Szept
- Kategoria:
- fantasy, science fiction
- Cykl:
- Szept (tom 1)
- Tytuł oryginału:
- Whisper
- Wydawnictwo:
- Uroboros
- Data wydania:
- 2021-01-27
- Data 1. wyd. pol.:
- 2021-01-01
- Data 1. wydania:
- 2018-05-01
- Liczba stron:
- 432
- Czas czytania
- 7 godz. 12 min.
- Język:
- polski
- ISBN:
- 9788328085046
- Tłumacz:
- Janusz Maćczak
- Tagi:
- fantasy władza intryga tajemnica
Przez dwa i pół roku Jane Doe – Obiekt Sześć-Osiem-Cztery – była przetrzymywana w celi tajnego podziemnego ośrodka rządowego i w tym czasie nie wypowiedziała ani jednego słowa. Nawet swojego prawdziwego imienia. Teraz władze podejmują ostatnią desperacką próbę nakłonienia jej, by zaczęła mówić, i oddają ją pod opiekę tajemniczego Landona Warda. Ku zaskoczeniu Jane, Ward odnosi się do niej uprzejmie. Sprawia wrażenie, że mu na niej zależy. Pomimo wysiłków Jane, by wytrwać w oporze, jej determinacja stopniowo słabnie. W momencie, gdy Jane zaczyna żywić nadzieję na odzyskanie swego dawnego życia, niecodzienny wypadek ujawnia jej najmroczniejszy sekret i niebezpieczną moc, którą ukrywała przez lata. Jej słowa mają moc sprawczą – gdy coś mówi, powołuje to do istnienia. I oto nagle „odnalezienie swojego głosu” staje się kwestią życia i śmierci.
Porównaj ceny
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Mogą Cię zainteresować
Oficjalne recenzje
Moc słów
„Słowa wymagają szacunku. Są cudowne. Są straszne. Są darem i przekleństwem”.
Słowa mają ogromną moc. Mogą wiele zmienić. Podnieść na duchu, pocieszyć, dać nadzieję, ukoić ból. Mogą też jednak ten ból zadać. Mogą zranić, odebrać nadzieję. Albo zabić.
Obiekt Sześć-Osiem-Cztery – Jane Doe przez dwa i pół roku swojego pobytu w tajnym, rządowym ośrodku nie wypowiedziała ani jednego słowa. Nie zmieniły tego niekończące się ani bolesne badania i eksperymenty, ani spotkania z coraz to nowymi ewaluatorami. Dziewczyna nie mówi, bo jej słowa mogą mieć szczególną moc – mogą się urzeczywistnić w najbardziej niewyobrażalny sposób. W końcu jednak starannie skrywana tajemnica wychodzi na jaw – Jane przerywa milczenie, co niesie za sobą konsekwencje nie tylko dla niej, ale także dla jej otoczenia.
Czytając historię Jane Doe trudno pozbyć się skojarzeń z kilkoma innymi seriami książek dla młodzieży. „Niezgodna”, „Mroczne umysły”, „Dotyk Julii”, „Czerwona królowa”, „Klejnot” - to tylko przykłady serii, z którymi „Szept” łączy wiele wspólnych elementów. Oto bowiem zwykła dziewczyna, obdarzona niezwykłą mocą musi stanąć do walki o lepszą przyszłość dla siebie i świata, w którym żyje. Czy to jednak oznacza, że „Szept” jest książką wtórną i banalną? Bynajmniej. Bo choć opiera się na znanych schematach i kliszach, to jednak zostały one połączone na tyle umiejętnie, że tę opowieść czyta się z zapartych tchem i rosnącą ciekawością.
O głównej bohaterce, a zarazem narratorce powieści wiemy zaskakująco niewiele. Przez długi czas nie znamy nawet jej prawdziwego imienia. Również wydarzenia, które doprowadziły ją do tego punktu, długo pozostają tajemnicą. Poznajemy ją przede wszystkim przez emocje, jakie odczuwa w związku z przeżywanymi wydarzeniami i przez sposób, w jaki postrzega rzeczywistość. Wyjątkową czyni ją jedynie posiadana moc, nie zaś cechy charakteru i to właśnie moc sprawia, że to na Jane spada rola bohaterki mającej ocalić świat. Nie różni się ona w tej kwestii niczym od swoich odpowiedniczek z innych powieści młodzieżowych. A mimo to wzbudza ona sympatię i jest postacią, której zmagania z rzeczywistością chętnie śledzimy. Nieco więcej wiemy o postaciach drugo- a nawet trzecioplanowych. Każda z nich to indywidualność z własną historią i charakterystycznymi dla niej przymiotami, co czyni ich ciekawymi bohaterami w interesującej historii.
Zdecydowanym atutem stworzonej przez autorkę historii jest także spójność przedstawionego w niej świata. Autorka stworzyła i opisała swój świat wystarczająco szczegółowo, aby był on wiarygodny. W wyczerpujący sposób przedstawiła genezę niezwykłych zdolności, a także rządzące ich używaniem prawa. Dzięki temu jej opowieść sprawia wrażenie przemyślanej i prowadzonej konsekwentnie, czym tylko zyskuje. Sposób prowadzenia narracji i kreacji świata sprawia, że od „Szeptu” trudno się oderwać. Akcja skoncentrowana w większości w jednym miejscu, ograniczona liczba bohaterów, między którymi panują nie do końca jasne relacje. Duszna atmosfera tajnego, podziemnego ośrodka badawczego z mnóstwem tajemniczych drzwi i wejść. I wiele tajemnic, które jesteśmy zmuszeni odkrywać krok po kroku razem z nie do końca świadomą toczących się wokół niej wydarzeń bohaterką. To wszystko sprawia, że lektura „Szeptu” jest intensywnym i intrygującym doświadczeniem.
Lynette Noni, korzystając z motywów znanych już w literaturze bardzo dobrze, stworzyła zupełnie nową, świeżą opowieść. Jej sposób prowadzenia narracji, kreacje bohaterów, a przede wszystkim spójność i konsekwencja w tworzonej historii czynią z „Szeptu” lekturę intrygującą od początku do samego końca. Autorka przerwała swoją opowieść w najbardziej interesującym momencie, co sprawia, że teraz pozostaje tylko z niecierpliwością oczekiwać jej kontynuacji.
Andronika Sawicka
Wyróżniona opinia
~Uważaj co mówisz~ Nazywam się Jane Doe, chociaż nie jest to moje prawdziwe imię. Nazwali mnie tak, ponieważ nie chciałam im zdradzić mojej prawdziwej tożsamości. Ale i tak najczęściej mówią na mnie obiekt sześć-osiem-cztery. Przez dwa i pół roku byłam przetrzymywana w celi tajnego ośrodka Lengard. Nie współpracowałam, ani też się nie stawiałam. Po prostu byłam i się nie odzywałam. Żyłam, dopóki nie dostałam terminu. Wtedy czas zaczął pędzić, a ja stałam się nieuważna, odkąd przydzielili mi nowego opiekuna, Landona Warda. Czasami w tłumie trudno jest nam odnaleźć swój głos. ''Jane'' też ma z tym nieco problem, ale na zupełnie innej płaszczyźnie. Potrafi mówić, ale tego nie robi. Uważa, że tak postępując, chroni świat i w sumie jest w tym trochę prawdy. Jej życie odkąd trafiła do Lengrad stało się monotonne, ale i na pewien sposób ciężkie. Składało się ono głównie z testów, jedzenia i treningów. Nikt jej niczego nie mówi, a ona nie pyta. Jednak pewnego dnia cały schemat zostaje zerwany, gdy zostaje przyprowadzona na dywanik do dyrektora całego ośrodka. Wtedy zostaje postawiony jej warunek. Przez miesiąc ma przychodzić na zajęcia z Wardenem i się poprawić, inaczej dziewczyna będzie musiała odejść... i dalej wam już nic nie zdradzę, ale wiedzcie, że na taki ciekawy i wciągający początek dawno nie natrafiłam. Zresztą początek to tylko preludium do jeszcze ciekawszych wydarzeń, jakie będą miały później miejsce. I serio, musicie mi uwierzyć, jak już dotrzecie do nich, to nie będziecie mogli się oderwać i będziecie chcieli tylko więcej i więcej... aż książka się skończy i będziecie klnąć w myślach, że tak szybko ta nieziemska historia się skończyła oraz że trzeba będzie czekać na kolejny tom. W ogóle kwestia głosu i całej tej otoczki oraz tajemnicy w książce jest bardzo istotne i fascynujące. ,,Szept'' pokazuje, jak ważną rolę odgrywają w naszym życiu słowa i że przez nie możemy zostać zranieni... i to w sumie nie tylko psychicznie. Ja na przykład czytając tę książkę wyrwałam sobie kilka włosów z emocji, których no cóż, było masa. I to tak skrajnych, że aż się dziwię, że byłam w stanie mówić ze ściśniętym gardłem! Czy mam jakieś ale? Niestety tak. Autorka według mnie za mało rozpisała to, co można zrobić z "mową". Jasne, to co ukazała nam jest mega, ale mam wrażenie, że nie do końca to wszystko zostało wyjaśnione. Dlatego mam nadzieję, że w kolejnym tomie dostaniemy większe rozwinięcie tego wszystkiego. Jeśli miałabym podsumować jednak tę książkę jednym słowem, to byłoby to - Świetna! Ostatnimi czasy przeczytanie książki w dwa dni i kotłowanie się w środku nocy i rozkminianie co może się stać dalej, rzadko mi się zdarza. Dlatego ,,Szept'' dostaje 9/10. Czemu tyle? Bo mam nadzieję, że kontynuacja będzie jeszcze lepsza i będę mogła jej dać z czystym sercem 10/10.
Oceny
Książka na półkach
- 648
- 481
- 85
- 63
- 30
- 16
- 15
- 14
- 9
- 8
Opinia
Książkę otrzymałam z Klubu Recenzenta serwisu nakanapie.pl
Słowa. Niezależnie od formy ich przekazu, stanowią nieodłączny element komunikacji międzyludzkiej. I choć gesty oraz mimika twarzy są w stanie równie wiele przekazać, to jednak one, zbite w zdania, są w stanie zrobić to znacznie lepiej. Z pomocą słów możemy dokonać wiele. To one – w sporym stopniu – prowadzą nas przez życie. Ile to razy ratowały jakąś sytuację, kiedy robiło się gorąco? Jak wiele znajomości mogło zaistnieć, gdyż nas przedstawiono i pozwolono powiedzieć coś o sobie. Jak często wykorzystywaliśmy słowotok, aby tylko zapełnić wypracowanie z wymaganą liczbą słów i mieć choćby to zaliczone? Nie ma co ukrywać, bez nich byłoby nam ciężko.
Jednakże słowa nie kojarzą się tylko z czymś miłym. Bywa tak, że to właśnie one, rzucone pod wpływem negatywnych emocji, krzywdzą mocniej niż czyny. Doprowadzają człowieka do płaczu lub do szewskiej pasji, gdzie dochodzi do ostrej wymiany zdań, mogącej przeobrazić się w coś zgoła gorszego. Same mityczne syreny, swoim pięknym głosem, mamiły zagubionych zdobywców wód, sprowadzając ich na śmiertelną drogę. Jak widać, są dwie strony medalu, gdzie niektórzy naprawdę powinni podążać za słowami, iż „milczenie bywa złotem”…
BĘDĄC UWIĘZIONĄ NIE TYLKO W TAJNYM PODZIEMIU, ALE RÓWNIEŻ WE WŁASNEJ GŁOWIE
Tak się złożyło, że ostatnimi czasy mam takie szczęście, że co sięgnę po jakiś tytuł, to ten wciąga na tyle, iż kartki same się przewracają, a oczy ekspresowo sczytują kolejne linijki tekstu. I tak też działo się w przypadku „Szeptu”. Historia zaciekawiła mnie na tyle, że porzucenie jej choćby na sekundę wydawało mi się zbrodnią! Losy uwięzionej w tajnym instytucie, uparcie zachowującej milczenie, Jane powodowały, że coraz bardziej pragnęłam poznać to pozornie sterylne miejsce, a wraz z tym powód, dla którego usta dziewczyny nie wydają żadnych dźwięków. A znalezienie odpowiedzi na tę przypadłość wcale nie było trudne. Pomijając już opis książki, gdzie jak wół stoi informacja, o co tutaj chodzi (choć byłoby lepiej, gdyby mocniej zakamuflowano ten element), to przez wiele rozdziałów dostawałam wskazówki, które automatycznie kierowały na pewien tok rozumowania. Nie powiem, dobra zagrywka, jednakże gdyby pobawiono się tym wątkiem, gdyby dano mu więcej tajemniczości, byłoby znacznie więcej frajdy. Już samo to, że najgorsze lata bohaterki ukazano w sporym skrócie, ukazując zaledwie niewiele z tego, co przeżyła, odebrało nieco brutalności. Brzmi to paskudnie, lecz dzięki tej wizualizacji lepiej by zrozumiano, przez co musiała przechodzić i jak to ją kształtowano. Chociaż z czasem pojęłam, skąd taka zagrywka i czemu miała się przysłużyć, to ta wiedza ani trochę nie pomogła zaakceptować tego, co podziało się po wkroczeniu Warda, posiadającego przepustkę do zupełnie innego świata. Bo właśnie wtedy, choć fabuła popłynęła do przodu, otwierając kolejne drzwi, uwolniła też pewne paskudztwa...
Ani trochę nie jestem zaskoczona tym, że Jane została obdarzona silnym darem. Pomijając już fakt, iż to typowa zagrywka w powieściach młodzieżowych, pozwalająca uwierzyć bohaterce, jaka to ona jest wyjątkowa, to nie było co do tego żadnych wątpliwości po tym, jak myślami wracała do pewnego przykrego zdarzenia. Mam jednak nieodparte wrażenie, jakoby pani Lynette Noni zapomniała o czymś takim, jak autentyczność. Nie podobało mi się to, że wystarczyło dosłownie niewiele, aby Jane wręcz zjawiskowo zdołała oswoić się ze swoim potężnym i niebezpiecznym (a jakże!) darem. Przy tym, co mogła zaoferować światu, potrzeba sporo czasu, a tutaj wystarczyło parę tygodni, aby pięknie zaprezentować swój talent. No ale jak inaczej podkreślić, jak to główna bohaterka jest wyjątkowa? A to jeszcze nie koniec nieścisłości. Powrócę zatem do tych lat, kiedy Jane – raz za razem – przeżywała katusze w podobnych do siebie dniach. Typowy monotonny harmonogram w połączeniu z brutalnym traktowaniem i odizolowaniem od reszty społeczeństwa powoduje, że człowiek staje się nieufny. Zamknięty w sobie, trzymający się jedynie własnych myśli, szukający luk, aby znaleźć drogę do wolności lub bez szemrania poddający się wszelkiemu złu. Taka osoba nie jest w stanie w ekspresowym tempie otworzyć się na ludzi, ponownie im zaufać. Każdy ruch drugiego człowieka jest podejrzany… Tym samym potrzeba tygodni, a nawet miesięcy terapii, aby złamać te zabezpieczenia… A nie, guzik prawda! Wystarczyło postawić dobrodusznego, gotowego ofiarować gwiazdkę z nieba przystojniaka, który dość szybko skruszył część murów, jakie bohaterka postawiła wokół siebie. Ach, i nie można zapomnieć o tym, aby miał równie miłych, empatycznych przyjaciół, gdzie ci zrobią za ciebie resztę. I to w ekspresowym tempie. Tak, wiem, co mogło kierować Jane, że do tego doszło, lecz jestem zdania, że to niczego nie usprawiedliwia. Oczywiście, ogromny szacunek za takie umiejętności, bo nawet dobrze wykwalifikowani lekarze nie zawsze są w stanie poczynić takich postępów. Wracając, jednak ten wątek sprawiał wrażenie totalnie odrealnionego. Pozbawionego rzeczywistej głębi, co spowodowało, że – choć dalsza część historii nadal przykuwała uwagę i nie pozwalała na chwilę oddechu – przestałam wierzyć w to, że coś mnie pozytywnie zaskoczy.
Będę szczera – autorka wrzuciła do tego fabularnego gara nieco schematów, gdzie nawet próby przyprawienia ich sekretami nie wywoływało we mnie potężnego efektu „WOW”, a co najwyżej ciche „meh”. Część tego, co nam zaoferowała, już gdzieś się pojawiło. Dobrze, obecnie ciężko o coś nowego w danej sferze, ale nawet zmiana jednego składnika w jakimś daniu zmienia jego smak, gdzie przez większość książki właśnie tego zabrakło. Ale-ale. Nie do końca tak było. Co to, to nie. Ostatnie rozdziały zupełnie swój status. Ze statusu „czytam, bo fajne, lekkie, można przestać myśleć o przyziemnych sprawach” przeskoczyłam na „ojaciępanie, co tu się dzieje? Czemu dopiero teraz?”! Nawet nieco rozdziawiłam usta, taka zaszła zmiana! Nawet niektóre wątki zyskały wytłumaczenie, co też ogromny plus. „Spodziewaj się niespodziewanego” – właśnie takimi słowami mogłabym opisać to, co działo się na tych zamykających pierwszy tom stronach. I tak się w to szaleństwo wkręciłam, że choć czułam lekką gorycz rozczarowania, to zapragnęłam dowiedzieć się, jak dalej potoczą się losy naszej niezwykłej bohaterki.
Mam również małe zastrzeżenie co do tłumaczenia tekstu, a dokładniej jednego słowa, które rzuciło mi się w oczy: impostorka. Zgrzytnęłam przy tym zębami, ubolewając, że polski odpowiednik również by tutaj pasował, by po chwili zastanowić się, czy to aby nie jest mała sugestia, by zagrać sobie w „Among Us”, gdzie mamy taką klasę postaci. Zastanawiające...
BLASK TWOJEJ WYJĄTKOWOŚCI OŚLEPIA LUDZI… WŁAŚNIE PRZYSZŁY PIERWSZE PISMA O ODSZKODOWANIA.
Mam niemały problem, jeżeli chodzi o naszą wspaniałą Jane. Z jednej strony miło było wraz z nią poznawać ten nowy dla niej świat, mieć wgląd w jej uczucia i reakcje na otaczające ją nowości, gdzie tyle lat spędziła w pokoju wielkości schowka na miotły, żyjąc jak znienawidzony przez wielu karaluch. Próbująca odnaleźć się na nowo wśród społeczeństwa, pragnąca na nowo zaznać mocy przyjaźni, wzbudzała podziw, jak i też współczucie, jednakże nie umiały mi umknąć te wahania, którymi ją obdarzano. Wykreowana na silną, waleczną nastolatkę, mogącą znieść nawet największy ból, nie wydając z siebie choćby dźwięku, w otoczeniu chłopaków dostawała małpiego rozumu. Nagle wszystko odmawiało jej posłuszeństwa, a ona sama, bezradna i bezbronna, potrzebowała silnego męskiego ramienia, aby odnaleźć właściwą ścieżkę. I tak naprzemiennie: silna-słaba-silna-słaba-waleczna-tchórzliwa… Irytujące. Już więcej cierpliwości miałam do Landona Warda, choć ten też miał swoje za uszami. Poznałam go jako przesłodzonego nastolatka, gotowego chronić Jane własnym ciałem, gdzie z czasem przeistoczył się w kogoś znacznie mroczniejszego, pozbawionego krzty radości. Zachowujący dystans, ujawniający umiejętność rzucania sarkastycznymi uwagami, wydawał mi się o wiele ciekawszy. To ten typ człowieka, z którym za wiele bym nie pożartowała, lecz zapewne byłabym w stanie urządzić konkurs na najbardziej kąśliwe uwagi. A kogo od razu obdarzyłam sympatią? Na pewno siostrę Landona, Cami. Szczera w intencjach, pragnąca spokoju i przyjaźni dziewczyna, która akceptuje Jane bez szemrania i ofiarowuje jej to, czego jej przez lata brakowało – możliwość normalnego życia. Uczy ją na nowo tego, co odebrano naszej wspaniałej, wykazując przy tym sporo cierpliwości. Również Enzo to taki typ pociesznego bohatera, z którym nie da się nudzić. Jego pojawianie się wywoływało u mnie uśmiech i tylko czekałam, aż rzuci jakimś tekstem, by dodatkowo zaśmiać się w głos.
Żeby nie było, w „Szepcie” natknęłam się również na czarne charaktery, które – o dziwo – były dobrze wykreowane, a ich pobudki miały ręce i nogi. Dodatkowo wzbudzali negatywne emocje, niezależnie od tego, przez co musieli przejść, co też uważam za niemały sukces, przy którym warto otworzyć szampana. Natrafiali się również i tacy bohaterowie, którzy po bliższym spotkaniu zyskiwali w moich oczach swoją determinacją oraz chęcią ukazania tej właściwej prawdy, ale nie zdołam zapomnieć też o tych, co tak właściwie mogliby zostać pominięci, a fabuła nawet by na tym nie ucierpiała. Ale jak to mówią: „nie masz pomysłu na pociągnięcie wątku? Wciśnij randoma!”
Podsumowując. Po przeczytaniu wielu pochlebnych opinii myślałam, że będzie znacznie lepiej, ale też nie ma aż tak najgorzej. „Szept” jest w miarę przyjemny w odbiorze, szybko się go pochłania, a historia nie jest na tyle wymagająca, że bez problemu da się przy niej zrelaksować. Bohaterowie, jacy oni by nie byli, też są zjadliwi, da się ich jakoś polubić. Jednakże to nie jest książka dla każdego. Ci, którzy oczekują czegoś ambitnego, wybitnego, to niestety nie mają czego tutaj szukać. To tytuł, przy którym każdy wymagający czytelnik zdoła wyrwać sobie wszystkie włosy z głowy, nim zdoła dotrzeć do połowy historii. Ale jak ktoś potrzebuje „odmóżdżacza”, to ta przepełniona nadnaturalnymi wątkami, obsypana schematami i jakimiś tam sekretami historia będzie jak znalazł.
Książkę otrzymałam z Klubu Recenzenta serwisu nakanapie.pl
więcej Pokaż mimo toSłowa. Niezależnie od formy ich przekazu, stanowią nieodłączny element komunikacji międzyludzkiej. I choć gesty oraz mimika twarzy są w stanie równie wiele przekazać, to jednak one, zbite w zdania, są w stanie zrobić to znacznie lepiej. Z pomocą słów możemy dokonać wiele. To one – w sporym stopniu – prowadzą nas...