Kolejny raz w tym roku przeczytałem książkę Kinga, po której chyba spodziewałem się zupełnie czegoś innego. Chyba trochę niepotrzebnie uległem sugestii, że książka musi być świetna ze względu choćby na średnią ocen na LC (powyżej 7.5) i po raz kolejny się zawiodłem.

Jak dla mnie zbyt dużo w niej powieści psychologicznej, a za mało tego czego oczekiwałbym sięgając po książkę Kinga, a więc grozy, strachu i trupa ścielącego się gęsto (choć z tym ostatnim nie jest tak zupełnie najgorzej).

Akcja toczy się ślamazarnie, myślę, że powieść mogłaby być spokojnie o połowę krótsza. Coś za czym nie przepadam u Kinga, a w tej książce jest tego wiele, to zdradzanie wydarzeń za nim one rzeczywiście nastąpią, w stylu: "Wtedy jeszcze nie wiedziałem, że to ostatnia rozmowa jaką przyszło jej w życiu przeprowadzić" albo "Nie miała pojęcia, że nigdy w życiu nie zapali już papierosa" - skutkuje to tym, że późniejsza wydarzenia nie są już dla czytelnika zaskoczeniem.

Plusem książki jest język. Na wskroś widać, że mamy do czynienia z doświadczonym pisarzem, który już z niejednego pieca chleb jadł. Generalnie myślę, że ciężko przejść obok tej książki obojętnie (albo zachwyci, albo będzie nudzić). Ja zdecydowanie zaliczam się do tej drugiej kategorii i nie zrekompensowało mi tego nawet zakończenie, które delikatnie mówiąc "trzymało poziom" całości.

Kolejny raz w tym roku przeczytałem książkę Kinga, po której chyba spodziewałem się zupełnie czegoś innego. Chyba trochę niepotrzebnie uległem sugestii, że książka musi być świetna ze względu choćby na średnią ocen na LC (powyżej 7.5) i po raz kolejny się zawiodłem.

Jak dla mnie zbyt dużo w niej powieści psychologicznej, a za mało tego czego oczekiwałbym sięgając po...