Banalna, choć przyjemna. Mimo, że fabuła była bardziej niż oczywista, to czytało się szybko, lekko i miło. Taka na jeden raz.

Banalna, choć przyjemna. Mimo, że fabuła była bardziej niż oczywista, to czytało się szybko, lekko i miło. Taka na jeden raz.

Książka opowiadająca historię Sorchy i jej 4 przybranych sióstr, które zostały wychowane w izolacji na wyspie pełnej magii . Każda z nich posiada wyjątkowy dar i każda jest księżniczką z różnych królestw , ale niestety nie znają swojego dokładnego pochodzenia . Sorcha jest księżniczką , która stawia życie sióstr ponad swoje i cały czas myśli o ich bezpieczeństwu . Niestety pomiędzy królestwami panują odwieczne wojny , w których udział biorą elfy. Kiedy wydaje się , że wszystko idzie ku dobremu w książce pojawia się matka jednej z sióstr. Kobieta chce wykorzystać córkę, by zostać królową. Sorcha jednak wyrusza w podróż, by ochronić siostrę. Niestety sama wpada w pułapkę. W tym momencie w książce ukazuje się tajemniczy Leśniczy , który poprzysiągł, że dostarczy księżniczkę Sorchę do domu .Przyznam szczerze, że książka robi się o wiele ciekawsza kiedy pojawia się jego postać . Okazuje się on obrońcą i bardzo oddanym towarzyszem. Pod koniec książki dowiadujemy się , że jest zaginionym członkiem królewskiego rodu. Pomiędzy nim, a Sorchą zaczyna tworzyć się pełne namiętności uczucie. Akcja w książce rozwija się dość wolno , ale jako , że lubię fantastykę książka bardzo mi się podobała 🙂 Polubiłam bohaterów od samego początku i chętnie przeczytam kolejną część 🙂

Książka opowiadająca historię Sorchy i jej 4 przybranych sióstr, które zostały wychowane w izolacji na wyspie pełnej magii . Każda z nich posiada wyjątkowy dar i każda jest księżniczką z różnych królestw , ale niestety nie znają swojego dokładnego pochodzenia . Sorcha jest księżniczką , która stawia życie sióstr ponad swoje i cały czas myśli o ich bezpieczeństwu . Niestety...

Szybki, niezobowiązujący romans z tłem fantastycznym. Tom 4 serii, która nie ma przetłumaczonych 3 pierwszych części na język polski. Niby można czytać oddzielnie, bo mówi o innych bohaterach, jednak fabuła fantastyczna idzie chronologicznie, więc też nie do końca. Główną osią książęk jest wątek romantyczny, który może być przytłaczający. Generalnie bohaterowie tutaj zawsze czują ogromny pociąg do siebie, a ich romansom zagrażają niewielkie problemy.

Szybki, niezobowiązujący romans z tłem fantastycznym. Tom 4 serii, która nie ma przetłumaczonych 3 pierwszych części na język polski. Niby można czytać oddzielnie, bo mówi o innych bohaterach, jednak fabuła fantastyczna idzie chronologicznie, więc też nie do końca. Główną osią książęk jest wątek romantyczny, który może być przytłaczający. Generalnie bohaterowie tutaj zawsze...

bardzo przyjemna książka. super sie czytalo i mega polubialam głównych bohaterów :) styl pisania autorki tez bardzo mi sie spodobał. Tylko czegoś nie kumam. na LC jest to jako 4 tom a na legimi jako 1. WTF?

bardzo przyjemna książka. super sie czytalo i mega polubialam głównych bohaterów :) styl pisania autorki tez bardzo mi sie spodobał. Tylko czegoś nie kumam. na LC jest to jako 4 tom a na legimi jako 1. WTF?

Seria "Miłość na kołku" jest jedną z moich ulubionych serii o wampirach, dlatego chętnie sięgnęłam po kolejną serię tej autorki. Tym razem elfy, smoki i inni przedstawiciele świata, który stworzyła Kerrelyn Sparks. Powiem tak, gdyby to napisał ktoś inny, to na tym tomie zakończyłabym przygodę z serią, ale mam sentyment do tej autorki, dlatego przeczytam pozostałe części. Książka nie jest wymagającą, jest lekka i taka hmm...trochę jak bajka dla sześciolatka. Naprawdę, momentami miałam wrażenie, że czytam taka pozycje...brakowało mi dojrzałości w dialogach, w akcji, a także odrobiny realizmu w linii czasowej. Porwanie, podróż, zakochanie i to wszystko w trzy dni...ale jak już wspomniałam, sentyment😉

Seria "Miłość na kołku" jest jedną z moich ulubionych serii o wampirach, dlatego chętnie sięgnęłam po kolejną serię tej autorki. Tym razem elfy, smoki i inni przedstawiciele świata, który stworzyła Kerrelyn Sparks. Powiem tak, gdyby to napisał ktoś inny, to na tym tomie zakończyłabym przygodę z serią, ale mam sentyment do tej autorki, dlatego przeczytam pozostałe części....

„Miłość od elfiego wejrzenia” to książka, która od samego początku przyciągnęła mnie do siebie niczym magnes. Skusiła cudowną okładką, ciekawym opisem, a zwłaszcza zapowiedzią, że w historii pojawią się elfy. Od pierwszej strony wsiąknęłam w świat, który wykreowała Autorka, dałam porwać się nadchodzącym przygodom i relaksowałam się podczas słuchania audiobooka.

Wątek przepowiedni, czy też wróżenia z kamieni przyszłości naszych bohaterek, którym kierowały kolory, bardzo mi się spodobał. Był dość nietypowy, tajemniczy i sprawiał, że cały czas szukałam wskazówek dotyczących wylosowanych kolorów. Odgadnięcie, kto miał zostać wybrankiem Sorchy było nad wyraz proste, można powiedzieć, że wręcz przewidywalne, ale mimo to, nie zabrało mi radości z lektury.

Pomimo tego, że książka jest 4 tomem serii (poprzednie nie zostały jeszcze wydane w Polsce),to w miarę łatwo można przyswoić informacje na temat świata w niej przedstawionego. Podczas czytania pojawiają się wzmianki o przeszłości naszych bohaterek, to, od czego wszystko się zaczęło, jak dziewczyny trafiły do królestwa, wyjaśniony zostaje nam również wątek „Objętych”, czyli magii, które siostry zdobyły od momentu ich poczęcia (w jaki sposób gwiazdy musiały się ułożyć, by móc zapoczątkować ten dar).

W książce, poza magią i romansem, znajdziemy również ciekawe intrygi, powrót ludzi z przeszłości, którzy przysporzą kłopotów naszym bohaterom. Emocji również nie zabraknie, zwłaszcza przy momentach, w których pojawi się tajemniczy Leśniczy (tutaj nic Wam więcej nie zdradzę, jednak mogę śmiało powiedzieć, że się zadzieje). Nie wspominam tutaj o elfach, które najbardziej mnie zachęciły do sięgnięcia po ten tytuł, a to dlatego, że uważam, iż sami musicie zagłębić się w tę historię i kolejno poznać każdą postać z osobna.

Zabierając się za tę historię, miałam ogromne oczekiwania, liczyłam na przyjemne romantasy, które wciągnie mnie bez reszty w swój świat, tak też się stało. Historia napisana przez Kerrelyn Sparks była delikatna, taka, przy której można się zrelaksować, jednocześnie czując się, jakbyśmy sami stali się bohaterami powieści. Miło spędziłam z nią czas, rozkoszując się wszystkim, co zostało w niej zawarte. Magia, elfy, motyw przeznaczenia, intrygi i wszędobylska miłość, bądź chęć znalezienia jej. Dostałam wszystko, czego od niej oczekiwałam.

Dziękuję serdecznie wydawnictwu, za możliwość zapoznania się z tym tytułem, jak i pierwszą przygodę z piórem Autorki, po które na pewno sięgnę, gdy tylko będę miała taką okazję! Gorąco polecam!

„Miłość od elfiego wejrzenia” to książka, która od samego początku przyciągnęła mnie do siebie niczym magnes. Skusiła cudowną okładką, ciekawym opisem, a zwłaszcza zapowiedzią, że w historii pojawią się elfy. Od pierwszej strony wsiąknęłam w świat, który wykreowała Autorka, dałam porwać się nadchodzącym przygodom i relaksowałam się podczas słuchania audiobooka.

Wątek...

Sorcha jest jedną z księżniczek, a dzięki swym magicznym mocom, które umożliwiają jej władanie ogniem, otrzymała miano Objętej. Kiedy Gwennore postanawia przekroczyć granicę swojego królestwa i udać się na spotkanie z matką, jej najbliżsi mają co do tego wielkie wątpliwości. Propozycja spotkania trąci jednym, wielkim spiskiem.
Przypuszczenia okazały się słuczne, a Sorcha wraz ze swoim przyjacielem trafiają do niewoli.
Czy uda im się uwolnić i jaką rolę w losach bohaterów i całego królestwa odegra tajemniczy Leśniczy? O tym musicie przekonać się sami.

Lubicie fantasy? Ja uwielbiam! Zwłaszcza, gdy pojawia się motyw magii i elfów. Po tę książkę sięgnęłam w ciemno, widząc jaką tematykę porusza.
Przyznam, że początkowo miałam z nią mały problem. Nie mogłam wczuć się w fabułę, a ilość imion, nazwisk i nazw królestw przyprawiała o zawroty głowy. Gdy jednak przebrnęłam przez początek, potem było już tylko lepiej.

Miło było zatracić się w tej magicznej krainie i przeżywać wraz z bohaterami ich przygody. Podczas czytania odniosłam wrażenie, że historia napisana jest w baśniowym stylu, co tylko wzmocniło moje zaiteresowanie.
Bohaterowie są ciekawie zbudowani i cieszę się, ża autorka przykuła uwagę do rozbudowania rówież postaci drugoplanowych.

Bardzo podobała mi się postać Dimitriego, który kierował się rozsądkiem I potrafił zachować zimną krew w kryzysowych sytuacjach.

Nie jest to najlepsza książka jaką czytałam. Jak dla mnie zbyt wiele było elementów romansu, co trochę przytłumiło dynamikę toczących się wydarzeń. Nie jestem jednak rozczarowana tą pozycją.

Lekki styl autorki oraz baśniowa sceneria sprawiły, że przyjemnie spędziłam czas.

Sorcha jest jedną z księżniczek, a dzięki swym magicznym mocom, które umożliwiają jej władanie ogniem, otrzymała miano Objętej. Kiedy Gwennore postanawia przekroczyć granicę swojego królestwa i udać się na spotkanie z matką, jej najbliżsi mają co do tego wielkie wątpliwości. Propozycja spotkania trąci jednym, wielkim spiskiem.
Przypuszczenia okazały się słuczne, a Sorcha...

Do tej książki należy podejść z przymrużeniem oka i nastawić się raczej na zabawę, a nie prawdziwe fantasy z poważnymi intrygami czy złożonymi postaciami.

Już na początku tak mnie zraziły postacie głównych idiotek i zadużonego w jednej z nich mężusia, który też myśleć nie potrafił, że niemal skończyłam czytanie po zaledwie kilku rozdziałach.
Może to dlatego, że zbyt szybko po ostatniej książce pełnej intryg i wspaniałych, niejednoznacznych postaci, sięgnęłam po lżejszą lekturę... Aby dotrwać do końca tej opowieści, musiałam szybko zmienić swoje nastawienie i przymknąć oko na te okropnie naiwne bzdury, które wypisywała Kerrelyn Sparks. Przed połową książki nawet mi się to udało i dalej bawiłam się już całkiem nieźle :)

Do tej książki należy podejść z przymrużeniem oka i nastawić się raczej na zabawę, a nie prawdziwe fantasy z poważnymi intrygami czy złożonymi postaciami.

Już na początku tak mnie zraziły postacie głównych idiotek i zadużonego w jednej z nich mężusia, który też myśleć nie potrafił, że niemal skończyłam czytanie po zaledwie kilku rozdziałach.
Może to dlatego, że zbyt...

Bardzo słaba, mało angażująca i mdła historia. Nie podobała mi się ani jedna rzecz w tej książce.

Bardzo słaba, mało angażująca i mdła historia. Nie podobała mi się ani jedna rzecz w tej książce.

„W objęciach magii” to czwarty tom a drugi cykl serii, jednak pierwsze trzy tomy pierwszego cyklu „W objęciach” nie zostały wydane a przynajmniej ja nie doszukałam się o nich nigdzie informacji. Z tego też powodu na początku jest mały problem by trochę się rozeznać w historii bo część wydarzeń jest wspomniana, do części bohaterowie się odnoszą i nie wszystko jest dla czytelnika jasne. Z czasem można powoli już wtopić się historie i z nią płynąć.

I płynąć bardzo szybko bo akcja jest tu wartka, sama historia zaś to zaledwie kilka dni. I choć poprowadzona bardzo fajnie to jednak nadal zbyt szybko. Choć było czuć przyciąganie i chemie między Leśniczym i Sorchą to jednak nie do końca moge w to uwierzyć bo wszystko działo się bardzo, a wręcz za bardzo szybko. #instalove czy też właśnie miłość od pierwszwego wejrzenia mnie nie przekonała. Gdyby autorka rozciągnęła cała historię na dłuższą opowieść wypadłaby dużo bardziej wiarygodnie.

Postać Leśniczego bardzo fajnie stworzona, wierny i oddany druh, potrafiący się porozumiewać z drzewami i broniący niewinnych. Sorcha to pyskata i gadatliwa księżniczka, która momentami była nieco dziecinna ale pod koniec nie zrobiła żadnych głupstw ani nie wykazała się bezsensowną brawurą więc też ogólnie na plus. Inni bohaterowie oprócz Aleksiego nie dali się zbytnio poznać bo zbyt krótka trwała ta opowieść. Chętnie sięgne po kolejny tom by sprawdzić czy tam historia będzie nieco mniej pospieszna.

„W objęciach magii” to czwarty tom a drugi cykl serii, jednak pierwsze trzy tomy pierwszego cyklu „W objęciach” nie zostały wydane a przynajmniej ja nie doszukałam się o nich nigdzie informacji. Z tego też powodu na początku jest mały problem by trochę się rozeznać w historii bo część wydarzeń jest wspomniana, do części bohaterowie się odnoszą i nie wszystko jest dla...