Pan Profesor
- Kategoria:
- literatura piękna
- Wydawnictwo:
- Wydawnictwo w Podwórku
- Data wydania:
- 2020-01-01
- Data 1. wyd. pol.:
- 2020-01-01
- Liczba stron:
- 280
- Czas czytania
- 4 godz. 40 min.
- Język:
- polski
- ISBN:
- 9788364134357
Zenon Ela jest filozofem, wykładowcą akademickim oraz niestrudzonym badaczem Bytu (w każdym jego przejawie i w każdej formie). W Panu Profesorze poznajemy historię jego błyskotliwej kariery uniwersyteckiej; a towarzysząc mu w pokonywaniu kolejnych szczebli akademickiej hierarchii, dokonujemy rozlicznych i zgoła nieoczekiwanych odkryć. Dowiadujemy się na przykład, dlaczego kopytka w sosie myśliwskim trzeba jeść wyłącznie zmieszane z kompotem. Odkrywamy, że meble w uczelnianych gabinetach zyskują nieśmiertelność, a współczesna filozofia francuska stanowi jedynie wysublimowaną formę autoerotyzmu. Poznajemy też filozofię stojącą za tajemnymi praktykami seksualnymi, które uprawia utytułowany pracownik uniwersytetu.
Pan Profesor to zjadliwy i bezlitośnie dowcipny pamflet na współczesną instytucję Uniwersytetu – z jego odwiecznymi rytuałami, praktykami życia wspólnotowego i procedurami dydaktyczno-naukowymi. Taką opowieść mógłby napisać Martin Heidegger, gdyby posiadał stylistyczny talent Witolda Gombrowicza i wyczucie absurdu Josepha Hellera.
Książka zdobyła główną nagrodę w Konkursie Literackim Miasta Gdańska za rok 2019.
Porównaj ceny
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Mogą Cię zainteresować
Książka na półkach
- 48
- 20
- 2
- 2
- 1
- 1
- 1
- 1
- 1
- 1
OPINIE i DYSKUSJE
Pauzuję, żeby się nie zniechęcić,
wrócę, aby się pośmiać.
Pauzuję, żeby się nie zniechęcić,
Pokaż mimo towrócę, aby się pośmiać.
Powieść to niby, ale nie powieść, więc trudno ją zaliczać do gatunku powieści akademickiej/uniwersyteckiej (do kampusowej na pewno nie, bo Prostytut Filozofii tradycyjnie mieści się w obskurnym baraku). Gatunkowo to pamflet bezlitosny w obnażeniu Ważności Uniwersytetu, Nauki i Naukowców, zwłaszcza tych cudownie nadętych mandarynów z tytułami. Serdecznie można się bawić obserwacjami Autora i jego frazą, choć są tak przeszarżowane miejsca, że głowa boli. Wiele ten styl zawdzięcza Gombrowiczowi, Witkacemu, ale też niestety jakby i Pilchowi. Ale nic to, warto dla całościowego efektu.
Powieść to niby, ale nie powieść, więc trudno ją zaliczać do gatunku powieści akademickiej/uniwersyteckiej (do kampusowej na pewno nie, bo Prostytut Filozofii tradycyjnie mieści się w obskurnym baraku). Gatunkowo to pamflet bezlitosny w obnażeniu Ważności Uniwersytetu, Nauki i Naukowców, zwłaszcza tych cudownie nadętych mandarynów z tytułami. Serdecznie można się bawić...
więcej Pokaż mimo toTo powieść uniwersytecka w jej nieznanej mi dotąd, radykalnej odmianie, idącej w swej zajadłości znacznie dalej niż dzieła klasycznych, anglojęzycznych prześmiewców. Wielki hołd dla Rabelais’go, Sterne’a, Gombrowicza i innych znamienitych dżentelmenów, a zarazem pamflet na środowisko akademickie oraz filozofię i jałowość wielu spośród jej dogłębnych dociekań.
Przyznaję, że sama przedmowa wybrzmiała mi tonem nieco fałszywym, zahaczającym o pretensjonalność; na szczęście w miarę lektury dostroiłem się do częstotliwości autora (albo tenże rozpiął co najmniej jeden guzik w swym literackim kaftanie) i mogłem w pełni wziąć udział w zaproponowanej przez niego zabawie (albo sobie pochlebiam, że w pełni).
Jest wielką sztuką napisać powieść bez żadnej akcji, tymczasem Przybysławski tego właśnie dokonał, i to posiłkując się przede wszystkim terminologią nauk humanistycznych. Trzeba przy tym zauważyć, że powieść to pozorna, mimo spełnienia większości gatunkowych kryteriów. Z tego względu trudno „Pana Profesora” umieścić w konkretnym punkcie na polskiej mapie literackiej; jest odrębny, a więc i samotny.
Samotność tę dzieli zresztą z własnym protagonistą. Zenon Ela, profesor i nieszczęśnik, to ostatnie może ogniwo w długiej sztafecie filozofujących Zenonów, i choć może ogniwo nie najznamienitsze, ba, wręcz otwarcie dość poślednie, to śledzenie jego wzniosłych zmagań z niską rzeczywistością, obserwowanie, jak praktyka zadaje bobu jego teorii, dostarcza przedniej rozrywki i każe kontrolnie zerkać w lustro, czy aby ten kij z zadka na pewno wyjęty.
Przybysławski, zapatrzony w wymienionych powyżej mistrzów, uprawia walkę z absurdem za pomocą absurdu, toteż rzeczywistość przedstawiona w powieści siłą rzeczy jest rzeczywistością znacząco zhiperbolizowaną. Zjadliwy sarkazm autora, nieuznającego żadnych świętości, natychmiast nasuwa porównanie również z Bernhardem, tyle że orężem Przybysławskiego nie jest gniew, lecz kpina.
„Pan Profesor” aż skrzy się od nawiązań i kryptocytatów, być może skrzy się od nich aż zanadto, ale w końcu Przybysławski wyczarowuje nam istne święto literatury, a w święta wolno trochę popuścić pasa. Wiem zresztą z autopsji, jak trudno niekiedy powściągnąć to mrowienie, każące przywołać sekretnie kolejne bliskie sercu cudeńko, kolejnego zapoznanego a wyjątkowego twórcę.
Książka ta czytaczom mniej zorientowanym w temacie uświadomi z jednej strony, jak niewiele wspólnego z „prawdziwą” filozofią ma to, co potocznie rozumie się pod tym stanowczo nadużywanym terminem, z drugiej zaś wskaże, jak absurdalna oraz intelektualnie bezpłodna potrafi być ta „prawdziwa” filozofia, co było zresztą – obok lenistwa, niedowładu umysłowego i podagry – jedną z głównych przyczyn, dla których swą karierę naukową zakończyłem na wcześniejszym etapie niż Zenon Ela czy Artur Przybysławski.
Brawurowa propozycja autora gwarantuje rozrywkę na najwyższym poziomie, a sam Przybysławski, bezlitośnie poddający swego bohatera kolejnym skazanym na porażkę konfrontacjom z tzw. życiem, okazuje się twórcą bardzo autoironicznym. O tym, jak bardzo, niech zaświadcza pomieszczony w książce wykład o wyższości kobiety autorstwa Zenona, którego słownictwo i intelektualna dezynwoltura pozostają nie do odróżnienia od poetyki samego Przybysławskiego.
Nie dość tego; jako że największej myślowej ekwilibrystyki dokonuje Zenon Ela w stanie postkoitalnego uniesienia, per analogiam można się domyślać, że i sam Przybysławski pisał swą błyskotliwą książkę w stanie pobudzenia, jakkolwiek ciągłość tego pobudzenia wykluczałaby jego seksualny charakter, chyba że przyjęlibyśmy tezę o nadludzkich możliwościach autora bądź też ewentualność, że ten, rozzuchwalony faktem, iż u sterów WADA zasiada obecnie rodak, pozwolił sobie na niedozwolone wspomaganie.
Trudno byłoby również nie dostrzec bardziej uniwersalnego wymiaru tej niecodziennej pozycji, bo przecież w istocie nadyma się nie tylko Pan Profesor, ale i poseł, burmistrz, prezes, kierownik, nawet zwykły urzędnik, od którego cokolwiek zależy, i tak zbiorowo fundujemy sobie tę zstępującą makabrę, ugruntowaną nie tylko w kompleksach indywidualnych, ale i narodowych, jak to już pięknie opisano w „Trans-Atlantyku” czy „Wariacjach pocztowych”. Tym sposobem większość energii skanalizowana zostaje w postaci działań służących li tylko podtrzymaniu pozorów Ważności, również tak indywidualnej, jak i zbiorowej, skoro społeczeństwo złożone z jednostek Ważnych automatycznie staje się społeczeństwem Ważnym; a tymczasem to, co naprawdę ważne, w podskokach umyka na drzewo, nierzadko niestety bezpowrotnie.
Znajduję tu jeden tylko mankament. Otóż za fabularnym (o ile w ogóle można tu mówić o fabule) przeciwstawieniem wysokiego niskiemu podąża język, niespodziewanie przechodząc z jednego rejestru w drugi, i choć ten zamierzony kontrast da się jeszcze wybronić, to rozochocony Przybysławski zbyt łatwo popada miejscami w odautorski, przesadnie familiarny ton, przez co w warstwie językowej pojawia się odczucie inkoherencji (nie mylić z inkontynencją, choć podejrzenie takie byłoby uzasadnione na gruncie materiału, z jakim konfrontuje czytelnika autor). Trudno uznać to za „ubarwienia retoryki cyceroniańskiej”.
Jak zauważa Artur Przybysławski, rola recenzenta automatycznie, i zazwyczaj niesłusznie, stawia go ponad recenzowanym, co może skutkować spoglądaniem na autora z góry i zdradziecką łatwością w obrzuceniu go kamieniami tudzież błotem; i ja ze wstydem zauważam u siebie niekiedy subtelne oznaki występowania tego mechanizmu. Zapędziłbym się jednak za daleko, gdybym oddał mu się we władanie w przypadku „Pana Profesora” i chyba nie pozostaję w tym uczuciu odosobniony: znikomy odzew krytyczny na tę znakomitą książkę może na przykład świadczyć o kilku parach pełnych gaci.
To powieść uniwersytecka w jej nieznanej mi dotąd, radykalnej odmianie, idącej w swej zajadłości znacznie dalej niż dzieła klasycznych, anglojęzycznych prześmiewców. Wielki hołd dla Rabelais’go, Sterne’a, Gombrowicza i innych znamienitych dżentelmenów, a zarazem pamflet na środowisko akademickie oraz filozofię i jałowość wielu spośród jej dogłębnych dociekań.
więcej Pokaż mimo toPrzyznaję, że...
Pan Profesor
Sięgnąłem po nią z powodu Autora, niesamowitej okładki i pięknego wydania.
Za jej sprawą autor w 2020 roku został laureatem Konkursu Literackiego Miasta Gdańska im. Bolesława Faca i dobrze, bo się należało :)
Głównym bohaterem jest Profesor Zenon Ela i jego uczelniana i około uczelniana historia stworzona przez doktora hab. Artura Przybysławskiego, który sam jest wykładowcą Uniwersytetu Jagiellońskiego w Krakowie, dużo więc w tym jego doświadczenia i autopsji.
Poznajemy tam życie uczelniane ale i prywatne profesora. Świetnie prowadzona narracja, niesamowite historie.
Wszystko napisane dowcipnie (prawie cały czas się śmiałem).
Inteligentna i śmieszna pozycja dla czytelników którzy szukają literackiej świeżości.
Filozofia wcale nie boli...;)
Pan Profesor
więcej Pokaż mimo toSięgnąłem po nią z powodu Autora, niesamowitej okładki i pięknego wydania.
Za jej sprawą autor w 2020 roku został laureatem Konkursu Literackiego Miasta Gdańska im. Bolesława Faca i dobrze, bo się należało :)
Głównym bohaterem jest Profesor Zenon Ela i jego uczelniana i około uczelniana historia stworzona przez doktora hab. Artura Przybysławskiego, który sam...