Przyszła pora na komiks który jest dla mnie wyjątkowy, gdyż jest to pierwszy komiks jaki otrzymałem lata temu od matki i od którego zaczęła się moja przygoda z komiksem.
Można powiedzieć więc, że miałem szczęście bo trafiłem na dość ciekawy numer, narysowany przez bardzo dobrego artystę tamtych lat - Johna Byrne'a.
Z upływem czasu kreska Byrna bardzo dobrze się zestarzała. Do tego historie zawarte w komiksie także są niezłe, napisane z sensem i nawet z humorem. Można by rzec, że komiks ten to klasyka historii o początkach Supermana z klasyczną kreską.
Aż miło byłoby wrócić do tych klasyków Johna Byrne'a w jakimś kredowym, zbiorczym wydaniu.
Można powiedzieć że miałem szczęście, że na początek nie natrafiłem na jakiś kiepski zeszyt, bo to mogłoby nie rozwinąć we mnie chęci sięgnięcia wtedy po kolejne komiksy. A po wiele było warto.

Przyszła pora na komiks który jest dla mnie wyjątkowy, gdyż jest to pierwszy komiks jaki otrzymałem lata temu od matki i od którego zaczęła się moja przygoda z komiksem.
Można powiedzieć więc, że miałem szczęście bo trafiłem na dość ciekawy numer, narysowany przez bardzo dobrego artystę tamtych lat - Johna Byrne'a.
Z upływem czasu kreska Byrna bardzo dobrze się zestarzała....

W trzecim odcinku telenoweli Superman ze ś.p. wydawnictwa TM-Semic John Byrne nadal za sterami w kwestii scenariusza i kreski. Tym razem mamy dwie powiązane ze sobą opowiastki: "Wróg mój..." i "...i mój dubler", w których poznajemy Lexa Luthora (rudego grubaska z mocno wysuniętym czołem - Sebastian Stankiewicz wypisz, wymaluj ;) ) oraz dziwną podróbę Supermana do złudzenia przypominającą Bizarra. Jest o wiele lepiej, niż w poprzednim odcinku. Nawet okładeczka taka ładniutka w miarę.

PS.
Jak w zdecydowanej większości pozycji wydawnictwa TM-Semic ocena nie obejmuje wołającej o pomstę do Nieba jakości wydania oraz uwłaszczającej jakiejkolwiek godności czytelnika jakości przekładu... Viva TM-Semic...

W trzecim odcinku telenoweli Superman ze ś.p. wydawnictwa TM-Semic John Byrne nadal za sterami w kwestii scenariusza i kreski. Tym razem mamy dwie powiązane ze sobą opowiastki: "Wróg mój..." i "...i mój dubler", w których poznajemy Lexa Luthora (rudego grubaska z mocno wysuniętym czołem - Sebastian Stankiewicz wypisz, wymaluj ;) ) oraz dziwną podróbę Supermana do złudzenia...