Ciekawa fabuła, szkoda że tyle w niej absurdów... Historia zaczęła się dość interesująco, ale to, co było potem, sprawiło że miałam ochotę rzucić ją do kąta...

Tu mogą pojawić się spojlery!
Nie wiem, czy mentalność policji została tak stworzona specjalnie na potrzeby tej konkretnej książki, ale w życiu nie spotkałam się, żeby tak ochoczo przystąpiła do poszukiwania zaginionego studenta. Dalej: policja nie ma nic do roboty, tylko ochraniać nastolatków 24 godziny na dobę - extra. A do głównej pani detektyw zwracają się po imieniu - w moim odczuciu pozbawiło to bohaterkę całej powagi i autorytetu, którym powinna być. Kolejny absurd? Isaac stwierdza, że za wszystkim stoi Jake... Dlaczego? Bo jest wystarczająco silny i zna się na medycynie, dlatego mógłby sam przenieść ciało i wyciąć z ofiary serce. A co najlepsze - każdy bez zastanowienia kupuje tą argumentację i od teraz wszyscy ścigają Jake'a, nawet policja! i cała uczelnia! Dlaczego? Bo zniknął! Boże, nawet rodzina daje sobie wmówić, że to on wszystkich morduje, chociaż nie ma na to żadnych dowodów. Ktoś kogoś napada... Nikt nie widział twarzy napastnika ani niczego innego, ale to musi być Jake! I policja na to od razu przytakuje: tak, to na pewno był on, ścigany go!

Dalej!
Policja bez żadnych skrupułów przystaje na pomysł gromady studentów, żeby posłużyli oni jako przynęta w jednym z klubów, aby sprowokować napastnika do wkurzenia się i ujawnienia.
Studenci nie mogą opuścić swojego domu i udać się w bezpieczne miejsce, bo - uwaga - morderca wpadnie w szał i zacznie mordować przypadkowe osoby. I to był argument policji!!! A nawet ja wiem, że to bzdura - skoro upatrzył sobie konkretne osoby, to nie będzie nagle zabijał byle kogo xD

I wiele, wiele innych...

Reasumując: ta historia ma jakiś potencjał, ale ogólnie jest słabo napisana i szkoda na nią czasu. Nieprzyjemnie mi się ją czytało, bo akcja była cała kulawa, wiele rzeczy kupy się nie trzymało i było tak absuradnych, że aż śmiesznych.

Na plus mogę zaliczyć dobrze poprowadzony wątek osierocenia Layli i Rileya oraz to, jaki wpływ wywarła na nich śmierć rodziców, jak każde z nich sobie z tym poradziło lub radzi dalej. Stylistycznie całość także była poprawna. Tu kulały przede wszystkim aspekty przyczynowo-skutkowe.

W każdym razie nie polecam, znam mnóstwo lepszych książek.

Ciekawa fabuła, szkoda że tyle w niej absurdów... Historia zaczęła się dość interesująco, ale to, co było potem, sprawiło że miałam ochotę rzucić ją do kąta...

Tu mogą pojawić się spojlery!
Nie wiem, czy mentalność policji została tak stworzona specjalnie na potrzeby tej konkretnej książki, ale w życiu nie spotkałam się, żeby tak ochoczo przystąpiła do poszukiwania...