Żmija

Okładka książki Żmija
Andrzej Sapkowski Wydawnictwo: superNOWA fantasy, science fiction
250 str. 4 godz. 10 min.
Kategoria:
fantasy, science fiction
Wydawnictwo:
superNOWA
Data wydania:
2009-10-10
Data 1. wyd. pol.:
2009-10-10
Liczba stron:
250
Czas czytania
4 godz. 10 min.
Język:
polski
ISBN:
9788375780215
Tagi:
sapkowski żmija Afganistan

Oceń książkę
i
Dodaj do biblioteczki

Porównaj ceny

i
Porównywarka z zawsze aktualnymi cenami
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Ładowanie Szukamy ofert...

Patronaty LC

Książki autora

Mogą Cię zainteresować

Oceny

Średnia ocen
4,9 / 10
3005 ocen
Twoja ocena
0 / 10

Opinia

avatar
987
112

Na półkach:

Andrzej Sapkowski lubi twierdzić, że każdy pisarz, zwłaszcza fantasta, bo ich wszak krytyka głównonurtowa po głowach nie głaszcze, a wręcz przeciwnie, winien być profesjonalistą. Profesjonalizm ów winien się objawiać przez dbałość o realia pisanych powieści, a zwłaszcza o to, aby te realia były rzeczywiste. W powieściach dziejących się w innych światach rzeczywistość realiów winna się objawiać tym, że kopiami walczy jazda, a nie piechota i że nie wozi się naładowanych kusz w jukach. W powieściach umieszczonych w naszym uniwersum, ale w czasach historycznych i dawno (lub mniej dawno) minionych, rzeczywistość realiów wymaga większej wiedzy od pisarza. Tutaj polega ona na tym, że pisarz zadał sobie trud dogłębnego zapoznania się z ówczesnymi czasami, ze zwyczajami tam panującymi i ogólnym kolorytem. Nie zaszkodzi, jeśli zna dokładnie daty i przebieg jakichś tamtejszych bitew, ale tu można wybaczyć drobne przeinaczanie faktów. Do takiego historycznego podgatunku fantasy należy „Żmija”. Tylko mam wrażenie, że w tej książce szanowny autor tak bardzo skupił się na profesjonalizmie, iż zapomniał, że powinien jeszcze jakąś historię do tego opowiedzieć.

Akcja powieści rozgrywa się w czasie wojny w Afganistanie, kiedy to napadło na niego ZSRR. Miejscem akcji również jest Afganistan, a konkretnie Hindukusz. Bohaterem zaś jest żołnierz nazwiskiem Lewart. W czasie służby na zastawie „Gorynycz” spotyka on pewnego węża, tytułową żmiję. Gad to niezwykły, iście jak posążek ze złota wyglądający, gdyż mieni się barwą tego kruszcu od czubka nosa po koniuszek ogona, z wyłączeniem źrenic, czarnych i pionowych. A kto w owe źrenice wpatrywać się zacznie ten… ale o tym możecie przeczytać sami.

Andrzej Sapkowski zaiste bardzo profesjonalnie potraktował swoją najnowszą powieść. Stwierdzę nawet, że wątła fabułka tego profesjonalizmu nie jest w stanie udźwignąć. Wiele stron zajmuje autorowi szczegółowe opisywanie, z jakiego rodzaju broni strzelali do siebie sowieccy żołnierze i mudżahedini, jak się w żargonie nazywali i jak wyglądało życie w afgańskich okopach. Zagęszczenie tego żargonu i fachowego nazewnictwa broni było tak wysokie, że już na stronie 10. odechciało mi się szukać go w słowniczku na końcu książki (naprawdę jest mi dalece obojętne, czym się różni AKS od AKMu i z którego z nich zastrzelono akurat jednego z bohaterów). I wszystko byłoby fajnie, gdyby szanowny autor poprzestał na krótkiej powieści opisującej realia żołnierskiego życia i zmiany, jakie wojna powoduje w człowieku. Ale w którymś momencie autorowi przypomniało się, że przecież jest fantastą i nie godzi się, aby niefantastyczne powieści popełniał. Dokleił tedy magiczną złotą żmiję. I w ten sposób powstała powieść fantasy, która na usunięciu fantastycznych elementów wiele by zyskała.

Już czytając poprzedni cykl ASa, ten o wojnach husyckich, zauważyłam, że szanowny autor uwielbia się przechwalać swoją wiedzą. Wydawało mi się, że niebezpiecznie dryfuje do przystani pełnej pisarzy, którzy uwielbiają naśmiewać się z czytelnika i po dziecinnemu wołać „Zobacz, jestem mądrzejszy od ciebie! A ty jesteś głupi i choćbyś pękł, mądrzejszy ode mnie nie będziesz, o!”. W „Żmii” autor nie zmienił kursu ani na jotę. Doszłam do wniosku, że węża dodał nie tylko dlatego, że przypomniał sobie o obowiązku pisania fantastyki, ale też dlatego, żeby móc się pochwalić znajomością bliskowschodnich mitów na temat węży i ich miejsca w tamtejszych wierzeniach. Pewnie ze dwadzieścia stron takich wywodów by się zebrało. Chciał się też pochwalić znajomością cytatów wszelakich, którymi lubią się w wolnych chwilach przerzucać żołnierze radzieccy. I nawet umieszczenie wśród nich jednego byłego pracownika naukowego jakoś mnie nie przekona o naturalności takiej wojskowej zabawy. Po prostu trudno mi sobie wyobrazić rzuconych na front wojaków, którzy w chwilach wolnych od ostrzału dyskutują za pomocą cytatów z Orwella.

Cała książka sprawi wrażenie na siłę rozciągniętej, jak stara guma od kaleson. Gdyby ją skrócić (książkę, nie gumę) do jakichś 50 stron, mielibyśmy oryginalne opowiadanko, gdzie styl Sapkowskiego byłby tak samo zachwycający jak w opowiadaniach wiedźmińskich. A na dwustu stronach styl ten gubi się całkiem. Gdzieniegdzie tylko błyśnie, ale humoru już wcale doszukać się nie można. Zdaję sobie sprawę, że tematyka zabawna nie jest, ale bez trudu można by przemycić tu i ówdzie odrobinę językowego żartu, bo w takim, jak mi się zdaje, szanowny autor się specjalizuje. A tak mamy pisarza na pół gwizdka, gdzie doszukać się tego, co w nim zawsze ceniłam nie sposób.

Podsumowując, zawiodłam się na ASie srodze. „Żmiję” można sobie odpuścić, gdyż całe jej złoto okazało się tombakiem jeno. Bardzo profesjonalnie podrobionym, aż sama dałam się nabrać.

[Recenzję zamieściłam też na swoim blogu]

Andrzej Sapkowski lubi twierdzić, że każdy pisarz, zwłaszcza fantasta, bo ich wszak krytyka głównonurtowa po głowach nie głaszcze, a wręcz przeciwnie, winien być profesjonalistą. Profesjonalizm ów winien się objawiać przez dbałość o realia pisanych powieści, a zwłaszcza o to, aby te realia były rzeczywiste. W powieściach dziejących się w innych światach rzeczywistość...

więcej Pokaż mimo to

Książka na półkach

  • Przeczytane
    3 996
  • Posiadam
    1 023
  • Chcę przeczytać
    776
  • Fantastyka
    98
  • Teraz czytam
    37
  • Fantasy
    29
  • Ulubione
    22
  • Chcę w prezencie
    20
  • Andrzej Sapkowski
    17
  • 2014
    14

Cytaty

Więcej
Andrzej Sapkowski Żmija Zobacz więcej
Andrzej Sapkowski Żmija Zobacz więcej
Andrzej Sapkowski Żmija Zobacz więcej
Więcej

Podobne książki

Przeczytaj także