Jak wszyscy wiemy w dziewiętnastowiecznej Francji działo się bardzo wiele. Tak samo jak i w życiu Charlotte, głównej bohaterki debiutanckiej powieści Sylwii Bachledy.

Charlotte jest młoda, piękna, ma kochającego narzeczonego Victora, z którym pragnie przejść przez życie. Nic nie może równać się z ich miłością i oddaniem. Planują razem przyszłość, lecz wszystko zmienia się jednego wieczoru, kiedy Victor wraca z Paryża i oznajmia, że niestety, ale musi wyjechać na stałe. Dostał posadę jako doradca cesarza, a niestety nie może odmówić, gdyż może zostać zdegradowany. Początkowo chce ściągnąć narzeczoną do siebie, by razem z nim zamieszkała w Wersalu, ale wszystko ulega zmianie i Charlotte zostaje sama. Nie może pogodzić się z rozstaniem ze swoim narzeczonym. Pewnego dnia na przyjęciu poznaje Franciszka, ambitnego mężczyznę, który w przyszłości chcę zostać lekarzem. Nie potrzeba wiele czasu, by zdała sobie sprawę z tego, że Victor już nie wróci, zostawił ją i przyszedł czas na to, żeby mogła ułożyć swoje życie tak jak zawsze chciała. Postanawia dać szansę sobie i Franciszkowi, wszystko układa się świetnie, ale ich spokój zakłóca zaproszenie na bal przez samego Cesarza. Victor informują ją w liście, że nadal kocha i tęskni. Dziewczyna jest rozdarta, czuję się zraniona przez Victora kocha go nadal, ale jest również Franciszek do którego też żywi uczucia. Charlotte chce mieć czas, żeby nad wszystkim się zastanowić i poukładać w głowie. Jej wyjazd do Paryża przyśpiesza brat Franciszka, Luis. W bardzo zły sposób potraktował Charlotte, przez co dziewczyna, chce uciec jak najszybciej i nie patrzeć wstecz. Gdy dociera do Wersalu i widzi Victora wszystkie wspomnienia ożywają na nowo, zdaję sobie sprawę z tego, że nadal chce go poślubić i być z nim na dobre i na złe. Podczas przyjęcia Charlotte dowiaduje się, że nie tylko wpadła w oko Victorowi i Franciszkowi, ale również sam cesarz Aleksander nie może oderwać od niej oczu.

Po “Pocałunek cesarza” sięgałam bardzo ostrożnie. Najpierw pół dnia zachwycałam się okładką, jest cudowna, nadal na nią zerkam. Po pierwszych stronach nie mogłam stwierdzić.czy mi się podoba czy nie. Czytałam dalej i z każdą stroną coraz ciężej miałam, żeby oderwać się od lektury. Historia jest osadzona w bardzo burzliwych czasach Francji, ale jeżeli chcecie się czegoś o tym dowiedzieć, odsyłam Was do podręczników. Sylwia skupiła się tu głównie na wątku miłosnym, dzięki czemu nie musimy odrywać się od głównej akcji powieści.

Historia jest spójną, nie ma w niej żadnych niedomówień, nie musimy się niczego domyślać, dybać nad czymś i niepotrzebnie się zastanawiać o co w tym wszystkim chodzi. Mogłabym powiedzieć, że jest przejrzysta jak tafla wody, ale tego nie powiem, ponieważ jest w niej wiele intryg, rozterek miłosnych, daje nam masę emocji i uczuć. Cała ta akcja zwalnia czasami tylko na chwilę, żebyśmy mogli nabrać tchu przed kolejną rewelacją, której nie mogliśmy przewidzieć. Jest zaskakująca w każdym calu. Mogłabym czytać takie książki bez końca.

Autorka ma bardzo przyjemny styl, książkę łatwo się czyta, potrafi sprawnie wciągnąć czytelnika i chwycić za serce. Nie znajdziemy w niej masy niepotrzebnych opisów czynności czy przedmiotów, które niczego do historii nie wnoszą, nie posiada również dialogów o niczym. I chwała jej za to! Tam cały czas coś się dzieję, ale nie w taki chaotyczny sposób. Widać, że książka jest doskonale przemyślana. Nawet humor, żarty są doskonale dopasowane do czasów powieści. Jedyna jej wada jest taka, że tak szybko się kończy. Na szczęście będzie kolejna część, ale tak bardzo spodobał mi się “Pocałunek cesarza”, że ciężko będzie mi znaleźć równie dobrą powieść.

Polecam książkę każdej kobiecie, która marzyła o swoim księciu z bajki.

Chciałabym podziękować Sylwii za to jaki trud, wysiłek i pracę włożyła w opowieść, którą stworzyła. Za to, że mogłam sięgnąć po najlepszy debiut pod słońcem i całkiem inaczej spojrzeć na niektóre rzeczy. Z całego serca Ci dziękuję. Z miłą chęcią będę sięgać po literaturę kobiecą, do której wcześniej byłam uprzedzona.

Jak wszyscy wiemy w dziewiętnastowiecznej Francji działo się bardzo wiele. Tak samo jak i w życiu Charlotte, głównej bohaterki debiutanckiej powieści Sylwii Bachledy.

Charlotte jest młoda, piękna, ma kochającego narzeczonego Victora, z którym pragnie przejść przez życie. Nic nie może równać się z ich miłością i oddaniem. Planują razem przyszłość, lecz wszystko zmienia się...