Rewolwerowcy. Najsłynniejsze strzelaniny Dzikiego Zachodu

Okładka książki Rewolwerowcy. Najsłynniejsze strzelaniny Dzikiego Zachodu James Reasoner
Okładka książki Rewolwerowcy. Najsłynniejsze strzelaniny Dzikiego Zachodu
James Reasoner Wydawnictwo: Astra historia
320 str. 5 godz. 20 min.
Kategoria:
historia
Tytuł oryginału:
Draw: The Greatest Gunfights of the American West
Wydawnictwo:
Astra
Data wydania:
2017-09-14
Data 1. wyd. pol.:
2017-09-14
Liczba stron:
320
Czas czytania
5 godz. 20 min.
Język:
polski
ISBN:
9788365280244
Tłumacz:
Iwona Michałowska-Gabrych
Średnia ocen

6,4 6,4 / 10

Oceń książkę
i
Dodaj do biblioteczki

Porównaj ceny

i
Porównywarka z zawsze aktualnymi cenami
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Ładowanie Szukamy ofert...

Patronaty LC

Mogą Cię zainteresować

Oceny

Średnia ocen
6,4 / 10
66 ocen
Twoja ocena
0 / 10

OPINIE i DYSKUSJE

Sortuj:
avatar
4
4

Na półkach:

Prawdziwe historie, autentycznych bohaterów i antybohaterów Dzikiego Zachodu. Opowieści bardzo dobrze napisane, interesujące. Polecam.

Prawdziwe historie, autentycznych bohaterów i antybohaterów Dzikiego Zachodu. Opowieści bardzo dobrze napisane, interesujące. Polecam.

Pokaż mimo to

avatar
1117
566

Na półkach: , , , ,

Od kilku dni na powrót nie mogę się oderwać od namiętnego ciupania na konsoli w Red Dead Redemption 2, co oznacza, że kiedy już sięgam w tym czasie po jakieś książki, są to lektury o Dzikim Zachodzie, czasach rewolwerowców i Indian. Ostatnio jestem monotematyczna, bywa i tak. Szykujcie się zatem na to, że kilka następnych książek zdecydowanie będzie utrzymanych w tym konkretnym klimacie.

Na pierwszy ogień poszła lektura, która od kilku miesięcy czekała na moich półkach na swój moment. „Rewolwerowcy. Najsłynniejsze strzelaniny Dzikiego Zachodu” to książka z gatunku popularnonaukowych, napisana przez autora poczytnych amerykańskich westernów (w Polsce wydano ich całe zero),który w temacie siedzi od lat i pasjonuje się historią Dzikiego Zachodu właśnie. Tym razem dał jednak swoim czytelnikom możliwość poczytania o prawdziwych ludziach oraz prawdziwych opowieściach, choć niektóre z nich wydają się niemożliwymi do uwierzenia, a jednak mamy dowody na to, że faktycznie miały one miejsce.
Autor podzielił książkę na kilka rozdziałów, gdzie w każdym z nich opisuje mniej lub bardziej znane sprawy oraz najsłynniejszych rewolwerowców. Znajdziemy tu zatem historie o napadach na banki i pociągi, pojedynkach rewolwerowców, czy krwawych zemstach. Całość okraszona jest nielicznymi, ale jednak fotografiami z epoki.

Co sądzę o „Rewolwerowcach”? No cóż, autor zdecydowanie zbyt wiele srok chciał pociągnąć za ogon. W książce znajdziemy sporo historii oraz opisów słynnych napadów, jak i krótkie biogramy znakomitość i legend okresu Dzikiego Zachodu, niemniej jednak jest ich tu zbyt wiele, przez co każdy temat jest potraktowany kosmicznie po łebkach. Niektóre podrozdziały składają się z półtorej, dwóch stron. Jeśli chodzi o pozycje dotyczące historii, jest to dla mnie zdecydowanie za krótko. Miałam wrażenie, jakbym czytała zbiór szkolnych wypracowań napisany przez uczniów, którzy dostali zadanie opisania jakiegoś wydarzenia, które miało miejsce na Dzikim Zachodzie.
Poza tym znajdujemy tu sporo powtórzeń. I nie ma tu na myśli tego, że bohaterowie poszczególnych rozdziałów występują jako postacie poboczne w innych opowieściach. Opisywane wydarzenia działy się na przestrzeni kilkudziesięciu lat i to na stosunkowo niewielkiej przestrzeni, nic zatem dziwnego, że słynni rewolwerowcy stykali się ze sobą, zaprzyjaźniali, a czasem stawali przeciwko sobie. Dla mnie problemem „Rewolwerowców” było to, że autor ukazał tych wszystkich mężczyzn na jedno kopyto. I nie będę się kłócić – być może faktycznie wszyscy byli zapijaczonymi hazardzistami, ale poza tym Reasoner o każdym z nich wypowiada się w ten sam sposób, przykładając do każdego jeden i ten sam rys charakterologiczny, przez co ma się wrażenie, że cały czas czyta się o jeden i tej samej osobie. Autor nie próbował nawet z biografii opisywanych przez siebie banitów wyciągnąć jakichkolwiek cech ich wyróżniających, czy zwyczajnie ciekawostek.

Kolejna rzecz to fakt, że pozwala on sobie na zbyt wiele fantazjowania i domysłów. I choć już w przedmowie zaznacza, że pozwolił sobie na taki zabieg, to nie spodziewałam się, że będzie to aż tak nagminne. Brak dostępu do pewnych informacji i idący za tym brak wiedzy, autor nadrabia własną wyobraźnią. Jest to o tyle ciekawe, że – jak wspominałam wcześniej – nie przedstawił prawidłowo charakteru żadnej z opisywanych przez siebie postaci, więc jego próby wymyślenia, czym mógł się kierować lub co myśleć dany człowiek, bardzo mocno rzucają się w oczy jak to, czym są naprawdę, czyli jedynie wymysłami fantazji poczytnego autora westernów.

Ogólnie, można przeczytać, ale dobrą książką „Rewolwerowcy” nie są. Nie ma w Polsce zbyt wielu pozycji historycznych dotykających tego arcyciekawego okresu w historii wczesnych Stanów Zjednoczonych, ale mam nadzieję, że takie wartościowe lektury wcześniej, czy później w naszym rodzimym języku dostaniemy. Wciąż natomiast czekam na wznowienie „Krew i burza. Historia z Dzikiego Zachodu”, bo czuję, że to może był właśnie taka dobra, pełna historia.

Daję cztery gwiazdki, bo szybko się czytało. I nie, nawet jeśli westerny Jamesa Reasonera wyjdą po polsku, to nie będę ich czytać.

Od kilku dni na powrót nie mogę się oderwać od namiętnego ciupania na konsoli w Red Dead Redemption 2, co oznacza, że kiedy już sięgam w tym czasie po jakieś książki, są to lektury o Dzikim Zachodzie, czasach rewolwerowców i Indian. Ostatnio jestem monotematyczna, bywa i tak. Szykujcie się zatem na to, że kilka następnych książek zdecydowanie będzie utrzymanych w tym...

więcej Pokaż mimo to

avatar
58
26

Na półkach:

Tytuł wskazuje na to, o czym jest książka. Nic więcej, nic mniej. Sporo krótkich historii o ludziach żyjących pod koniec XIX wieku na dzikim zachodzie. Czyta się szybko i przyjemnie. Trochę drażni, że autor, co drugiego bohatera, o którym pisze mianuje najgroźniejszym rewolwerowcem na dzikim zachodzie.

Tytuł wskazuje na to, o czym jest książka. Nic więcej, nic mniej. Sporo krótkich historii o ludziach żyjących pod koniec XIX wieku na dzikim zachodzie. Czyta się szybko i przyjemnie. Trochę drażni, że autor, co drugiego bohatera, o którym pisze mianuje najgroźniejszym rewolwerowcem na dzikim zachodzie.

Pokaż mimo to

avatar
152
83

Na półkach:

Moim zdaniem postacie opisane w tej książce zostały zbyt "po łebkach". Szybko się czyta. Warto przeczytać chociażby po to aby odróżnić hollywodzką fikcję od prawdziwego Dzikiego Zachodu. Oceniam 6/10.

Moim zdaniem postacie opisane w tej książce zostały zbyt "po łebkach". Szybko się czyta. Warto przeczytać chociażby po to aby odróżnić hollywodzką fikcję od prawdziwego Dzikiego Zachodu. Oceniam 6/10.

Pokaż mimo to

avatar
145
145

Na półkach: ,

Przyjemna lektura dla zainteresowanych tematyką Dzikiego Zachodu. Autor opisuje najciekawsze wydarzenia tamtego okresu, starając skupiać się na faktach, i za każdym razem wspomina, kiedy przytacza niepotwierdzony mit. Udaje mu się przy tym snuć swoją opowieść w taki sposób, że często obdarty przez niego z licznych legend Dziki Zachód, pozostaje interesujący dla czytelnika.

Przyjemna lektura dla zainteresowanych tematyką Dzikiego Zachodu. Autor opisuje najciekawsze wydarzenia tamtego okresu, starając skupiać się na faktach, i za każdym razem wspomina, kiedy przytacza niepotwierdzony mit. Udaje mu się przy tym snuć swoją opowieść w taki sposób, że często obdarty przez niego z licznych legend Dziki Zachód, pozostaje interesujący dla czytelnika.

Pokaż mimo to

avatar
955
868

Na półkach:

Ta książka nie jest, obiektywnie rzecz biorąc, zbyt dobra w sensie warsztatu, talentu autora. Ale ja mam sentyment. Westerny, Dziki Zachód, rewolwerowcy, napady na pociągi i dyliżanse, pojedynki na Main Street w samo południe – tym żyłem w wieku 9-15 lat. Może już nie czytałbym, a zwłaszcza nie oglądał, naiwniutkich historyjek, które nic z rzeczywistością wspólnego nie miały, ale „Rewolwerowcy” to miało być coś w rodzaju fabularyzowanego dokumentu. I w dużej mierze jest… choć fabularyzacji jest tu więcej niż udokumentowanych faktów. Zresztą przestrzega o tym sam autor we wstępie. W każdym razie przeczytałem z przyjemnością i mimo wszystko, potwierdzając pewne, zdobyte wcześniej, informacje, weryfikując inne.

"John Henry „Doc” Holliday, jak wiele innych legendarnych postaci Dzikiego Zachodu, pochodził z Południa. Urodził się w Georgii w roku 1851. Nie jest pewne, czy rzeczywiście w młodości studiował stomatologię w collegeu w Baltimore, czy też jedynie nauczył się wyrywać zęby, obserwując, jak robią to inni. Tak czy owak, w roku 1872 otworzył w Atlancie gabinet dentystyczny. Sam jednak był chorowity i dręczyły go ataki kaszlu. W końcu skonsultował się z lekarzem, który zdiagnozował u niego gruźlicę. W tamtych czasach nie było na nią lekarstwa. Doktor zalecił jedynie zmianę klimatu na cieplejszy i suchszy, co mogło przedłużyć pacjentowi życie. Młody dentysta miał też inny powód do wyjazdu z Georgii. Jak większość ówczesnych mieszkańców Południa nie przepadał za byłymi niewolnikami, którzy dzięki wojnie secesyjnej uzyskali wolność. Kiedy zobaczył, że trzech czarnoskórych pływa w zakolu rzeki, które uważał za swój prywatny basen, wyjął broń i zaczął do nich strzelać. Niektórzy twierdzą, że jedynie celował w powietrze, by ich odpędzić; inni utrzymują, że ich zranił lub nawet zabił. Jakkolwiek było, ten incydent w połączeniu z problemami zdrowotnymi doprowadził do tego, że Doc opuścił Georgię i ruszył na zachód, do Teksasu".

Całkiem niezła rozrywka dla mężczyzn w dowolnym wieku (pań o takie sentymenty nie posądzam),którym nie do końca przeszła fascynacja Dzikim Zachodem.

Ta książka nie jest, obiektywnie rzecz biorąc, zbyt dobra w sensie warsztatu, talentu autora. Ale ja mam sentyment. Westerny, Dziki Zachód, rewolwerowcy, napady na pociągi i dyliżanse, pojedynki na Main Street w samo południe – tym żyłem w wieku 9-15 lat. Może już nie czytałbym, a zwłaszcza nie oglądał, naiwniutkich historyjek, które nic z rzeczywistością wspólnego nie...

więcej Pokaż mimo to

avatar
399
172

Na półkach: ,

To nie jest zła książka, tylko niezbyt ciekawa. Po wstępie, gdzie autor pisze, że będzie beletryzował prawdziwe zdarzenia spodziewałem się najgorszego. Na szczęście beletryzowanie było kosmetyczne. Problem miałem z językiem jakby wziętym ze starych westernów z „faszerowaniem kulami” „Karmieniem ołowiem” i takimi tam. Drugim problemem było to, że poza samymi strzelaninami autor przedstawiał też historię ich uczestników, a że źródła raczej skąpe to robił to tyleż pobieżnie, co szybko i czasem przeskakiwał już na kolejnego rewolwerowca, co mi momentami umykało. Ale największy zarzut mam do układu. Strzelaniny zostały zestawione tematycznie (pojedynki, napady, strzelaniny, morderstwa, strzały z zaskoczenia). Taki układ wymagał skoków chronologicznych, a że część postaci się przewijało kilkakrotnie to zdarzało się pod koniec książki spotkać kogoś, kto został zastrzelony na jej początku. Przeszkadzało mi to. Wychodzi na to, że w przypadku książek historycznych jestem chronologicznym tradycjonalistą.

To nie jest zła książka, tylko niezbyt ciekawa. Po wstępie, gdzie autor pisze, że będzie beletryzował prawdziwe zdarzenia spodziewałem się najgorszego. Na szczęście beletryzowanie było kosmetyczne. Problem miałem z językiem jakby wziętym ze starych westernów z „faszerowaniem kulami” „Karmieniem ołowiem” i takimi tam. Drugim problemem było to, że poza samymi strzelaninami...

więcej Pokaż mimo to

avatar
69
57

Na półkach:

Kompendium strzelanin Dzikiego Zachodu

Kto ciekaw, jak przebiegały najsłynniejsze strzeleckie pojedynki Dzikiego Zachodu, ten po lekturze powinien być w miarę zadowolony. W miarę, ponieważ w wielu miejscach może razić trywialny/niby dowcipny ton opowieści. Np. " Wes jednak lubił pakować się w kłopoty. Skoro armia go szukała, on poszedł szukać armii, by dostarczyć jej wiadomość. Miała ona formę ołowiu, którym poczęstował trzyosobowy patrol wysłany w ślad za nim. Wciąż był nastolatkiem, ale strzelał, jakby nauczył się tego już w kołysce." Albo irytują wstawki przypuszczeń, jak np. "Tak blisko wybrzeża Zatoki Meksykańskiej lato jest duszne nawet nocą. Możliwe, że pot wystąpił Pitmanowi na czoło..." Niby plastycznie, ale dla mnie nazbyt fantazyjnie.
Wydarzenia zgrupowano w kilka części i choć niekiedy kwalifikacja do danej grupy jest dziwaczna, to na pewno ułatwia odnalezienie szukanej historii.
Na korzyść autora przemawia również podana dokładna bibliografia oraz datacja wydarzeń.
Zatem forma średnia, lecz treść zasługująca na uwagę.

Kompendium strzelanin Dzikiego Zachodu

Kto ciekaw, jak przebiegały najsłynniejsze strzeleckie pojedynki Dzikiego Zachodu, ten po lekturze powinien być w miarę zadowolony. W miarę, ponieważ w wielu miejscach może razić trywialny/niby dowcipny ton opowieści. Np. " Wes jednak lubił pakować się w kłopoty. Skoro armia go szukała, on poszedł szukać armii, by dostarczyć jej...

więcej Pokaż mimo to

avatar
102
66

Na półkach: ,

Krótka monografia przedstawiająca najbardziej znanych rewolwerowców dzikiego zachodu. W lekki sposób i dosyć pobieżny opisuję ostatnie chwilę znanych postaci zamieszkujących pogranicze Stanów Zjednoczonych i daję nam zarys jak funkcjonowały miasta i jak było egzekwowane w nich było prawo. Zdecydowanie polecam osobą narzekającym na system prawny w naszym kraju, gdyż porównując go z dzikim zachodem chociaż zachowuje jakąś logikę...

Krótka monografia przedstawiająca najbardziej znanych rewolwerowców dzikiego zachodu. W lekki sposób i dosyć pobieżny opisuję ostatnie chwilę znanych postaci zamieszkujących pogranicze Stanów Zjednoczonych i daję nam zarys jak funkcjonowały miasta i jak było egzekwowane w nich było prawo. Zdecydowanie polecam osobą narzekającym na system prawny w naszym kraju, gdyż...

więcej Pokaż mimo to

avatar
20
20

Na półkach:

Kto nie zna Braci Daltonów, Billy The Kida, czy Wyatta Earpa, lub Doca Holidaya. Są tacy co nie znają. D Łk a większości z nas są to bohaterowie z westernów. A jednak są to autentyczne osoby które niegdyś żyły, i obrosły w legendy. Książka ciekawa. Dla zainteresowanych dzikim zachodem, polecam.

Kto nie zna Braci Daltonów, Billy The Kida, czy Wyatta Earpa, lub Doca Holidaya. Są tacy co nie znają. D Łk a większości z nas są to bohaterowie z westernów. A jednak są to autentyczne osoby które niegdyś żyły, i obrosły w legendy. Książka ciekawa. Dla zainteresowanych dzikim zachodem, polecam.

Pokaż mimo to

Książka na półkach

  • Chcę przeczytać
    135
  • Przeczytane
    81
  • Posiadam
    42
  • Historia
    8
  • Teraz czytam
    4
  • Historyczne
    4
  • USA
    3
  • Biografie
    2
  • 2019
    2
  • Przeczytane w 2018
    2

Cytaty

Bądź pierwszy

Dodaj cytat z książki Rewolwerowcy. Najsłynniejsze strzelaniny Dzikiego Zachodu


Podobne książki

Przeczytaj także

Ciekawostki historyczne