"Sometimes the beginning of love is just a simple matter of proximity."

Jako ogromna fanka Mii Sherdan moja opinia może być nie do końca obiektywna, ale mimo wszystko patrząc na inne jej powieści "More Than Words" plasuje się w jej raczej średniej półce. Jest to powieść, w której doskonale widać całą Mię, jej romantyzm, spojrzenie na świat, na drugiego człowieka i to jak odnajduje dobro wszędzie gdzie tylko się da. Początek był naprawdę obiecujący i czekałam, aż chwyci mnie bezlitośnie za serce... ale to nie przyszło. Choć bardzo lubię bajkową scenerię, to jednak tutaj było jej dla mnie za dużo. Francja również mimo wszystko nie jest dla mnie jakoś szczególnie wyjątkowa, a wręcz zniechęcająca, więc wcale mnie ta oprawa nie uwiodła. Kilkakrotnie złapałam się na tym, że nie zorientowałam się, że przeskoczyliśmy do przodu w fabule, jakoś tak mało płynne to było, wręcz powiedziałabym nieudolne. Jednak największą bolączką moją było to, że kompletnie nie czułam więzi między bohaterami po ponownym spotkaniu. Wyszło kompletnie nie tak. Jessica była głównie zafacsynowana Francją i swoją pracą, motyw Callena - choć przewidywalny, był chyba jedynym elementem, który wzbudził we mnie jakiekolwiek uczucia, ale pod koniec było mi już tak naprawdę wszystko jedno.

"More Than Words" to bardzo dobra, piękna książka o miłości, ale znając możliwości Sheridan i to do czego mnie przyzwyczaiła jestem lekko rozczarowana.

"Sometimes the beginning of love is just a simple matter of proximity."

Jako ogromna fanka Mii Sherdan moja opinia może być nie do końca obiektywna, ale mimo wszystko patrząc na inne jej powieści "More Than Words" plasuje się w jej raczej średniej półce. Jest to powieść, w której doskonale widać całą Mię, jej romantyzm, spojrzenie na świat, na drugiego człowieka i to jak...