwnego, wręcz magicznego. Trochę jak w Matrixie. Coś odwodzi mężczyznę od powziętego zamiaru. Jest to tak nierealistyczne, że zdaje się snem, i może rzeczywiście nim jest....

więcej Pokaż mimo to

avatar
1766
669

Na półkach:

Tego się naprawdę nie spodziewałam!

Powieść Magdaleny Wrocławiak wydana nakładem Wydawnictwa Oficynka okazała się petardą i książką całkowicie inną w odbiorze niż się spodziewałam. Tu nie było taryfy ulgowej dla ogromu emocji, które mną mocno potargały i rzuciły na kolana. Czytając byłam całkowicie wyłączona z rzeczywistości i nieczuła na to, co się dzieje obok mnie w realnym świecie. Dylematy moralne i życie głównego bohatera okazały się bardziej frapujące i elektryzujące niż otaczająca mnie rzeczywistość.

Główna postać powieści to młody mężczyzna po przejściach, który już dźwiga solidny bagaż życiowych doświadczeń. Ma za sobą okres studiów i pobyt w więzieniu z wyrokiem, który nie został wydany za coś błahego. Kaliber zarzutu postawionego przez prokuraturę był ciężki i mocno obciążający. Nie tylko kartotekę moralności, ale i sumienie Sebastiana, który pomimo odsiedzenia kary mocno się obwinia. Pozbawienie kogoś życia to przecież nie byle co! Ale to nie stało się tak, jak z wielu z Was pomyśli bez zastanowienia. Sebastian przeżył wielką tragedię której się nie spodziewał. Właśnie skończył studia i miał zacząć poważne dorosłe życie. Jeden wieczór, jedna impreza, jedna dawka narkotyku okazała się tą decydującą i dla młodego mężczyzny pierwszą oraz ostatnią. Z racji, że to Sebastian ją kupił i zeznań koleżanki został skazany i trafił za kraty. Pobyt za nimi wywarł na chłopaku niesamowity ślad. W tym jakże potwornym miejscu poznał kogoś kto okazał się kimś na wzór przyjaciela. Jak potoczyło się jego dalsze życie? Czy odnalazł spokój i stabilizację? Czy jego sumienie spokojnie zasnęło i dało mu po prostu żyć, a nie z balastem egzystować? O tym przeczytacie w lekturze, która mnie poturbowała emocjonalnie niczym mocna wichura!

To nie była łatwa i lekka książka. Czytałam ją jednak z ciekawością, choć bywały momenty, że powieść wędrowała na półkę, a ja musiałam od jej treści odpocząć. Nabrać sił by dalej mierzyć się tą historią. Najtrudniejszy był fragment opisujący pobyt w więzieniu. Opisy brutalnej rzeczywistości, która zwykłego zjadacza chleba szokuje, wbija w fotel, wprawia w osłupienie. Nigdy nie byłam w takim miejscu podobnie jak Sebastian. Nigdy nie wyobrażałam sobie klimatu jaki panuje za kratami. Ten fragment książki przeczytałam dwukrotnie. I właśnie ten fragment najbardziej utkwił mi w pamięci.
Ten tytuł zaś pokazuje prawdziwe życie. Pełne niespodzianek i prób. Pełne rys na codzienności i sprawdzianów, które niekiedy wydają nam się ponad nasze siły. Autorka książki koncentruje się na ludzkiej samotności, dylematach moralnych, poszukiwaniu właściwej drogi i trudnych wyborach. Przedstawia świat pełen brutalności, która bywa bokserskim ringiem. Z fabuły bije prawda z którą się w stu procentach zgadzam. Droga ku szczęściu zawsze biegnie pod górę, zawsze jest najtrudniejsza i niełatwa. Mimo to, dokładnie tak jak Sebastian Akerman, warto nią kroczyć i brać się z tym, co stoi na przeszkodzie za bary.
Książkę gorąco polecam, zwłaszcza tym, którzy szukają powieści oryginalnej, niebanalnej i traktującej rzeczywistość w prawdziwej odsłonie. Autem jej jest między innymi kreacja sylwetki głównego bohatera, człowieka szukającego i zagubionego, targanego przez los niczym łódeczka na ogromie oceanu. Lektura godna polecenia i rekomendacji. Sprawdźcie sami.

Tego się naprawdę nie spodziewałam!

Powieść Magdaleny Wrocławiak wydana nakładem Wydawnictwa Oficynka okazała się petardą i książką całkowicie inną w odbiorze niż się spodziewałam. Tu nie było taryfy ulgowej dla ogromu emocji, które mną mocno potargały i rzuciły na kolana. Czytając byłam całkowicie wyłączona z rzeczywistości i nieczuła na to, co się dzieje obok mnie w...

więcej Pokaż mimo to

avatar
287
239

Na półkach:

Każdy ma w życiu chwile, kiedy się poddaje. Wszystko wokół nas jest beznadziejne. Nie myślimy wtedy racjonalnie. Chcemy zniknąć z powierzchni ziemi. Nie chcemy niczyjej pomocy. Są jednak w życiu takie chwile, gdzie człowiek ma dosyć życia i chce ze sobą skończyć. Tak miał właśnie nasz główny bohater. Jakaś siła odciągnęła go od tego pomysłu. Dostał drugą szansę, by żyć. Nie ważne czy za sprawa Boga, czy z łutu szczęścia.
Ta powieść jest naprawdę emocjonalna. Dzięki prostemu językowi, w jakim książka została napisana mamy możliwość zrozumienia tę historię bez większych rozmyśleń. Jestem wdzięczna, że mogłam przeczytać tę książkę. Dzięki niej mogłam zrozumieć wiele rzeczy. Z czym mierzy się człowiek na co dzień. Czyta się ja błyskawicznie dzięki lekkiemu piórze autorki. W książce są ważne aspekty takie jak wiara, miłość, nadzieja. Dzięki temu nie popadamy w obłęd.
Sebastian to młody człowiek, który trafił do wiezienia, aby odpokutować winę. Mężczyzna niewierzący w siebie z marną pracą, bałaganem w głowie i w życiu.
Do czasu aż pewnej nocy śni mu się dziewczyna. Kobieta, która pojawiła sie w jego śnie, znała jego całe życie i pokazała mu świat zupełnie z innej perspektywy. Przedstawiła mu, że tak naprawdę nie wie, co czeka go w przyszłości. Uświadomiła mu jego wartości. Sebastian zaczął myśleć nad swoim losem. Rozpaliła ona w nim nadzieję, która już dawno zgasła. Nasz bohater wyjeżdża na urlop, w Bieszczady tam spotyka kobietę, Sylwane, która zaczyna darzyć uczuciem. Ich wzajemna relacja do łatwych nie należy. Oboje zmieniają swoje życie diametralnie.
Dzięki tej książce doświadczyłam wielu wzruszeń. Nie jedna łezka zakręciła mi się w oku. Ta powieść na długo zostanie w moim sercu.

Każdy ma w życiu chwile, kiedy się poddaje. Wszystko wokół nas jest beznadziejne. Nie myślimy wtedy racjonalnie. Chcemy zniknąć z powierzchni ziemi. Nie chcemy niczyjej pomocy. Są jednak w życiu takie chwile, gdzie człowiek ma dosyć życia i chce ze sobą skończyć. Tak miał właśnie nasz główny bohater. Jakaś siła odciągnęła go od tego pomysłu. Dostał drugą szansę, by żyć. Nie...

więcej Pokaż mimo to

avatar
126
122

Na półkach:

Magdalenie Wrocławek udało się stworzyć naprawdę piękną historię na temat dążenia do polepszenia swojego losu. Wiecie, to taka opowieść, którą ogląda się w okresie około Bożego Narodzenia, kiedy wszystko jest sielskie, przyjazne, a złoczyńcy zawsze dostają za swoje. Nie wspominając, że zazwyczaj głowni bohaterowie to ludzie, którzy pogubili się w życiu i za sprawą jakichś nadprzyrodzonych okoliczności wychodzą na prostą. Taka jest właśnie ta książka. I wcale nie piszę, że jest to złe.

Każdy z nas ma w życiu takie chwile, kiedy wydaje mu się, że sytuacja jest beznadziejna, pomocy uzyskać nie można, itp. Dlatego opowieści o nadziei i o tym, że z każdego dołka można się wygrzebać są bardzo pożądane. I nie ważna z jakiego powodu następuje poprawa, czy jest to na drodze samorozwoju, czy wiary w Boga (w tym przypadku). Ważne, że dzieje się coś dobrego, ktoś jest szczęśliwszy... Owszem można się spierać, że tego typu historie są strasznie naiwne, wszystko w nich idzie ku szczęśliwemu rozwiązaniu niczym jak po nitce, ale jednocześnie dają one wiele momentów do wzruszeń. I być może do zastanowienia się nad sobą.

Dlatego, jeżeli lubicie takie opowieści, to koniecznie musicie się przekonać, czy ta autorstwa Magdaleny Wrocławiak jest dla Was.

Magdalenie Wrocławek udało się stworzyć naprawdę piękną historię na temat dążenia do polepszenia swojego losu. Wiecie, to taka opowieść, którą ogląda się w okresie około Bożego Narodzenia, kiedy wszystko jest sielskie, przyjazne, a złoczyńcy zawsze dostają za swoje. Nie wspominając, że zazwyczaj głowni bohaterowie to ludzie, którzy pogubili się w życiu i za sprawą jakichś...

więcej Pokaż mimo to

Książka na półkach

  • Przeczytane
    15
  • Chcę przeczytać
    9
  • 2021
    1
  • Posiadam
    1
  • Książki 52/2023
    1
  • Samodzielne
    1
  • E-booki
    1
  • Legimi
    1
  • Literatura piękna
    1
  • Teraz czytam
    1

Cytaty

Bądź pierwszy

Dodaj cytat z książki W górę rzeki


Podobne książki

Przeczytaj także