Kiedy na zewnątrz wieje mroźny wiatr a szczecińskie parapety pokrywa śnieg, należy wypić kubek gorącej czekolady, zaserwować sobie gorącą kąpiel lub obejrzeć "Baywatch", czy "Piratów z Karaibów". Zimę można też przetrwać stosując metodę klina i tak jak ja sięgnąć po lekturę, która faktycznie potrafi zmrozić krew w żyłach. I to w warunkach domowych. Przedstawiam wam Sopla.

Wyobraźcie sobie, że wysiadacie gdzieś na Syberii. Śnieg i wiatr wpijają wam się w oczy. Schodzicie z przystanku, odwracanie się i nie ma już nic. Zostaje czysta, zimna biel. Witamy w Przygraniczu, gdzie zwykły nóż jest warty więcej niż broń palna, a magia i śnieżne bestie są tak realne jak szybkie odmrożenie kończyn. Ludzie którzy tu trafili nie mogą już wrócić do "naszego świata" i bardzo szybko okaże się, którzy z nich dadzą radę przetrwać w warunkach poniżej zera i nowej rzeczywistości.

Przedstawiony świat przypomina nam rosyjską Syberię (autor jest Rosjaninem), w której przeżyją najsilniejsi. Ludzie Przygranicza gromadzą się w ostatnich bastionach nadziei - Forcie i Mieście, gdzie nieprzestrzeganie reguł kończy się śmiercią. Tu nikt się nie bawi. Mamy magów, rywalizujących z nimi czarnoksiężników, zimne kapłanki ochrzczone mianem "Valkirii", pilnujących porządku Drużynników, czy wreszcie miastowych Rangersów, którzy jako jedyni poruszają się w stalowych płozach patrolując nieprzyjazne tereny.

Całość widzimy z perspektywy Sopla (dla przyjaciół Sliskiego), twardego faceta na usługach Fortu, który w trakcie fabuły staje się głównym celem pewnych ludzi i będzie musiał umrzeć... tyle że to nie takie proste.

Ciekawa intryga, genialne magiczne artefakty i zaklęcia, wspaniałe opisy miejsc, wampiry, wilkołaki i cała masa mrocznych postaci sprawia, że od książki nie można się oderwać. Klimat jest ciężki, a multum postaci przewijających się na stronach książki tylko potęguje to wrażenie. Liczą się proste rozrywki - alkohol, żarcie, broń i walka o byt. Nikt się z nikim nie cacka a srebrna amunicja jest cenniejsza niż wiele z pozoru ekskluzywnych towarów.

"Sopel" składa się z dwóch części, które musicie przeczytać jednocześnie, gdyż stanowią one spójną całość składającą się z 12 rozdziałów i zarazem 670 stron genialnej mroźnej przygody.

Kiedy na zewnątrz wieje mroźny wiatr a szczecińskie parapety pokrywa śnieg, należy wypić kubek gorącej czekolady, zaserwować sobie gorącą kąpiel lub obejrzeć "Baywatch", czy "Piratów z Karaibów". Zimę można też przetrwać stosując metodę klina i tak jak ja sięgnąć po lekturę, która faktycznie potrafi zmrozić krew w żyłach. I to w warunkach domowych. Przedstawiam wam...