Nie przeszkadza mi w tej książce fakt, że King korzysta z oklepanych motywów, jakimi są zjawiska parapsychiczne w rodzaju telepatii czy telekinezy. Choć nigdy nic takiego nie zostało naukowo potwierdzona, może być motywem opowieści fantazjującego autora. Nie przeszkadza mi również tak bardzo, że autor w swoich stwierdzeniach wkładanych w usta bohaterów odnosi się do praktyk w obozach koncentracyjnych i hitlerowskich zbrodni.
Ale przeszkadza mi, gdy zaczyna manipulować czytelnikami infekując ich kłamstwami marksistów i wrogich nam amerykańskich pseudoelit, do których można tego pisarza zaliczyć. Dowiadujemy się na przykład, że obozy koncentracyjne były nazistowskie. Nie, panie King, były NIEMIECKIE, hitlerowskie. Nazywanie ich nazistowskimi wynaradawia zbrodniarzy, od czego już krok do przeniesienia winy ze sprawców na ofiary. Przeszkadza mi, gdy King pisze, że w obozach koncentracyjnych ginęli wyłącznie Żydzi, Romowie i homoseksualiści (!) i ani słowa o Polakach. Rozmyślne, cyniczne przemilczenie. Rzeczywiście homoseksualiści? W jakiejś wyjątkowej liczbie? King jest nienawistnym antypolakiem. Ciekawe, jak łatwo tym lewicowym zakłamanym świniom przechodzi przez gardło „polskie obozy koncentracyjne”, a nie przechodzi przez gardło „niemieckie obozy koncentracyjne”, tylko zastępczo „nazistowskie”. Ciekawe, czy to tłumacz zlitował się nad polskim czytelnikiem i przetłumaczył „nazistowskie”. A może King napisał „polskie”? Nie zdziwiłbym się, gdyby tak było. Uważam tego człowieka za podłą osobę, pełną nienawiści do Polaków i do tego obiektywnie bezzasadnej. Motywy antypolskie pojawiały się już w innych książkach tego autora, więc nie uważam tego zjawiska za przypadek, ani wypadek przy pracy. Większość zamordowanych w Auschwitz, to polscy obywatele, w tym większość formalnie narodowości żydowskiej, ale przecież nie tylko. Początkowo obóz w Auschwitz był przeznaczony głównie do przetrzymywania polskich inteligentów oraz Polaków walczących z okupantem. Zmieniło się to dopiero od wiosny roku 1942, gdy NIEMCY(!) (Himmler) przystąpiły do „ostatecznego rozwiązania kwestii żydowskiej”. Do marca 1942 w obozie przeważali więźniowie narodowości polskiej.
Nienawiść do prezydenta Trumpa jest u tego autora pozornie tylko niewytłumaczalnym zjawiskiem. Jak i miłość bezzasadna do kłamczuszki Clinton. A prawda jest taka, że wybór Trumpa przyhamował nieco zbrodniczy i złodziejski marksizm w USA. Ale tylko trochę. To produkuje u nich pianę na ustach. A sam King jest po prostu wojującym marksistą. Bardzo utalentowanym literacko, niestety. Ciekawe, że o ile mnie pamięć nie myli, to King nigdy nie krytykował lewicowego prezydenta Clintona, który znany był w zasadzie tylko z posuwania swojej sekretarki. Nie krytykuje także paskudnej kreatury Franklina Delano Roosevelta, który znany był nie tylko z paktowania z mordercą Stalinem, ale i z nieprzyjęcia żydowskich uchodźców z Niemiec ze statku „St. Louis”.
Zadziwiające, że nasi czytelnicy z lubimyczytac.pl z takim zachwytem piszą o niniejszej powieści, a nie raczą zauważyć tych podłych, obrzydliwych manipulacji.
Gdyby nie zauważyć omawianych przeze mnie manipulacji, to sam pomysł na książkę i fabułę można ocenić rzeczywiście dość wysoko. Nie ma w niej drastycznego nagromadzenia absurdów i piramidy idiotyzmów charakterystycznych dla tego autora, o ile pominąć zjawiska paranormalne w postaci telekinezy i telepatii, które z konieczności są rdzeniem tej książki.
Nienawistnikowi nie mogę dać więcej gwiazdek, niż trzy. Dlatego, że doprowadził moje wkurzenie do białej gorączki.
Polecam książkę do przeczytania, dowiedzcie się polscy czytelnicy, jak bardzo nas nienawidzą w USA tamtejsze marksistowskie elity.

(Wiem, dlaczego UPORCZYWIE zaznaczasz tę opinię jako spojler, chory z nienawiści marksistowski człowieku, kochasz antykulturę i swojego guru Kinga jak bolszewicy Lenina i nie znosisz opinii krytycznych, nawet gdy ten pan odrażająco manipuluje, właśnie dlatego chcesz niewygodną prawdę ukryć przed użytkownikami portalu, otoczyć kokonem ochronnym, bo wy marksiści kochacie cenzurę, a dla mnie jasne jest, że wiesz, iż moja opinia nie jest spojlerem, bo nie zdradza fabuły książki.)

Nie przeszkadza mi w tej książce fakt, że King korzysta z oklepanych motywów, jakimi są zjawiska parapsychiczne w rodzaju telepatii czy telekinezy. Choć nigdy nic takiego nie zostało naukowo potwierdzona, może być motywem opowieści fantazjującego autora. Nie przeszkadza mi również tak bardzo, że autor w swoich stwierdzeniach wkładanych w usta bohaterów odnosi się do praktyk...