Tom ósmy książki zaczyna kierować się w stronę „science-fiction”.
A co mnie najbardziej denerwuje we współczesnych książkach aspirujących jakoś-tam mniej lub bardziej w kierunku „science fiction”?
Niewiedza. Nieuctwo. Brak wiedzy z chemii, fizyki, klimatologii, geologii, biologii...
Nie zwykły brak wiedzy, bo nie każdy musi znać dokładnie sposób replikacji RNA i DNA (choć uczą tego w szkołach podstawowych w Polsce nawet wiejskie dzieci); nie każdy musi znać chemię kwantową, wszystkie powłoki elektronowe pierwiastków, własności podstawowych związków chemicznych i reakcje i nie każdy musi znać biegle termodynamikę, wszystkie nawet podstawowe prawa fizyki, czy posiadać świadomość rzędów wielkości najróżniejszych parametrów.
Natomiast wymyślanie takich idiotyzmów, jak: zatapianie się kontynentów, zmiany orbity Ziemi czy mityczną jonizację powietrza prowadzącą do zaniku tlenu w powietrzu - a wszystko wskutek uruchomienia arsenału jądrowego ziemskich państw?
To już powinno być karalne.
Widać pierwsze skutki działania spoprawnopolitycznionej szkoły, w której autorytetami są niedouczeni ekoterroryści, czy inni niedouczeni idioci.
Za te idiotyzmy ta skądinąd emocjonująca książka dostaje ode mnie BAN-a w postaci jednej tylko gwiazdki.
Nie rozumiem, dlaczego autor nie wykorzystał jedynej prawdopodobnej (choć wcale nie tak pewnej) koncepcji nuklearnej zimy - doprawdy nie rozumiem.
Nic mnie tak nie wkurza, jak nieuctwo.
Następna coraz bardziej wkurzająca rzecz, to pociski z kałasznikowa odbijające się od szyby samochodu, czy robiące w niej rysy, albo ludzie schylający głowy w samochodzie ostrzeliwanym z tychże niebezpiecznych i skutecznych karabinów. Widziałem wielokrotnie w programach naukowych typu DISCOVERY SCIENCE testy tej broni i nie tylko pocisk z kałasznikowa, ale i z porządnego pistoletu przechodzi przez karoserię, jak przez papier. Można schylić głowę, ale to nic nie pomoże, gdy ktoś ostrzela z kałasznikowa samochód z ludźmi nie mający specjalnego opancerzenia.Tylko blok silnika może powstrzymać pocisk, karoseria - nie. Nie wyobrażam sobie, żeby stado sowieckich żołnierzy z kałasznikowami strzelało tak do dupy, by doktor z atrakcyjną Rosjanką mieli szansę utrzymać się przy życiu. Do tego takie idiotyzmy, jak zdziczałe psy skaczące skutecznie na szybko jadący samochód. Poziom idiotyzmów w tej serii rośnie z każdym następnym tomem.
Czekam w tomie dziewiątym na pojawienie się kosmitów.
Tymczasem kończę na tym tomie, bo nie mam dostępu do następnych części. Jeśli coś się w tym względzie zmieni, pobawię się kolejną dawką głupoty serwowanej przez autora...

Tom ósmy książki zaczyna kierować się w stronę „science-fiction”.
A co mnie najbardziej denerwuje we współczesnych książkach aspirujących jakoś-tam mniej lub bardziej w kierunku „science fiction”?
Niewiedza. Nieuctwo. Brak wiedzy z chemii, fizyki, klimatologii, geologii, biologii...
Nie zwykły brak wiedzy, bo nie każdy musi znać dokładnie sposób replikacji RNA i DNA (choć...

Książka nosi tytuł "Koniec jest bliski". Jakże proroczo, koniec mojej cierpliwości do tej serii jest niezwykle blisko... Robi się naprawę żenująco.

Książka nosi tytuł "Koniec jest bliski". Jakże proroczo, koniec mojej cierpliwości do tej serii jest niezwykle blisko... Robi się naprawę żenująco.