Promethea. Księga pierwsza
- Kategoria:
- komiksy
- Cykl:
- Promethea [Egmont] (tom 1)
- Tytuł oryginału:
- Absolute Promethea Vol. 1
- Wydawnictwo:
- Egmont Polska
- Data wydania:
- 2019-05-15
- Data 1. wyd. pol.:
- 2019-05-15
- Liczba stron:
- 328
- Czas czytania
- 5 godz. 28 min.
- Język:
- polski
- ISBN:
- 9788328141513
- Tłumacz:
- Paulina Braiter-Ziemkiewicz
- Tagi:
- America's Best Comics fantasy mistycyzm
Pierwsza część kultowej serii o niezwykłej obrończyni ludzkości, której postać wymyślił słynny Alan Moore! W V wieku n.e. w Egipcie bojówki chrześcijańskie wymordowały ostatnich strażników dawnej wiedzy. Z pogromu ocalała tylko mała dziewczynka, uratowana przez dziwnego boga w dwóch postaciach... W 1999 roku neurotyczna amerykańska studentka Sophie pisze pracę semestralną na temat Promethei – zagadkowej kobiety, która pojawiała się w dziełach dawnych artystów. Chcąc wyjaśnić jej tajemnicę, Sophie sama wpada w wir niewiarygodnych wydarzeń. Wbrew wszystkiemu, co sądziła do tej pory, okazuje się, że istnieje świat magii – nie tylko ziemskiej, ale też wielowymiarowej, a we wszystkich tych wymiarach trwają zmagania sił światła i ciemności. Nieśmiała studentka staje na pierwszej linii walki jako nowa Promethea...
Autorem scenariusza serii jest wybitny brytyjski pisarz Alan Moore, który sam siebie uważa za prawdziwego maga, a tylko „przy okazji” jest twórcą tak sławnych dzieł komiksowych jak Strażnicy, Liga Niezwykłych Dżentelmenów, V jak vendetta, Marvelman. Rysunki do cyklu stworzył J. H. Williams III, znany m.in. z historii o Batwoman czy Sandmanie.
Porównaj ceny
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Mogą Cię zainteresować
Książka na półkach
- 53
- 53
- 23
- 13
- 3
- 3
- 3
- 2
- 2
- 2
OPINIE i DYSKUSJE
uwielbiam tę opowieść, jest w niej coś totalnie magnetycznego i wyjątkowego. i tak, uwielbiam ten rozdział przesycony seksem uwu
uwielbiam tę opowieść, jest w niej coś totalnie magnetycznego i wyjątkowego. i tak, uwielbiam ten rozdział przesycony seksem uwu
Pokaż mimo toKomiks ma rewelacyjne kadrowanie, wedlug mnie jest to jego nawieksza zaleta, swietnie sie go oglada. Historia moze i nie jest pasjonujaca, ale dobrze sie czyta i jest ciekawa. Polecam.
Komiks ma rewelacyjne kadrowanie, wedlug mnie jest to jego nawieksza zaleta, swietnie sie go oglada. Historia moze i nie jest pasjonujaca, ale dobrze sie czyta i jest ciekawa. Polecam.
Pokaż mimo toDo opisania Promethe-y sparafrazuje pewne powiedzonko. Ten komiks to gliniany kolos na tytanowych nogach. Teoretycznie mamy tu wszystko. Świetną oprawę, bajeczne panele, mnóstwo symboliki, grę z czytelnikiem, filozofię,ezoterykę, antropologię i cholera wie co jeszcze.
A czego nie mamy? Nie mamy dobrej fabuły, interesujących postaci i krzty emocji. Niestety po zabraniu tych wszystkich fajnych elementów zostaje nam straszliwie rozwleczone i zachowawcze... supehero. Tak jest. Wielki Alan Moor tak nielubiący superhersów, że piszę o nich nawet wtedy gdy nie musi tego robić.
Czasami mam wrażenie, że Moor bardzo chciałby pisać np. eseje ale wie, że robiąc to jego sytuacja finansowa będzie jeszcze gorsza niż przy pisaniu komiksów. Dlatego czasami wychodzą mu takie przygniecione metatreścią historyjki.
Chyba odradzam a sam raczej nie wyczekuje następnych tomów.
Do opisania Promethe-y sparafrazuje pewne powiedzonko. Ten komiks to gliniany kolos na tytanowych nogach. Teoretycznie mamy tu wszystko. Świetną oprawę, bajeczne panele, mnóstwo symboliki, grę z czytelnikiem, filozofię,ezoterykę, antropologię i cholera wie co jeszcze.
więcej Pokaż mimo toA czego nie mamy? Nie mamy dobrej fabuły, interesujących postaci i krzty emocji. Niestety po zabraniu tych...
Alan Moore wielkim pisarzem jest. To fakt niepodważalny i trzeba być szaleńcem, żeby twierdzić inaczej. To Anglik dał nam tak przełomowe komiksy jak „Strażnicy”, „Zabójczy żart” i „V jak Vendetta”. Ta renoma towarzysząca jego nazwisku sprawia, że prawie cała jego bibliografia została już wydana po polsku. No właśnie. Prawie. Chcąc poznać pojedyncze tytuły, trzeba było sięgnąć po oryginał w języku angielskim. Powoli ten stan rzeczy ulega jednak zmianie. Jednym z takich uzupełnień jest wydana właśnie przez Egmont „Promethea”.
Sophie Banks jest neurotyczną studentką, która pisze pracę dyplomową na temat tajemniczej bohaterki, pojawiającej się na przestrzeni lat w różnych dziełach kultury. Gdy Sophie odwiedza wdowę po pisarzu opisującym przygody Promethei, bo to o niej mowa, zostaje zaatakowana przez tajemniczy cień. Okazuje się, że dziewczyna została wybrana na kolejne wcielenie tej potężnej kobiety. Nagle pozyskane moce są dla niej sporym zaskoczeniem, ale będzie musiała wyjątkowo szybko opanować swoje zdolności, ze zmianą wcielenia na czele, bo ten pierwszy atak to zaledwie początek – okazuje się, że na jej życie dybią znacznie potężniejsze siły.
Pierwszy tom „Promethei” można w zasadzie uznać za swego rodzaju origin bohaterki. Sophie Banks nie jest co prawda pierwszą osobą wcielającą się w Prometheę, ale to początek jej drogi jako heroiny, my zaś mamy okazję obserwować, jak radzi sobie w tych dość nietypowych okolicznościach. Zostaje wrzucona na głęboką wodę, bowiem Moore nie daje jej zbyt wiele czasu na oswojenie się z zaistniałą sytuacją. Wiedzę na temat swoich umiejętności nabywa w praktyce, kiedy musi odpierać zagrożenia nadchodzące z tajemniczej Goecji. Obserwowanie rozwoju protagonistki jest naprawdę ciekawe, autor dobrze rozłożył akcenty między oboma jej obliczami, a to daje nam wgląd zarówno w przemyślenia Promethei, jak i w pełne niepokoju i niepewności, ale powoli uspokajające się myśli Sophie.
We wstępie do tego wydania Alan Moore pisze o historii Promethei, momentach kiedy pojawiała się w sztuce i związanym z tym kontekście. To naprawdę ciekawe informacje, więc tym bardziej cieszy, że temat jest kontynuowany także w samym komiksie. W interpretacji autora dawne wersje bohaterki wciąż żyją gdzieś na granicy światów i w wyjątkowych okolicznościach mogą oddziaływać na naszą rzeczywistość. Moore czyni heroinami albo twórców, którzy w przeszłości pracowali nad postacią Promethei, albo ich muzy. Te postacie pełnią najczęściej uzupełniającą rolę, chociaż zdarza się też, że wychodzą na pierwszy plan. Ich podstawowym zadaniem jest pomoc nowej Promethei w odnalezieniu się w sytuacji i przekazanie jej kilku umiejętności przydatnych w nowej roli, ale pokazują też, w jaki sposób ta postać była przedstawiana przez różnych twórców i jak zmieniał się jej wizerunek, dostosowując się do gustów odbiorcy.
Dużą rolę na kolejnych kartach omawianego dzieła odgrywa mistycyzm i okultyzm. Alan Moore przeniósł do fabuły własne zainteresowania i fascynacje, dlatego komiks pełen jest odwołań do bardziej mistycznej strefy życia. Poza tym Anglik nie powstrzymał się też od elementów satyry – widać ją chociażby w karykaturze superbohaterów – tak zwana Piątka Klawych Kolesi to pojawiające się od czasu do czasu przerysowane postacie mające swoje własne problemy egzystencjonalne. Warto też wspomnieć o ostatnim zeszycie, który jest sztuką sam w sobie. Rymowane spojrzenie na historię ludzkości przez pryzmat kart tarota robi duże wrażenie, i choć stylistycznie jest oderwany od reszty albumu, to stanowi bardzo interesujące doświadczenie czytelnicze. W tym momencie wypada też okazać podziw tłumaczce, Paulinie Braiter, która musiała się tu wykazać prawdziwym kunsztem.
Za warstwą literacką w tyle nie pozostają ilustracje. Odpowiedzialny jest za nie J. H. Williams III, który prezentuje się z bardzo dobrej strony. Uwagę zwraca zwłaszcza duża swoboda w zakresie kadrowania – kolejne strony często są niekonwencjonalnie rozplanowane, a rozłożone na dwie strony rysunki robią duże wrażenie. Amerykanin ciekawie oddaje na przykład krainę wyobraźni, po której podróżuje bohaterka – jest ona pełna ciekawych wizualnie detali i fantastycznych postaci, które po prostu przyciągają wzrok. Nieraz czułem się tak, jakbym oglądał rysunki do „Sandmana” (to samo tyczy się zresztą scenariusza, który od czasu do czasu wpadał w tak oniryczne rejony, że aż chciałem sprawdzać, czy przypadkiem gościnnie nie wystąpił tu Gaiman).
Bardzo dobrze się stało, że „Promethea” doczekała się w końcu polskiego wydania. Nie jest to, przynajmniej w mojej opinii, komiks na miarę najlepszych dzieł Alana Moore’a, ale i tak pozostaje tytułem więcej niż satysfakcjonującym. Trudno zgadywać, w jakim kierunku potoczy się fabuła w kolejnych tomach (a ukażą się jeszcze dwa),ale jeśli Moore zbytnio nie odleci w mistycyzm i okultyzm, może być naprawdę ciekawie. Czy tak się stanie, przekonamy się już w listopadzie, a tymczasem cieszmy się z kolejnej pozycji Czarownika z Northampton wydanej na polskim rynku, bo jest z czego się cieszyć.
Recenzja do przeczytania także na moim blogu - https://zlapany.blogspot.com/2019/07/promethea-tom-1-recenzja.html
oraz na łamach serwisu Szortal - http://szortal.com/node/16574
Alan Moore wielkim pisarzem jest. To fakt niepodważalny i trzeba być szaleńcem, żeby twierdzić inaczej. To Anglik dał nam tak przełomowe komiksy jak „Strażnicy”, „Zabójczy żart” i „V jak Vendetta”. Ta renoma towarzysząca jego nazwisku sprawia, że prawie cała jego bibliografia została już wydana po polsku. No właśnie. Prawie. Chcąc poznać pojedyncze tytuły, trzeba było...
więcej Pokaż mimo toVertigo to imprint DCComics, w którym przedstawiane są historie nie rzadko poruszające kontrowersyjne tematy. Wydano w tej serii między innymi „Transmetropolitian”, a wśród twórców, którzy – można by rzec – na stałem wpisali się w ten imprint jest sam Neil Gaiman. A wracając do albumów wydanych w Vertigo – zwróciłem uwagę na komiks „Promethea”, a twórcą jest sam Alan Moore, którego kojarzę chociażby ze „Strażników”, czy „Ligii Niezwykłych Dżentelmenów”
O komiksie możemy dowiedzieć się że:
Pierwsza część kultowej serii o niezwykłej obrończyni ludzkości, której postać wymyślił słynny Alan Moore! W V wieku n.e. w Egipcie bojówki chrześcijańskie wymordowały ostatnich strażników dawnej wiedzy. Z pogromu ocalała tylko mała dziewczynka, uratowana przez dziwnego boga w dwóch postaciach... W 1999 roku neurotyczna amerykańska studentka Sophie pisze pracę semestralną na temat Promethei – zagadkowej kobiety, która pojawiała się w dziełach dawnych artystów. Chcąc wyjaśnić jej tajemnicę, Sophie sama wpada w wir niewiarygodnych wydarzeń. Wbrew wszystkiemu, co sądziła do tej pory, okazuje się, że istnieje świat magii – nie tylko ziemskiej, ale też wielowymiarowej, a we wszystkich tych wymiarach trwają zmagania sił światła i ciemności. Nieśmiała studentka staje na pierwszej linii walki jako nowa Promethea…
Podsumowując.
Dobry komiks, lepszy od większości podobnych dzieł, ciekawie korespondujący z historią i religią i nawet jeśli Moore zbyt mocno akcentuje swoje poglądy i traci subtelność, nadal serwuje dobrą rozrywkę. A samo przedstawienie historii, czyli najważniejsza rzecz w komiksie dopełnia całości. Więc jeśli ktoś szuka ciekawej historii, która dodatkowo jest świetnie zilustrowana może sięgnąć po „Prometheę”. Jak większość dzieł Moore’a – i ta doczekała się statusu kultowej.
Vertigo to imprint DCComics, w którym przedstawiane są historie nie rzadko poruszające kontrowersyjne tematy. Wydano w tej serii między innymi „Transmetropolitian”, a wśród twórców, którzy – można by rzec – na stałem wpisali się w ten imprint jest sam Neil Gaiman. A wracając do albumów wydanych w Vertigo – zwróciłem uwagę na komiks „Promethea”, a twórcą jest sam Alan Moore,...
więcej Pokaż mimo toMETAFIZYKA, SYMBOLIKA I FILOZOFIA
Alan Moore od zawsze przesycał swoje komiksy symboliką, wiele ich elementów czerpał z mitologii, a w końcu otwarcie zaczął wypełniać je swoją fascynacją okultyzmem, filozofią i religijnymi przekonaniami. Wszystkie te elementy mocno widoczne były choćby w „Prosto z piekła”, „Promethea” jednak to zwieńczenie owego procesu. Wyszło z tego dzieło specyficzne. Nie tak porażające, jak najsłynniejsze utwory brytyjskiego geniusza, ale absolutnie warte poznania i jak najbardziej pozytywnie wyróżniające się na tle podobnych serii.
W V wieku naszej ery chrześcijanie zagrażają egipskim magom. Jeden z nich, by ratować córką przed masakrą, wysyła ją na pustynię. Ma nadzieję, że ocalą ją bogowie dawnego świata, nie ma jednak pojęcia, co czeka małą Prometheę…
Rok 1999. Studentka Sophie Bangs pisze pracę na temat Prometheii właśnie. Ta tajemnicza postać przez wieki pojawiała się w pracach najróżniejszych artystów, ale właściwie niewiele o niej wiadomo. W trakcie zagłębiania tematu dostaje jasne ostrzeżenie, że nie chce się w to zagłębiać. Dziewczyna niezrażona kontynuuje swoje poszukiwania, nieświadoma do czego ją to wszystko doprowadzi. Gdy zaczyna czyhać na nią realne zagrożenie, Sophie wkracza w świat magii i odkrywa swoje nowe przeznaczenie…
Całość recenzji na moim blogu: https://ksiazkarniablog.blogspot.com/2019/05/promethea-tom-1-alan-moore-jh-williams.html
METAFIZYKA, SYMBOLIKA I FILOZOFIA
więcej Pokaż mimo toAlan Moore od zawsze przesycał swoje komiksy symboliką, wiele ich elementów czerpał z mitologii, a w końcu otwarcie zaczął wypełniać je swoją fascynacją okultyzmem, filozofią i religijnymi przekonaniami. Wszystkie te elementy mocno widoczne były choćby w „Prosto z piekła”, „Promethea” jednak to zwieńczenie owego procesu. Wyszło z tego...