Star Wars: Cienie Imperium. Ewolucja

Okładka książki Star Wars: Cienie Imperium. Ewolucja Steve Perry, Ron Randall
Okładka książki Star Wars: Cienie Imperium. Ewolucja
Steve PerryRon Randall Wydawnictwo: Egmont Polska Cykl: Cienie Imperium (tom 2) Seria: Star Wars Legendy komiksy
120 str. 2 godz. 0 min.
Kategoria:
komiksy
Cykl:
Cienie Imperium (tom 2)
Seria:
Star Wars Legendy
Tytuł oryginału:
Star Wars: Shadows of the Empire: Evolution
Wydawnictwo:
Egmont Polska
Data wydania:
2017-09-20
Data 1. wyd. pol.:
2017-09-20
Liczba stron:
120
Czas czytania
2 godz. 0 min.
Język:
polski
ISBN:
9788328118898
Tłumacz:
Jacek Drewnowski
Tagi:
star wars cienie imperium star wars legendy
Średnia ocen

6,3 6,3 / 10

Oceń książkę
i
Dodaj do biblioteczki

Porównaj ceny

i
Porównywarka z zawsze aktualnymi cenami
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Ładowanie Szukamy ofert...

Patronaty LC

Książki autora

Okładka książki The Complete Aliens Omnibus: Volume One (Earth Hive, Nightmare Asylum, The Female War) S. D. Perry, Steve Perry
Ocena 6,0
The Complete A... S. D. Perry, Steve ...
Okładka książki Star Wars: Cienie Imperium John Nadeau, Steve Perry, Kilian Plunkett, John Wagner
Ocena 6,3
Star Wars: Cie... John Nadeau, Steve ...
Okładka książki Gwiazda Śmierci Steve Perry, Michael Reaves
Ocena 6,7
Gwiazda Śmierci Steve Perry, Michae...

Mogą Cię zainteresować

Okładka książki Star Wars Komiks 4/2017 - Darth Vader Koniec gry Max Fiumara, Kieron Gillen, Salvador Larroca
Ocena 7,3
Star Wars Komi... Max Fiumara, Kieron...
Okładka książki Star Wars: Klasyczne opowieści #1 Terry Austin, Howard Chaykin, Donald F. Glut, Archie Goodwin, Rick Hoberg, Carmine Infantino, Alan Kupperberg, Steve Leialoha, Tom Palmer, Frank Springer, Roy William Thomas Jr., Roy Thomas, William Wray
Ocena 6,4
Star Wars: Kla... Terry Austin, Howar...
Okładka książki Spider-Man i Czarna Kotka: Zło, które ludzie czynią Rachel Dodson, Terry Dodson, Lee Loughridge, Kevin Smith
Ocena 7,1
Spider-Man i C... Rachel Dodson, Terr...
Okładka książki Star Wars: Mroczne Imperium Cam Kennedy, Tom Veitch
Ocena 6,0
Star Wars: Mro... Cam Kennedy, Tom Ve...
Okładka książki Star Wars Komiks 2/2018 - Cytadela Grozy Jason Aaron, Andrea Broccardo, Marco Checchetto, Kieron Gillen, Salvador Larroca
Ocena 6,6
Star Wars Komi... Jason Aaron, Andrea...
Okładka książki Star Wars Komiks 2/2017 - Wojna o Shu-Torun Kieron Gillen, Tony Harris, Salvador Larroca, James Robinson, Leinil Francis Yu
Ocena 7,1
Star Wars Komi... Kieron Gillen, Tony...
Okładka książki Star Wars: Cienie Imperium John Nadeau, Steve Perry, Kilian Plunkett, John Wagner
Ocena 6,3
Star Wars: Cie... John Nadeau, Steve ...

Oceny

Średnia ocen
6,3 / 10
19 ocen
Twoja ocena
0 / 10

OPINIE i DYSKUSJE

Sortuj:
avatar
1180
1148

Na półkach:

Lubię wracać do komiksów z Star Wars Legendy, bowiem jest tam bardzo dużo dobrych, przynajmniej z mojego punktu widzenia, pozycji. Nieraz wypadają ciekawiej od obecnego kanonu, choć oczywiście są w nim wyjątki pokroju "Darth Vader", który aż się prosi, aby został zekranizowany. Z "Cieniami Imperium" miałem styczność bardzo dawno temu, jednak nie odebrało mi to grama przyjemności z czytania "Cienie Imperium: Ewolucja". Dalsze losy droida-replikantki imieniem Guri, będącej zabójczynią, na usługach księcia Xizora, są ciekawe. W pewnym punktach odstają mocno od tego do czego przyzwyczaiły nas filmowe Gwiezdne Wojny, ale komiks nadal zachował ich ducha. Niestety nie wszystko tutaj mi się podobało, dlatego sam album ciężko mi ocenić.

Głównym mankamentem jest tutaj kreska, która w moich oczach nie spełniała do końca tego, o czym komiks opowiada. Jeśli idzie o kolorystykę to jest super. Wspomnienia głównej bohaterki są przedstawione w sepii, do tego odpowiednio rozmieszczone dymki z tekstem, a poszczególne kadry są z sobą płynnie połączone. Dzięki temu otrzymujemy obraz przeplatających się wspomnień, o których Guri stara się zapomnieć, ale nie może tego uczynić. Jej oprogramowanie zmusza ją do wykonywania konkretnych poleceń, mimo że wola pragnie czegoś innego. Odnajduje jednak środek do osiągnięcia swojego celu, gdy jej władca umiera. Ten tom właśnie opowiada tą drogę, zaczynając się w momencie gdy Xizor już nie żyje, a Guri pragnie być wolna. Na tym polu fabuła oraz rysunek naprawdę dobrze się spisują i przykuwają uwagę czytelnika.

Prawdziwy problem pojawia się przy scenach akcji, a tych jest od groma. Okładka prezentuje się świetnie, sugerując, ze dostaniemy dynamiczne pojedynki, masę wystrzelonej amunicji i kopczyk trupów. W pewnym sensie tak własnie jest, tylko, że całość wygląda zbyt sztywno i "czysto". W pierwszym wypadku chodzi mi o same kadry w scenach gdzie powinno czuć się dynamikę tego co rozgrywa się na naszych oczach. Postacie są tak sztywno narysowane, że kompletnie tego nie czułem. Kiedy dochodzi do masowej wymiany ognia i trupy padają na lewo i prawo, to całość potrafi być ukazana w 3-4 kadrach, będących pokazem slajdów. Niestety nieudanym pokazem, bo mamy sytuację pokroju: wyciągamy broń, wszyscy strzelają, wiwat mamy zwycięzcę. Trzy ujęcia i koniec. Żadnego przejścia między nimi, żadnej dynamiki, nic. Równie dobrze moglibyśmy walczyć przeciwko makietom i miałoby to więcej akcji.

Kolejny problem, jest dużo poważniejszy, bo mocno psuł mi przyjemność lektury tego albumu. Mimo masowej rozwałki, kraks, przemierzania przez Guri bagien i walk z potworami, Kobieta ani razu się nie ubrudziła. Pal licho, ze właśnie wyszła z grzęzawiska, zaraz potem zaatakował ją stwór, z którym stoczyła bardzo trudną walkę. Ma podarte, do tego w seksowny sposób, ciuszki i... tyle. Zero brudu, krwi, ran, błota czy nawet gałązki we włosach. Takie zagrywki mamy niestety przez cały komiks i dotyczą one wszystkich postaci. Mogą się one walać w smarze, a po wszystkim na ich ciele i ubraniu nie będzie odrobiny brudu. Dosłownie tylko w jednej scenie widzimy niewielką plamę krwi, po tym jak delikwentowi... niemal wyrwano serce. Poważnie? Te cukierkowe, niemal lalkowe, wiecznie czyste oblicza, doprowadzały mnie do frustracji. Nie pasowało to kompletnie do konwencji fabuły, gdzie trup ściele się gęsto, a postacie nieraz babrają się w szambie.

Na plus należy zaliczyć jednak sam scenariusz. Potrafi kilka razy zaskoczyć, jest trochę nietypowy jak na Gwiezdne Wojny i ma ciekawych bohaterów. Do tego dobrze rozlokowany humor, głównie w postaci wtrętów Hana Solo i jego przekomarzań z Leią. Niezła z niej zazdrośnica, ale nie ma co się dziwić, skoro Han co chwila, choć faktycznie nie z własnej winy, wpada w objęcia młodych kobiet. Dodawszy do tego Lando Calrissiana oraz kilka innych postaci, dostaniemy rasowe widowisko z świata Star Wars, proszące się o ekranizację. Zresztą sam finał jest świetny i chętnie bym poczytał o dalszych losach Guri.

Mimo moich zastrzeżeń co do rysunku, który z podanych wcześniej powodów mnie nie kupił, to komiks czytało mim się dobrze. Miła, lekka lektura, trochę nietypowa jak na to uniwersum, o ciekawie nakreślonym głównym wątku. No i finale, który bezie w pełni zrozumiały, tylko dla osób mocniej siedzących w Star Wars. Mimo wszystko, nawet osoby nie mające z tą marką zbyt wiele wspólnego, mogą spokojnie sięgnąć po ten album, czerpiąc z niego sporo dobrej lektury. Nie powiem, aby ten komiks zmienił mój pogląd na Star Wars i że będę nagle kolekcjonować komiksy z tego uniwersum, ale przyjemnie się go czytało.

Lubię wracać do komiksów z Star Wars Legendy, bowiem jest tam bardzo dużo dobrych, przynajmniej z mojego punktu widzenia, pozycji. Nieraz wypadają ciekawiej od obecnego kanonu, choć oczywiście są w nim wyjątki pokroju "Darth Vader", który aż się prosi, aby został zekranizowany. Z "Cieniami Imperium" miałem styczność bardzo dawno temu, jednak nie odebrało mi to grama...

więcej Pokaż mimo to

avatar
612
535

Na półkach: ,

https://www.facebook.com/KsiazkiIlubCzasopisma

Powieść Steve'a Perry'ego "Cienie Imperium" dla wielu miłośników "Gwiezdnych wojen", w szczególności starszych fanów pamiętających czasy sprzed filmowych prequeli i sequeli, opowieść wręcz legendarna. Pierwotnie na projekt składały się powieść, gra komputerowa oraz komiks i właśnie po to ostatnie medium sięgnięto tworząc kontynuację niesamowitych "Cieni Imperium". Za scenariusz, podobnie jak za treść książki, odpowiada Steve Perry.

Kontynuacja to nietypowa gdyż spora część bohaterów oryginalnych "Cieni Imperium" w momencie jej akcji już nie żyje. Niegdysiejsza prawa ręka księcia Xizor - bossa organizacji Czarne Słońce - replikantka Guri cudem ocalała i wyrusza w nietypową misję. Jest istotą jedyną w swoim rodzaju, automatem doskonale imitującym organizm ludzki i właśnie te ludzkie pragnienia są jej motywacją, aby wymazać przeszłość. Guri chce zacząć nowe życie z czystą kartą. Jak rychło się przekonujemy Guri i jej wiedza zgromadzana przez lata służby u Xizora jest niesamowicie cenna. Na poszukiwanie replikantki rusza łowca nagród realizujący zlecenie kuzynki księcia chcącej przejąć stery przestępczej organizacji, a także Leia Organa, Luke i Han chcący pozyskać informację Guri dla dobra Nowej Republiki. Sprzeczne interesy i motywacje doprowadzają do nieuchronnej konfrontacji.

Tak wygląda z grubsza zarys fabuły komiksu autorstwa Perry'ego i Randalla. I nie powiem całkiem to zachęcające, wiele obiecuje i rozbudza oczekiwania. "Cienie Imperium" ze swoją intrygą i świetną akcją na wielu polach jest wzorem niedoścignionego ideału, a kontynuacja niestety nie wytrzymuje tego porównania. Sama postać Guri wydaje się wykorzystana jedynie na pół gwizdka. Podobało mi się jej dążenie do realizacji celów, ale opowieść jest zbyt krótka, aby wszystko dobrze rozbudować i rozłożyć odpowiednio akcenty. Psychologia postaci jest szczątkowa, a szkoda bo materiał po jaki sięgnięto dawał duże pole do popisu. Intryga poprowadzona jest po łebkach brak całości odcieni szarości, wszystko wydaje się spłycone. Także ilustracje niezachwycającą, nie są to jakieś koszmary na jakie można się natknąć w komiksowym uniwersum "Gwiezdnych wojen", ale nie mają nic co przyciągałoby uwagę czytelnika. Wychodzi na to, że "Cienie Imperium - Ewolucja" to pozycja bardzo nieobowiązkowa.

https://ksiazkiilubczasopisma.blogspot.com/2020/11/cienie-imperium-ewolucja.html

https://www.facebook.com/KsiazkiIlubCzasopisma

Powieść Steve'a Perry'ego "Cienie Imperium" dla wielu miłośników "Gwiezdnych wojen", w szczególności starszych fanów pamiętających czasy sprzed filmowych prequeli i sequeli, opowieść wręcz legendarna. Pierwotnie na projekt składały się powieść, gra komputerowa oraz komiks i właśnie po to ostatnie medium sięgnięto tworząc...

więcej Pokaż mimo to

avatar
544
540

Na półkach:

Gwiezdne Wojny potrafią zaskakiwać swoich fanów, i będą to robić zawsze dopóki, dopóty miłośnicy tej gigantycznej marki, rozlewającej swe łączniki z żywą i kosmiczną Mocą w każdy nieokryty ich wpływem zakamarek popkultury, będą pokładać w niej zaufanie; a jak obecnie widzimy, mimo licznych zawirowań i lekkiego skłócenia skrajnie prawicowych fanów Star Wars z "Disney’em" – właścicielem "Lucasfilm Ltd." nie zanosi się na utratę takowego zaufania, ot specyficznej, ciepłej relacji miłośników marki do tego czym ona jest, co, i jak sobą reprezentuje. Gwiezdne Wojny nieustannie utrzymują swój charakterystyczny dryg, to nietuzinkowe tempo rozwoju, zwłaszcza zaskakując widzów ich kinowych obrazów, poprzez wprowadzenie elementu świeżości: Epizody filmowe Star Wars - od VII do IX i liczne spin-offy do głównych Epizodów, przedstawiające ,,nowe” spojrzenie według Nowego Kanonu sagi Lucasa na przyczynek do tego, dlaczego historia w jej głównych rozdziałach filmowych potoczyła się tak, a nie inaczej, co, i dlaczego ją wywołało. Z drugiej strony, jednak, poprzez ciągły kontakt z Klasyką Gwiezdnych Wojen – części głównego trzonu produkcji: od IV do VI, oraz liczne pozycje beletrystyki, gier video i komiksów z zakresu Legend, właśnie, miłośnicy Uniwersum mają niesamowitą okazję – i powinni to wykorzystać - do trzymania się ulubionego segmentu tematycznego spośród przeogromnych możliwości wyzierających wprost z serca macierzy Gwiezdnych Wojen, wiedząc, że zawsze, ,,na podorędziu” jest dostępna ,,ogólna Klasyka”, jak i ich Nowy Kanon. Jest z czego wybierać, a moim zdaniem częste sięganie po starwarsowskie dzieła spośród multum pozycji Legend jest dla miłośnika Uniwersum bardzo budujące: pozwala mu na stworzenie sobie podstawy, dzięki której o wiele lepiej i płynniej będzie mu zrozumieć ewoluujący obecnie, pełny galaktycznych treści Nowy Kanon. Nastała pora, aby pochłaniać kolejne cegiełki informacji ze świata Legend, tym razem porzucając powieści z tego tzw. Starego Kanonu na rzecz jego komiksów.

Z poprzednikiem powieści graficznej: "Star Wars: Cienie Imperium: Ewolucja", o której rozprawiam w swych recenzyjnych deliberacjach, "Star Wars: Cienie Imperium", niestety, na moją geekowską niekorzyść, w ogóle nie miałem styczności. Mimo iż są to Legendy, i gwiezdnowojenne historie obrazkowe są tu na równi istotne co powieści z utworzonego, i zarazem od razu w 2014 roku zamkniętego Kanonu Legend, komiksowy świat Galaktyki podtrzymywanej przez wypełniające ją potężne pole energii zwanej Mocą, nie jest mi do końca znany. Ten szczególny rodzaj rozszerzania treści Uniwersum Gwiezdnych Wojen, dopiero co wyłania się ku moim fanowskim gustom i oczekiwaniom. Po przeczytanym niedawno wydaniu "Star Wars: Darth Vader i dziewiąty zamachowiec", odniosłem wrażenie, że komiksy ukazujące realia panujące w Galaktyce są niczym nieoszlifowany diament, albo kwiat o charakterystycznym pięknie, które to trzeba umieć dostrzec, aby dla czytelnika zaczęły być czymś w pełni wartościowym, a nie tylko ,,zapychaczem” wolnego czasu lub miejsc na kolekcjonerskich półkach. "Dziewiąty Zamachowiec" okazał się bardzo dynamiczną historią, co najistotniejsze, wynoszącą mrocznego Lorda Sithów do rangi niezwykle potężnego wojownika Ciemnej Strony Mocy, a nie tylko sługusa i tępego przedłużenia woli Imperatora Palapatine’a. Największą zasługą tego, że ów komiks zrobił na mnie tak pozytywne wrażenie była intensywność ukazywanej tu historii i piękna szata graficzna, tak drobiazgowa, momentami ostra, a momentami ciepła i głęboka w kwestii zastosowania czerni dobrze wypełniającej kontury i cień, zwłaszcza sylwetkę Dartha Vadera. A jak było w przypadku komiksu "Star Wars: Cienie Imperium. Ewolucja"? Czy komiks podtrzymuje intensywność dobrego, pierwszego wrażenia z "Dziewiątego Zamachowca"?

Scenarzystą niniejszym omawianej powiastki graficznej, jest nie kto inny, jak Steve Perry - autor licznych powieści i komiksów nie tylko z macierzy Gwiezdnych Wojen, ale i z rzeczywistości innych fantastycznych, fikcyjno-naukowych Uniwersów. Do momentu sięgnięcia po "Star Wars: Cienie Imperium. Ewolucja" byłem, mówiąc krótko i dosadnie, nastawiony dość neutralnie - będąc, jakby jednym procentem poza równoważną połowę przechylającą moją opinię w stronę negatywnego odbioru - do dorobku Perry’ego, głównie ze względu na zbyt wynaturzone przedstawienie historii z Uniwersum Obcego. Z tym konkretnym komiksem zrobiłem jednak wyjątek, w tym sensie, że chciałem sprawdzić, czy właśnie tu autor może odzyskać moje zaufanie – świat ,,Gwiezdnych Wojen” jest mi bardzo cenny, a dla tego Uniwersum zwłaszcza jestem bardzo wybredny. Na zweryfikowanie przeze mnie pracy Perry’ego dla sagi Lucasa, długo nie czekałem; od razu, gdy kurier doręczył mi komiks wziąłem się nie tylko za jego lekturę, ale i za analizę skutków jego ,,scenopisarskich możliwości” i elementów rysunku: kadry, plansze, kolor, ekspresja postaci i oddanie rysunkiem ogólnej atmosfery Uniwersum Gwiezdnych Wojen. "Cienie Imperium. Ewolucja" okazało się tego rodzaju narracją, wątkami poszczególnych postaci i rysunkiem, których od tego komiksu oczekiwałem. Steve Perry, jako twórca historii nie wypadł tu aż tak rewelacyjnie, żeby od razu stawiać mu pomniki ze złota i kapliczki ku czci jego osoby. Jednak Perry, jako autor – współtwórca całej historii licząc fabułę i będącą jej przedłużeniem grafikę - odnalazł się tu o rzędy wielkości lepiej niż w niektórych powieściach, które tworzył lub współtworzył, np. dla Uniwersum Obcego: "Obcy: Wojna Samic". Od pierwszej strony komiksu poznajemy Guri – androida, który we wcześniejszych historiach komiksów i beletrystyki osi czasu Legend został przejęty przez Lorda Vadera i wykorzystany do zabicia Xizora – przywódcy liczącego się w Galaktyce syndykatu zbrodniczego, "Czarnego Słońca". Nie jest to błędem, ale i nie stanowi dobrze przemyślanej decyzji: przeczytanie "Cieni Imperium: Ewolucji", jeśli nie zaznajomiło się z początkami historii Guri w poprzednich wydaniach komiksów z niniejszego cyklu.

Gdy po nacieszeniu naszych oczu dość dynamiczną okładką "Cieni Imperium: Ewolucji", sugerującą zazębiającą się niczym w kluczowych scenach kina sensacji, akcję, kierujemy nasz wzrok i zmysły uważnie, z pierwszej na drugą stronę, z drugiej na trzecią, z trzeciej na kolejne strony itd., i zyskujemy przekonanie, że główną postacią, która aż nadto ściąga na siebie kłopoty i przyciąga fabułę tejże narracji obrazkowej jest wyszkolony do zabijania, o zaawansowanych wdrożonych do systemu SI sieciach neuronowych, Android, Guri. Dzięki przejęciu na siebie ciężaru stania się jądrem fabuły, Guri swym przykładem potwierdza plus komiksu: nieznajomość wydania "Cienie Imperium", przy takim posłużeniu się sylwetką kobiety androida, jakiego tu doświadczyliśmy, nie będzie przeszkodą do zrozumienia krótkiej, wielowątkowej, lecz nie angażującej wszystkich cegiełek fabularnych tak samo, przez co historia stała się płytsza, powieści tu wykreowanej w zbyt rozcieńczonej, rozmytej barwą i momentami fatalnymi proporcjami ukazywanych w widoku z oddali w stosunku do szerokich kadrów, grafiki.

Guri dość mocno osadza się w konstrukcie fabularnym komiksu. Mijamy pierwsze jego strony i Guri, bez emocji na twarzy – choć rysunek jej facjaty, jak i ogólny rysunek postaci ludzkich był zbyt sztywny, jakby android miał twarz, ba, ciało pokryte woskiem lub silikonem, i następnie wygładzone – atakuje niedobitki Imperium, rozsadzając kilkoma pociskami protonowymi w przestrzeni kosmicznej masywny imperialny Niszczyciel. To potrafiło nas zaskoczyć i podkreślić to, do czego Guri będzie usilnie, mimo iż nie jest istotą ludzką, po ludzku dążyć. Szlaki losu kierują ją ku Massadowi Thrumble – byłemu pracownikowi Imperium, ekspertowi badającemu i konstruującemu droidy. Jej cel przez wielkie ,,C" jest prosty: uwolnienie się spod władzy Czarnego Słońca, skorumpowanych ,,poimperialnych” agentów, naukowców i innych Organizacji, które chciałyby wykorzystać jej skonstruowane do walki w każdym calu robotyczne ciało i umysł. Pozostaje tylko usunąć ,,agresywny” kod w oprogramowaniu Guri, i praktycznie rzecz biorąc: będzie po sprawie. I tu zaczynają się przysłowiowe ,,schody”. By operacja zmiany tożsamości androida na ,,samo-zależną” w ogóle doszła do skutku, zabójcza robotyczna piękność koniecznie musi odnaleźć Spindy Caveela, który posiada droida chirurgicznego Massady – jako jedynego spośród organicznych bądź nie istot, potrafiącego takiej modulacji świadomości i filtru oprogramowania SI Guri, dokonać. Dodajmy do tego podstęp Falleenki, dla której Xizor był nie tylko tej samej rasy istot przedstawicielem, ale i wujem zarazem, która to grając na dwa fronty, czyli poprzez przybranie tożsamości innych sylwetek, tworząc dodatkowo wizerunki postaci mających ukryć jej istnienie i wprowadzić nieco więcej zamieszania, pragnęła, wręcz do tego dążyła, aby mieć Guri dla siebie, a ,,teoretycznie" wszystko będzie jasne. Android miał być bronią, dzięki której Falleenowie wrócą na ,,fotel przywódcy” Czarnego Słońca. Guri byłaby jej orężem, któremu nikt spośród członków syndykatu nigdy by się nie sprzeciwił.

Okolice ¾ fabularnej części komiksu. Jego rysunki, na rozciąganych, zbyt szerokich, skierowanych na wartką akcję kadrach, za bardzo przyspieszają bieg fabularny komiksu, skracając fabułę i ,,napełniając ją” widocznymi lukami w prowadzeniu historii poszczególnych wątków; jakby Gwiezdne Wojny w wydaniu komiksowym, w tej historii szczególnie, chciano opowiedzieć grafiką, bo przecież za pomocą grafiki – ruchomego obrazu, czyli filmu, z sagą George’a Lucasa w ogóle zaczęliśmy się zapoznawać. Miłym dla oka było ujrzenie trzech stron wymuszonej ,,potyczki” w jednym miejscu na Coruscant, stron, które ,,walczyły” o to samo, o Guri. Luke, Han Solo, Leia, Lando Calrissian i inni – cała ekipa Rebelii znana z klasycznej trylogii filmowej Star Wars, owszem byli częścią "Cieni Imperium: Ewolucji", lecz ich udział w tej historii nie do końca potrafił zadowolić; był raczej akcentem w całej fabule komiksu, którego najlepszą częścią była wyjątkowo dobrze wyniesiona z filmu na karty komiksu i wydatnie podkreślana relacja typu ,,kto się czubi ten się lubi” między Hanem a Leią Organą. Finał biegu fabularnego narracji, jak dla mnie, okazał się zbyt pozytywny i przewidywalny, lecz, tak jak wspominałem wyżej, Steve Perry spisał się tu o wiele lepiej niż miał to dotychczas w zwyczaju w powieściach, które pisał, i które to przeczytałem.

Gwiezdne Wojny potrafią zaskakiwać swoich fanów, i będą to robić zawsze dopóki, dopóty miłośnicy tej gigantycznej marki, rozlewającej swe łączniki z żywą i kosmiczną Mocą w każdy nieokryty ich wpływem zakamarek popkultury, będą pokładać w niej zaufanie; a jak obecnie widzimy, mimo licznych zawirowań i lekkiego skłócenia skrajnie prawicowych fanów Star Wars z...

więcej Pokaż mimo to

avatar
1953
1384

Na półkach: ,

Dalszy ciąg multimedialnego projektu „Cienie Imperium”. Androidka Guri, dawna prawa ręka księcia Xizora, rusza w poszukiwaniu swojego twórcy, by ten zmienił jej oprogramowanie. Ze względu na tajne informacje zapisane w jej mózgu, jej śladem ruszają zarówno gangsterzy, jak i rebelianci.
Oryginalne „Cienie Imperium” przedstawiało historię dziejącą się pomiędzy filmami „Imperium kontratakuje” a „Powrotem jedi”. Przedstawiana ona była ona w trzech w różnych mediach – w komiksie, w powieści i w grze wideo. Każde z tych mediów przedstawiało inny aspekt tej opowieści. Paradoksalnie omawiany tu komiks kontynuuje głównie jeden wątków eksponowanych właśnie przez powieść.

Czytałem jedynie komiksową wersję „Cieni Imperium”, gdzie główna bohaterka kontynuacji była jedynie postacią drugoplanową i nie odegrała specjalnie żadnej roli, więc część jej retrospekcji była dla mnie dosyć obca. Protagonistka przez większość jest zimną i bezlitosną maszyną do walki usiłującą osiągnąć swój cel za wszelką cenę – ciężko przez to się z nią utożsamiać i dopiero w końcowej fazie komiksu można trochę inaczej na nią spojrzeć. Nie jest to jednak specjalnie oryginalny wątek – w wielu utworach dotyczących sztucznej inteligencji już pojawiały się podobne motywy. Podobało mi się jednak, że tutaj również rebelianci są trochę przedstawiani jako negatywne postacie – zależy im głównie na przechwyceniu informacji Guri. Duży też plus za zakończenie nawiązujący do pewnej znamiennej postaci z oryginalnych „Cieni Imperium”.

Tom ten wprowadza również inną postać powiązaną z księciem Xizorem. Twarda i zaradna – łatwo uwierzyć, że będzie w stanie stworzyć równie potężną organizację, co Czarne Słońce. Niestety jej wątek zostaje dosyć rozczarowująco zakończony. Szkoda też , że nigdy już nie wykorzystano później tej postaci.

Warstwę graficzną zapewnia tu Ron Randall. Mam mieszane uczucia, co do jego rysunków. Wszystko jest anatomicznie poprawne i dosyć szczegółowe. Jednakże w scenach akcji brakuje dynamizmu, a postacie często mają niezmienny wyraz twarzy – sprawdza to się jedynie przy w zamierzeniu sztucznej Guri.

Podsumowując, całkiem smaczny odgrzewany kotlet.

Dalszy ciąg multimedialnego projektu „Cienie Imperium”. Androidka Guri, dawna prawa ręka księcia Xizora, rusza w poszukiwaniu swojego twórcy, by ten zmienił jej oprogramowanie. Ze względu na tajne informacje zapisane w jej mózgu, jej śladem ruszają zarówno gangsterzy, jak i rebelianci.
Oryginalne „Cienie Imperium” przedstawiało historię dziejącą się pomiędzy filmami...

więcej Pokaż mimo to

avatar
494
492

Na półkach:

Ciekawa opowieść o Guri, odpowiedniku Mary Jade, "Ręce Xizora" z Czarnego Słońca. Guri jest śmiertelnie niebezpieczna dla otoczenia, jest droidem-repliką (stworzoną gdzies w laboratoriach klonowania) i czuje wyrzuty sumienia z powodu swojej brutalności i swoich odruchów bojowych. Chce zostać przeprogramowana i zwraca się o pomoc do swojego stwórcy.
Niestety, Guri jest potrzebna spadkobierczyni Xizora, jego siostrzenicy Savan, która chce przejąć władzę w syndykacie. Nie jest w stanie zrobić tego bez zbrojnego, wtajemniczonego w różne sekrety organizacji ramienia, którym powinna być Guri.
Guri do operacji potrzebuje droida, porwanego przez Spinda Caveela. Wyrusza w podróż, a w ślad za nią wyrusza łowca nagród nasłany przez Savan. W międzyczasie łowca nagród zdradza Savan i chce działać na własną rękę. Czy hojnie obdarowanej przez stwórców wdziękami Guri uda się spełnić swoje marzenie? Pod koniec Guri spotyka Dasha Rendara, byłego adepta imperium, który potem został przemytnikiem, sympatyzującym z rebelią. Co dalej? Nie wiadomo.
Ciekawe w komiksie było też to, że Guri pojawia się jako agentka nasłana przeciwko Skywalkerowi przez Xizora w czasie gdy Han był zamrożony w karbonicie. Ciekawe czy była na misji obok Mary Jade, która infiltrowała środowisko Jabby?

Ciekawa opowieść o Guri, odpowiedniku Mary Jade, "Ręce Xizora" z Czarnego Słońca. Guri jest śmiertelnie niebezpieczna dla otoczenia, jest droidem-repliką (stworzoną gdzies w laboratoriach klonowania) i czuje wyrzuty sumienia z powodu swojej brutalności i swoich odruchów bojowych. Chce zostać przeprogramowana i zwraca się o pomoc do swojego stwórcy.
Niestety, Guri jest...

więcej Pokaż mimo to

Książka na półkach

  • Przeczytane
    25
  • Chcę przeczytać
    5
  • Komiksy
    3
  • Posiadam
    3
  • 2024
    2
  • 2018
    1
  • Kupione w 2017
    1
  • Fantasy
    1
  • Komiksy inne
    1
  • Komiks
    1

Cytaty

Bądź pierwszy

Dodaj cytat z książki Star Wars: Cienie Imperium. Ewolucja


Podobne książki

Okładka książki Siostry Niezapominajki: 4. Kozica i kometa Alessandro Barbucci, Giovanni Di Gregorio
Ocena 8,0
Siostry Niezap... Alessandro Barbucci...
Okładka książki Green Lantern: Szmaragdowy Zmierzch Darryl Banks, Fred Haynes, Ron Marz, Bill Willingham
Ocena 7,0
Green Lantern:... Darryl Banks, Fred ...
Okładka książki Pan Borsuk i pani Lisica. Talizman Brigitte Luciani, Eve Tharlet
Ocena 10,0
Pan Borsuk i p... Brigitte Luciani, E...
Okładka książki Thorgal Saga: Wendigo. Tom 02 Fred Duval, Corentin Rouge
Ocena 7,0
Thorgal Saga: ... Fred Duval, Corenti...

Przeczytaj także