rozwińzwiń

Wcierki rtęciowe i obcęgi

Okładka książki Wcierki rtęciowe i obcęgi Zofia Karaś
Okładka książki Wcierki rtęciowe i obcęgi
Zofia Karaś Wydawnictwo: Nawias Cykl: Klisze Lekarskie (tom 1) biografia, autobiografia, pamiętnik
144 str. 2 godz. 24 min.
Kategoria:
biografia, autobiografia, pamiętnik
Cykl:
Klisze Lekarskie (tom 1)
Wydawnictwo:
Nawias
Data wydania:
2020-08-24
Data 1. wyd. pol.:
2020-08-24
Liczba stron:
144
Czas czytania
2 godz. 24 min.
Język:
polski
ISBN:
9788395852008
Tagi:
XX wiek zdrowie medycyna lekarz lekarka praktyka medyczna zabobony ciąża
Średnia ocen

7,8 7,8 / 10

Oceń książkę
i
Dodaj do biblioteczki

Porównaj ceny

i
Porównywarka z zawsze aktualnymi cenami
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Ładowanie Szukamy ofert...

Patronaty LC

Mogą Cię zainteresować

Oceny

Średnia ocen
7,8 / 10
118 ocen
Twoja ocena
0 / 10

OPINIE i DYSKUSJE

Sortuj:
avatar
293
99

Na półkach: , ,

Bardzo ciekawy opis jak kiedyś wyglądało leczenie ludzi głównie na wsiach. Warto przeczytać. Czuję niedosyt bo książka krótka.

Bardzo ciekawy opis jak kiedyś wyglądało leczenie ludzi głównie na wsiach. Warto przeczytać. Czuję niedosyt bo książka krótka.

Pokaż mimo to

avatar
306
224

Na półkach:

wysłuchane
Absolutnie kapitalne. Napisane z dużą dawką humoru i sarkazmu. Polecam wszystkim, którzy lubią prawdziwe historie .

wysłuchane
Absolutnie kapitalne. Napisane z dużą dawką humoru i sarkazmu. Polecam wszystkim, którzy lubią prawdziwe historie .

Pokaż mimo to

avatar
23
20

Na półkach:

Uśmiałam się po pachy! Moja ulubiona część „Kliszy lekarskich”. Minęło prawie 100 lat, a tematy i problemy na linii pacjent-lekarz wciąż te same. Uwielbiam ironię i subtelny sarkazm autorki. Polecam

Uśmiałam się po pachy! Moja ulubiona część „Kliszy lekarskich”. Minęło prawie 100 lat, a tematy i problemy na linii pacjent-lekarz wciąż te same. Uwielbiam ironię i subtelny sarkazm autorki. Polecam

Pokaż mimo to

avatar
3798
3739

Na półkach: ,

O jakie to było bolesne, a opisuje dziesięciolecie przed II wojną światową, w czasie gdy już były antybiotyki i wiele innych kuracji, a także istniała chirurgia itp. Mimo to w Polsce, "za górami, za lasami" na prowincji panuje zupełnie inny świat.

O jakie to było bolesne, a opisuje dziesięciolecie przed II wojną światową, w czasie gdy już były antybiotyki i wiele innych kuracji, a także istniała chirurgia itp. Mimo to w Polsce, "za górami, za lasami" na prowincji panuje zupełnie inny świat.

Pokaż mimo to

avatar
590
17

Na półkach:

Książka ukazuje nam pracę lekarki w okresie międzywojennym .Choć bardziej opowiadająca o bezradności medycyny w stosunku do głupoty ludzi.Mimo ,że nauka ta nie jest aż tak dobrze rozwinięta jak dziś ,to sobie radziła,o ile zadziałało się stosunkowo wcześnie (a o to na wsiach niezmiernie ciężko). Warto zapoznać się z tą pozycją.

Książka ukazuje nam pracę lekarki w okresie międzywojennym .Choć bardziej opowiadająca o bezradności medycyny w stosunku do głupoty ludzi.Mimo ,że nauka ta nie jest aż tak dobrze rozwinięta jak dziś ,to sobie radziła,o ile zadziałało się stosunkowo wcześnie (a o to na wsiach niezmiernie ciężko). Warto zapoznać się z tą pozycją.

Pokaż mimo to

avatar
460
381

Na półkach: , ,

Zacząłem słuchać spodziewając się jakiejś takiej popularnonaukowej książki (nie doczytałem kiedy została napisana i w jakich okolicznościach),dostałem oczywiście coś innego i jakoś mi na początku nie przypadło to do gustu... no bo ja myślałem, że to będą opisy dziwnych praktyk medycznych i pseudomedycznych, a tu taka jakaś ni to powieść czy co (tak mi to brzmiało jak zacząłem słuchać ;) ). Aż przestałem słuchać i zacząłem czytać i... tak! Jest świetna! Tylko lepiej się ją czyta niż słucha :) ale jest krótka i poszczególne rozdziały to czasem krótkie historyjki na niecałą stronę, więc przeczytać można szybko. Są zabawne (choć to czarny humor) i błyskotliwe. Ktoś gdzieś napisał, że przypominają współczesne wpisy na instagramie i coś w tym jest :D autorka jakby wyprzedziła swoje czasy, byłaby świetna w mediach społecznościowych (tym smutniejsze jest to, jak szybko i w jakich tragicznych okolicznościach zakończyła swoje życie).
Dodatkowo można się też przekonać jak ważne były ubezpieczenia społeczne w biednych społecznościach wiejskich - jak autorka stwierdza w jednym miejscu: w prywatnej praktyce ma 50% śmiertelności, na kasę 0,4%...

Teraz kilka zabawnych cytatów, choć tak naprawdę mógłbym wypisać dużo więcej, no ale nie będę przepisywał całej książki, która jest naprawdę bardzo dobra ;)


(cyt.) "- Co? Pani chce dziecku zastrzyk robić? Nigdy na to nie pozwolę - mówi ojciec. Zastrzykami truje się ludzi. Nie chcę, żeby moje dziecko umarło.
Radzę chłopu przyjść do mnie zobaczyć, ile ludzi dostaje zastrzyki, a jakoś nikt nie umiera.
- Zdrowemu to można dawać zastrzyki - mówi chłop - chory tego nie wytrzyma."

- to mi nawet dosyć dzisiejsze czasy przypomina i stosunek do innego rodzaju "zastrzyków" ;)


(cyt.) "Znowu słuchają w milczeniu. Znowu kiwają głowami. I wreszcie ojciec zdobywa się na odpowiedź:
- Do szpitala dziecka nie dam, lepiej niech umrze w domu.
- Świnie jesteście, nie ludzie - powiadam - po mordzie was prać, a nie mówić z wami. Prędzej by wół zrozumiał i krowa niż taki ojciec i matka.
- A no to jedziemy do szpitala - mówi chłop - widocznie trzeba.
Kiedy mu dokładnie wytłumaczyłam, od razu zrozumiał. Trzeba było tak wytłumaczyć o trzy tygodnie wcześniej. Człowiek się całe życie uczy."

:D


(cyt.) "Zabieg prawie beznadziejny. O odesłaniu do szpitala nie ma mowy. Szukanie nowych koni zajęłoby godzinę. Pakowanie kobiety na wóz półtorej godziny. Droga do stacji kolejowej jedną godzinę, razem trzy i pół godziny. A najbliższy pociąg odchodzi za pół godziny. Następny za czternaście godzin. Ani zdążyć na pierwszy, ani dożyć drugiego."

- no właśnie i porody to bywało śmiertelne niebezpieczeństwo, gdy daleko do szpitala, płód nie tak ułożony, a lekarz furmanką kilka godzin jechał...


(cyt.) "- Tyle razy nie będę jeździł i tyle czasy nie będę w szpitalu leżał, jeszcze by mi operację zrobili, bo na tę chorą kasę to wiadomo. Poszedłem do prywatnego doktora. Zaraz się wyznał na mojej chorobie. Dałem mu trzy złote i od razu powiedział, że jestem "oberwany". Baba mnie wysmarowała, poprawiła mi wnętrzności i będzie po chorobie.
Nie potrafię wytłumaczyć St. magicznej potęgi trzech złotych. Za trzy złote lekarz musi powiedzieć St., co mu jest, choćby nawet sam nie wiedział. Bo gdyby mu nie powiedział, St. by więcej do niego nie poszedł. Najlepiej, kiedy mówi: oberwanie, przeziębienie lub przelęk. Co to szkodzi, że takie choroby nie istnieją? Bo chłop innych rozpoznań nie uznaje. A lekarz, który zwalcza przesądy, traci zaufanie chorych, traci praktykę. Gdy skierowuje do szpitala, też nic niewart. Powinien sam ślepą kiszkę wyleczyć. Dostał przecie trzy złote.
Daj Boże zdrowie Panu St. i wszystkim ubezpieczonym. Niech mu się więcej atak nie powtórzy. Bo gdyby mu się powtórzył, pan St. drugi raz do szpitala nie pojedzie. Po co ma jechać? Jeszcze by go zoperowali. Jest oberwany, baba go wysmaruje. A jeżeli go wysmaruje na drugi świat, będzie winna nie baba, nie lekarz za trzy złote, tylko Ubezpieczalnia."


(cyt.) "Gdy ktoś kaszle i gorączkuje od kilku miesięcy, wiadomo, że się przeziębił. Dmuchnął na niego wiatr.
Wszyscy wiedzą u nas na wsi, że wiatr jest bardzo niebezpieczny i szkodzi zdrowiu. Najczęściej wywołuje rzeżączkę. Każdy, kto przychodzi do lekarza z tryprem, dostał go z wiatru: oddawał mocz na świeżym powietrzu staropolskim zwyczajem. Wiatr mu zaszkodził. To samo powoduje ostry kamień, na który się mocz oddaje. Trzeba zawsze wybierać gładki. Nie trzeba wierzyć w to, co mówią doktorzy, że rzeżączkę wywołują zarazki. Jakieś tam gnokoki. (...)
Nie zawsze dmucha wiatr na tak nieprzyzwoite części ciała. Na Magdalenę F. dmuchnął wiatr widocznie górą. Dlatego gorączkuje, kaszle i pluje krwią. Ma jednym słowem gruźlicę."

Właściwie niemal każdą historię można by zacytować, naprawdę dobra książka, polecam :)

(czytana: 4-5.07.2023, Legimi)
5/5 [9/10]

Zacząłem słuchać spodziewając się jakiejś takiej popularnonaukowej książki (nie doczytałem kiedy została napisana i w jakich okolicznościach),dostałem oczywiście coś innego i jakoś mi na początku nie przypadło to do gustu... no bo ja myślałem, że to będą opisy dziwnych praktyk medycznych i pseudomedycznych, a tu taka jakaś ni to powieść czy co (tak mi to brzmiało jak...

więcej Pokaż mimo to

avatar
772
177

Na półkach: , , , ,

"Le­karz nie ma dwu­na­stu go­dzin dzien­nie czasu dla Wicka. Wicek nie ma trzy­stu dwu­dzie­stu zło­tych dla le­ka­rza. Dla­te­go Wicek umarł."

Pewne problemy są w kwestii dostępu do opieki zdrowotnej uniwersalne i niezmienne, ale ta krótka książeczka pokazuje, jak ogromny skok cywilizacyjny i mentalnościowy dokonał się na ziemiach polskich na przełomie niecałych stu lat.

Praktyka lekarska na ówczesnej wsi jawi się w zapiskach Zofii Karaś jako droga przez mękę. Bieda, niski procent pacjentów ubezpieczonych, ogromny problem z transportem oraz (co chyba najbardziej autorkę boli) brak zaufania ze strony pacjentów.

Typowy mieszkaniec wsi ma odłożone na wizytę w przychodni kilka złotych, a cena samej diagnostyki i transportu do bardziej zaawansowanej placówki medycznej potrafi tych złotych kosztować kilkaset. Dojazd furmanką do potrzebującego pacjenta trwa nierzadko kilka godzin, co jest jedną z głównych przyczyn śmiertelności rodzących oraz martwych urodzeń.

O uwagę i pieniądze chorych zabiega wiele profesji. Lekarz prowincjonalny nie plasuje się w tej hierarchii jakoś wybitnie wysoko. Kwitnie wiara w medycynę ludową, wysokim zaufaniem cieszą się też szarlatani z lekarskim dyplomem i samowolni aptekarze. Pacjenci nie ufają zastrzykom, szpitalom oraz zaawansowanej diagnostyce, oczekują diagnozy na pierwszej wizycie i leku działającego doraźnie na każdy problem.

Jest w tym zbiorze krótkich zapisków dużo frustracji, złości na zabobon i hohsztaplerów, ale jest też wiara w pracę u podstaw i misję niesienia pomocy. Niestety, autorka nie przeżyła wojny. Otruła się w obawie przed gestapo.

Ciekawy jest niemal całkowity brak wzmianek o wpływie płci lekarza na wykonywaną praktykę. Karaś co prawda ubolewa połżartem, że nie ma żony, która mogłaby jej prowadzić dokumentację, ale kobieta świadcząca usługi okołomedyczne wydaje się na polskiej wsi czymś oswojonym. Lata polegania na akuszerkach, zielarkach i szeptuchach najwidoczniej zrobiły swoje.

"Le­karz nie ma dwu­na­stu go­dzin dzien­nie czasu dla Wicka. Wicek nie ma trzy­stu dwu­dzie­stu zło­tych dla le­ka­rza. Dla­te­go Wicek umarł."

Pewne problemy są w kwestii dostępu do opieki zdrowotnej uniwersalne i niezmienne, ale ta krótka książeczka pokazuje, jak ogromny skok cywilizacyjny i mentalnościowy dokonał się na ziemiach polskich na przełomie niecałych stu...

więcej Pokaż mimo to

avatar
1306
1281

Na półkach: ,

Poruszająca a czasem przygnębiająca. Fatalny obraz opieki lekarskiej i świadomości mieszkańców Galicji w latach 30.

Poruszająca a czasem przygnębiająca. Fatalny obraz opieki lekarskiej i świadomości mieszkańców Galicji w latach 30.

Pokaż mimo to

avatar
252
193

Na półkach: ,

Anegdotki z życia lekarza w latach 30tych. Dość ciekawe jak ludzie traktowali lekarzy i podejście do medycyny oraz jak lekarze „leczyli” ludzi

Anegdotki z życia lekarza w latach 30tych. Dość ciekawe jak ludzie traktowali lekarzy i podejście do medycyny oraz jak lekarze „leczyli” ludzi

Pokaż mimo to

avatar
328
54

Na półkach:

Można było wiele dowiedzieć się jak dawniej ludzie podchodzili do leczenia się na wsiach i jakie były techniki leczenia. Polecam

Można było wiele dowiedzieć się jak dawniej ludzie podchodzili do leczenia się na wsiach i jakie były techniki leczenia. Polecam

Pokaż mimo to

Książka na półkach

  • Przeczytane
    137
  • Chcę przeczytać
    136
  • Posiadam
    13
  • Audiobook
    8
  • 2022
    6
  • 2020
    5
  • 2023
    4
  • Nie posiadam
    3
  • Empik Go
    3
  • Legimi
    3

Cytaty

Bądź pierwszy

Dodaj cytat z książki Wcierki rtęciowe i obcęgi


Podobne książki

Przeczytaj także