rozwińzwiń

Dziewiętnastoletni Marynarz

Okładka książki Dziewiętnastoletni Marynarz Małgorzata Karolina Piekarska
Okładka książki Dziewiętnastoletni Marynarz
Małgorzata Karolina Piekarska Wydawnictwo: Nautica biografia, autobiografia, pamiętnik
128 str. 2 godz. 8 min.
Kategoria:
biografia, autobiografia, pamiętnik
Wydawnictwo:
Nautica
Data wydania:
2021-03-23
Data 1. wyd. pol.:
2021-03-23
Liczba stron:
128
Czas czytania
2 godz. 8 min.
Język:
polski
ISBN:
9788395868276
Średnia ocen

7,1 7,1 / 10

Oceń książkę
i
Dodaj do biblioteczki

Porównaj ceny

i
Porównywarka z zawsze aktualnymi cenami
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Ładowanie Szukamy ofert...

Patronaty LC

Książki autora

Okładka książki Aleksander Sochaczewski. O Syberii pędzlem i piórem Anna Milewska-Młynik, Małgorzata Karolina Piekarska, Tadeusz Skoczek, Aleksander Sochaczewski
Ocena 0,0
Aleksander Soc... Anna Milewska-Młyni...
Okładka książki LISTA MOCY. Edycja specjalna. 100 wyjątkowych Polek i Polaków z niepełnosprawnością, działających w latach 1918-2018 Ilona Berezowska, Beata Dązbłaż, Agata Jabłonowska-Turkiewicz, Iwona Kucharska, Paulina Malinowska-Kowalczyk, Andrzej Medyński, Małgorzata Karolina Piekarska, Romulad Schmidt, Maciej Turkiewicz
Ocena 7,0
LISTA MOCY. Ed... Ilona Berezowska, B...

Mogą Cię zainteresować

Oceny

Średnia ocen
7,1 / 10
12 ocen
Twoja ocena
0 / 10

OPINIE i DYSKUSJE

Sortuj:
avatar
361
258

Na półkach:

Dziewiętnastoletni marynarz" to poruszająca, zdecydowanie za krótka, historia spisana w listach. Zbyszek. Uczeń Szkoły Morskiej w Tczewie w latach 1923-1924. Dzięki listom, które młodzian pisze, głównie do Tatusia i Mamusi, poznajemy nie tylko sylwetkę nadawcy korespondencji, ale także zatapiamy się w fascynującym świecie powojennej edukacji.

Styl pisania listów jest bardzo osobisty, ale tak odmienny od dzisiejszego, że czyta się je z ogromną, nieskrywaną przyjemnością i zarazem ciekawością. Codzienność Zbyszka zdaje się mieć wymiar magiczny. Brak odzienia, odmarznięte dłonie czy brak cyrkli - to problemy z którymi mierzy się młodzian, prosząc Kochanych Rodziców o pieniążki (kilka milionów marek),ucałowując przy tym rączki i pyska.

Czytając listy nie sposób nie polubić ich nadawcy. Dostajemy tu bowiem obraz młodego, kulturalnego, ambitnego i zabawnego nastolatka, któremu nie można odmówić wdzięku, młodzieńczego zapału i zadziorności, charakterystycznej dla wieku. Wspólnie ze Zbyszkiem zmagamy się nie tylko z codziennością, zakuwamy do egzaminów, ale także podróżujemy m.in. do Londynu czy Paryża. Z każdym kolejnym listem, czujemy, że Zbyszek staje się nam bliski, ale nagle... korespondencja się urywa! Wyjaśnienie tej sytuacji ściska serce i pozostawia czytelnika z poczuciem straty. Ta historia powinna mieć zupełnie inne zakończenie!

Dziewiętnastoletni marynarz" to poruszająca, zdecydowanie za krótka, historia spisana w listach. Zbyszek. Uczeń Szkoły Morskiej w Tczewie w latach 1923-1924. Dzięki listom, które młodzian pisze, głównie do Tatusia i Mamusi, poznajemy nie tylko sylwetkę nadawcy korespondencji, ale także zatapiamy się w fascynującym świecie powojennej edukacji.

Styl pisania listów jest...

więcej Pokaż mimo to

avatar
992
852

Na półkach:

19- letni Zbyszek Piekarski to wujek autorki.
Inteligentny, dowcipny młody człowiek obdarzony zmysłem obserwacji i marzący o dalekich podróżach.
Niestety..jego marzenia nie spełnią się, ponieważ zmarł w tragicznych okolicznościach.
Pozostają po nim tylko listy do rodziny.
Zabawne i szczere.
Opowiada w nich o swojej codzienności w pierwszej państwowej szkole morskiej w Tczewie.
Zobaczymy jakie miał przedmioty, oceny i egzaminy. Poznamy dylematy młodego ucznia( w tym oczywiście finansowe😂 ).
Dowiemy się ile kosztowało uszycie spodni czy kurtki i do czego tak bardzo były mu potrzebne nowe cyrkle.
Odbędziemy też kilka podróży w rejsie ,,Lwowa" do Francji i poznamy okoliczności jego śmierci.
A to wszystko okraszone fotografiami i wstępem oraz posłowiem autorki.

Ja przy tej niewielkiej książce bardzo przyjemnie spędziłam czas, dlatego jeżeli Wy również chcecie poznać Zbyszka, to zapraszam do czytania.😊

19- letni Zbyszek Piekarski to wujek autorki.
Inteligentny, dowcipny młody człowiek obdarzony zmysłem obserwacji i marzący o dalekich podróżach.
Niestety..jego marzenia nie spełnią się, ponieważ zmarł w tragicznych okolicznościach.
Pozostają po nim tylko listy do rodziny.
Zabawne i szczere.
Opowiada w nich o swojej codzienności w pierwszej państwowej szkole morskiej w...

więcej Pokaż mimo to

avatar
1002
359

Na półkach: , ,

Książka została otrzymana z Klubu Recenzenta serwisu nakanapie.pl.
Małgorzata Karolina Piekarska, stryjeczna wnuczka Zbyszka Piekarskiego, miała 19 lat jak przeczytała zachowane w rodzinnym archiwum jego listy, pisane ponad 60 lat wcześniej do rodziców i brata. Pierwszy list ma datę 8 luty 1923, ostatni – 16 listopad 1924. Okres niespełna dwóch lat życia, niewiele ponad rok bycia uczniem szkoły morskiej.
Przeczytała je jako uzupełnienie czytanej wówczas książki „Znaczy kapitan” Karola Olgierda Borchardta – przecież na dowodzonym przez kapitana „Lwowie” pływali jej stryjeczni dziadkowie, Czesław i Zbigniew Piekarscy. Zachwyciła się autentycznością listów, wspominaniem osób znanych jej z książek Borchardta, sposobem zwracania się do osób starszych, szczegółowymi opisami dni w szkole i zajęć, podaniem ówczesnych cen różnych produktów, dowcipem piszącego.
A potem poznała zakończenie historii Zbyszka i uznała, że trzeba ją opisać, od pierwszego listu po koniec jego życia. Aby pamięć o nim nie przepadła.
Zebrała razem wszystkie 61 listów, trochę poprawiła, dodała notatki o osobach z rodziny, zdjęcia ze szkoły morskiej i rodzinne; w prologu i epilogu wyjaśniła co nią kierowało przy tworzeniu książki, czemu ujawniła to, co można uznać za rodzinną, prywatną historię.

Ta książka jest inna niż książki Borchardta; przedstawiona w listach Zbyszka rzeczywistość jest zupełnie inna od tej, o której czytamy choćby w "Znaczy kapitanie". I jest to naturalne, bo każdy ma swój odbiór świata i własne zdanie, a poza tym myślę, że Zbyszek jako człowiek bardzo wrażliwy, kochający swoich najbliższych, tęskniący za nimi, grzeczny i dobrze wychowany, z trudem radził sobie z rozłąką z najbliższymi i trudami marynarskiego życia.
Nie sadzę, by przypuszczał, że ktokolwiek poza adresatami przeczyta jego listy, toteż nie ma w nich rzeczy dla niego i rodziny oczywistych, a dla czytelnika książki nie – np. czemu wybrał tę szkołę, czy nie żałował swego wyboru, co kryło się za grzecznościowymi formułkami i dobrym wychowaniem. A zakończenie historii wskazuje, że nie było dobrze ...
Książka-dokument – warta przeczytania, pomyślenia, poznania jak różnie układa się życie. I zachęcająca do serdecznego spojrzenia na innych: czy na pewno wszystko jest u nich w porządku?

Książka została otrzymana z Klubu Recenzenta serwisu nakanapie.pl.
Małgorzata Karolina Piekarska, stryjeczna wnuczka Zbyszka Piekarskiego, miała 19 lat jak przeczytała zachowane w rodzinnym archiwum jego listy, pisane ponad 60 lat wcześniej do rodziców i brata. Pierwszy list ma datę 8 luty 1923, ostatni – 16 listopad 1924. Okres niespełna dwóch lat życia, niewiele ponad...

więcej Pokaż mimo to

avatar
371
35

Na półkach:

“Historię tworzy każdy człowiek”

Jest to krótka historia z życia marynarza, od której nie sposób się oderwać. Bohater budzi sympatię, szczegółowo opisuje swoje przygody, realia szkolne oraz przy okazji widzimy tło społeczne okresu międzywojennego.

Jego relacje i sposób zwracania się do rodziców przyciągają uwagę czytelnika. Widać, że był to chłopak wrażliwy oraz zżyty z rodziną.

Ponadto książka jest wzbogacona o zdjęcia, drzewo genealogiczne oraz komentarze autorki, które dodatkowo pozwalają lepiej odnaleźć się w historii Zbigniewa Piekarskiego.

Jest to jedna z najlepszych książek o tej tematyce, jakie przeczytałam. Można ją pochłonąć w jeden wieczór! Szczerze polecam!

“Zmieniają się bowiem czasy, technika idzie do przodu, ale psychika młodego człowieka pozostaje wciąż niezmienna”.

“Historię tworzy każdy człowiek”

Jest to krótka historia z życia marynarza, od której nie sposób się oderwać. Bohater budzi sympatię, szczegółowo opisuje swoje przygody, realia szkolne oraz przy okazji widzimy tło społeczne okresu międzywojennego.

Jego relacje i sposób zwracania się do rodziców przyciągają uwagę czytelnika. Widać, że był to chłopak wrażliwy oraz zżyty z...

więcej Pokaż mimo to

avatar
1202
1023

Na półkach: , , , ,

Pisał starszy brat - Czech, żeby Zbyszka niekoniecznie do Szkoły Morskiej wysyłać. Zbyszek najmłodszy, grzeczny, niewysoki a tu w Tczewie i kadra groźna i chłopaki do gardeł sobie skaczą. Tato jednak przecież wie lepiej a i sam młodzik rwie się na "Lwów".

Praca rozdziela rodzinę a Zbyszek zaczyna trudną marynarską naukę. I listy pisze. Do Mamy i do Taty, czasem i do braci. Opowiada o codzienności: o dłoniach zmarzniętych i butach znoszonych, o kurtce, za którą liczą miliony marek. O bójkach, przekomarzaniu, o tym, że lepiej stanąć pośrodku. Ot, młody, wrażliwy chłopak z błyskiem w oku, zdolny i grzeczny. Pewnie, że psoci, pewnie, że się w pannie podkochuje i czasem podkręci sumki naginając potrzebne mu kwoty. (ile można czekać na cyrkle?!). Ale też przeprasza i rodzicom rączki całuje.

Ten zbiór listów, który jest rodzinną pamiątką Autorki, zbudował w niej ciekawość, dzięki której przemierzyła drogę brata dziadka aż po jej nagły kres. Dzięki temu i ja poznałam morskie szkoły Tczewa i Gdyni, popłynęłam "Lwowem" w rejs do słodkiego Paryża, brudnego Londynu i nieprzyjaznego Polakom Gdańska. Zobaczyłam na zdjęciach twarze wykładowców i kolegów "Dziewiętnastoletniego marynarza" i posmutniałam, gdy Autorka dopowiedziała odpowiedzi po nagłym końcu korespondencji.

Niezwykle nostalgiczna lektura, pełna młodej werwy ale i trudnych zmagań, dostarczająca fantastycznych ciekawostek z lat 1923-24 i informacji o nieznanej mi gałęzi edukacji. I szkoda, że Zbyszek nie mógł opowiedzieć tego sam po latach, i szczęście, że Pani Piekarska zdecydowała się podzielić tą spisaną w listach, zbyt krótką historią.

Pani_Ka Czyta
Dziękuję Wydawnictwu Nautica

Pisał starszy brat - Czech, żeby Zbyszka niekoniecznie do Szkoły Morskiej wysyłać. Zbyszek najmłodszy, grzeczny, niewysoki a tu w Tczewie i kadra groźna i chłopaki do gardeł sobie skaczą. Tato jednak przecież wie lepiej a i sam młodzik rwie się na "Lwów".

Praca rozdziela rodzinę a Zbyszek zaczyna trudną marynarską naukę. I listy pisze. Do Mamy i do Taty, czasem i do...

więcej Pokaż mimo to

avatar
433
432

Na półkach:

„Ludzie, zejdźcie z drogi, bo listonosz jedzie
Ciężka jest od listów torba listonosza dziś
Ludzie, zejdźcie z drogi, bo listonosz jedzie
Może ktoś na ten list czeka kilka długich lat
Dostanie go może dziś



Ludzie listy piszą zwykłe polecone
Piszą, że kochają, nie śpią, klną, całują się
Ludzie listy piszą nawet w małej wiosce
Listy szare, białe, kolorowe
Kapelusz przed pocztą zdejm”.



Tak kiedyś śpiewali Skaldowie, zastanawiam się czy w ogóle znacie tę piosenkę, jeśli nie to wygląda na to, że jestem już bardzo stara… :-) No ale zostawmy kwestię wieku…:-) Te kilka wersów stanowi właściwie świetne podsumowanie sensu pisania listów i wartości, jaka z nich płynie, bo przecież jeszcze kilkanaście lat temu stanowiły dla ludzi okno na świat i pewnego rodzaju łącznik z bliskimi. Dopóki nie przeczytałam książki „Dziewiętnastoletni marynarz” Małgorzaty Karoliny Piekarskiej, właściwie nie zdawałam sobie sprawy, że czyjeś listy zebrane razem mogą opowiedzieć jego historię, a przynajmniej jej część, mogą też okazać się świetnym sposobem na poznanie tej osoby. Zbyszek Piekarski, bo o nim mowa, był kadetem pierwszej państwowej szkoły morskiej w odrodzonej Polsce, która powstała w 1920 roku w Tczewie. Jego korespondencja z rodzicami, która obejmuje okres kilku miesięcy, kiedy to dziewiętnastoletni marynarz stawiał pierwsze kroki w szkole, czyli w latach 1923-1924, pokazuje między innymi jak wyglądała codzienność w tej placówce, z jakimi problemami borykał się on i jego rówieśnicy. Jednak te listy, to przede wszystkim opowieść młodego i bardzo wrażliwego chłopaka, który tęsknił za rodziną, marzył o dalekich podróżach, wytrwale się uczył, starał się nie splamić honoru rodziny, odpowiedzialnie podchodził do wszelkich obowiązków i wreszcie ciężko pracował na swoją przyszłość. Bardzo polubiłam Zbyszka, a przede wszystkim to z jaką serdecznością, miłością i szacunkiem zwracał się do rodziców. Niejednokrotnie potrafił mnie rozbroić swoim poczuciem humoru. Czuje się w tych listach powiew młodości. Bije z nich ogromne ciepło. Mimo że czasy nie były łatwe, to jednak pogoda ducha nie opuszczała tego dzielnego młodego chłopaka. Aż trudno uwierzyć, że historia Zbyszka miała tak smutny finał. Kompletnie nie mogłam się z tym pogodzić… Nie takiego zakończenia się spodziewałam... Pozostało pytanie, co by było, gdyby wszystko inaczej się potoczyło?



Historia powstania tej książki jest również bardzo ciekawa, bo listy Zbyszka trafiły w ręce Małgorzaty Karoliny Piekarskiej, gdy tak jak jej bohater miała dziewiętnaście lat, a potem pomysł na to by je opublikować, długi czas kiełkował w jej głowie. Wreszcie zdobyła się na odwagę, by to zrobić, mimo początkowej niechęci rodziny, bo przecież Zbyszek Piekarski był stryjecznym dziadkiem autorki. Tę niezwykłą publikację wzbogacają również zdjęcia z archiwum rodzinnego, które są naprawdę świetnym dopełnieniem treści. Cieszę się, że Małgorzata Karolina Piekarska zdecydowała się opowiedzieć nam historię Zbyszka, a właściwie oddała mu głos. Myślę, że dzięki tej książce wiele osób przypomni sobie, jak kiedyś z niecierpliwością wyczekiwało listonosza i ile radości przynosiło im prowadzenie z kimś regularnej korespondencji. Przyznaję, że ja w swoim życiu napisałam tylko kilka listów, ale wspominam je z rozrzewnieniem, jednak największą frajdę sprawiało mi zawsze otwieranie koperty i to oczekiwanie, co będzie w środku…



Dziękuję Wydawnictwu Nautica za egzemplarz do recenzji!

„Ludzie, zejdźcie z drogi, bo listonosz jedzie
Ciężka jest od listów torba listonosza dziś
Ludzie, zejdźcie z drogi, bo listonosz jedzie
Może ktoś na ten list czeka kilka długich lat
Dostanie go może dziś



Ludzie listy piszą zwykłe polecone
Piszą, że kochają, nie śpią, klną, całują się
Ludzie listy piszą nawet w małej wiosce
Listy szare, białe, kolorowe
Kapelusz...

więcej Pokaż mimo to

avatar
321
321

Na półkach:

Czytaliście ostatnio jakąś książkę, która powinna w Was wzbudzić emocje, a wręcz przeciwnie nie wywołała żadnych?

"Dziewiętnastoletni marynarz" to książka opowiedziana poprzez listy, pisane przez Zbyszka Piekarskiego do mamy i taty. Chłopak był jednym z kadetów pierwszej i nowo powstałej, państwowej szkoły morskiej w Tczewie. Tam też spędził pewien czas, za nim jego życie nie skończyło się zbyt wcześnie i w sposób tragiczny.

A skąd pomysł na taką książkę? Otóż dlatego, że jest to historia brata dziadka autorki. Listy Zbycha, które wcześniej były przechowywane przez rodzinę, trafiły w ręce autorki i ona w ten sposób chciała przedstawić i upamiętnić, postać młodego marynarza. To opowieść o wrażliwym, pełnym marzeń chłopcu, zmagającym się z trudnościami związanymi z nauką. Listy te za każdym razem były pisane z wielkim szacunkiem do rodziców, były przepełnione miłością i troską. Opisywał w nich swoje przeżycia i spostrzeżenia związane z nauką i życiem w szkole.

"Dziewiętnastoletni marynarz" historia, która powinna wzruszyć, ścisnąć za serce, tylko dlaczego ja tego nie poczułam. Chyba jestem jakaś wyprana z uczuć, mam serce z kamienia💔 bo oprócz z nudzenia nie poczułam nic więcej. Historia krótka, czytania jej na jeden wieczór, ale ja się przy niej tylko męczyłam. Miałam wrażenie, że chłopiec ten prawie w każdym liście prosił rodziców tylko o pieniądze i wyliczał, jakie czekają go wydatki. Wręcz tylko co list, to czekałam, kiedy znowu poprosi o pieniądzę, ale przyznać mu muszę, że w tych listach w sposób serdeczny i kulturalny odnosił się do rodziców. W jednym z listów przepraszał ojca, że napisał go ołówkiem, bo to pokazuje brak szacunku i niechlujstwo. No takie widać były czasy, że przywiązywano do tego taką dużą uwagę.
Sądzę, że każdy czytelnik tę książkę odbierze w inny sposób i wywrze na nim inne emocje. Ja niestety tego nie poczułam....
Za egzemplarz książki dziękuję @wydawnictwonautica 💞

Czytaliście ostatnio jakąś książkę, która powinna w Was wzbudzić emocje, a wręcz przeciwnie nie wywołała żadnych?

"Dziewiętnastoletni marynarz" to książka opowiedziana poprzez listy, pisane przez Zbyszka Piekarskiego do mamy i taty. Chłopak był jednym z kadetów pierwszej i nowo powstałej, państwowej szkoły morskiej w Tczewie. Tam też spędził pewien czas, za nim jego...

więcej Pokaż mimo to

avatar
304
204

Na półkach:

Jeśli masz ukryte, stare listy to posiadasz prawdziwą skarbnicę. Myślę, że listy ożywają za każdym razem, gdy są czytane. Każde słowo wprawia w drganie jakąś cząstkę w naszej duszy… W takie drganie niewidoczne dla świata. Gdybym umiała pisać takie listy, jakie tworzył Zbyszek, to wyczerpałabym wszystkie kartki, atrament, koperty i znaczki. Listy takie zwyczajne. Ale w swojej prostocie piękne i chwytające za serce. Szeptać proste zdania i zachwycać. Ukrywać tragedię w codzienności i codzienność w tragedii. Jego korespondencja jest osobista, wyjątkowa i przepełniona szacunkiem. Respektem wobec starszych, ale i swoim zdaniem. Jest zabawna, szczera, pełna obserwacji i poruszająca. W tych listach jest coś takiego, co pozwala poczuć namiastkę tamtych czasów. Czasów, kiedy to spodnie kosztowały 6 milionów marek, zakup podręcznika mocno obciążał budżet, trzeba było prosić cały miesiąc o cyrkiel…

Czytając te listy, oglądając zdjęcia, poznajesz Zbyszka – młodego chłopaka, który ma marzenia. Poznajesz jego zmagania, uczucia i emocje. Poznajesz surową dyscyplinę w szkole, obraz II RP. Ta książka to podróż – pouczają, mająca znaczenie. Książka ku przestrodze, bo to, co dzieje się ze Zbyszkiem łamie serce, wzbudza smutek, a łzy spływają po policzku. Ale przestrzega, zapala ostrzegawczą lampkę z tyłu głowy. Jest takim krzykiem przeciw… czemu? Nie zdradzę.
Pokazuje również, że mentalność młodych ludzi się nie zmieniła. Są oni tacy sami, jaki kiedyś, tylko świat jest inny. Ale nadal potrzebna jest rozmowa, nadal są problemy, zwłaszcza teraz kiedy trwa pandemia i psychika się pogarsza.

I na koniec zostawię Wam te słowa: „Chciałam […], aby wszyscy czytelnicy uświadomili sobie, że historię tworzy każdy człowiek”.

Jeśli masz ukryte, stare listy to posiadasz prawdziwą skarbnicę. Myślę, że listy ożywają za każdym razem, gdy są czytane. Każde słowo wprawia w drganie jakąś cząstkę w naszej duszy… W takie drganie niewidoczne dla świata. Gdybym umiała pisać takie listy, jakie tworzył Zbyszek, to wyczerpałabym wszystkie kartki, atrament, koperty i znaczki. Listy takie zwyczajne. Ale w...

więcej Pokaż mimo to

avatar
391
348

Na półkach:

Lata 20. ubiegłego wieku, Szkoła Morska w Tczewie i dziewiętnastoletni marynarz – dowcipny, inteligentny, z głową pełną marzeń a jednocześnie wrażliwy. Książka składająca się przede wszystkim z jego listów, pisanych do rodziców. Moglibyście pomyśleć – to nie moja tematyka, to nie dla mnie. Jednak książka ta, jak sama autorka słusznie zauważa, ma wymiar nie tylko historyczny, nie tylko marynarski, ale przede wszystkim ludzki. Możemy dzięki niej nie tylko zgłębić historię, poznać trudne realia życia w Szkole Morskiej, problemy z jakimi borykali się młodzi kadeci. Książka jest przede wszystkim wzruszająca, poruszająca ze względu na los jaki spotkał Zbyszka i każdy czytelnik może w niej odnaleźć coś innego. Nie chciałabym Wam spoilerować historii tego młodego człowieka, ale trafiła ona gdzieś głęboko w moje serce. Dlaczego? Dlatego, że też miałam kiedyś 19 lat… I choć Zbyszek żył niemal 100 lat temu i rzeczywistość dziś wygląda zupełnie inaczej to potrafię zrozumieć głębokie emocje jakie targają człowiekiem, zwłaszcza tak wrażliwym (choć na pozór wytrwałym i zabawnym) jak ten młody marynarz. Sama w tym wieku przechodziłam najtrudniejszy, najbardziej burzliwy okres mojego życia i zmagałam się z wieloma problemami, które czasem bywają zbyt trudne do udźwignięcia dla psychiki młodego człowieka. Czuję zatem trudną do opisania więź ze Zbyszkiem. Jego listy przepełnione szacunkiem do rodziców, przywiązaniem, oddaniem a jednocześnie pełne humoru wywoływały u mnie nutę nostalgii. Naprawdę miło było sięgnąć po coś tak odmiennego od zazwyczaj czytanych gatunków.

Lata 20. ubiegłego wieku, Szkoła Morska w Tczewie i dziewiętnastoletni marynarz – dowcipny, inteligentny, z głową pełną marzeń a jednocześnie wrażliwy. Książka składająca się przede wszystkim z jego listów, pisanych do rodziców. Moglibyście pomyśleć – to nie moja tematyka, to nie dla mnie. Jednak książka ta, jak sama autorka słusznie zauważa, ma wymiar nie...

więcej Pokaż mimo to

avatar
771
747

Na półkach:

W każdej rodzinie są historie, dobre i złe. Zdarza się, że bardzo chcielibyśmy podzielić się z innymi tym dobrymi, a te gorsze schować gdzieś do kufra na strychu lub wyrzucić je na zawsze z pamięci.
Myślę, że każda z tych rodzinnych opowieści miała, i ma, jakiś sens. Każda czegoś, nas potomnych, uczy i przekazuje jakieś wartości. Z każdej powinniśmy wyciągać wnioski. Oczywiście czy to zrobimy zależy tylko od nas.
🌊🧥⚓ "Dziewiętnastoletni marynarz" to historia brata dziadka autorki. Zbyszek Piekarski był jednym z kadetów pierwszej państwowej szkoły morskiej w odrodzonej Polsce. Spędził pewien czas w Tczewie. Tam uczył się i poznawał tajniki marynarki. Stamtąd pisał listy do matki i ojca. Do czasu, kiedy jego życie zostało niespodziewanie przerwane.
Listy Zbyszka, przechowywane przez rodzinę trafiły w ręce autorki kiedy miała dziewiętnaście lat. Ta, początkowo pełna niedomówień, historia zainspirowała ją do zebrania wszystkiego w formie książki. Autorka dość szczegółowo przedstawia swoje zabiegi w tym kierunku oraz reakcje (różne) rodziny odnośnie tego pomysłu.
Każdy z czytelników zapewne inaczej odbierze tę historię. Jedni się wzruszą, inni będą zadawać różne pytania.
Na mnie wywarła spore wrażenie. Jakoś trudno mi wyrzucić ją z głowy i wiem, że posiedzi tam bardzo długo.
⚓🧥🌊 Clou książki stanowią listy młodego człowieka. Po ich lekturze buduje się w wyobraźni jego wizerunek. Wesoły, serdeczny chłopak. Taki jak wszyscy. Lepiej radzący sobie z jednych przedmiotów i widzący braki w innych. Lubiący robić psikusy, znający się na dowcipie. Kochający literaturę i szanujący rodziców. Czujący respekt wobec starszych, a zarazem potrafiący bronić swojego zdania. Z jego listów wyłania się obraz warunków panujących w szkole morskiej, dyscyplina, obyczaje, relacje koleżeńskie i te na linii kadet-wykładowca. Wyłania się też obraz naszego kraju i problemów jakie się wtedy pojawiały.
Listy emanują serdecznością, przepojone są spokojem, ale i niekiedy nutą obawy.
I nagle to życie zostaje przerwane.
Smutna historia...
🌊🧥⚓W książeczce znajdziecie też sporo zdjęć z domowego archiwum, zdjęć szkoły oraz dokumentów, zeznań kolegów.
Wszystko opatrzone zostało komentarzem i opisem autorki.
Do wydania drugiego dołączono również posłowie opisujące jak skrajne emocje wywołało pierwsze wydanie, przytoczono fragmenty listów czytelników. W książce znajduje się też drzewo genealogiczne rodziny.
⚓🧥🌊 Podsumowując: to bardzo wzruszająca pozycja. Książka, która budzi w czytelniku wiele uczuć i pytań. To historia obok której nie da się przejść obojętnie.

W każdej rodzinie są historie, dobre i złe. Zdarza się, że bardzo chcielibyśmy podzielić się z innymi tym dobrymi, a te gorsze schować gdzieś do kufra na strychu lub wyrzucić je na zawsze z pamięci.
Myślę, że każda z tych rodzinnych opowieści miała, i ma, jakiś sens. Każda czegoś, nas potomnych, uczy i przekazuje jakieś wartości. Z każdej powinniśmy wyciągać wnioski....

więcej Pokaż mimo to

Książka na półkach

  • Przeczytane
    12
  • Chcę przeczytać
    3
  • Posiadam
    3
  • 2021
    2
  • Książka dobra. Bez szału. Szału nie ma, dobra książka
    1
  • Klub Recenzenta nakanapie.pl
    1
  • Polonica
    1
  • Recenzenckie
    1
  • Non-fiction
    1

Cytaty

Bądź pierwszy

Dodaj cytat z książki Dziewiętnastoletni Marynarz


Podobne książki

Przeczytaj także