Hazo mena. O marzeniach z Czerwonej Wyspy

Okładka książki Hazo mena. O marzeniach z Czerwonej Wyspy Daniel Kasprowicz
Okładka książki Hazo mena. O marzeniach z Czerwonej Wyspy
Daniel Kasprowicz Wydawnictwo: Bernardinum reportaż
360 str. 6 godz. 0 min.
Kategoria:
reportaż
Wydawnictwo:
Bernardinum
Data wydania:
2018-06-26
Data 1. wyd. pol.:
2018-06-26
Liczba stron:
360
Czas czytania
6 godz. 0 min.
Język:
polski
ISBN:
9788381271417
Tagi:
Madagaskar misje dom dziecka niedożywienie akcje charytatywne
Średnia ocen

9,1 9,1 / 10

Oceń książkę
i
Dodaj do biblioteczki

Porównaj ceny

i
Porównywarka z zawsze aktualnymi cenami
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Ładowanie Szukamy ofert...

Patronaty LC

Książki autora

Mogą Cię zainteresować

Oceny

Średnia ocen
9,1 / 10
12 ocen
Twoja ocena
0 / 10

OPINIE i DYSKUSJE

Sortuj:
avatar
171
83

Na półkach:

To już druga książka Daniela. Przez tą było mi ciężko przejść. Na początku strasznie mozolnie się ją czytało. Odłożyłam na pół roku i kontynuowałam czytanie po przerwie. Nie wiem czy to kwestia przerwy, czy po prostu po połowie jakoś tak lżej się ją czyta. Dużo w niej opisów z ośrodka zdrowia. Przebiegi leczenia ludności na Madagaskarze, błędy "lekarzy", opis systemu opieki na wyspie... Do tego mamy Kilasymandry i opis przeżyć autora. Książka pozwala zapoznać się z doświadczeniem białego człowieka żyjącego wśród tamtejszej ludności. Dowiemy się o ludowych przesądach, wierzeniach. Ciekawa lektura.

To już druga książka Daniela. Przez tą było mi ciężko przejść. Na początku strasznie mozolnie się ją czytało. Odłożyłam na pół roku i kontynuowałam czytanie po przerwie. Nie wiem czy to kwestia przerwy, czy po prostu po połowie jakoś tak lżej się ją czyta. Dużo w niej opisów z ośrodka zdrowia. Przebiegi leczenia ludności na Madagaskarze, błędy "lekarzy", opis...

więcej Pokaż mimo to

avatar
1183
406

Na półkach: , , ,

„Żyjemy w świecie, gdzie jedni mają wszystko, inni nie mają nic. Żyjemy w świecie medialnej obłudy i manipulacji. Jest luksus i jest bieda. Jest głód i obżarstwo do granic możliwości. Jest niepotrzebna śmierć”

Daniel Kasprowicz z powołania jest misjonarzem świeckim, z wykształcenia zaś dietetykiem klinicznym, absolwentem Gdańskiego Uniwersytetu Medycznego.
Jako ambasador walki z głodem na świecie, prezentuje się na międzynarodowych spotkaniach, między innymi w Australii, Belgii i Kolumbii. Na swoim koncie ma dwie publikacje - "Kilasymandry. Jak Madagaskar nauczył mnie kochać" i "Hazo mena. O marzeniach z Czerwonej Wyspy", w których opisuje przepiękny świat Madagaskaru, w którym niestety rzeczywistość jest często bezwzględna dla dzieci. Od 2019 roku posługuje w zupełnie nowym miejscu - na misji w Anivorano, gdzie podjął się projektu budowy szpitala dla najbiedniejszych dzieci, niedożywionych i kobiet będących w niezwykle trudnej sytuacji życiowej. Wszystkie swoje siły skupia na pozyskiwaniu funduszy na ten cel, sprzętu medycznego, inwestorów i współpracowników.

„Hazo Mena” pisana jest w formie dziennika i obejmuje okres prawie dwuletniego ( lata 2015-2017) kolejnego pobytu Daniela na Madagaskarze. Hazo Mena tak Malgasze, mieszkańcy Madagaskaru nazywają drzewo, które w okolicy grudnia rozkwita na czerwono, dając efekt rzuconych na wietrze płomieni.

Wyobraźcie sobie szesnastoletniego chłopca, któremu umierają rodzice, następnie babcia, rok starszy brat, który utrzymywał jego i dwójkę młodszego rodzeństwa. Jego przerażenie, smutek, mnóstwo obaw o swoja przyszłość, przyszłość rodzeństwa. Strach aż czuć namacalnie, unosi się dookoła jego osoby.

Taka jest rzeczywistość Madagaskaru. Lucien, Ely, Lionard, Albera… to kolejne biedne, głodujące dzieci. Jest ich mnóstwo. Często osierocone, zdane jedynie na pomoc drugiego człowieka. Madagaskar to kraj przesiąknięty ludzkimi nieszczęściami, których jest zdecydowanie za dużo. Tłumy niedożywionych, głodnych, chorych, biednych ludzi. To ciągła walka z brakiem wody, prądu, jedzenia, lekarstw. Smutna rzeczywistość, a chorych jest coraz więcej. Dur brzuszny, malaria, zapalenie płuc, choroby pasożytnicze, trąd, cukrzyca.
Dodatkowo codzienna rozpacz po utracie bliskiej osoby, rozpacz tak okrutna, że człowiek wspominając ją nie może zaznać spokoju i ukojenia duszy.

A ja … siedzę na kocu z książką w ręce, kawa, ciastko, cukierek… dobrobyt! Czy w takich chwilach myślę o innych ludziach, głodujących, umierających z powodu braku pieniędzy na podstawowe leki? Oczywiście, że nie !!
Tej książki nie da się czytać spokojnie. Ona wywraca ten mój koc i kawę do góry nogami. Jestem osobą zbyt wrażliwą na ludzka krzywdę, a już tej dotyczącej bezbronnych , niczego niewinnych dzieci nie umiem spokojnie przetrawić, nie umiem bez emocji o niej czytać.
Dlatego musiałam czasami odłożyć książkę na bok, żeby ochłonąć, uspokoić myśli.

Dodatkowo smutnym jest fakt, że coś, co w Polsce nas oburza tam, na czerwonej wyspie zbielało w codzienności. Małoletnie mamy, prostytucja, pracujące dzieci,nagminne porzucanie rodziny przez mężczyzn, pseudo lekarze, bądź lekarze którzy wykorzystując niewiedzę tamtejszych ludzi ograbiają ich z ostatnich pieniędzy sugerując, że każda nękająca ich choroba, to zapalenie wyrostka robaczkowego, co w 99 % jest nieprawdą. Co prowadzi wiele osób do śmierci, z powodu złej diagnozy i złego leczenia.

Pan Daniel swoją codzienną opowieść dokumentuje wspaniałymi, kolorowymi fotografiami.
Na zdjęciach Malgasze, dzieci, dorośli. Wszystkie te osoby, które opisywane są w książce. Spoglądają na nas swymi pięknymi, czarnymi oczami, w których znajduje się historia ich całego życia. Czasami uśmiech, czasami grymas twarzy, grymas bólu.
Zdjęcia opatrzone są bardzo dojrzałymi komentarzami, trafiającymi jak igła w serce, przeszywającymi na wskroś, dającymi dużo do myślenia. Dotyczą sensu naszego życia, naszych potrzeb, a raczej tego co gromadzimy, a wcale nie potrzebujemy, nie zdając sobie z tego sprawy.

Pan Daniel, to chłopak o złotym sercu. Walczy codziennie ( sprawdzałam, ma konto na Facebooku i jest obecnie na Madagaskarze) o zdrowie innych, o ich przetrwanie, ale również jak mówi walczy sam z sobą. Ze swoimi słabościami, egoizmem, zobojętnieniem , które po pewnym czasie pojawia się i tam… kiedy codziennie widzi się ten sam obraz nędzy i biedy ludzkiej.

Mimo ciężkiej pracy, którą autor codziennie tam wykonuje, postanowił napisać i dać do druku swoje zapiski, po to aby dochód z nich przekazać na pomoc potrzebującym na Madagaskarze. Oprócz tego prowadzi stronę patronite. pl, na której można zaadoptować dziecko, wspomóc misję.
Pracuje ciężko, ale pisze że warto. Warto chociażby dlatego, aby zobaczyć radość i uśmiech na twarzach mampikońskich dzieci. Bezcenny uśmiech, który przenika, uczy odnajdywania szczęścia w miejscu beznadziejnym.

AZA MATAOTRA FA MAHAREZA- nie bój się, odwagi ! Tymi słowami kończę. Słowami, które często padają z ust pana Daniela, nie zawsze w sytuacjach komfortowych, często wtedy, gdy brakuje słów, gdy nie wiadomo co powiedzieć, gdy ktoś umiera a nie można mu pomóc…

„Żyjemy w świecie, gdzie jedni mają wszystko, inni nie mają nic. Żyjemy w świecie medialnej obłudy i manipulacji. Jest luksus i jest bieda. Jest głód i obżarstwo do granic możliwości. Jest niepotrzebna śmierć”

Daniel Kasprowicz z powołania jest misjonarzem świeckim, z wykształcenia zaś dietetykiem klinicznym, absolwentem Gdańskiego Uniwersytetu Medycznego.
Jako ambasador...

więcej Pokaż mimo to

avatar
456
192

Na półkach: ,

Po książkę sięgnęłam głównie dlatego, że byłam na spotkaniu autorskim. Tam dowiedziałam się o problemach, z jakimi na co dzień mierzą się Malgasze - przede wszystkim głód oraz brak możliwości korzystania z opieki medycznej - gdyż jest ona zbyt droga.
Książka porusza właśnie te tematy - tematy, które są dość niewygodne, które są bolesne. Chyba każdy wie, że gdzieś na świecie jest głód, ale jeśli nie dotyczy on nas lub naszych bliskich, nie myślimy o nim - tak po prostu nie zaprzątamy sobie głowy problemami innych; mamy własne.
Myślę, że "Hazo Mena. O marzeniach z Czerwonej Wyspy" jest warta przeczytania właśnie po to, aby poczuć, że ci Malgasze mieszkający na drugim końcu świata są nam bliżsi niż by się mogło wydawać :) I choć lektura nie należy do tych "łatwych i przyjemnych" jest przepełniona miłością^^ Gorąco polecam

Po książkę sięgnęłam głównie dlatego, że byłam na spotkaniu autorskim. Tam dowiedziałam się o problemach, z jakimi na co dzień mierzą się Malgasze - przede wszystkim głód oraz brak możliwości korzystania z opieki medycznej - gdyż jest ona zbyt droga.
Książka porusza właśnie te tematy - tematy, które są dość niewygodne, które są bolesne. Chyba każdy wie, że gdzieś na świecie...

więcej Pokaż mimo to

avatar
523
359

Na półkach:

Bardzo dużo czasu zajęło mi przeczytanie tej książki. Być może to nie był odpowiedni czas na taką tematykę. A może po prostu ogrom ludzkich tragedii, bezsilności, głodujących dzieci, utraconych marzeń, beznadziejności tego swiata i często bezsensownych śmierci, który z tej książki przemawiał nie pozwalał mi na ciągłe czytanie. To było za trudne, za bolesne.

Czasami się gubiłam w historiach ludzi, z którymi autor obcował i którym pomagał. Z czasem jednak przywykłam. Do stylu pisania, nie do treści.

Polecam tę pozycję tym, którzy chcą wiedzieć o tym co się złego dzieje na świecie w naszych czasach. Polecam tym, którzy dadzą radę unieść ciężar tej książki.

Zmasakrowała mnie psychicznie...

Bardzo dużo czasu zajęło mi przeczytanie tej książki. Być może to nie był odpowiedni czas na taką tematykę. A może po prostu ogrom ludzkich tragedii, bezsilności, głodujących dzieci, utraconych marzeń, beznadziejności tego swiata i często bezsensownych śmierci, który z tej książki przemawiał nie pozwalał mi na ciągłe czytanie. To było za trudne, za bolesne.

Czasami się...

więcej Pokaż mimo to

avatar
178
168

Na półkach:

"Hazo Mena. O marzeniach z Czerwonej Wyspy" Daniela Kasprowicza to dla mnie najtrudniejsza książka ostatnich tygodni.

Czy można powiedzieć, że opowieść o umierających z głodu i niedostępności leków dzieci jest fajna? Czy można choćby pomyśleć, że super jest opowieść o tym, jak się zabijają, oszukują, porzucają? Nie można.

Mimo to książka Kasprowicza jest fenomenalna. Piękna w prawdzie i szczerości, które przebijają się w każdym zdaniu. Mocna w opisach tak realistycznych, że miałam wrażenie, że jestem razem z nim na Madagaskarze. To historia, która poruszała moje serce, mój umysł, moje pragnienia. To historia walki – świeckiego misjonarza, który wyjechał na Czerwoną Wyspę i oddał serce temu co robił, a robił wiele.

Na kartach książki znajdziemy wiele postaci, które pojawiły się w życiu podróżnika – często są to podopieczni domu dziecka i ich rodziny. Jeszcze częściej chorzy, którzy pojawiają się w ośrodku, który współtworzył i w którym pomagał chorym na np. malarię, tyfus czy umierające ze skrajnego niedożywienia niemowlęta.

Gdy wzięłam tę książkę do ręki pierwszy raz – płakałam. Oglądałam zdjęcia wygłodniałych dzieci (Wydawnictwo Bernardinum wiedzie prym w bardzo porządnym i estetycznym wydaniu książek z porządnymi fotografiami!). Po przeczytaniu wstępu zgadzałam się z Autorem – nie każdy powinien tę książkę czytać.

Dlaczego?

Opowiada o niezwykle trudnej rzeczywistości – pełniej bólu, choroby, śmierci. Nie każdy ma w sobie tyle sił by te historie udźwignąć i nie rozpaczać nad losem „tych tam, daleko”. Czy nie jest tak, że czasem rzeczywiście rozpaczamy patrząc na wygłodzone afrykańskie dzieci, a tak naprawdę mijamy je obojętnie? Kasprowicz nikogo z obojętnością nie mijał i to mocno przebija się w tej historii.

"W ciągu pięciu dni medycznego posługiwania mieszkańcom Ankiripika przebadałem trzysta dwadzieścia sześć osób. Chorowały przede wszystkim dzieci – na malarię, zapalenie płuc, dur brzuszny i zakażenia pasożytnicze. Wykonałem ponad sto zastrzyków i kilkanaście opatrunków oraz podłączyłem dwie kroplówki (coś zupełnie nowego dla tej ludności). Rozdałem blisko dwadzieścia kilogramów lekarstw. Po raz pierwszy od dłuższego czasu poczułem, że zrobiłem w życiu coś naprawdę dobrego." Str. 306

Ta książka nie jest jednak zestawem ludzkich dramatów – pojawiają się tu też opowieści typowo podróżnicze, poznajemy autora od prywatnej strony – choćby wtedy, gdy opisuje tęsknotę za domem, czy malgaskie przyjaźnie. Wielkim szokiem i podziwem było dla mnie to, że autor nauczył się lokalnego języka by móc być bliżej drugiego człowieka. I we wszystkim co robił szukał sensu i Boga – tak przynajmniej odczytywałam wzmianki, które tego dotyczyły.

"Pragnę patrzeć szeroko otwartymi oczami. Pragnę doświadczyć całym sobą. Pragnę czerpać z życia pełnymi garściami." Str. 348

Uwierzyłam Kasprowiczowi, jego opowieść jest bardzo szczera i autentyczna. Czasem miałam wrażenie, że podawał nam na tacy swoje serce – wtedy, gdy opowiadał o swojej tęsknocie za Polską, za rodziną i przyjaciółmi, czy wtedy gdy płakał po śmierci przyjaciela.

Historia Stephano, który zmarł z powodu nowotworu była dla mnie jedną z najbardziej przejmujących. Tutaj zderzyło się pragnienie życia z niedostępnością możliwości leczenia. To co było wykonalne w Europie, na Madagaskarze było niedostępne. Chłopak umierając pytał medyka czy wróci do szkoły. Kasprowicz mnie zaskoczył tym, że go…okłamał. Nie chcąc zabierać mu reszty nadziei, skłamał. To wyznanie i powiedzenie o tym wprost ujęło moje serce. Więcej nie potrzebowałam. Choć autor opowiada, że wtedy jego serce zamknęło się na ludzki ból – widziałam, że nadal oddawał się bez reszty swojej służbie.

O tym jest ta opowieść – o życiu, śmierci, bólu i radości. O utraconych szansach i szukaniu dróg wyjścia. Wszystko to napisane lekkim i przystępnym stylem, pochłaniałam stronę za stroną.

Ostrzegam, by po tę książkę nie sięgały osoby zbyt wrażliwe. Nie wszystko dla wszystkich… Tych, którzy się odważą zapewniam, że nie pożałują – moje serce po tej lekturze jest inne. Mam nadzieję, że lepsze. Kasprowicz stworzył rzetelny reportaż, który warto poznać.

https://niezawodnanadzieja.blog.deon.pl/2018/07/18/hazo-mena-o-marzeniach-z-czerwonej-wyspy-misjonarz-na-madagaskarze/

"Hazo Mena. O marzeniach z Czerwonej Wyspy" Daniela Kasprowicza to dla mnie najtrudniejsza książka ostatnich tygodni.

Czy można powiedzieć, że opowieść o umierających z głodu i niedostępności leków dzieci jest fajna? Czy można choćby pomyśleć, że super jest opowieść o tym, jak się zabijają, oszukują, porzucają? Nie można.

Mimo to książka Kasprowicza jest fenomenalna....

więcej Pokaż mimo to

Książka na półkach

  • Chcę przeczytać
    22
  • Przeczytane
    12
  • Posiadam
    4
  • Ulubione
    1
  • Biblioteczka domowa IV
    1
  • Nie ma docer
    1
  • Teraz czytam
    1
  • Książki&komiksy 2019
    1
  • Przeczytane w 2021 roku
    1
  • Afryka
    1

Cytaty

Bądź pierwszy

Dodaj cytat z książki Hazo mena. O marzeniach z Czerwonej Wyspy


Podobne książki

Przeczytaj także