Lato minęło. Dni stają się co raz zimniejsze i wietrzne. Już za kilka miesięcy przywita Nas prószący śnieg. Właśnie wtedy, w magicznym czasie Świąt Bożego Narodzenia mamy okazję zastanowić się nad swoim dotychczasowym życiem. Analizujemy swoje porażki i sukcesy. Myślimy o swoim przeznaczeniu, którego istnienia nie jesteśmy pewni.

Z powodu pogarszającej się pogody i dłuższych, jesiennych wieczorów sięgnęłam po książkę jednego z najpopularniejszych francuskich pisarzy- Guillauma Musso. To było moje pierwsze spotkanie z Nim, ale na pewno nie ostatnie.

"Ponieważ Cię kocham" jest historią trzech zupełnie różniących się od siebie osób. Przeznaczenie sprawia, że spotykają się ze sobą, aby odmienić życie innych.

Mark Hathaway, znany psycholog.
Pewnego zimowego dnia jego córka Layla znika. Lekarz załamuje się. Zostawia żonę, światowej sławy skrzypaczkę Nicole, przyjaciela Connora i oddaje się życiu żebraka w tunelach metro. Po pięciu latach, w tym samym miejscu w którym zniknęła pojawia się jego córka. Czy Layla naprawdę żyje? Co ukrywa jego żona i przyjaciel?

Evie Harper.
Po śmierci swojej matki całkowicie zagubiona, żyje jako bezdomna. Jednak jej los krzyżuje się z Connorem, przyjacielem Marka, który również jest psychologiem. Jak jej życie zmieni Mark i Connor?

Alyson Harrison.
Dwudziestosześcioletnia dziedziczka fortuny. Przez wiele lat narkotyzowała się, piła alkohol, co nie umknęło uwadze paparazzi, którzy zniszczyli jej życie. Mimo wszystko w życiu Alyson dzieje się coś, z czym nie potrafi sobie poradzić. Będzie mogła być szczęśliwa?

Jak już wspomniałam wcześniej, z G. Musso spotkałam przy tej książce po raz pierwszy, chociaż jest to jego czwarta powieść.

„Tam gdzie ludzie się kochają, nigdy nie zapada noc”

Każdy rozdział książki opowiada historią innego bohatera, począwszy od Marka i jego rodziny aż do Evie. Wszystko owiane jest nutką tajemnicy, która nie pozwala oderwać się czytelnikowi od następnych stron. Najbardziej cieszę się z tego, że znalazłam kolejnego autora, który nie męczy mnie swoim językiem. Dzięki temu mogłam po prostu spędzić miły wieczór przy ciekawej i wciągającej lekturze.
Najbardziej zainteresowała mnie historia Evie i Connora. Chociaż różnica ich wieku wynosi dwadzieścia lat, łączy ich więcej iż przypuszczałam. Oboje mają za sobą przeszłość pełną cierpień. Już po pierwszym, nieco dziwnym spotkaniu, wiedzą, że ich spotkanie nie było zwykłym przypadkiem.
Wszyscy bohaterowie spotykają się na pokładzie samolotu, który wraca do Nowego Jorku. Właśnie tam zdradzają swoje tajemnice i próbują się uporać z noszonym ciężarem. Mogę zdradzić jedynie, że ten samolot nie istnieje. Jest on wyłącznie podłożem czegoś, co ukrywają Nicole i Connor.
Jest jeszcze jedna zagadka. Co oznacza pojawianie się symbolu przeznaczenia w różnym miejscach? Kto za tym stoi?
Teraz kilka słów o zakończeniu. Na pewno mnie zaskoczyło i zaintrygowało. Aż takiego zwrotu akcji się nie spodziewałam. Nawet jeśli kogoś nie interesuje sama fabuła, powinien zapoznać się z zakończeniem. Naprawdę zrobiło na mnie ogromne wrażenie. Dawno nie spotkałam się z czymś podobnym.
Jak każda powieść i ta ma swoje wady, ale nie są on na tyle widoczne, abym musiała o nich wspominać. Pan Musso wykonał kawał dobrej roboty. Teraz mam chęć sięgnąć po jego kolejne dzieło!
Mogę z czystym sumieniem polecić Wam tę książkę!!!
Moja ocena: 8/10

„ale czasem, wszystko to za mało...”

ksiazki-recenzjowanie.blogspot.com

Lato minęło. Dni stają się co raz zimniejsze i wietrzne. Już za kilka miesięcy przywita Nas prószący śnieg. Właśnie wtedy, w magicznym czasie Świąt Bożego Narodzenia mamy okazję zastanowić się nad swoim dotychczasowym życiem. Analizujemy swoje porażki i sukcesy. Myślimy o swoim przeznaczeniu, którego istnienia nie jesteśmy pewni.

Z powodu pogarszającej się pogody i...