Bardzo dawno nie czytałem książki Krzysztofa Koziołka, a więc Autora którego miałem okazję poznać osobiście (na spotkaniu autorskim w miejscowej bibliotece, lat temu kilka). Przyszła pora to nadrobić, i tak oto ukończyłem „Górę Synaj”. Retrokryminał z postaciami które Czytelnik poznał w książce „Furia rodzi się w Sławie”; rzeczona „Góra Synaj” to nieformalny prequel „Furii…”. Powieść ta jest bardzo prosta, kolokwialnie mówiąc; innymi słowy – nieskomplikowana. Nie ma tu jakichś zawiłości, cliffhangerów itp.; dwoje bohaterów prowadzi niezależne śledztwa dotyczące tajemniczych śmierci młodych chłopców na niespełna rok przed wybuchem Drugiej Wojny Światowej.
Czyta się to szybciutko (i raczej tak samo się o niej zapomni), ale to poczytam Autorowi za plus. On nie opisuje setek nieistotnych spraw (jak to ma miejsce np. w pewnej, nudnej trylogii pseudoretrokryminalnej obecnej na polskim rynku wydawniczym…), niepotrzebnie zapełniając strony, tylko opisuje to co jest najważniejsze. Imponuje również wiedza historyczna Autora o terenach na których umiejscowiona jest akcja powieści. Ogólnie powieść bez jakiegoś błysku, ale oceniam ją pozytywnie.

Bardzo dawno nie czytałem książki Krzysztofa Koziołka, a więc Autora którego miałem okazję poznać osobiście (na spotkaniu autorskim w miejscowej bibliotece, lat temu kilka). Przyszła pora to nadrobić, i tak oto ukończyłem „Górę Synaj”. Retrokryminał z postaciami które Czytelnik poznał w książce „Furia rodzi się w Sławie”; rzeczona „Góra Synaj” to nieformalny prequel...