Książka w kategorii „sensacyjne czytadło” nieźle się sprawdza.
Akcja jest wartka, a sytuacje zmieniają się jak kalejdoskopie.
Do zalet należy wymyślne zakończenie, całkowicie karmiące moje wredne instynkty. Dużym plusem jest postać głównego bohatera, który jest Polakiem radzącym sobie doskonale w amerykańskiej rzeczywistości.
Autor wykazał się rzetelną wiedzą w różnych sprawach, co uznaję za duży plus, ma pojęcie o katastrofach lotniczych oraz o prawie morskim używając nawet określenia „dobra praktyka morska”, najważniejszego pojęcia służącego do oceny działań kapitanów statków zobowiązanych do uniknięcia wypadku morskiego.
Do wad należy niekompetencja w dziedzinie medycyny, a w szczególności autor nie ma pojęcia, że rana postrzałowa w tętnicę udową jest w 100% śmiertelna, nie mówiąc o postrzale uszkadzającym tętnicę szyjną.
Zwykle od początku książki, albo przynajmniej od pierwszych rozdziałów czytadła sensacyjnego mamy zdefiniowanych „tych dobrych” i „tych złych”. Odnoszę wrażenie, że autor przekombinował, w trakcie pisania książki wpadały mu do głowy pomysły nieuczesane i rola niektórych postaci została przedefiniowana. Rażące jest zwłaszcza przedefiniowanie roli pewnej kobiety.
Co za dużo to niezdrowo.
Przeskakiwanie z jednego miejsca akcji w drugie odbywało się moim zdaniem zbyt często, co sprawiało wrażenie pewnego chaosu i utrudniało koncentrację nad przebiegiem zdarzeń w powieści. Wydaje mi się także, że w pewnych momentach autor przesadzał z detalami, których wprowadzanie nie było konieczne.
Mimo wszystko książkę oceniam pozytywnie i jak najbardziej polecam miłośnikom czytadeł akcji.

Książka w kategorii „sensacyjne czytadło” nieźle się sprawdza.
Akcja jest wartka, a sytuacje zmieniają się jak kalejdoskopie.
Do zalet należy wymyślne zakończenie, całkowicie karmiące moje wredne instynkty. Dużym plusem jest postać głównego bohatera, który jest Polakiem radzącym sobie doskonale w amerykańskiej rzeczywistości.
Autor wykazał się rzetelną wiedzą w różnych...