rozwińzwiń

Melodia Litny

Średnia ocen

5,7 5,7 / 10

Oceń książkę
i
Dodaj do biblioteczki

Porównaj ceny

i
Porównywarka z zawsze aktualnymi cenami
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Ładowanie Szukamy ofert...

Patronaty LC

Mogą Cię zainteresować

Oceny

Średnia ocen
5,7 / 10
27 ocen
Twoja ocena
0 / 10

OPINIE i DYSKUSJE

Sortuj:
avatar
246
29

Na półkach:

To nie było przyjemne doświadczenie czytelnicze. Dosłownie brnęłam przez każdą stronę. Zaczęłam zaznaczać karteczkami szczególnie koszmarne zdania, ale w połowie powieści karteczki mi się skończyły. Przyznam, że naprawdę zadawałam sobie pytanie, czy autor to pisał na serio. To wygląda tak, jakby autor napisał tę powieść, a potem postanowił z każdego zdania zrobić lingwistyczny koszmarek. I ja wcale nie przesadzam: "Odtroczywszy miecz od pasa, Thoregor spuścił go ostrożnie w czeluść. W ślad za nim podążyły wnet miech, łuk i kołczan, a następnie sam posesor ruchomości jął wrażać niedźwiedzie bary w nazbyt ciasną dlań przestrzeń". I tak przez całą powieść, a już w pierwszym akapicie prologu czytamy: "kto przestał istnieć przeszło dwie nowie wstecz", ja tam się nie znam, ale "nów" jest rodzaju męskorzeczowego.
Przyznam, że koszmarny sposób napisania tej powieści naprawdę utrudniał skupienie się na fabule. Niewiele jest w niej ciekawych elementów. Brakuje w tej historii czegoś, co zaciekawi, można powiedzieć, że wydarzenia się po prostu dzieją. Bohaterowie mnie nie przekonali, zupełnie nie zapadają w pamięć.

To nie było przyjemne doświadczenie czytelnicze. Dosłownie brnęłam przez każdą stronę. Zaczęłam zaznaczać karteczkami szczególnie koszmarne zdania, ale w połowie powieści karteczki mi się skończyły. Przyznam, że naprawdę zadawałam sobie pytanie, czy autor to pisał na serio. To wygląda tak, jakby autor napisał tę powieść, a potem postanowił z każdego zdania zrobić...

więcej Pokaż mimo to

avatar
37
15

Na półkach:

W książce występuje wiele starszych słów ale nie na tyle starych żeby utrudnić zrozumienie treści co mi bardzo przypadło do gustu. Niestety fabuła się wlecze. Mnogość opisywanych postaci nie pozwala się z nimi zżyć czy nawet zapamiętać imion co tworzy wrażenie niepotrzebnego przedłużania książki. Może byłaby to fajna książka dla fanów cyklu/świata jak jakiś opis co było wcześniej. Obecnie poza językiem nic nie zachęca do sięgnięcia po książkę.

W książce występuje wiele starszych słów ale nie na tyle starych żeby utrudnić zrozumienie treści co mi bardzo przypadło do gustu. Niestety fabuła się wlecze. Mnogość opisywanych postaci nie pozwala się z nimi zżyć czy nawet zapamiętać imion co tworzy wrażenie niepotrzebnego przedłużania książki. Może byłaby to fajna książka dla fanów cyklu/świata jak jakiś opis co było...

więcej Pokaż mimo to

avatar
54
22

Na półkach:

Zaczyna się nieciekawie - wygnany ex-cesarz spotyka przyjazną duszę i ruszają do siedziby wygnańców. Dodatkowo styl autora jest bardzo specyficzny, ale to jego prawo ( dziwi co prawda, że i elity i kmiotkowie wyrażają się tak samo ). Po jakichś 60 stronach przywykłem do tego stylu i dalej było coraz lepiej, wrednie, krwawo i naturalistycznie ( czy autor czytał "Dwanaścioro z Paryża" Tima Willocks'a ? ). Wciągająca i nieprzewidywalna fabuła to wielki plus tej książki.
Czekam na następny tom.

Zaczyna się nieciekawie - wygnany ex-cesarz spotyka przyjazną duszę i ruszają do siedziby wygnańców. Dodatkowo styl autora jest bardzo specyficzny, ale to jego prawo ( dziwi co prawda, że i elity i kmiotkowie wyrażają się tak samo ). Po jakichś 60 stronach przywykłem do tego stylu i dalej było coraz lepiej, wrednie, krwawo i naturalistycznie ( czy autor czytał "Dwanaścioro...

więcej Pokaż mimo to

avatar
497
19

Na półkach: , , , ,

Wydawca powinien za tę książkę zwrócić pieniądze i zwolnić redaktora, który dopuścił te wypociny do druku.

Wydawca powinien za tę książkę zwrócić pieniądze i zwolnić redaktora, który dopuścił te wypociny do druku.

Pokaż mimo to

avatar
811
138

Na półkach: , , ,

Głośno było ostatnimi czasy o sporze między Andrzejem Sapkowskim, autorem sagi o Wiedźminie, a twórcami gry komputerowej, opartej na pomyśle pisarza. Wyprodukowana przez CD Projekt RED gra Wiedźmin 3 stała się światowym bestsellerem, a wpływy z jej sprzedaży przekroczyły miliard złotych. Autor książek o Geralcie nie wierzył w powodzenie tego przedsięwzięcia, więc zamiast proponowanego mu przez firmę udziału w zyskach, wybrał w 2002 r. jednorazową zapłatę za prawa do wykorzystania pomysłu. Po 16 latach uznał jednak, że należy mu się procent od zysku i skierował sprawę do sądu. Zapowiada się pasjonujący proces, a orzeczenie, które zapadnie, będzie mieć znaczący wpływ na rynek wydawniczy w Polsce. Może być ważne również dla Łukasza Jabłońskiego, debiutującego powieścią z gatunku fantasy „Melodia Litny”.
Rzut oka na okładkę i lektura kilkudziesięciu pierwszych stron powieści nie dała mi asumptu do zestawiania, ikonicznego już przecież, cyklu o Wiedźminie z debiutem Jabłońskiego, jednak po przeczytaniu całości i w kontekście opisanego wyżej sporu myślę sobie, że autor mógłby rozejrzeć się za jakimś fachowcem od praw autorskich i doradcą finansowym. Jakkolwiek od pozycji Sapkowskiego dzieli go jeszcze długa droga, jej początek wygląda wcale obiecująco.
Jestem wymagającym czytelnikiem i gorącym zwolennikiem tezy, że życie jest zbyt krótkie, by czytać dobre książki – należy czytać tylko te bardzo dobre. Podchodzę to tego dosyć bezkompromisowo, więc odrzuciłem „Dziewczynę z pociągu”, Dana Browna w całości i przygód pana Greya. „Melodia Litny” też była bliska odrzucenia. Po pierwsze przez okładkę w konwencji „Zmierzchu” (innych może zachęcić, kwestia gustu). Po drugie, przez nagromadzenie nienadających się do wymówienia nazw, imion i cudacznych stworzeń, wsparte panteonem bóstw i demonów, podań i prastarych ksiąg, co generalnie przytłacza. Po trzecie, przez przesadny barokowy styl opowieści. Taki np. „poranek”. Mógłby po prostu nadejść albo nastać, ale u Jabłońskiego „rozjaśnia fiolet przestworzy pierwszymi bladymi pęknięciami”. Po czwarte, przez otwierające każdy wątek cytaty z dzieł takich jak: „Boskie przesłanie Kiassutha”, „Księga Samotnego Klifu”, czy „Przestrogi wieszczki Kalhae”. I jeszcze „po piąte”, „po szóste”… W głowie zaczęło mi kołatać ostrzeżenie o przeroście formy nad treścią. A jednak „Melodię Litny” przeczytać warto. Z czasem niezliczone wątki zgrabnie się zaplatają, a opowieść wciąga i wartko gna do przodu z chyżością rumaka.
Dużym plusem dla mnie była zaskakująca niejednoznaczność i wielowymiarowość postaci przewijających się przez „Melodię…”. Wiele można powiedzieć o bohaterach Jabłońskiego, ale nie to, że są płascy i papierowi. Nie sposób również łatwo obdarzać ich sympatią czy antypatią, bo autor nie skąpi niespodzianek, kreśląc ich sylwetki i dramatyczne losy. Ten tom otwiera cykl opowieści z „Rozdroży cienistego szlaku”, warto więc zasygnalizować najważniejsze, w mojej opinii, wątki nadające bieg historii.
Quedheram -najwyższy mag, odprawia tajemny obrzęd ku czci krwawego Shinandu, boga wojny i zemsty, w wyniku którego Seltion Vespeira da Illoi, prawowity Cesarz Dwóch Oceanów, zostaje obdarzony dwoma potomkami.
Wiele lat później do osady, zagubionej pośród bezkresów Cesarstwa, trafia skazany na banicję tajemniczy Malbo. Dom przywódcy wspólnoty Wyklętych, Thoregara i jego żony Santi, wydaje się być bezpieczną przystanią. Jednak jak niepokojące memento brzmią mu w uszach słowa Litny z gildii rabowników o tym, że „nic nie jest tak do końca białe i nic nie jest do końca czarne. Świat składa się z różnych odcieni szarości”.
Fraza wyświechtana jak onuce sowieckiego sołdata, prawda? Autor nie ma jednak zamiaru odkrywać Ameryki. Korzysta ze znanych motywów i opisuje bliskie nam emocje, wprawnie oprawiając je w atrakcyjny anturaż powieści fantasy. Władza, bogactwo i seks to triada, która mąci umysł człowieka od zarania ludzkości, a jednocześnie uznawana jest przez wielu za koło zamachowe historii. Te same namiętności, które rządzą cesarzami, królami, generałami i innymi szlachetnie urodzonymi, towarzyszą ich poddanym, urzędnikom, kupcom, wojakom, żebrakom, banitom i wykluczonym. A ludzka natura sprawia, że i wykluczeni wskazują w swoim gronie tych, którzy są „wykluczeni bardziej”. Władza może być afrodyzjakiem jednakim dla króla i dla wójta, bo wystarczy dać komuś władzę, aby poznać jego prawdziwą naturę.
W ten dosyć nieoczywisty sposób udało się Łukaszowi Jabłońskiemu zaprosić mnie do przemierzania „Rozdroży ciernistego szlaku”. Pozostaje mi zachęcić i Was do tego samego.

(Recenzja opublikowana w Lady's Club Nr 57/2018)

Głośno było ostatnimi czasy o sporze między Andrzejem Sapkowskim, autorem sagi o Wiedźminie, a twórcami gry komputerowej, opartej na pomyśle pisarza. Wyprodukowana przez CD Projekt RED gra Wiedźmin 3 stała się światowym bestsellerem, a wpływy z jej sprzedaży przekroczyły miliard złotych. Autor książek o Geralcie nie wierzył w powodzenie tego przedsięwzięcia, więc zamiast...

więcej Pokaż mimo to

avatar
1610
1369

Na półkach:

Kwestia stylu jest do dopracowania - generalnie widać, że autor zna się na rzeczy i potrafi pisać, tylko czasem za bardzo go ponosi. Panie Łukaszu, nie tędy droga! Sama historia rozwija się interesująco, w wyraźny sposób powieść stanowi dopiero wstęp do dalszej historii, dlatego mimo niedociągnięć i potknięć, warto mieć ją na uwadze.


Cała opinia:
http://www.kacikzksiazka.pl/2018/05/melodia-litny-ukasz-jabonski.html

Kwestia stylu jest do dopracowania - generalnie widać, że autor zna się na rzeczy i potrafi pisać, tylko czasem za bardzo go ponosi. Panie Łukaszu, nie tędy droga! Sama historia rozwija się interesująco, w wyraźny sposób powieść stanowi dopiero wstęp do dalszej historii, dlatego mimo niedociągnięć i potknięć, warto mieć ją na uwadze.


Cała...

więcej Pokaż mimo to

avatar
258
200

Na półkach: , ,

Kupiłam, przeczytałam, przemęczyłam i oddam do biblioteki, bo jest to dla mnie rozczarowanie roku. Dlaczego?
- Świat - niby całkowicie unikalny, ale jednak przekombinowany, (po co nazywać dobę i rok inaczej, jeżeli system ich liczenia jest ziemski?),(po co wymyślać systemy społeczne i polityczne, a potem posiłkować się ziemskimi powiedzonkami?);
- Bohaterowie główni - nie zmieścili się, bo tych drugoplanowych zbyt wielu, więc ich cele i indywidualizacja są na poziomie przedszkolnym, w charakterystyce ósmoklasisty nie przejdą testu posiadania więcej niż trzech cech i to nie wyróżniających ich spośród gawiedzi (PRAWIE: zero wyglądu, zero charakteru, zero wad i zalet, za to dużo słów);
- Bohaterowie drugoplanowi - uffffff..., rozmnożyli się, ale nie są żywi, nie są ciekawi, niestety nie zmieścili się na tych 572 stronach;
- Fabuła (wątek główny) do opowiedzenia w czterech zdaniach;
- Fabuła (wątki poboczne) do streszczenia w kilku zdaniach i jedyny ciekawy to wątek Cesarza.
Dla mnie porażka, dużo słów, dużo popisywania się tym, że autor może, ale jaki w tym sens? Gdzie życie? Gdzie ból i łzy? Pełno tortur, a mnie tylko zemdliło, kiedy ja jestem w stanie płakać nad każdym bohaterem, nawet tym złym.
To nie jest tak, że nie lubię książek wielowątkowych, czy opisujących wielu bohaterów, bo "Czerwonego rycerza" Milesa Camerona lubię i smakuję, a tu miałam odruch porzucenia, co kilka stron.
Nie polecam, bo dla mnie to nie była ani zabawa, ani przygoda, ani pasja. To była nuda w nudzie poganiana nudą i popisami autora. Bleeee...

Kupiłam, przeczytałam, przemęczyłam i oddam do biblioteki, bo jest to dla mnie rozczarowanie roku. Dlaczego?
- Świat - niby całkowicie unikalny, ale jednak przekombinowany, (po co nazywać dobę i rok inaczej, jeżeli system ich liczenia jest ziemski?),(po co wymyślać systemy społeczne i polityczne, a potem posiłkować się ziemskimi powiedzonkami?);
- Bohaterowie główni - nie...

więcej Pokaż mimo to

avatar
1116
1112

Na półkach:

Melodia Litny to znakomity początek planowanej serii fantasy. Kameralna opowieść ograniczona do niewielkiej społeczności banitów, oparta na świetnym pomyśle piętnowania zbójów magicznymi tatuażami. W tej nieprzewidywalnej opowieści z magią i mieczem w tle autor skupia się na codzienności banitów, konfliktach między nimi i relacjach. Zamiast powielania schematów, debiutant oddaje w nasze ręce rasową opowieść o mechanizmach władzy opartą na galerii różnorodnych, niejednoznacznych bohaterów. Jest też zarys większego świata fantastycznego z cesarzem pragnącym nieśmiertelności na czele, na razie zaznaczony, a być może w kolejnych tomach wyraźniej rozwijany – kiedy już wszyscy bohaterowie tego dramatu zostaną określeni. Brawo, brakuje takiego fantasy na polskim rynku!

http://kulturacja.pl/2018/05/lukasz-jablonski-melodia-litny-recenzja/

Melodia Litny to znakomity początek planowanej serii fantasy. Kameralna opowieść ograniczona do niewielkiej społeczności banitów, oparta na świetnym pomyśle piętnowania zbójów magicznymi tatuażami. W tej nieprzewidywalnej opowieści z magią i mieczem w tle autor skupia się na codzienności banitów, konfliktach między nimi i relacjach. Zamiast powielania schematów, debiutant...

więcej Pokaż mimo to

avatar
2624
198

Na półkach:

Ktoś napisał, że "...powieść napisana jest niezwykle bogatym, soczystym i plastycznym językiem." Zgadza się, tyle że językiem sprzed 100 lat. Ciężko się to czyta, chwilami nudne i przydługie.

Ktoś napisał, że "...powieść napisana jest niezwykle bogatym, soczystym i plastycznym językiem." Zgadza się, tyle że językiem sprzed 100 lat. Ciężko się to czyta, chwilami nudne i przydługie.

Pokaż mimo to

avatar
1986
991

Na półkach: , , , , ,

Zaczynając czytać Rozdroża cienistego szlaku nie spodziewałam się, że Łukasz Jabłoński zadebiutuje w sposób tak imponujący. Zwykle mam problem ze wciągnięciem się w książki fantasy, o ile ich autorem nie jest Sanderson. Tym razem jednak już pierwsza strona sprawiła, że od Melodii Litny nie mogłam się oderwać. Widocznie ta historia była czymś, czego w danej chwili naprawdę mocno potrzebowałam, bo chociaż jej lektura zajęła mi kilkanaście dni, to nie żałuję ani chwili, którą na nią poświęciłam.

Keveris wiódł życie naprawdę wystawne. Bycie władcą jest bowiem zajęciem przyjemnym, chociaż wymagającym. Jednak skończyło się to szybciej, niż mógłby się tego spodziewać. Teraz - wyklęty i zmuszony wieść życie w cierpieniu z tatuażem banity - marzy tylko o śmierci. Kiedy znajduje go ogromny, gadatliwy mężczyzna z tatuażem mordercy jest bliski śmierci z głodu. Thoregar karmiąc go zaprasza go do społeczności takich jak on, wyklętych. Bastion jest miejscem, gdzie każdy morderca, nierządnica, rabownik czy gwałtownik może odnaleźć swój dom. Jednak czy Malbo - jak każe się nazywać - może gdziekolwiek poczuć się dobrze, skoro jego nowi gospodarze mogą nie być w stosunku do niego tak bezinteresowni, jak się wydaje?

Malbo - mimo tego, że jest fajtłapą - polubiłam od razu. Podobnie jak Thoregara. Byłam niesamowicie ciekawa, kim jest każdy z tych mężczyzn i co właściwie skłoniło jednego z nich do zaczepienia drugiego. Ciężko dopatrywać się tutaj bezinteresowności, a intuicja mnie nie zawiodła. Żałowałam tylko, że tak mocno zawiodłam się na postawie Thoregara, bo początkowo uważałam, że stanie się od jednym z moich ulubieńców. Mimo to bohaterów jest w Rozdrożach cienistego szlaku tak wielu, że ciężko jest zorientować się na początku kto jest kim, czego chce od życia i co knuje. Bo tutaj knuje prawie każdy, oprócz niczego nie podejrzewającego Malbo, przy spotkaniu z którym nie jest trudno się zorientować, dlaczego został obalony.

"Upadasz i myślisz, że to już koniec. Nagle ktoś daje ci w twarz, wstajesz, przybierasz imię własnego psa i zaczynasz wszystko od nowa. Gdzie w tym jakikolwiek sens..."

Bardzo podoba mi się świat stworzony przez Jabłońskiego. Idea piętnowania złoczyńców, wygnanie ich ze społeczności i nakaz życia z dala od życia politycznego bez żadnego znaczenia jest czymś, z czym wcześniej się nie spotkałam. Tatuaż na policzku, który określa człowieka, jest dla niego piętnem nie do zmazania. Na zawsze zostaje się już zbrodniarzem. Poznawanie wyklętych okazało się innym doświadczeniem. Nie tego się spodziewałam. Miałam nadzieję spotkać wspólnotę ludzi, którzy cenią się wzajemnie i skoczą za sobą w ogień. Szybko jednak przyszło mi się rozczarować kiedy poznałam Santi i odkryłam, jak bardzo spaczona ona jest.

Mamy tutaj styczność z naprawdę dobrym kawałkiem fantastyki. Krew leje się strumieniami, części ciała walają się po ziemi, a walka o władzę jest zażarta niczym w Grze o tron. Do tego wszystkiego trzeba dołożyć magię i oryginalną religię. Jedynie, co trochę mi przeszkadzało, był brak informacji o przeszłości danych postaci, przez co większość z nich okazała się być dla mnie kimś tak mało ważnym, że ich śmierć czy rany nie ruszały mnie ani trochę. Mam cichą nadzieję, że rozwinie się to trochę w kolejnym tomie. Bo rozumiem, że tutaj nie liczy się przeszłość, jednak chciałabym dowiedzieć się więcej o tym, dlaczego niektórzy są zmuszeni żyć teraz wyłącznie przyszłością w Bastionie.

Po zakończeniu jestem pewna, że z chęcią zabrałabym się za tom drugi, jednak nie teraz. Mam teraz ochotę odpocząć trochę od fantastyki, gdyż tutaj dostałam jej niezły kawał. Zdecydowanie Łukasz Jabłoński ma jeszcze dużo do powiedzenia. Zapamiętajcie to nazwisko.

Zaczynając czytać Rozdroża cienistego szlaku nie spodziewałam się, że Łukasz Jabłoński zadebiutuje w sposób tak imponujący. Zwykle mam problem ze wciągnięciem się w książki fantasy, o ile ich autorem nie jest Sanderson. Tym razem jednak już pierwsza strona sprawiła, że od Melodii Litny nie mogłam się oderwać. Widocznie ta historia była czymś, czego w danej chwili naprawdę...

więcej Pokaż mimo to

Książka na półkach

  • Chcę przeczytać
    37
  • Przeczytane
    34
  • Posiadam
    16
  • 2018
    5
  • Fantastyka
    3
  • Książki 2018
    1
  • Fantasy
    1
  • Fantastyka ♥🧙‍♂️🧝‍♀️🦄🧝🧚🧞‍♂️🐲
    1
  • Na celowniku
    1
  • 2021
    1

Cytaty

Bądź pierwszy

Dodaj cytat z książki Melodia Litny


Podobne książki

Przeczytaj także